Eliza Orzeszkowa - O kobiecie.rtf

(576 KB) Pobierz

ELIZA ORZESZKOWA

O KOBIECIE

 

Pomiędzy historycznym rozwojem kobiety pol­skiej a losapji kobiet zachodu istniały liczne podo­bieństwa i ważne różnice. Podobieństwa wyniknę­ły ze wspólności źródeł, z których Polska wraz z zachodnią Europą cywilizacyą swą czerpała, a któremi były: katolicyzm i łaciństwo. Katolicyzm wniósł do Polski, zarówno jak do Niemiec, Fran- cyi, Anglii, Włoch etc., mistyczne z jednej strony a z drugiej wzgardliwe zapatrywanie się na istotę i przeznaczenie kobiety; łaciństwo, przenikając pra­wodawstwo i obyczaje, nadało rodzinie ustrój pa- tryarchalno-despotyczny, w którego obrębie kobie­ta szczelnie zamkniętą i władzy męzkiój podle­głą była. Toż samo co na zachodzie wyprowadza­nie pojęć o kobiecie od Ewy, zgubicielki ludzkości, i Maryi, Matki jej Odkupiciela, sprowadziło toż sa­mo przypisywanie jej nadludzkiej złości i święto­ści. Z pojęć tych, połączonych z prawodawczemi ustawami, wyniknęła nicość jej, tak wobec praw cywilnych i politycznych, jak wobec tych szczytów

pracy i dostojności ludzkićj, jakiemi są: nauka

i              urzędy państwowe. Ztąd historycznej społecz­ności kobiecój w Polsce nie mogły obcemi pozostać trzy główne typy średniowiecznej kobiety: ubóstwio­nej ascetki i wizyonerki; wyklętej i prześladowa­nej służebnicy czy oblubienicy szatana; w rodzinie

i              świecie żyjącej, lecz od ważnych spraw rodziny a dostojeństw świata usuniętej niewolnicy.

Typy te istniały tu, jak gdzieindziej, w nie­zmiernie jednak słabszem niż gdzieindziej natęże­niu cech swoich i niezrównanie mniejszej ilości. Częściowy odskok ten od wzorów zachodnich przy­pisać należy, naprzód: innej nieco sumie i naturze wpływów, przez katolicyzm wywieranych, następnie: właściwej Polsce organizacyi społecznej i pań­stwowej.

We względzie wpływów katolicyzmu, religij­ność Polski aż do wieku XVII była najpowsze­chniej wiarą naiwną, dość daleką zarówno od wy­szukanych spekulacyi teologiczno-scholastycznych, jak od ekstatycznych fantazyi i rojeń, jak też od fanatycznych podejrzliwości i gwałtów. Nie chcę powiedzieć przez to, aby cech tych, towarzyszących wszędzie prawie dziejom wszelkich uorganizowa- nych wyznań, całkiem tu nie było, lecz, że były tu one mniej potężne i powszechne, niż gdzieindziej, mniej tćż potężne i powszechne echa w społeczno­ści kobiecćj wywoływać musiały. Najogólniejszych

zaś przyczyn słabego tego natężenia i mniejszego wyrafinowania religijności szukać wypada, — jak zresztą zawsze i wszędzie, — w etnograficznych cechach narodu i etnograficznych warunkach jego istnienia*, w politycznej i wewnętrznej historyi jego, przez cechy i warunki owe, jak też, przez geogra­ficzne położenie kraju, wytworzonej.

Następstwem tego wszystkiego było, że asce­tyzm, przez którego znoje i męki średniowieczna kobieta odpokutowywała przyrodzone niższości swe

i              zmazy, a także mistycyzm, który przypisywał jej piekielne czy niebiańskie, lecz zawsze nadludz­kie przymioty, wszedłszy do stopnia pewnego w po­jęcia i obyczaje, nie wrosły w nieTgłęboko, ani za­jęły w nich szerokich przestrzeni. Święta i czaro­wnica, te dwa przeci wległe bieguny średniowiecz- ności kobiecej, daleko mniejsze, niż na zachodzie, zajęły tu miejsce, w aktach tak czci, jak wzgardy publicznej. Kanonizacyi, zarówno jak procesów wytaczanych o stosunki z piekłem, z trudnością na kartach dziejów naszych wyszukiwać przychodzi. Zjawiają się one pojedynczo; liczba ich nie sięga nigdy dziesiątek apoteoz ani setek stosów. Wizye religijne, stygmatyzacye, olbrzymie zbiorowe histe- rye, objawiające się w poznanych dziś przez nau­kę formach demonomanii albo manii religiozy, w szczupłych bardzo rozmiarach i bladych obja­wach odnaleźć się dają. Zakony kobiece nawet

rzadko odznaczały się ostrością i nieubłagalnością w zachowywaniu reguł, bezwyjątkowo prawie od zagranicy przyjmowanych. Były to w większej części zgromadzenia kobiet prostych, rubasznych, dobrobytem swym dzielących się z ubóztwem miło­siernie i wesoło, niekiedy zaś sprawom i przyjem­nościom światowym całkiem oddanych. W ogóle, tak święta, jak czarownica, jak zakonnica polska, przedstawiały sobą te same żywioły religijności, za­bobonu i pociągu do nadprzyrodzoności, które pa­nowały na zachodzie; przedstawiały je przecież w sumie daleko mniejszej i barwie mniej jaskrawej.

Ze strony życia cywilnego kobiet polskich, ogro­mne posiadały znaczenie i wpływ wywarły: naprzód, kultura łacińska, która, przenikając aż do rdzenia narodowego ducha, wnosiła weń wzory starorzym­skich cnót i obyczajów; następnie, społeczno poli­tyczny ustrój państwa.

Istotnie, jeżelibyśmy chcieli pośród nowożyt­nych narodów szukać form życia, najbardziej zbliża­jących się do wzorów rzymskich z epoki poprzedzają­cej panowanie Cezaryzmu, moglibyśmy je znaleść w Polsce do początków XVII stulecia. Też, co u starych Rzymian, prostota i surowość życia, mo­wy i charakteru, toż same całkowite oddawanie się sprawom i służbom publicznym, tenże sam hart ciał i duchów, przygotowywanych od dzieciństwa do ciężkich wojennych zapasów z wrogami, ten-że

sam ustrój rodzinno-społeczny, w którym kobieta wobec ustaw prawnych była niczem, wobec zaś opinii i uczuć publicznych wysokiego doświadczała poważania. Poważanie to znajdowało wyraz swój w samem już, bardzo surowem, wymaganiu od ko­biety bardzo surowej czystości życia. Na kobiece* cnoty jej, jako to: czystość dziewiczą, wierność mał żeńską i rządność domową, zapatrywano się dale­ko więcej z obywatelskiego, niż z religijnego stano­wiska. Wysokie znaczenie dla pomyślności rodzin

i              i kraju, jakie przypisywano cnotom kobiecym w po­łączeniu zapewne z rodzicielską miłością, modyfi­kowało niekiedy i znacznie położenie jej, wobec praw dziedziczenia i posiadania. Wyposażenie po- zostawionem było przez ustawy prawne woli ojca

i              braci, to też najczęściej otrzymywała ona drobną zaledwie cząstkę rodzicielskiej spuścizny; lecz, w braku bezpośrednich następców męzkich, spuści­zna ta, bez względu na mężczyzn z linii ubocznych, całkowicie należała do niej i niejednokrotnie wiano bywało tak wielkiem, że o posiadanie go wraz z jej ręką toczyły się pomiędzy możnymi prawdziwe wojny. Pozbawiona nauki wyższej, ze słyszenia zaledwie znać mogąca imiona słynnych jednak szkół i akademii kraju swego, nie była ona prze­cież usuniętą ani od wszelkiego światła, ani od świata. Chowana w domu, brała często udział w lekcyach, udzielanych dorastającym jej braciom*

ucząc się nierzadko łaciny, tego szczytu ówczesnej mądrości; świat zaś, ludzi i sprawy publiczne po­znawała w zebraniach, których każdy dom szla­checki zawsze był pełen, a śród których obyczaje nietylko pozwalały jej znajdować się, lecz jeszcze roz­kazywały otaczać ją względami skromności i sza­cunku. Zamężcie jej podlegało całkowicie woli ro­dziców, przeważnie ojca, przez co naturalnie, w wię­kszości wypadków, indywidualne żądania jej i słu­szne prawa gwałconemi być musiały. W zamian cześć jej kobieca, jako oblubienicy i małżonki, strzeżoną była przez wielce surowe wymagania od oblubieńców i małżonków, niezłomnej dla niej wier­ności. I znowu wierność ta nie była bynajmniej czystym wypływem średniowiecznego, rycerskiego jej apoteozowania, ale rzymskiem raczej poszano­waniem kobiety, jako członka narodu, a żony

i              matki obywateli kraju. Plamiąc cześć jej przez niewierność i opuszczenie, mężczyzna w opinii ogó­łu swojej też czci uszczerbek czynił. Świetną il- lustracyą pojęcia tego i jego czysto świeckiej i oby­watelskiej natury znaleść można we wspaniałej scenie sejmowej, w której ustawodawcy i przedsta­wiciele Polski, przed ostatnim z Jagiellonów na klęczki upadli, w kornej postawie tej grożąc mu * odebraniem korony, w razie gdyby nie opuścił ko­biety, z którą się był zaręczył. Król, zdumiony objawem pokory, nigdy przedtem w stosunku

szlachty do tronu niewidzianćj, porwał się z miej­sca, na znak szacunku dla klęczącego przed nim na­rodu, odkrył głowę, lecz zarazem zawołał: „Droż­szą mi jest cześć moja, niż świata korony!“ Ani religijno-ascetycznych, ani rycersko-romantycznych pobudek nie przytaczał. Uczucia serca swego wobec woli narodu usuwał także na stronę. Lecz żądając pozostać wiernym wybranej kobiecie bro­nił czci swojej, z jej czcią nierozłącznej.

Poważne to zapatrywanie się na kobietę od­zwierciedla się też w piśmiennictwie polskiem z wieku XVI-go. Tak Mikołaj Rej, pierwszy pro­zaik polski, jak Jan Kochanowski, twórca pol­skiej poezyi, wyznaczają kobiecie w materyalnej

i              moralnej ekonomii społeczeństwa stanowisko bar­dzo poważne. Rej pisze wiele o wychowaniu có* rek przez matki, o dostojności i szczęściu dobra­nych i wzajem szanujących się małżonków. Ko­chanowski w wierszu swym o dobrej żonie wypo­wiada zdanie, wiele w sobie zamykające, że „jeżeli żona, męża nie ozdobi, mąż próżno robi.“ Apote­ozę zaś cnót niewieścich, takich jak: pracowitość, skromność, rządność i wierna miłość, apoteozę, ujętą w formę bardzo wdzięczną i zarazem powa­żną, znaleść można w sielance Szymonowicza, p. t. „Ręka moja“ Odwrotnie, obrazów i myśli, w któ* rych-by kobieta przedstawioną była lub pojętą w spo­sób płochy albo rozpustny, literatura polska, w do-

— U —

bie największego rozkwitu swego, zawiera niezmier­nie mało. Na lekkomyślność jej i krótkowidztwo wskazywano częstokroć, jako na niezbędne objawy ^ przyrodzonej jej niższości; przywary jej i błędy brano niekiedy za osnowę ostrych satyr; lecz nigdy prawie, tak w piśmiennictwie, jak zapewne i ży­ciu, nie była ona przedmiotem zabaw tych, które na zachodzie nosiły ogólną nazwę galanteryi. Ta- kiemi były dodatnie wpływy na życie kobiet pol­skich, sprowadzone w części przez głębokie wni­knięcie w narodowego ducha starorzymskich wzo­rów i podań. O wiele jednak większe znaczenie przypisać w niem należy społeczno-politycznej or~ ganizacyi państwa.

Była to rzeczpospolita, z ludem od wieku XIV przytwierdzonym do gleby i praw obywatelstwa po­zbawionym, z nielicznem mieszczaństwem w rzad­ko po kraju rozsianych miastach, potężnym i licz­nym stanem szlacheckim, z królem, jako najwyż­szym urzędnikiem państwa, u szczytu. Król był tu wyłącznie prawie naczelnikiem władzy administra- cyjno-egzekucyjnej i przedstawicielem państwa przed zagranicą. Władza prawodawcza i sądowni­cza spoczywały bezpodzielnie w ręku szlachty, ja­ko stanu, tak dalece pod względem praw i przywi­lejów równego sobie, że nawet odznaczenia takie, jak tytuły,, z wyjątkiem książąt litewskich i rusiń- skich, aż do końca wieku XVIII całkowicie w Pol-

:r... ;*T.*4-Jgg£:

sce nie istniały. Organizacya taka sprowadziła dla Polski dwa następstwa, które ją z pośród średnio­wiecznych społeczeństw europejskich wyróżniają: nieistnienie urządzeń feudalnych i istnienie królew­skiego dworu, w bladych zaledwie a daleko powa­żniejszych, niż gdzieindziej, zarysach. Ztąd w hi- storycznem społeczeństwie kobiecem Polski, całko­wicie prawie braknie dwu typów, na zachodzie po­wszechnych: feudalnej damy, zatrudnionej przyjmo­waniem hołdów błędnego rycerza, turniejowemi sądami i dworem miłości, i wszechpotężnej u dworu a narodowi nienawistnej kurtyzanki. Nieobecność dwu tych typów ujemnie działała na kobietę pol­ską, pod względem poloru cywilizacyjnego i poli­tycznych wpływów. Wzamian zwracała ją ona ku poważniejszym celom i zatrudnieniom, niż były te, których szewalerya dostarczała kobiecie zachodu, a także ochroniła ją od tej niepopularności i wzgar­dy, jakiemi kurtyzanki wobec męzkiej połowy na­rodów płeć swą okrywały. To też od królewskich dworów, we względnej surowości utrzymywanych, oddalone, w słabych i tylko naśladownictwem za­granicy będących objawach szewaleryi rzadki bar­dzo udział przyjmujące, kobiety polskie, całkowi­cie zamkniętemi bywały w obrębie czynności do­mowych. Czynności te zaś, nie były ani drobne, ani mało znaczące. W kraju bowiem wyłącznie rolniczym, miast wielkich posiadającym bardzo

niewiele, z ruchem przemysłowym bardzo słabym, cała waga ekonomicznych prac i interesów spada­ła na wsie i gospodarstwa wiejskie.. Z gospodar­stwem kobiecem wiejskiem łączył się też podów­czas szeroki i wielostronny przemysł, na którym polegał nietylko dobrobyt rodzin, ale cały ruch to­warzyskiego życia, a w znacznej części rozwój i wzrost krajowego bogactwa. Ówczesne więc ko­biety polskie przędły, tkały, szyły, surowe produk- ta roli i ogrodów w najrozmaitsze sposoby przera­biały, trudniły się chowem i eksploatacyą inwenta­rzy i pszczelnictwa. Niektóre z produktów pracy ich, jak: przeroby mleczarstwa, przędziwa, tkaniny, miód, wosk, napoje wyskokowe, stanowiły ważne artykuły dla wewnętrznego wywozowego handlu. Możne panie na dworach swych zgromadzały znacz­ne ilości córek domów uboższych, wytwarzając przez to, w formie patronatu i klienteli, prawdziwe szkoły czy pensyonaty żeńskie, w których prawidła surowej moralności łączyły się z nauką prac gospo- darsko-przemysłowych. Jednak prace kobiece nie- zawsze w tym tylko zamykały się zakresie. Geo­graficzne położenie Polski sprowadzało dla niej ko* nieczność ustawicznego niemal wojowania, z ma- hometanizmem z jednej strony, a z germanizmem z drugiej. Przywileje wszystkie posiadając, szlach­ta dźwigała też wszystkie odpowiednie im obowiąz­ki. * Od najmożniejszego do najuboższego, prawo­

dawcą kraju będąc, szlachcic polski obrońcą jego być musiał. Gdy więc sejm uchwalił wojnę, albo śród chwilowego pokoju rozległy się po kraju zło­wrogie wieści o najściu Tatarów lub podstępnem knowaniu Niemców, dwory szlacheckie traciły na raz całą męzką swą ludność, a ciężar gospodar­stwa, nietylko już kobiecego, ale i męskiego, jak też i zawiklanych, często interesów majątkowych, spadał na ręce, głowę i odpowiedzialność kobiety. Na kartach historyi naszej często zdarza się napo- tykać imiona kobiet, które, w czasach wojen i towa­rzyszących im nieporządków wewnętrznych, w że­laznych ręku trzymały rządy obszernych nieraz po­siadłości, żadnej odrobiny rodzinnego bogactwa nie roniąc, dokonywając aktów kupna i sprzedaży, pro­wadząc i pomyślnie kończąc zawikłane procesy, a obok tego, w nieobecności małżonków swych, wy­chowując synów na przyszłych prawodawców i ry­cerzy, a córki na podobne sobie pracownice i w ra­zie potrzeby zastępczynie^ tych, którzy wobec prawa byli jedynymi naczelnikami i panami rodzin i do­mów.

W skutek więc zogniskowywania się sił kobie­cych na polu gospodarsko-przemysłowćm i często przypadającej potrzeby zastępowania wojujących mężczyzn, zakres ekonomicznych czynności kobiet był dosyć szerokim i dosyć ważne dla kraju posia­dał znaczenie. Sfera zaś uczuć i umysłów ich roz-

              z:

szerzała się w sposób szczególny, przez obcowanie z ludźmi, nieustannie sprawom publicznym oddany­mi. Szlachta polska stosować do siebie mogła przy­słowie rzymskie, że: „żaden człowiek cnotliwy i mą­dry człowiekiem prywatnym być nie może.“ Od spraw publicznych żaden szlachcic polski, pod ka­rą utraty czci i wszelkiego w społeczeństwie zna­czenia, usunąć się nie mógł. Sejmy, sejmiki, trybu­nały, ustawodawcze i sądownicze czynności, uchwa­lanie i organizowanie wojen, administrowanie pro- wincyami i obszernemi publicznemi dobrami, (wo­jewództwa, starostwa) pochłaniały mu życie całe, domowe nawet ściany jego napełniając gwarem oby­watelskich zjazdów, narad i sporów. Bezpośred­niego udziału w burzliwem tćm a szerokiem życiu kobieta nie przyjmowała, nie mniej zanadto oble­wało ją ono ze stron wszystkich i zbyt często zacze­piało o interesa sercu jej najdroższe, aby moc nie wywierać na nią wpływów silnych. Wpływy te by­ły nawet tak silne, że ukształtowały główny, najpo­wszechniejszy i aż do dziś trwający, typ kobiety polskiej, który określić można nazwą obywatelki. Typ ten przemógł' w Polsce wszystkie typy inne; w czasach największego zwichnięcia się narodowe­go ducha, przygasał na krótko, aby wnet odrodzić się znowu i stanowić jedne z głównych sił narodo­wych. Święte ascetki, wyklęte czarownice, zbytkom i intrygom oddane królowe, rysują się w historyi

naszej blado i nielicznie; rycerskie damy i królew­skie kurtyzanki, aż do ostatnich dwóch stuleci, cał­kiem prawie są w niej nieobecnemi; z innej strony nie przyozdabiają też jej kobiety, pracom umysłowym oddane, takie, które-by umysłowość kraju swego wzbogaciły czemś poważnem, albo przynajmniej tak wdzięcznem, jak memoary i korespondencye autorek francuzkich:— lecz kobiety, kobiety obywa­telki, ciekawe opinii i interesów publicznych, zajmu­jące się niemi żywo i biorące w nich udział, jeżeli nie bezpośrednio i ęzynem, to myślą, pragnieniami i różnorodnemi wpływami, słowa i uczucia, tak są w niej liczne, że nadają barwę całej historycznej społeczności kobiecej i stanowczo przemagają typ gardzonej i dręczonej, przemocą w klasztorach za- mykanej, albo klasztornie dla wszelkich spraw świa- in obojętnej niewolnicy. Gospodarsko-przemysło^ wą^pracą swą przyczyniając się znacznie do prze­chowania i wzrostu rodzinnego i krajowego do­brobytu, jako żona i matka prawodawców i rycerzy, nieustannie o rzeczach publicznych słuchając, w at­mosferze dumnej i czynnej wolności rosnąc i żyjąc, obywatelka polska, na wzór matron rzymskich, wkiadała nieraz oręż w ręce synów swych, rozkazu­jąc im zginąć za ojczyznę albo ją obronić, wzmaga­ła energią małżonków, chwiejących się w pełnieniu publicznych swych powinności, poświęcała uczucia serca swego na ołtarzu publicznego dobra. Wpraw-

dzie mieszanie się to jej w sprawy publiczne przy­nosiło nieraz ujemne następstwa; bo tam, gdzie szło

0              rzeczy subtelne i zawikłane, rozum jej, niedosta­tecznie oświecony przez naukę, wrażliwość i fanta- zya, nietrzymane w karbach wyrobionej woli i re- fleksyi, sprostać nie mogły zadaniu. W zamian, oby­watelskie te właściwości obdarzyły dzieje polskie taką postacią niewieścią, jak królowej Jadwigi, któ­ra, dla wzmożenia potęgi narodu przez połączenie go z ościennym a wrogim dotąd ludem, dobrowol...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin