V U progu wielkiej modernizacji - ludzie, gospodarka i kultura w pierwszej połowie XIX wieku Koniec epoki drewna Jednym z najważniejszych wydarzeń XVIII wieku była niewštpliwie rewolucja przemysłowa w Anglii. Poprzedziła jš o stulecie wczeniejsza rewolucja bur- żuazyjna. Tę drugš ułatwiła pierwsza: przemysłowš - polityczna i społeczna (L. Bazylow). Obie za zło- żyły się na długi proces modernizacji, który nie tylko wysunšł Anglię na pierwsze miejsce w wiecie, ale i zapewnił przewagę nad kontynentem mierzonš w dziesištkach lat. Modernizacja - termin bardzo dzi modny - to droga od zacofania "ku nowoczesnoci" (N. Davies), to także widoczne przyspieszenie tempa rozwoju go- spodarczego: fabryka na miejscu manufaktury; para zamiast owsa; koleje, huty i węgiel - "miara wszyst- kich rzeczy". Zaczęło się wszystko od przemysłu tek- stylnego (a dokładniej bawełnianego), od mechanicznej przędzarki i rosnšcej stale liczby wrzecion. W 1812 roku Anglia miała ich już 4 min, Niemcy jeszcze w pół wieku póniej - zaledwie 500 ty. Pomysł gonił po- mysł. Trwał ustawiczny proces ulepszania maszyn. Słynna "Jenny" (Jamesa Hargreavesa) to przędzarka, na której można było pracować jeszcze w domu. Na- stępne były już coraz większe, wymagały hal fabry- cznych. Richard Arkwright wprowadził napęd wod- ny, a od 1790 roku parowy. Edmund Cartwright za- stosował krosno mechaniczne. W rezultacie wzrósł popyt na żelazo i węgiel, a spadł na drewno, którego zresztš zaczynało brakować. W historii cywilizacji - tak jak jš pojmował Lewis Mumford - dobiegła koń- ca epoka drewna, zaczęła się epoka żelaza. W 1770 ro- ku na głowę statystycznego Anglika produkowano 4 kg żelaza, w 1820 roku - już 25 kg (K. Piesowicz). W tym samym roku - po raz pierwszy w dziejach - liczba maszyn i narzędzi z żelaza przewyższyła liczbę maszyn i narzędzi drewnianych. Nastšpił przewrót w hutnictwie. Węgiel kamienny zastšpił węgiel drzewny. Pojawiły się wielkie piece (pudlingowe), a szybkie walcowanie żelaza zastšpiło żmudne kucie. Nie ma przesady w twierdzeniu, że Anglia na po- czštku XIX wieku zapewniła sobie przewagę w wie- cie na sto lat. Tak znacznie bowiem wyprzedziła in- nych w przemyle tekstylnym i hutnictwie, a także w wielorakim zastosowaniu maszyny parowej - gło- nego wynalazku Jamesa Watta (z 1769 r.) - w prze- myle, transporcie i komunikacji. Poczštki kolejnictwa Za "ojca" kolei żelaznych uznać należałoby wyna- lazcę George'a Stephensona, który w 1814 roku zbu- dował pierwszy parowóz. Za datę narodzin komuni- kacji kolejowej uznano rok 1825, kiedy to otwarto pier- wszš linię kolejowš, łšczšcš Darlington i Stockton (w północnej Anglii). Dziesięć lat póniej mówiono 76 i l już o goršczce budowy nowych linii. W 1837 roki otwarto połšczenie Liverpool-Birmingham, w 1838 ro ku Londyn-Birmingham. Niewiele póniej powstah linie kolejowe w Belgii, w Niemczech, a także w Rosji choć zrazu były to raczej koleje lokalne (a niekiedy dostępne tylko dla nielicznych, np. z Petersburga d( Carskiego Sioła czy z Wiednia do Schónbrunnu) W latach czterdziestych ruszyły połšczenia daleko bieżne: z Berlina do Lipska, Wrocławia i Szczecina z Paryża do Bolonii i Brukseli, z Wiednia do Warsza wy i wiele innych. W rezultacie kolejnictwo rychło stało się dla państv niemieckich tym, czym dla modernizacji w Anglii by przemysł tekstylny. Pocišgnęło za sobš inne gałęził przemysłu. Ożywiło hutnictwo i przemysł maszyno wy. Dopomogła za tym procesom "pruska droga d( kapitalizmu" - zniesienie poddaństwa w Prusaci (w 1807 r.), reformy uwłaszczeniowe na wsi, a takż< utworzenie Zwišzku Celnego (w 1834 r.)/ ułatwiajš cego handel na terenie północnych Niemiec. Francja na drogę modernizacji wkroczyła wcze niej, ale rozwijała się nieco wolniej niż Niemcy. Dobr< rezultaty uzyskiwała w przemyle płóciennym, jedwab nym i tkackim, słabsze jednak w kolejnictwie i hut nictwie - nierzadko przy udziale robotników i inży merów angielskich, czasem za angielskie pienišdze. Jeli pierwszeństwo Anglii w tym wycigu nie ule ga wštpliwoci, to równie pewna staje się stopniowe druga pozycja Stanów Zjednoczonych. Wojny napo końskie dobrze im służyły, bo absorbowały Anglię Brak dziedzictwa feudalizmu sprawiał, że nie trzebi było rozbijać starych struktur. Przestrzenie były ogrom ne, podbój ludnoci indiańskiej - względnie łatwy Długoć linii kolejowych rosła w zawrotnym tempie W 1840 roku wynosiła już 4510 km (Anglia miała wte dy 1350 km), po dziesięciu latach - 14 600 km (przy 10 650 km linii angielskich). Koleje powstawały zresztš wszędzie: w zacofanej Rosji i w niele rozwijajšcej się Lombardii; w biednej Hiszpanii i zamożnej, choć niewielkiej Belgii. Wszę- dzie wywierały nie mniejszy wpływ na stan umysłów i psychikę ludzi niż alfabet czy druk (K. Piesowicz). Czy jednak były "koniecznym elementem przewrotu przemysłowego" - nawet w tak fundamentalnej, zda- wałoby się, kwestii zdania sš podzielone (A. Mšczak). Do 1830 roku Anglia przeszła na produkcję ma- szynowš i silniki mechaniczne, a także na węgiel jako ródło podstawowej energii; Francji, Belgii i państwom niemieckim zajęło to jeszcze pół wieku. Przez cały ten czas Europa pozostawała kontynentem rolniczym. Pro- letariat wszędzie jeszcze stanowił niewielki procent ogółu społeczeństwa. Modernizacja jednak docierała również na wie. Mechanizowało się przetwórstwo, pojawiały się młyny parowe i maszyny parowe, a na- stępnie mechaniczne olejarnie, cukrownie, piekarnie i browary. Płodozmian połšczony z uprawš nowych rolin (pa- stewnych i okopowych) zastosowano w Anglii i Nider- landach już w XVIII wieku, w innych krajach w XIX wieku (E. Kaczyńska, K. Piesowicz). Roliny pastewne dostarczały większych iloci pokarmu dla bydła, oko- powe (ziemniaki i buraki) były wydajniejsze od tradycyj- nych zbóż. W większych majštkach ziemskich pojawiły się pierwsze maszyny rolnicze. Zaczęto stosować na- wozy sztuczne. Rolnictwo stało się przedmiotem badań i eksperymentów naukowych. W 1840 roku ukazało się dzieło chemika niemieckiego Justusa Liebiga Chemia z zastosowaniem do rolnictwa i fizjologii. Większa włas- noć nadal zachowywała swš uprzywilejowanš pozy- cję, chłopi za ulegali podziałom. Niektórzy na mo- 78 demizacji zyskiwali i bogacili się. Inni ubożeli i zasilaj szeregi wiejskiej biedoty lub udawali się do miast. Rodzi się proletariat Ludzi biednych, zwłaszcza w miastach, szybko przy bywało. Nie wchłaniały ich jeszcze manufaktury ar fabryki. Zarobki robotników były zresztš niskie, prac wyczerpujšca, a warunki mieszkaniowe niewyobra żarnie prymitywne. Aby utrzymać się przy życiu, w fa brykach pracowały całe rodziny robotnicze: rodzic i kilkuletnie dzieci. Praca trwała zwykle kilkanaci godzin. Wynagrodzenie było niskie, a choroba czy ka lectwo - przy braku ubezpieczeń - skazywały zwy kle na los żebraczy. Proletariackie dzielnice nędzy ludzi majętniejsi omijali z daleka. Niektórzy jednak próbo wali przyjrzeć się im z bliska i byli przerażeni - chc roby, mierć, nędza i niewolnicza praca. Murzyńsl< niewolnik w Ameryce ma lepiej - stwierdzał Benja min Disraeli, a Thomas Huxley ujmie to jeszcze dc sadniej: "gdyby mi pozostawiono wybór między ży ciem dzikiego i biedaka we wschodniej dzielnicy Łon dynu, bez namysłu wybrałbym pierwsze". U niektórych robotnik wywoływał wstręt pomk szany z fobiš. Chętnych do pracy było dużo. Nieliczr wprawdzie cywilizacyjnie awansowali, większoć jed nak tkwiła na samym dole drabiny społecznej i ni miała widoków na odmianę losu. W robotniku ni widziano jeszcze potencjalnego konsumenta. Jego pc trzeby nie ważyły jeszcze na obrotach w handli W Niemczech płacono mu mało "dla zasady", bo wyj sze zarobki mogłyby go zdemoralizować, niskie za miały moc dyscyplinujšcš: kto bowiem mało zarabia ten lepiej się stara. Rewolucyjne fobie - konserwatyzm "Nie zaznał słodyczy życia, kto nie żył przed ro- kiem 1789 - mawiał podobno Talleyrand. Nie wszy- scy brali to tak lekko. Arystokracja i Kociół przeżyli tragedię. Francja skšpała się we krwi. Rewolucja zni- szczyła dawny wiat i - co może jeszcze okropniejsze - przeraziła wizjš nowego. Co jš spowodowało? - zdania wród jej przeciwników były podzielone. To owoc spisku garstki "występnych filozofów" - utrzy- mywał Barruel, autor Historii jakobinizmu (przekonany, że "ruchawkę" zgniecie się z pomocš Boga). To "dzieło kilku wieków, nie kilku ludzi" - pisał Joseph de Mai- stre, nazywajšcy rewolucję "epokš rodzaju ludzkiego". W 1790 roku ukazały się Rozważania o rewolucji we francji Edmunda Burkę'a - "najlepszy lek na francu- skš chorobę" (E. Gibbon), z czasem niemal "biblia" europejskiego konserwatyzmu, dzieło obrócone prze- ciw teorii, racjonalizmowi i prawom podmiotowym. Rewolucja - pisał Burkę - to obsesja doktryny, któ- rš niesłusznie wynosi się nad mšdroć dowiadczenia; to tryumf racjonalizmu, który prowadzi do utylitary- zmu i ateizmu, to wreszcie prawa, które się wymyla, nie oglšdajšc się na tradycję i religię. A przecież tylko patrzšc na naszych przodków, możemy ujrzeć naszych następców, tylko przez dowiadczenie sprawdzić in- stytucje publiczne i tylko po upływie czasu zweryfi- kować racje. W 1816 roku inny myliciel konserwatywny, Kari Ludwig von Haller, ogłosił pierwszy tom dzieła Re- słauratłon der Staatswissenschaft (którego szósty tom uka- zał się dopiero w 1834 r.). Haller porównał państwo do rodziny, panujšcego do ojca (wprowadzajšc termin "patrymonialny"), a społeczeństwo do jego dzieci zor- ganizowanych w stany. Joseph de Maistre - "rozumny kontrrewolucjoni- sta" (J. Szacki) - najmielej sięgał do wielkiej tradycji filozofii chrzecijańskiej. Potępił prawa "...
jagaw7