Masterton Graham - Tajemnice seksu - czyli jak być kobietą, której żaden mężczyzna się nie oprze.pdf

(777 KB) Pobierz
321240527 UNPDF
G RAHAM M ASTERTON
T AJEMNICE SEKSU
czyli
J AK BYĆ KOBIETA , KTÓREJ ŻADEN MĘŻCZYZNA SIĘ NIE OPRZE
T YTUŁ ORYGINAŁU S ECRETS OF THE S EXUALLY I RRESISTIBLE W OMAN
P RZEŁOŻYŁ J ACEK Ł AWICKI .
1
C ZY NAPRAWDĘ CHCESZ BYĆ KOBIETĄ ,
O JAKIEJ MARZY KAŻDY MĘŻCZYZNA ?
Co sprawia, że kobieta potrafi wzbudzić gorące pożądanie? Czy to jest coś, z czym się
urodziła — jej twarz, figura, sposób chodzenia? Czy jest to coś więcej — swego rodzaju pewność
siebie, dzięki której mężczyźni po prostu nie są w stanie się jej oprzeć? Czy kobieta może w jakiś
sposób nauczyć się, jak stać się tą, która budzi największe pożądanie i która ma nieodparty urok?
Napisała do mnie Tania ze Scottsdale w stanie Arizona, a do swojego listu dołączyła dwa
zdjęcia. Pierwsze przedstawiają samą: piękną 24–letnią blondynkę, mającą kręcone blond włosy,
niebieskie oczy i bardzo zgrabną figurę. Na drugim jest jej szkolna koleżanka, Paulina, z którą
Tania spotkała się niedawno na zjeździe jubileuszowym swojej dawnej klasy. Paulina jest
brunetką, nosi okulary i ma lekką nadwagę (ale na pewno nie jest gruba).
W dwa tygodnie po zjeździe Tania zaprosiła Paulinę na przyjęcie z udziałem swoich
współpracowników, wśród których był też Jim, dyrektor działu księgowości. „Do Jima czułam
miętę od samego początku, gdy tylko zaczęłam pracować w tej firmie — przyznała Tania. — On
jest nieprzyzwoicie przystojny”. Sądziła, że wyświadcza Paulinie przysługę, poznając ją z
nowymi osobami. „Miałam wrażenie, że jest nieśmiała i mało towarzyska. A jeśli już mam być
zupełnie szczera, muszę powiedzieć, że w porównaniu ze mną uważałam ją za nieatrakcyjną i
niezbyt interesującą”.
Tanie czekała jednak niespodzianka. Jej nieśmiała przyjaciółka niemal od razu zwróciła na
siebie uwagę wszystkich obecnych na spotkaniu mężczyzn, łącznie z „nieprzyzwoicie
przystojnym” Jimem. Nie minęła godzina, a Paulina i Jim siedzieli już razem i prowadzili
ożywioną rozmowę z dala od reszty towarzystwa. Tania musiała zadowolić się pogawędką zjedna
ze swych przyjaciółek.
W końcowej części listu Tania zadaje dręczące ją pytanie: „Dlaczego? Nic z tego nie
rozumiem. Nie chcę być okrutna wobec Pauliny, ale ona zwyczajnie nie jest pięknością. To
prawda, ma duży biust, ale mężczyźni na pewno nie lecą tylko na same buforki. Muszę przyznać,
że jestem całkowicie zdezorientowana, żeby nie powiedzieć rozgoryczona. Jim rozmawiał z
Paulina tak, jakby się znali od zawsze, a gdy podeszłam do nich, zbył mnie zdawkową
odpowiedzią, do której dorzucił «do widzenia» na pożegnanie.
Później dowiedziałam się, że spotkali się nazajutrz i w końcu nawiązali romans. Byłam chora
z zazdrości. No bo niby co ona może takiego w sobie mieć, czego ja nie mam?”
Zdziwilibyście się, słysząc, jak często to pytanie (lub bardzo podobne) zadają mi dziewczyny,
którym inna odbiła chłopaka, żony, które właśnie odkryły, że ich mąż ma kochankę, i kobiety,
które uważają się za równie atrakcyjne, jak wiele ich koleżanek i znajomych, a jednak za nic nie
potrafią zwrócić na siebie uwagi mężczyzny swoich marzeń.
Bez przeprowadzenia długotrwałej i szczegółowej analizy psychologicznej nie jest możliwe
dokładne ustalenie, dlaczego dla jednego mężczyzny jesteś seksualnie pociągająca, a dla innego
nie. Zależy to od wielu różnych czynników, z których większości zapewne nigdy nie poznasz.
Możesz mu na przykład przypominać jego starą miłość, która najwyraźniej „nie zardzewiała”, a
jeśli masz pecha — kobietę, która go rzuciła albo która skrytykowała jego męskość. Możesz być
podobna do roznegliżowanej piękności z plakatu, która podniecała go, gdy miał piętnaście lat…
albo do nauczycielki wypominającej mu często, że nie robi postępów w nauce.
Być może szczególnie pociąga go coś w twoim wyglądzie, coś, co mu trudno nawet
sprecyzować: Twoje włosy, oczy, głos, uśmiech — może one sprawiają, że go zachwycasz.
Przeważnie sam nie wie, co to jest. Takie niewiadome często występują w analizie czynników
przesądzających o tym, że jedne kobiety bardziej pociągają mężczyzn niż inne. Spróbuj
sporządzić następującą listę: wymień powody, dla których niektórzy mężczyźni podobają ci się, a
inni nie — wówczas zrozumiesz, co mam na myśli.
W przypadku Pauliny tym, co pociągało wzrok Jima, mogły być nawet jej okulary. Wbrew
temu, co twierdzi Dorothy Parker („Mężczyźni rzadko zwracają uwagę na okularnice”), wielu
mężczyzn po prostu szaleje za dziewczynami noszącymi szkła. Posłuchajmy, co powiedział mi
35–letni Peter, szef agencji reklamowej z Baltimore w stanie Maryland: „W marzeniach kocham
się po południu na dywanie w moim gabinecie z wysoką brunetką o pełnej figurze, która nie ma
na sobie nic oprócz okularów”. A zatem… wiele spośród czynników decydujących o tym, czy
ktoś jest atrakcyjny, czy nie to wielka niewiadoma — rzecz w tym, że nie tylko ich nie znasz, ale
że nawet gdybyś je znała, najprawdopodobniej i tak nie byłabyś w stanie nic zmienić. Nie możesz
zmienić swojego wzrostu, oczu, pochodzenia etnicznego, upodobań muzycznych, swojego
śmiechu — zresztą w imię czego miałabyś to robić? Istnieje jednak wiele sposobów, aby stać się
bardziej atrakcyjną dla tych mężczyzn, którzy ci się podobają… a w istocie dla niemal
wszystkich mężczyzn. Nie chodzi mi o operacje plastyczne nosa, powiększanie biustu ani o
zastrzyki z kolagenu, dzięki którym twoje wargi będą wyglądać jak usta Julii Roberts
przyciśnięte do szyby wystawowej sklepu ze słodyczami. Myślę o takim sposobie prowadzenia
konwersacji, ubierania się i prezentowania światu, który zagwarantuje ci, że zawsze będziesz
wzbudzać zainteresowanie mężczyzn. Chciałbym, by w twoją stronę odwracały się głowy
wszystkich mężczyzn obecnych w pokoju, do którego wchodzisz, by żaden nie mógł ci się
oprzeć.
Możesz nauczyć się rozwijać swój seksualizm. Zamiast czekać, aż jakiś mężczyzna zechce
poświęcić ci trochę uwagi, sama możesz nawiązać rozmowę, doprowadzić do zbliżenia, a
następnie stworzenia stałego i pełnego związku — jeśli właśnie na tym będzie ci zależało. A
kiedy już rozpoczniecie wspólne życie, masz do dyspozycji wiele sposobów, by tak nim
pokierować, abyś to t y decydowała o tempie rozwoju wydarzeń, a także o częstotliwości i
intensywności współżycia. Od chwili odbycia pierwszego aktu miłosnego twój partner będzie
nieco zdezorientowany, nie wiedząc, co właściwie z nim robisz… ale na pewno uświadomi sobie
jedno, że przeżywa z tobą fantastyczny seks.
Wielu mężczyzn zasługuje na miano gorliwych i czułych kochanków, zwłaszcza w pierwszym
okresie trwania nowego związku, ale już niewielu ma naturalne wyczucie „właściwego
momentu”. Instynkt nie podpowiada im, kiedy najlepiej kobietę pocałować, dotknąć, iść z nią do
łóżka. Zdumiewające jest, jak wielu mężczyzn szybko rezygnuje, próbując zbliżyć się do
atrakcyjnej kobiety, gdy ta zacznie stawiać choćby najmniejszy opór. Błędnie odczytują go jako
odrzucenie ich awansów, a przecież na ogół ich wybranka życzy sobie, żeby dalej zabiegali o jej
względy. Można się nauczyć, jak odpowiednio i ze swobodą zachęcać adoratora do działania w
chwili, gdy traci pewność siebie i myśli, że już nie ma szans.
Problemy z wyczuciem czasu i rytmu przez mężczyzn dają się we znaki kobietom także
wtedy, gdy już znajdą się z partnerem w łóżku. Mało który wie, jak je pobudzać, w którym
miejscu i jak długo. A jeśli chodzi o stosunek (choćby obejrzeli nie wiem ile edukujących filmów
na kasecie wideo), niezmiennie zdają się uważać, że to forma treningu przygotowująca ich do
zwycięstwa w Derby Kentucky. Właściwa synchronizacja może zmienić przeciętny związek w
związek wyjątkowy, a udany — w rewelacyjny. Mam dla was dobrą wiadomość: można się jej
nauczyć. Najpierw możesz tę sztukę opanować sama: Jak szybciej pobudzić partnera lub jak
opóźnić wystąpienie u niego wytrysku, tak abyście oboje mogli przeżywać większą rozkosz. Jak
obdarzyć go drugim, a nawet trzecim orgazmem. Jak przedłużyć akt, by trwał, dosłownie,
godzinami. Wiedz, że przy właściwej synchronizacji i odpowiedniej technice możesz mu dać
orgazm nawet wtedy, gdy on nie ma erekcji. Kiedy już sama opanujesz miłosne arkana, możesz
zacząć uczyć ukochanego. Powiedz mu, kiedy i jak długo lubisz być całowana, kiedy lubisz
masaż stóp, a kiedy chcesz, by pieścił twoje piersi, łechtaczkę i pochwę.
Posłuchajmy 26–letniej Heleny, nauczycielki ze szkoły podstawowej w Filadelfii: „Gdy
miałam orgazm, było cudownie, ale problem polegał na tym, że aby się rozbudzić,
potrzebowałam bardzo dużo czasu. Na ogół moi partnerzy już dawno byli po finale i zasypiali, a
ja nie byłam jeszcze nawet w połowie drogi. Ale, ale… powiedziałam: «partnerzy», a przecież na
dłużej było ich tylko trzech, od chwili gdy skończyłam 18 lat, do czasu gdy spotkałam Charlesa,
który jest teraz dla mnie najważniejszy. Byłam tak sfrustrowana, że prawie przestałam uprawiać
seks, a to, rzecz jasna, oznaczało bardzo przykry koniec moich związków z mężczyznami.
Z pierwszym partnerem w ogóle nie rozmawiałam o tym, co czuję, bo byłam zbyt
onieśmielona. Drugiemu udało mi się przekazać swoje odczucia, ale on uznał, że krytykuję jego
sprawność seksualną. Ten związek skończył się piekielną awanturą, tak że naczynia fruwały po
całym pokoju. Mój trzeci partner po prostu nie rozumiał, o co mi chodzi, albo nie chciał
zrozumieć. Przez pół godziny wysilałam się, żeby mu wytłumaczyć, jakie mam potrzeby, kiedy
jestem z nim w łóżku, ale on tylko wzruszał ramionami. No, dosłownie, wzruszał ramionami.
Jednak krótko przed rozstaniem z nim zdarzyło się coś fantastycznego. Na przyjęciu wydanym
przez jedną z moich koleżanek — nauczycielek wypiłam trochę za dużo wina. O drugiej w nocy
znalazłam się w pokoju motelowym z Philipem, doktorantem na wydziale filozofii Uniwersytetu
Illinois.
Rzecz w tym, że był tak samo pijany jak ja. Poszliśmy do łóżka, ale po jakimś czasie, mimo
czułych pieszczot, stracił wzwód. Powiedziałam mu, żeby się nie przejmował… że może w ten
sposób Pan Bóg chce nam powiedzieć, iż w ogóle nie powinniśmy tego robić. Ale on rzucił: «O,
nie, tak łatwo mi się nie wywiniesz». Przewrócił mnie na plecy, rozsunął mi nogi i zaczął mnie
lizać między nimi. Próbowałam go powstrzymać, ale on ani myślał przestać. Dłońmi nakrył mi
piersi i delikatnie drażnił brodawki. W tym czasie jego język wnikał we mnie coraz głębiej.
Sięgał też między moje pośladki, ale najczęściej muskał łechtaczkę.
Jak zwykle trwało to dość długo, zanim się rozbudziłam, ale Philip nie przerywał.
Przypominam, że nie miał wzwodu i całkowicie poświęcił się temu, żeby mnie zaspokoić w inny
sposób. Poza tym jego to także zaczęło podniecać. Wessał do ust moje wargi sromowe, tak że
łechtaczka dotykała jego podniebienia, co mi dało takie doznania, jakich jeszcze nigdy w życiu
nie miałam. Czułam się tak, jakbym się na niego maksymalnie otwierała, żeby mógł mnie lizać
wszędzie i żebym ja mogła to wszystko widzieć. Bardzo chciałam zobaczyć, co ze mną robi.
Palcami obu dłoni szeroko rozsunęłam wargi sromowe i zobaczyłam czubek jego języka
muskający moją łechtaczkę, następnie zsuwający się niżej i wnikający w cewkę moczową, a
potem w całości znikający w pochwie. Byłam tak podniecona, że na prześcieradle pode mną
zrobiła się mokra plama. Jeszcze nigdy nie byłam taka wilgotna: ciekło mi po udach i w rowku
między pośladkami. Philip od moich soków miał umazaną całą twarz, skleiły mu się nawet rzęsy.
Poczułam, że jestem bliska orgazmu. Philip przesunął się tak, że klęczał obok mnie, a ja
zobaczyłam, że ma sztywny palik. Żołądź była nabrzmiała jak wielka śliwka, a na samym jej
końcu pojawiły się kropelki przezroczystego płynu. Pomyślałam, że teraz Philip przestanie mnie
lizać i ponownie spróbuje odbyć stosunek, a ja tego nie chciałam. Pragnęłam, by mnie dalej lizał,
nie masz pojęcia, jak bardzo tego pragnęłam. Czułam, jak wzbiera we mnie ta potężna ciepła fala
i nawet bezwiednie zacisnęłam palce stóp. Wyciągnęłam rękę i delikatnie potarłam jego pal i
jądra. Philip zadrżał, ale nie przestał mnie lizać. Zmienił pozycję, tak aby móc wsunąć kciuk w
mój srom, a następnie wprowadzić palec wskazujący do odbytu. Żaden mężczyzna, z którym
sypiałam, nigdy czegoś takiego nie zrobił. W pierwszym odruchu usiłowałam mocno zacisnąć
mięśnie zwieracza, żeby Philip nie mógł wsunąć palca do środka. Jednak był on tak śliski od
soków, że z łatwością wszedł we mnie. Philip zaczął nim zataczać kręgi, a ja poczułam się tak
dziwnie i przyjemnie, że już nie chciałam, by przestał.
Wciąż mnie lizał i ssał moją łechtaczkę. Wiedziałam już, że będę miała kosmiczny orgazm i
że już nic mnie nie powstrzyma. Na sekundę chyba straciłam przytomność. Na pewno nie
wiedziałam, gdzie jestem ani co się ze mną dzieje. Nastąpiła wielka eksplozja czystej rozkoszy.
Później dwa lub trzy razy potarłam dłonią palik Philipa i po chwili strugi ciepłej spermy
wylądowały na moich piersiach i brzuchu. Położyłam się na wznak i powoli wcierałam ją w
skórę. Czułam się jak kotka, która dostała śmietankę. Philip położył się przy mnie i przyglądał mi
się, a ja zawsze będę pamiętała ten uśmiech na jego twarzy.
Nie spotkałam się z nim już nigdy więcej. Później dowiedziałam się, że jest żonaty, ma
dwójkę małych dzieci i pominąwszy nasze spotkanie, cieszy się reputacją absolutnie wiernego
męża. Muszę przyznać, że zazdrościłam jego żonie.
Dla mnie jednak najważniejsze w tej przygodzie było to, że odkryłam, w jaki sposób mogę
mieć orgazm podczas stosunku. Pomyślałam sobie: koniec frustracji, koniec z czekaniem aż
partner zaśnie, aby się w tajemnicy masturbować. W trzy miesiące później poznałam Charlesa.
Jest fantastyczny, dowcipny i przystojny, potrafi wyrecytować z pamięci prawie całą Kamasutrę,
bez jednego zająknięcia… Moim zdaniem, trudno o lepsze kwalifikacje dla kogoś, od kogo
chciałabym intensywnego seksu oralnego przed każdym stosunkiem, prawda? Jednak na
początku Charles był bardzo — nie wiem, jakiego użyć słowa — d y s t y n g o w a n y . Pięknie
mnie całował i pięknie pieścił moje piersi. Za drugim czy trzecim razem, kiedy się kochaliśmy,
wreszcie dopięłam swego i było świetnie… z tym tylko, że już po kilku minutach położył się na
mnie. Powiedziałam mu: «Kiedy to robiłeś, było cudownie, to mnie bardzo pobudza», ale on już
tego nie zrobił ani następnym razem, ani nigdy więcej, a ja nie wiedziałam, jak się zachować.
Przecież nie mogłam podsunąć się pod jego twarz i zawołać: «No, proszę, liż mnie!», prawda?
Choć właściwie mogłabym, ale nawet w intymnym związku długo nie wiadomo, jaka będzie
reakcja drugiej osoby, czyż nie tak? Mogłabym go zrazić raz na zawsze, a do tego za nic nie
chciałam dopuścić. Charles bardzo mi się podobał, czułam po prostu, że się w nim zakochuję.
Jednak każdy nasz akt miłosny miał identyczny finał: ja byłam nie zaspokojona.
Wtedy właśnie miałam okazję przysłuchiwać się dyskusji kilku moich przyjaciółek na temat
jednego z pana artykułów, tego, który ukazał się w czasopiśmie «Woman’s Own». Zalecał pan w
nim, aby kobieta pragnąca zachęcić partnera do większej dawki seksu oralnego zgoliła
owłosienie łonowe. Jedna z moich przyjaciółek oznajmiła, że kiedy wypróbowała ten sposób,
mąż nie odstępował jej na krok! Powiedziała, że nie pocałował jej tyle razy w usta, ile razy
całował jej srom!
Od razu pomyślałam, że spróbuję tej metody z Charlesem. Mam jasne włoski łonowe, ale dość
gęste i dotychczas nie przyszło mi do głowy, żeby je skrócić. Gdy tylko wróciłam wieczorem do
domu, wzięłam prysznic, krótko przycięłam włosy łonowe nożyczkami do paznokci, następnie
namydliłam się i ostrożnie wygoliłam, do ostatniego włoska. Spojrzałam w lustro i spodobało mi
się to, co w nim zobaczyłam: nagie, wypukłe wargi sromowe, a pomiędzy nimi łechtaczkę. Tak
pięknie i schludnie wyglądał mój srom, że podniecił mnie ten widok… i już po chwili byłam nie
tylko łysa, ale i wilgotna! Położyłam się na wznak na łóżku i masturbowałam się, przytrzymując
lusterko w taki sposób, abym mogła widzieć, jak pieszczę swą łechtaczkę, wsuwam i wysuwam
palce z pochwy. Pomyślałam, że to najbardziej erotyczny widok pod słońcem: kobieta z
Zgłoś jeśli naruszono regulamin