2003-4-gps.pdf

(247 KB) Pobierz
gps.qxd
SPRZÊT
GPS,
czyli Gdzie Podzia³em Siê
Piotr Kaliszek
GPS to skrót od Global Positioning
System. Mówiąc w wielkim skró−
cie – odbiornik korzystający z tego
systemu, dzięki sygnałom pocho−
dzących z satelitów umieszczo−
nych na orbicie okołoziemskiej,
może podać swoją aktualną pozy−
cję geograficzną. Odbiorniki syste−
mu przyjęło się nazywać GPS−ami.
No i po co mi to?
Fakt – z samej pozycji niewiele można wy−
wnioskować. Podanie 50,75630 N; 15,35749 E
przeciętnemu śmiertelnikowi nic nie powie. To
już lepiej napisać „to ta chałupa w Korenovie,
w której zwykle mieszkają Habazie jak są na Cze−
chach”. Tak, tak – wbrew pozorom nie tylko por−
ty, lotniska lub inne ważne obiekty posiadają po−
zycję geograficzną. Można ją wyznaczyć dla do−
wolnego punktu na ziemi, np. biwaku, pozosta−
wionego w lesie samochodu czy schowanego
w trzcinach kajaka. Przy okazji pierwsza uwaga –
posiadacze GPS−ów dużo chętniej posługują się
dziesiętnym zapisem stopni (stopnie + część
ułamkowa stopnia lub stopnie + minuty i część
ułamkowa minut) niż tradycyjnym – stopnie, mi−
nuty, sekundy. Czy widać już pierwsze zastoso−
wanie? Praktycznie każdy odbiornik posiada funk−
cję pozwalającą mu nawigować (po linii prostej)
do zadanego punktu. Odbiornik wskazuje wtedy
strzałką kierunek, w którym należy podążać i od−
ległość do przebycia, a także często przybliżony
czas, jaki nam pozostał do celu. Widać to na fo−
tografii (na stronie 24): strzałka w lewym górnym
rogu GPS−a to kierunek, widać pozycję (trójkącik)
i wyznaczoną trasę na tle mapy (gruba kreska).
Liczby w prawym rogu to: prędkość, odległość do
celu (po prostej) i szacowany czas dotarcia.
Jakie to ułatwienie dla osoby, z którą mamy
umówić się na biwaku... Przybiliśmy do brzegu,
ładna polana, dookoła las i choć nawet jakaś
dróżka dochodzi, to i tak nie sposób wytłumaczyć
znajomemu, który dzisiaj właśnie dojeżdża, gdzie
ma nas szukać. Ba! Wytłumaczyć?! A skąd ja mam
wiedzieć, gdzie jestem?
Jeśli jednak mam mapę, na której jest naniesio−
na siatka geograficzna, mogę wyznaczyć na niej
swoją pozycję po odczytaniu danych z GPS−a.
W taką siatkę zaopatrzona jest większość współ−
czesnych map topograficznych, np. popularne „set−
ki” i „pięćdziesiątki”. Dla tych co nie znają się zbyt−
nio na mapach, przypominam: „pięćdziesiątka” to
mapa w skali 1:50000, „setka” to 1:100000 itp. Nie−
stety, stara wersja map topograficznych w skali
1:50000 nie miała siatki. Dzięki temu, że posiada−
łem współrzędne biwaku, polecanego przez Krzy−
sia Dropa jako miejsce na zlot grupy pl.rec.kajaki,
nie będąc nigdy wcześniej w tej okolicy bez pro−
blemu odnalazłem to piękne zakole Pilicy.
Ortodoksi powiedzą, że i tak świetnie orientu−
ją się, gdzie są: wystarczy mapa, kompas, kilka
charakterystycznych punktów w terenie i już. Ty−
le, że sami wiecie, jak to jest: jeśli jest to …nasty
zakręt w prawo, mostu nie widać, wszędzie las, to
czasami trudno się zorientować. Albo w takim te−
renie, w jakim odbywała się opisywana
w WIOŚLE nr 2/2003 podróż Stempelków po je−
ziorach Finlandii. Pamiętacie mapę jezior Saimaa?
Jak poznać, przy której wyspie jesteśmy?
Gdy ważne dla nas miejsce „oznaczymy”, czyli
zapiszemy jego pozycję w pamięci odbiornika, po−
wstaje nam WAYPOINT, czyli po naszemu punkt
drogi lub – przejmując z lotnictwa – punkt zwrotny
albo po prostu punkt. Taki punkt może mieć przy−
pisaną do siebie nazwę, niekiedy komentarz, ale
zawsze – ikonkę ilustrującą rodzaj punktu (most,
bankomat, biwak itp.). Możemy w ten sposób stwo−
rzyć „mapę” interesujących nas miejsc (w slangu
GPS−owców POI, czyli „Point of Interest”). Jeszcze
łatwiej mają osoby, które posiadają odbiornik
z możliwością korzystania z wbudowanej/wgranej
mapy; nasza pozycja jest wtedy automatycznie od−
wzorowywana na mapie. Ponieważ temat map jest
obszerniejszy, opiszę go trochę dalej.
Wróćmy teraz do korzyści. O zakupie GPS−a za−
cząłem marzyć z innego powodu. Odkąd pamię−
tam, usiłowałem wymyślić sposób na zmierzenie
prędkości kajaka. Żeglarze mają swoje sposoby,
ale opierają się one na założeniu, że woda nie po−
rusza się, zatem prędkość wobec lądu jest tożsa−
ma z prędkością wobec wody. W kajaku tak miło
nie jest, bo prąd potrafi nas nieść szybciej niż je−
steśmy w stanie sami rozpędzić kajak. Pomiar
prędkości kajaka wobec wody jest praktycznie
bezużyteczny. No, ale od czego mamy nasze urzą−
dzonko. Na podstawie kolejnych pomiarów pozy−
cji potrafi ono wyliczyć prędkość, z jaką się poru−
szamy. I robi to całkiem dokładnie, z precyzją do
ok. 0,5 km/h – znacznie precyzyjniej niż dowolny
prędkościomierz w samochodzie, co potwierdzają
testy z użyciem policyjnego radaru.
Zwykle też odbiornik zapamiętuje długość
przebytej drogi, podaje średnią i maksymalną
prędkość, czas podróży (z podziałem na „w ru−
chu” i „postój”). Znając długość odcinka do prze−
bycia możemy w łatwy sposób zorientować się,
ile nam jeszcze zostało i w jakim czasie mamy
szansę go pokonać. Oczywiście pod warunkiem,
że odbiornik mamy cały czas włączony.
Włączony odbiornik oprócz tego, że wylicza sta−
tystyki drogi, rejestruje też co chwila miejsce, w któ−
rym się znajduje. Z połączenia tych punkcików
(przy pomocy prostych odcinków) powstaje nam
TRACK, czyli „ślad”. Z dużym przybliżeniem od−
wzorowuje on przebytą przez nas drogę. Co
z owym śladem możemy zrobić? Współczesne od−
biorniki posiadają funkcję TRACK BACK, czyli po−
wrotu po własnym tropie. Idziemy więc, np. do
sklepu, tak z 5 km, skręcamy raz w lewo, raz w pra−
wo; jakoś dotarliśmy, ale teraz trzeba wrócić. No
dobrze, ale na tę drogę wyszliśmy z tej przecinki,
czy może dalej? Uf, przecież mogę to sprawdzić!
Nawigacja „do punktu” różni się od tej „po śla−
dzie”. W przypadku tej pierwszej wyznaczany jest
prosty odcinek do punktu i wyliczana odległość
do przebycia, równa długości tego odcinka. O ile
taka trasa możliwa jest do realizacji w przypadku
samolotu lub na dużym jeziorze, o tyle na lądzie
czy rzece jest mało realna. Jeśli mamy zapis śladu,
a urządzenie wskazuje nam drogę od punkciku
nr 4/2003
WIOS£O
23
5000975.007.png 5000975.008.png
SPRZÊT
do punkciku, poruszamy się po wyznaczonej
wcześniej trasie, a wszelkie wyliczenia są dużo
bardziej precyzyjne.
W ten sposób udało się nam poznać dwa naj−
ważniejsze pojęcia: punkt drogi (waypoint) oraz
ślad (track). Jest jeszcze jedno ważne pojęcie:
ROUTE, czyli droga. Droga to zbiór połączonych
ze sobą punktów drogi. Różni się od śladu tym,
że o ile ślad to automatycznie połączone zapisane
pozycje, o tyle droga to intencjonalnie połączone
ze sobą, wcześniej zarejestrowane, punkty. We−
dług mnie funkcja ta jest mało przydatna poza lot−
nictwem i marynarką. Punktów tych może być do
50, odcinki je łączące są prostymi, zatem jest to
rodzaj nawigacji „do punktu”, z wszystkimi jej bo−
lączkami, tyle że kolejne punkty przełączane są
automatycznie. Jedyną jej zaletą jest dobra orien−
tacja w osiąganiu kolejnych etapów podróży. Ide−
ałem byłoby połączenie najlepszych cech obu na−
wigacji „po śladzie” i „po drodze”, czyli nawigo−
wanie „od punktu do punktu po śladzie”, ale jak
na razie odbiorniki nie oferują takiej funkcji.
dzielczej, tak by przez przednią szybę widziały jak
najwięcej nieba (choć można też skorzystać z an−
teny zewnętrznej).
Do wyznaczenia pozycji wymagana jest wi−
doczność co najmniej czterech satelitów. Im wię−
cej widocznych satelitów, tym większa dokładność
pomiaru. Współczesne odbiorniki to odbiorniki
12−kanałowe, czyli umożliwiające obiór sygnału
z dwunastu satelitów równocześnie. Niedawno
uruchomiono dodatkowe dwa satelity systemu
WAAS/Egnos, których zadaniem jest zwiększenie
dokładności pomiaru. Niestety, są one obsługiwa−
ne tylko przez najnowsze typy odbiorników.
No właśnie – jaka jest dokładność pomiaru?
W optymalnych warunkach ok. 5 m bez Egnosa
i 2 m z Egnosem. W gorszych, przy minimalnej
widoczności satelitów − kilkanaście metrów. Czyli
w zasadzie jesteśmy w stanie odróżnić, na którym
brzegu rzeki miał miejsce biwak, choć już pozycji
jednego namiotu od drugiego nie rozróżnimy,
chyba że znajdują się w dużym rozproszeniu. Ist−
nieją wprawdzie odbiorniki geodezyjne, które
przy współpracy ze specjalnymi stacjami naziem−
nymi (tzw. różnicowymi) osiągają dokładność do
kilku centymetrów, ale korzystanie z danych wy−
syłanych przez te stacje jest odpłatne.
Do maja 2000 roku sygnał był dodatkowo zakłó−
cany przy zastosowaniach dla celów cywilnych
(czyli dla nas) i dokładność pomiaru wynosiła kil−
kaset metrów. Na szczęście prezydent Stanów Zjed−
noczonych uznał, że może zrezygnować z tego pro−
cederu. Teoretycznie USA może uznać w każdej
chwili, że są zagrożone i włączyć zakłócanie, lecz
nawet w czasie wojny w Iraku nie uczyniły tego.
znaczny określoną swą pozycję geograficzną, o ty−
le ten sam punkt, w zależności od mapy, może
mieć różne pozycje. Skąd ta niedokładność? Ano
stąd, że jak pamiętamy ze szkoły, mapa jest pła−
skim odwzorowaniem wypukłego fragmentu zie−
mi. Sposobów na „rozpłaszczenie” ziemi jest spo−
ro, zaś sposoby te nazywa się odwzorowaniami.
Zwykle gdzieś w stopce mapy opisany jest sposób
odwzorowania i użytej siatki geodezyjnej. Więk−
szość map w Polsce ma odwzorowanie nazywane
w GPS−ach „Pulkovo 1942”. Współczesny standard
to WGS 84. W terminologii GPS odwzorowanie
przyjęło się nazywać układem odniesienia.
Co nam grozi w przypadku, gdy odbiornik po−
kazuje nam pozycję, np. w oparciu o WGS 84, a my
mamy mapę w innym odwzorowaniu? W przypad−
ku map o małej skali, czyli np. planów miast, „pięc−
dziesiątek” i „setek” – niewiele. Odwzorowany frag−
ment powierzchni ziemi, jaki obejmuje mapa, jest
na tyle mały, że można uznać go za płaski. Błąd
może wynosić od kilkudziesięciu do kilkuset me−
trów. Jednak w przypadku map o większej skali
pomyłka może wynosić wiele kilometrów.
Jeśli rejestrowana pozycja obiektów w sposób
systematyczny (jeśli chodzi o odległość i kierunek)
różni się od tej na mapie, najprawdopodobniej ma−
my do czynienia z niezgodnością układów odnie−
sienia. Ponieważ z mapą nic zrobić nie możemy, na−
leży odpowiednio zmodyfikować ustawienia GPS−a.
Temat ten jest ważny, niemniej zbyt obszerny jak
na ten artykuł; sugerowałbym zajrzenie na stronę
www.syryjczyk.krakow.pl/turystyka_i_gps.htm.
Wróćmy z papieru do elektroniki. Jeśli płynie−
my kajakiem, idziemy pieszo lub jedziemy rowe−
rem, możemy się w każdej chwili zatrzymać i po−
równać wskazanie z mapą, jednak w samocho−
dzie wyświetlana mapa jest bezcenna. GPS z ma−
pą pokazuje aktualną pozycję i kierunek jazdy
przy pomocy małej strzałki wyświetlanej na tle
mapy. Także przebyta droga widoczna jest na tle
mapy. Z doświadczenia wiem, że jest to niezwy−
kle wygodne. Mapę taką można dowolnie skalo−
wać – od widoku obejmującego całą Europę po
szczegółowy plan miasta (oczywiście, o ile mapa
w odbiorniku ma taką dokładność). Wielką zaletą
jest posiadanie w niewielkim urządzeniu mapy
całej Polski (lub innego fragmentu Europy)
o szczegółowości 1:50 000 (a w przypadku wielu
miast – 1:10 000). Wożenie takiej masy map pa−
pierowych raczej byłoby trudne. Na razie jednak
mapy takie nie są w stanie całkiem zastąpić map
papierowych, głównie ze względu na mały roz−
miar wyświetlacza urządzenia, a co za tym idzie –
utrudniony ogólny ogląd sytuacji.
Odbiorniki posiadają mapy wbudowane, tzw.
bazowe oraz pewną ilość pamięci przeznaczoną
do wgrywania innych map. Mapy bazowe zawie−
rają jedynie szczątkowe informacje dotyczące Pol−
ski (główne drogi), choć już po przejechaniu za−
chodniej granicy sytuacja bardzo się poprawia.
Wniosek stąd płynie prosty – bez wgrania ma−
py Polski odbiornik z mapą redukuje się w prak−
tyce do odbiornika „bezmapowego”. I tu już nale−
żałoby przejść do sytuacji rynkowej, ponieważ to
ona, a nie techniczne możliwości, ogranicza nasze
działania. Należy jednak wspomnieć jeszcze
o pewnej cennej inicjatywie.
O tym jak to dzia³a
System GPS działa dzięki 24 satelitom zawieszo−
nym przez armię Stanów Zjednoczonych 20 km
nad Ziemią. Korzystanie z systemu jest bezpłatne
(nie jest wymagany żaden abonament). Główny
koszt użytkowania systemu to baterie do odbiorni−
ka (2 paluszki starczają na 8−10 godzin używania).
Po odebraniu sygnału z satelitów odbiornik
określa swoją pozycję na podstawie różnic w cza−
sie w odbieranych sygnałach (przy okazji otrzy−
mujemy więc bardzo precyzyjny zegarek).
Odbiornik musi „widzieć” satelity, co oznacza,
że prosta linia łącząca odbiornik i satelitę nie mo−
że przebiegać przez obiekty tłumiące sygnał, np.
ziemię, budynek, dach samochodu (szyba nie tłu−
mi, o ile nie jest metalizowana), a nawet zbyt gę−
ste (a szczególnie mokre) liście.
Wymóg widoczności satelitów oznacza, że
GPS−y są praktycznie bezużyteczne, np. w kaja−
karstwie górskim, gdzie płynie się z reguły w wą−
skim wąwozie. Używanie ich w pociągach czy sa−
molotach wymaga „przyklejenia” ich do szyby,
a w samochodzie trzeba je położyć na desce roz−
Mapy
Odbiorniki możemy z grubsza podzielić na te
wyposażone w mapę i te bez mapy. GPS−y „bez−
mapowe” kreślą przebytą drogę (ślad) na pustym
ekranie. Podobnie aktualna pozycja jest podawa−
na jedynie w formie współrzędnych geograficz−
nych, które trzeba odnieść do papierowej mapy.
Warto w tym momencie zwrócić uwagę na pe−
wien aspekt związany z przenoszeniem pozycji
z GPS−a na mapę. O ile dany punkt na po−
wierzchni okrągłej Ziemi ma w sposób jedno−
24
WIOS£O
nr 4/2003
5000975.009.png
SPRZÊT
Mapę do GPS−a Garmina można zrobić sobie sa−
memu! Jest to co prawda znacznie bardziej skom−
plikowane, niż po prostu wskanowanie mapy pa−
pierowej, niemniej możliwe. Co więcej, istnieje ini−
cjatywa społeczna pod nazwą UMP – Uzupełniają−
ca Mapa Polski, która powoli tworzy taką mapę,
dostępną całkiem za darmo. Niestety, póki co za−
wiera ona tylko fragmenty planów kilku miast w
Polsce. Mam nadzieję, że kiedyś w ramach tej ini−
cjatywy powstanie mapa rzek Polski; w dostępnych
w tej chwili mapach rzeki traktowane są po maco−
szemu (bardzo uproszczony bieg, dane sprzed 20
lat). Entuzjaści bawią się też w tworzenie „pełno−
wartościowych” map zwanych TOPO, zawierają−
cych te same dane co klasyczna mapa topograficz−
na (miedzy innymi zawierają one poziomice).
praktycznie nienaprawialny domowymi sposobami.
Serwis firmowy na ogół wymienia egzemplarz na
nowy, a brak serwisu w Polsce oznacza koniecz−
ność wysyłania GPS−a za granicę na własny koszt.
Przy zakupie odbiornika bez mapy warto wziąć
pod uwagę kilka czynników:
• Ilość obsługiwanych kanałów: współcześnie
wszystkie mają 12, ale starsze modele mogą mieć
ich 8 i mniej. W praktyce uważałbym bardzo na
te odbiorniki, które nie mają 12 kanałów – ozna−
cza to, że jest to bardzo stary model i może być
pozbawiony również innych bardzo użytecznych
funkcji, takich jak np. nawigacja po śladzie.
• Możliwość korzystania z sygnału WAAS/Egnos.
• Ilość zapamiętywanych punktów śladu: uprasz−
czając liczba ta oznacza, jak długą drogę bę−
dziemy mogli zarejestrować w GPS−ie.
• Wodoszczelność: choć ten problem daje się dość
łatwo ominąć za pomocą wodoszczelnego fute−
rału na telefon komórkowy (fotografia ilustrująca
artykuł to właśnie niewodoszczelny eMap w ta−
kim futerale), to zawsze przyjemniej jest nie
przejmować się takim drobiazgiem, jak utopienie
GPS−a (mam przykre doświadczenia zeTrexem
Summit, który jest teoretycznie wodoszczelny.
Po pierwszej wyprawie zaparował iprzestał dzia−
łać; fakt, został kila razy wykąpany. Rozwiązanie
łączone sprawuje się świetnie. Seria 76 jest prze−
znaczona na morza, zatem najprawdopodobniej
jest faktycznie wodoszczelna). Część z nich
w dodatku pływa (np. seria 76 czy też część od−
biorników Magellana). Bywa jednak, że deklara−
cja producenta mija się zpraktyką działania.
Mam przykre doświadczenia z eTrexem Summit,
który jest teoretycznie wodoszczelny. Na pierw−
szej wyprawie zaparował iprzestał działać (fakt,
został kila razy wykąpany). Rozwiązanie łączone
(eMap + futerał) sprawuje się świetnie. Seria 76
jest przeznaczona na morza, zatem najprawdo−
podobniej jest faktycznie wodoszczelna.
• Ewentualnie różne „dodatki”, takie jak barometr
czy kompas. Barometr pozwala zwiększyć do−
kładność pomiaru wysokości, bo choć system
sam w sobie podaje współrzędne w trzech wy−
miarach, to jednak pomiar „w pionie” obarczony
jest dużo większym błędem (ponad 3 razy więk−
szym niż błąd poziomy). Z kolei kompas może
być ważny dla piechurów. System GPS pozwala
zorientować się w stronach świata, ale pod wa−
runkiem, że jesteśmy w ruchu. Wbudowany
kompas elektroniczny powoduje, że odbiornik
nie zgubi kierunku również w czasie postoju.
• Dołączone „kabelki”, czyli kable łączące GPS
z komputerem i/lub zasilające go w samocho−
dzie. Oryginalne kable Garmina to wydatek
80−170 zł, więc jeśli są już zawarte w komple−
cie, warto to docenić.
Odbiorniki posiadające możliwość obsługi map
zawsze mają wbudowaną mapę bazową. Na tere−
nie Polski (w przypadku odbiorników Garmina)
mapa bazowa zwiera jedynie drogi krajowe (te
oznaczone liczbami) oraz co większe miejscowo−
ści. W przypadku odbiorników innych producen−
tów często nie ma nawet tych informacji.
Przy zakupie musimy więc przede wszystkim
zwrócić uwagę na to, czy jest możliwość wgrania
do danego modelu mapy Polski inaczej GPS prak−
tycznie zredukuje się do „bezmapowego”. Oznacza
to, że możemy póki co brać pod uwagę tylko mo−
dele Garmina. I raczej tylko te które posiadają co
najmniej 24 MB pamięci – a nawet 32 MB, jeśli
chcemy pomieścić w odbiorniku całą mapę Polski.
Bardzo przyjemnym rozwiązaniem jest stosowa−
nie wymiennych kart pamięci. Można przygotować
sobie wgrane mapy różnych fragmentów Europy
na kilku kartach, a w podróży wymieniać jedynie
karty a nie ładować je z komputera (nie istnieje
odbiornik, który pomieściłby całą dokładną mapę
Europy – dane te zajmują kilkaset MB). Oznacza to,
że wśród odbiorników przenośnych warto brać
pod uwagę tylko trzy modele:
• eTrex Vista – mały, poręczny, nowoczesny mo−
del. Niestety, mały rozmiar jego wyświetlacza
bardzo utrudnia nawigację w samochodzie, jeśli
jednak nie zamierzasz go tam używać lub też
w samochodzie stosujesz rozwiązanie GPS+
palmtop (o czym dalej), model jest wart pole−
cenia. Cena ok. 1900 zł.
• eMap – starszy model niż pozostałe. Nie obsługu−
je WAAS/Egnos. Ponieważ nie jest wodoszczelny,
Rynek GPS w Polsce
Sytuacja na rynku GPS−ów jest dosyć prosta:
w zasadzie istnieje jeden producent i jego jedyny
importer. Producentem jest Garmin, a importerem
firma Excel ze Szczecina. Oczywiście, istnieje wie−
le sklepów sprzedających ich produkty, niemniej
zobowiązane są one utrzymywać ceny narzucone
przez Excela, dlatego warto rozpoczynać poszuki−
wania od strony Excela (www.garmin.pl). W dal−
szym tekście nie podaję producenta – wszystkie
wspomniane modele to produkty Garmina. Druga
marka, przez niektórych lubiana, ale na razie trud−
no dostępna w Polsce, to Magellan.
Popularność Garmina wynika z dwóch faktów.
Po pierwsze, do niedawna były to jedyne urzą−
dzenia posiadające serwis w Polsce. Po drugie,
nadal są to jedyne urządzenia, do których istnieją
wgrywalne mapy Polski. Nawet posiadacze bardzo
pięknych GPS−ów montowanych w drogich autach
muszą obejść się smakiem – po wyjechaniu z ob−
szaru Unii Europejskiej otrzymują pusty ekran.
Jeśli zamierzamy kupić odbiornik pozbawiony
mapy, wybór jest dosyć szeroki. Możemy wtedy
brać pod uwagę również Magellana, starsze używa−
ne odbiorniki Garmina, a także dowolny inny „wy−
nalazek”. Warto jedynie sprawdzić, jak wygląda sy−
tuacja z serwisem. Odbiornik taki składa się z obu−
dowy, układu scalonego i wyświetlacza – zatem jest
5000975.010.png 5000975.001.png 5000975.002.png 5000975.003.png
SPRZÊT
to dla naszych potrzeb wymaga zakupu wodosz−
czelnego futerału. Jako jedyny w tej klasie ma
możliwość stosowania kart pamięci. W wersji
podstawowej pozbawiony jest pamięci, warto
więc kupić wersję Delux z kartą 16MB i kablem
do komputera (lub Delux Europe – dodatkowo
z ładowalną szczegółową mapą Europy). Jego
spory wyświetlacz umożliwia obserwację w sa−
mochodzie. Model „ekono” wśród odbiorników
z mapą (cena wersji Delux ok. 1600 zł). Jako je−
dyny odbiornik przenośny, wraz zdodatkowo do−
kupioną kartą 32 MB, ma możliwość załadowania
nieokrojonej wersji mapy Polski.
• 76S – jak dla mnie ideał („power−tip”). Duży
wyświetlacz, o wysokiej rozdzielczości, 24 MB
pamięci, wodoszczelny, pływa, posiada wbudo−
wany kompas i barometr. Niektórych zniechę−
cają spore rozmiary (choć nie waga), większość
– cena (ok. 2400 zł).
Gwoli ścisłości należy wspomnieć, iż na tych
dwóch podstawowych klasach nie kończy się roz−
maitość oferty odbiorników. Istnieją GPS−y prze−
znaczone głównie do nawigacji samochodowej
bądź morskiej (te drugie często sprzężone z echo−
sondą). Niestety, choć często oferują bardzo przy−
datne funkcje i są wyposażone w duże, często ko−
lorowe ekrany, to na nasze potrzeby są zbyt duże
i „prądożerne” (przeznaczone do zasilania ze−
wnętrznego).
Ponieważ GPS−y w USA potrafią być o połowę
tańsze (szczególnie droższe modele, gdy sprowa−
dzi się je jako podarek – bez cła i VAT), często
wiec oferty na aukcjach internetowych dotyczą
właśnie takich odbiorników. Trzeba jednak pamię−
tać, iż zawierają one mapę bazową Ameryki, a ma−
py bazowej nie można wymienić. Jest to jednak
wada możliwa do zaakceptowania, jeśli nie po−
dróżuje się do krajów UE lub też planuje się zakup
dokładniejszych ładowalnych map tych terenów
(jeżeli jednak wyjedziemy poza zakres załadowa−
nej mapy, widzimy niestety „białą plamę”). Faktem
jest, że koszt zakupu odbiornika ze Stanów oraz
zakup ładowalnych map Europy może być po−
równywalny z ceną zakupu modelu europejskie−
go. Warto dodać, że ta dysproporcja nie wynika ze
złośliwości europejskich dystrybutorów, a tylko
z polityki Garmina (mam wrażenie, że polski dys−
trybutor stara się o klienta znacznie bardziej niż
sam producent). Serwis gwarancyjny polskiego
dystrybutora obejmuje również odbiorniki z USA
(o ile tylko posiadamy oryginalny dowód zakupu).
Oferta ładowalnych map Polski do niedawna
ograniczała się do produktu firmy
eMapa pod nazwą GPS Nawiga−
tor. Jego nowsza wersja nazywa
się eMapa Professional GPS (koszt
ok. 750−800 zł). Dostępna (i warta
polecenia) jest mapa „Nawigator –
Cyfrowa Mapa Polski”, tańsza
o połowę (300−350 zł), nieco tylko
okrojona wersja mapy tego same−
go producenta. Główną różnicą
między wersją Nawigator a Pro
jest zawartość jedynie 250 planów
miast zamiast 500 oraz brak funk−
cji związanych z obsługą floty sa−
mochodów.
Od niedawna dostępna jest też na rynku GPMa−
pa. Powstała ona przy współpracy firm Excel
i Imagis. Niestety, jest dosyć droga (634,40 zł), za−
wiera mało planów miast (chyba 150). Jej zaleta−
mi powinny być:
• możliwość ładowania mapy w małych czę−
ściach, a więc nawet do odbiorników posiada−
jących 8 MB będzie można załadować mapę do−
kładnie tego terenu, który nas interesuje (choć
nie całej Polski),
• możliwość jednoczesnego ładowania map Pol−
ski oraz innych map przeznaczonych dla orygi−
nalnego garminowskiego oprogramowania Ma−
pSource, czyli np. Niemiec, Czech itp.,
• większa aktualność danych. Niestety, konku−
rencyjne produkty eMapy mają błędy, szczegól−
nie jeśli chodzi o plany miast i wody. Może
więc okazać się, że dla nas GPMapa będzie lep−
szym rozwiązaniem.
Piszę cały czas w trybie przypuszczającym, jako
że niestety nie widziałem jeszcze produktu naocz−
nie, brak też opinii użytkowników.
da się porównać z ekranem laptopa czy nawet ko−
lorowego palmtopa. Właśnie w ten sposób po−
dróżowałem z przedstawicielem redakcji WIOSŁA
na targi BOOT 2003 do Dusseldorfu. Byliśmy
w stanie jechać przez środek miasta „jak po sznur−
ku” i choć zdarzyło się skręcić w niewłaściwą
uliczkę, to już po kilku sekundach wiedzieliśmy,
że jesteśmy nie na tej drodze co trzeba. Używali−
śmy przy tym popularnego MS Autorouta. Podob−
ną rolę na terenie Polski może pełnić:
• Pocket cMap firmy jmb lub AutoMapa, przezna−
czone na palmtopy pracujące pod systemem
ppc 2002,
• oprogramowanie związane z ładowalnymi ma−
pami Polski.
Komputerowe mapy cyfrowe często umożliwiają
realizację jeszcze jednaj funkcji – automatycznego
wyznaczenia najkrótszej bądź najszybszej drogi do
celu. Niestety, w przypadku GPS−ów funkcja taka re−
alizowana jest jedynie w droższych modelach samo−
chodowych (a i to nie w przypadku mapy Polski).
Ograniczenia
Ponieważ na początku każdej instrukcji do
GPS−a widnieje informacja: „Bądź zawsze gotów
do wznowienia tradycyjnej nawigacji”, warto
przytoczyć pewną przygodę.
Zdarzyła się ona, gdy odprowadzaliśmy samo−
chody na koniec spływu. Trasa nie była zbyt pro−
sta, prowadziła w dużej części polnymi drogami.
GPS włączony, trasę rejestruje – więc spokojnie
poświęcamy się rozglądaniu wokół, nie myśląc
o powrocie. Na nieszczęście w powrotnej drodze
baterie siadły, a zasilanie z zapalniczki samocho−
dowej nie kontaktowało. No i dopiero dylemat –
którędy teraz? Na szczęście udało się uruchomić
zasilanie, ale była nieprzyjemna chwila konsterna−
cji. Miejcie więc ograniczone zaufanie do tego
urządzonka – zawsze starajcie się mimo wszystko
orientować się „klasycznie”.
Myślę też, że GPS nie jest przeznaczony dla
tych, którzy lubią się zgubić. Sam czasami mam
dosyć tej pewności, że dopiero piąty kilometr za
mną. Natomiast polecam go wszystkim tym, którzy
„lubią wiedzieć”. Jeśli komuś mało informacji – ra−
dzę zacząć od strony: www.emap.prv.pl (w szcze−
gólności dział FAQ), a gdy to nie wystarczy pisać
na grupę pl.rec.gps.
Komputer a GPS
Dzięki komputerowi uzyskujemy możliwości
zgrania i zarządzania zapisanymi punktami i ślada−
mi. Jest on niezbędny do załadowania mapy. Wię−
cej – ślad czy punkty możemy tworzyć wirtualnie,
na podstawie wskanowanej mapy lub też w opro−
gramowaniu obsługującym mapy cyfrowe. W po−
dobny sposób powstaje UMP. Najbardziej popular−
nym oprogramowaniem w Polsce do obróbki
wskanowanych map papierowych jest Ozi Explo−
rer, niedrogi sharewarowy program. Tu trzeba do−
dać, że piractwo komputerowe w środowisku GPS−
owców nie jest zbyt mile
widziane, być może dlate−
go, iż część z nich sama pi−
sze programy do obsługi
GPS−ów. Za to podejście do
praw autorskich wskano−
wanych map jest już znacz−
nie bardziej liberalne...
Jeśli GPS podłączony
jest do laptopa czy palmto−
pa, odpowiednie oprogra−
mowanie potrafi przejąć
informacje o aktualnej po−
zycji i odnieść je do wy−
świetlanej na ekranie ma−
py. Ma to ogromną zaletę –
na razie ekranu GPS−a nie
Kontakt z autorem: fata@kajak.org.pl
26
WIOS£O
nr 4/2003
5000975.004.png 5000975.005.png 5000975.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin