Na poczštku XVII wieku największš potęgš ówczesnego wiata była Porta Ottomańska, jak wówczas nazywano Turcję. Ogromne granice tego osmańskiego imperium obejmowały terytoria dzisiejszych Węgier, Rumunii, Jugosławii, Albanii, Grecji, Cypru, Bułgarii, południowych krańców Zwišzku Radzieckiego (dorzecze Kubania, Gruzja, Krym), Iraku, wschodniego Iranu, Syrii, Jordanii, częci Arabii, Jemenu, Adenu (przejciowo), Libanu, Palestyny, Egiptu, Libii, Tunezji i Algierii. Dziesištki narodów musiały znosić okrutne jarzmo niewoli. Oprócz Turków - tylko wyznawcy islamu byli uprzywilejowani, to jest Tatarzy i Arabowie. Od 1529 roku, kiedy wojska tureckie obległy Wiedeń po raz pierwszy, aż do 1683 roku, kiedy uczyniły to po raz ostatni i zostały rozbite przez Jana III Sobieskiego - Turcja stanowiła miertelne niebezpieczeństwo również dla całoci i niepodległoci Rzeczypospolitej. Poczynajšc od nieszczęsnej wyprawy Jana Olbrachta w 1497 roku aż do pokoju w Karłowicach - prowadziła z Polskš prawie bezustanne wojny. Rzadko kiedy jednak wojska bezporednio podległe sułtanowi wkraczały lub usiłowały wkroczyć w granice Polski. Turcy woleli zazwyczaj posługiwać się swoimi wasalami, Wołochami, a przede wszystkim - Tatarami ordy krymskiej i budziackiej. Krym dostał się pod władzę Turków w 1475 roku. Stopień rozwoju społecznego zamieszkujšcych go Tatarów równy był etapowi wczesnego feudalizmu, z licznymi przeżytkami ustroju rodowego. Tatarzy, żyjšcy w więzi rodowej, stanowili szlachtę - wojowników. Do służby wojskowej w kawalerii zobowišzani byli wszyscy mężczyni (oprócz duchownych). Na czele oddziałów rodowych stali naczelnicy rodów - bejowie, którym podlegali murzowie. Wojownicy szlacheccy byli bardzo dobrze uzbrojeni; mieli szyszaki, tarcze i pancerze, łuki, dzidy i dziryty, szable i koncerze. Znacznie gorzej byli wyposażeni karaczowie, czyli czerń. Dobry łuk był u nich rzadkociš. Czasami nawet szablę musiała zastšpić długa, sprężysta rózga z przywišzanym na końcu kawałkiem żelaza. Dzięki tym swoistym stosunkom społecznym mógł Krym w każdej chwili wystawić dla sułtana co najmniej 20 000 doskonałej, zawodowej, lekkiej kawalerii, wówczas może najlepszej, a na pewno najszybszej na wiecie. Swoje sukcesy zawdzięczała ona przede wszystkim szybkim, silnym - choć małym - odpornym na głód, zimno i słoty, koniom bojowym - bachmatom. Poza dobrymi końmi do sukcesów tatarskich przyczyniał się specjalny system wychowywania chłopców - przyszłych wojowników, przyzwyczajanych od najmłodszych lat do karnoci i trudów. Oprócz wojowników tatarskich przebywały zawsze na Krymie wojska bezporednio podległe sułtanowi. Stanowiły one załogi twierdz i podtrzymywały Tatarów w wiernoci dla Turcji. Byli to sejmeni (semeni - strzelcy na koniach, uzbrojeni w długš broń palnš - janczarki). Tatarów w ogóle nie przyjmowano do ich szeregów, chociaż zacišgano doń Greków, Ormian i Czerkiesów. Natomiast w licznej artylerii rozmieszczonej w twierdzach krymskich służyli wyłšcznie Turcy. Na przełomie XVI i XVII wieku chanowie krymscy poczęli zacišgać własnych sejmenów, nazywanych - w odróżnieniu od sułtańskich - kapyłukami. Nie byli to również Tatarzy, lecz Czerkiesi lub Gruzini. Tatarzy bowiem stronili od broni palnej, uważali jš za niegodnš wojownika i bali się jej. Podobne stosunki jak na Krymie, panowały także w ordzie budziackiej, koczujšcej na zachodnich wybrzeżach Morza Czarnego oraz u Nogajów znad Morza Azowskiego. Odkšd te trzy ordy weszły w skład imperium ottomańskiego, na Polskę zaczęły spadać rok w rok niszczšce najazdy. Często podejmowane one były na rozkaz sułtana tureckiego, który w ten sposób starał się wywierać presję politycznš, ale również i często - po prostu z głodu, gdy posucha lub zaraza wyniszczyła Tatarom stada bydła i koni. Kres tym najazdom mogło położyć jedynie zdobycie Krymu. Przewidujšc jednak takš ewentualnoć, Turcy bardzo dobrze go ufortyfikowali. Od lšdu stałego oddzielał półwysep Przesmyk Perekopski (Przekop), po którego obu brzegach zbudowano mury obronne, strzeżone dodatkowo przez twierdzę Fereh Kerman (Perekop). Oprócz tego wzniesiono twierdze wewnštrz półwyspu m. in. GÂĂoÂŔzlewe (Eupatorię), Bałakławę, Kercz i Kaffę. Ponadto Krym był dodatkowo jeszcze osłonięty przez gigantyczny pas neutralny - bezludny step, Dzikie Pola. Ich szerokoć - od Bracławia, przez Bałtę, Tawań do Perekopu - wynosiła około 530 km. Tatarzy starali się przeszkodzić wszelkim próbom zagospodarowania tego obszaru - pokrytego stepowš rolinnociš i poprzecinanego licznymi rzekami, jak Boh, Inguł, Ingulec czy Dniepr. Dzikie Pola były - praktycznie rzecz bioršc - nie do przebycia dla armii, uzbrojonej w artylerię i masę piechoty. Natomiast ten sam step mogła łatwo przebyć lekka jazda tatarska. Potrafiła ona całymi miesišcami w nim żyć i koczować, paraliżujšc drobnymi wypadami wszelkš działalnoć gospodarczš na zachodnich jego krańcach. Od schyłku XV wieku dla ich odparcia, Polska musiała zorganizować na swoich południowo-wschodnich kresach specjalny system obronny. Składał się on z sieci zamków, pilnujšcych głównych szlaków komunikacyjnych i przepraw na rzekach oraz z manewrujšcych między tymi umocnieniami zawodowych oddziałów wojskowych, złożonych przeważnie z kawalerii. W latach 1562-1563 król Zygmunt August, na sejmie piotrkowskim, zamienił obronę potocznš w tzw. wojsko kwarciane podnoszšc jego liczbę do 4000. Nazwa wywodziła się stšd, że oddziały zawodowych żołnierzy miały być utrzymywane z 1/4, czyli z kwarty dochodów z królewszczyzn. Wojsko kwarciane miało organizację "towarzyskš", podobnš do cechowej. Towarzysz - jak gdyby majster - wynajmowany był do wojska wraz ze swoim pocztem, warsztatem, w skład którego wchodził on sam, trzech pachołków (czeladników), co najmniej trzech ciurów (pacholików, pełnišcych rolę terminatorów), cztery konie bojowe, dwa pocišgowe, wóz taborowy, broń, namiot, kocioł itd. słowem wszystko, co do walki i obozowania było potrzebne. Konie i ekwipunek były własnociš towarzysza. W zamian za to, tylko on otrzymywał pełny żołd za cały poczet i wypłacał z kolei pachołkom bardziej lub mniej drobne sumy w zależnoci od prywatnej z nimi umowy. W obozie każdy poczet gospodarował osobno, jego członkowie sami starali się o żywnoć i paszę, sami gotowali na swojej kuchni itd. Na jednš choršgiew składało się około 25 pocztów. Na czele jej stał rotmistrz oraz jego zastępca - porucznik. W czasie bitwy towarzysze walczyli w pierwszym szeregu. Wojska kwarciane poczštkowo na ogół z powodzeniem zwalczały najazdy tatarskie, chociaż zawsze były znacznie słabsze liczebnie od najezdników. Ale poczynajšc od 1620 roku spadać zaczęły na Polskę najazdy niezwykle potężne, szczególnie trudne do pokonania. Wišzało się to z ogólnš sytuacjš politycznš ówczesnego wiata. W tym czasie trwała wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Francja, Holandia, Czechy, Dania i opozycyjni protestanccy ksišżęta niemieccy walczyli z Habsburgami - rodem, który dzierżył niemiecki tron cesarski, panował w Austrii, w Hiszpanii, we Włoszech, w Belgii, na Węgrzech i posiadał bogate kolonie w Ameryce. Przeciwnicy Habsburgów pozyskali sobie Turcję i Szwecję. Zanim jednak Gustaw Adolf, król szwedzki, zdecydował się uderzyć na Niemcy, postanowił za francuskie i holenderskie pienišdze odebrać Rzeczypospolitej jej bałtyckie porty - Rygę i Gdańsk. Z kolei Turcja próbowała, jak mogła, pomóc sojusznikowi. Gdy zatem pod szwedzkimi ciosami padała Ryga, na przeciwnym krańcu Rzeczypospolitej, pod Chocimiem, wojska polskie odpierały z trudem wielki najazd turecki. W ciężkich zmaganiach ze Szwecjš Polska broniła najpierw Inflant, a od 1626 roku - Gdańska, Pomorza, Mazur i Warmii. Groziło jej zupełne odcięcie od morza. W tym samym czasie Tatarzy, inspirowani przez Turcję, zorganizowali aż 23 najazdy na południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej, która tak bardzo zaangażowana na północy, nie mogła użyć przeciwko najezdnikom całej swojej potęgi. Najgroniejszy z nich był dziesišty z kolei - latem 1624 roku. Oczekiwanie Noc dłużyła się Łukaszowi niemiłosiernie. Od zwalczania sennoci rozbolała go głowa. Było mu zimno. Nogi drętwiały. Wstał więc z krzesła, oczycił knot od wiecy i zaczšł przechadzać się po komnacie, oglšdajšc już po raz nie wiadomo który rozłożone na stole rzeczy hetmańskie; zegarek na łańcuszku, perspektywę z trzech wysuwanych rur miedzianych, buławę, szablę, ładownicę, parę pistoletów i klucz do ich nakręcania, misternej lusarskiej roboty, który jegomoć nosił na sznureczku jedwabnym na szyi. Na drugim stole była rozłożona wielka karta papierowa, na której krainy różnymi farbami wymalowano - drogi i gocińce, rzeki i jeziora, miasta i wioski, lasy i góry. Pan Appelman, inżynier Króla Jegomoci, nazywał jš "mappa". Hetman wczoraj cyrklem na niej dużo odmierzał i grubym ołówkiem rysował miejsca, gdzie wszystkie choršgwie stały. Oto tutaj u dołu - Bar, gdzie jest zamek, a w nim komnata, w której Łukasz włanie ziewa, hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski chrapie opodal w alkowie, a wojsko pi w obozie pod wałami miasteczka. Od Baru odchodziły w różne strony grube krechy, jakby promienie. Pierwsza - do Kamieńca i Chocimia, a potem dalej, aż za Dniepr, do niatynia nad Prutem. Ta strzegła szlaku wołoskiego, którym chadzali Tatarowie budziaccy i nogajscy. Druga przekrelała Mohylów, Jampol, Raszków i ginęła hen w Dzikich Polach, gdzie pod Jahorlikiem. Trzecia, obok niej, przechodziła przez Bracław, dotykajšc niebieskiej kreski, która udawała r...
jagaw7