00:03:54:Senor! 00:03:58:Senor! 00:04:01:Senor... 00:04:02:- zaci�nij ten popr�g.|- Musz� si� dosta� do San Felipe. 00:04:07:Moja matka nie �yje. 00:04:09:Prosto drog� w d�,|oko�o 50 mil. 00:04:20:Prosz�... 00:04:26:Odejd�. 00:04:40:Hej. 00:04:42:Hej, amigo. 00:04:46:Chod� tutaj. 00:05:09:Och... 00:05:11:Doskonale. 00:05:14:Jeste� doskona�y. 00:05:19:Przysi�gam Bogu, ch�opcy,|jest odpowiedni. 00:05:23:Zamierzam wprowadzi� ci� na platform� i patrze�|na te twarze, jak wchodzisz. 00:05:55:Rusz si�. 00:06:48:- Na Boga, ja...|- Mniejsza o to, kochany. 00:07:26:Tam. 00:07:42:Nie te drzwi.|Te drugie, tam. 00:07:46:Poci�gnij. No dalej . 00:07:53:Prosz�. Teraz tylko usi�d�|i b�d� cicho, jak grzeczny ma�y ch�opiec. 00:08:00:Widzicie? On rozumie. 00:08:03:Kto wie, by� mo�e on mo�e nawet m�wi�. 00:08:06:Och, teraz, nawet ch�opi... 00:08:09:Troch� musztardy? Dzi�kuj� . 00:08:12:Nawet ch�opi maja swoje prawa. 00:08:15:Ostatecznie, oni wygrali rewolucj�.|Albo co najmniej, prawie. 00:08:20:Zwierz�ta. Tym w�a�nie s�, zwierz�ta. 00:08:23:Przepraszam. 00:08:24:Nie zapominajmy, �e nawet zwierz�ta|mog� by� oswojone i nieszkodliwe. 00:08:28:Osobi�cie, uwa�am ich|za nieszcz�liwe bydl�ta. 00:08:31:- Tak, bydl�ta. Dok�adnie.|- Dok�adnie, moja droga pani. Dok�adnie. 00:08:35:Nienawidz� tego m�wi�, ale powinni�cie|s�ysze� ich w konfesjonale. 00:08:39:Nigdy by�cie sobie nie wyobrazili. 00:08:41:- Wiedzia�e�...|- Mog� sobie wyobrazi�, ojcze. 00:08:44:Mog� sobie wyobrazi� �ycie w takiej rozwi�z�o�ci. 00:08:48:Wszyscy oni w jednym pokoju,|m�czyzna i kobieta razem, 00:08:51:le��c w stercie jak szczury w kanale �ciekowym. 00:08:54:w nocy, kiedy nie ma �wiat�a,|zupe�nie znikaj� ich zahamowania. 00:08:58:Nigdy nie wiadomo, kto jest nast�pny -|matka, siostra, c�rka... kozio�. 00:09:04:Ka�dy kraj ma swoj� w�asn� plag�. 00:09:09:Jak czarnuchy wracaj�c do domu. 00:09:11:Jak zwierz�ta, wiecie,|poniewa� tacy w�a�nie oni s�. 00:09:15:Dok�adnie, to dlatego, �e s� p�g��wkami. 00:09:20:Hej, ty. Wiesz|kim by� tw�j ojciec? 00:09:27:Wiesz przynajmniej ile masz lat? 00:09:33:On nie wie. 00:09:35:Wiesz ile masz dzieci? 00:09:40:Wiesz ile dzieci|mia�a twoja matka? 00:09:44:On nic nie wie. 00:09:46:I takim szumowinom mia�a przynie�� korzy��|narzucona reforma rolna. 00:09:51:AI ta dupa, Madero, chcia�a odda�|rz�d i nasze ziemie 00:09:56:takim idiotom. 00:09:59:Wszyscy jeste�my pionkami w r�kach Boga. 00:10:02:Na szcz�cie, boska opatrzno��|zarz�dzi�a t� wysypk� Madero. 00:10:06:Monsignor m�j drogi, b�d�my realistyczni. 00:10:09:To co ty nazywasz opatrzno�ci�, ja nazywam genera�|Huerta. On wsadzi� ch�op�w na swoje miejsce. 00:10:15:Kt�re jest najlepsze dla zwierz�t,|poniewa� tym w�a�nie oni s�. 00:10:21:Zwierz�ta. 00:10:23:Nie mog� sobie wyobrazi�, Ojcze.|Nie mog� sobie wyobrazi� �ycia w takiej rozwi�z�o�ci. 00:10:28:...chcia� da� rz�d|i nasz� ziemi� takim idiotom. 00:10:33:Zwierz�ta. 00:10:34:Ka�dy kraj ma swoj� w�asn� plag�.|Tak jak czarnuchy wracaj�c do domu. 00:10:39:Zwierz�ta. 00:10:40:...opatrzno�� zarz�dzi�a|t� wysypk� Madero. 00:10:44:Zwierz�ta. 00:10:45:...opatrzno�� zarz�dzi�a|t� wysypk� Madero. 00:10:49:- Jak czarnuchy...|- Zwierz�ta. W�a�nie tym s�, zwierz�tami. 00:10:54:- Jak czarnuchy...|- W�a�nie tym s�, zwierz�tami. 00:10:58:- P�g��wki.|- Jak Murzyni. 00:11:00:- Bydl�ta.|- Zwierz�ta. 00:11:02:...nieszcz�liwe bydl�ta.|- Nie mog� wyobrazi� sobie... 00:11:04:- Murzyni.|- Nie mog� wyobrazi� sobie... 00:11:06:- Bydl�ta.|- Murzyni. 00:11:08:...nieszcz�liwe bydl�ta.|...Murzyni. 00:11:10:- Kretyni.|- Murzyni. 00:11:28:Hej, wy. Pom�cie nam,|i popchajcie. 00:11:32:Ruszcie si�,|wy leniwa bando brudas�w! 00:11:36:My�lisz, �e rusz� dupy|by nam pom�c, b�karty? Psiakrew, nie. 00:13:13:Zabierz go zanim|wszystko pobrudzi . 00:13:17:Panie i panowie, oddajcie wszystko|moim ninos bez jakiego� k�opotu. 00:13:22:Zabijemy ich wszystkich, ok, tata? 00:13:26:Ile razy mam ci m�wi�, Chulo,|�adnej strzelaniny, chyba, �e tata poci�gnie za spust? 00:13:38:Asomate arriba y mirale bien. 00:13:42:Chod�. 00:13:43:Chod�, chod�, chod�, chod�! 00:13:58:Chcia�e� pozna� moj� rodzin�? 00:14:01:To s� moi synowie. Ka�dy jeden z nich|od innej matki. 00:14:05:A teraz kl�knij. 00:14:07:Kl�knij. 00:14:08:Kl�knij! 00:14:10:Tata! 00:14:15:To jest m�j ojciec. 00:14:18:- Mi�o mi...|- Id� do �rodka zanim Chulo nie zabije wszystkich. 00:14:22:Moja matka, mia�a krew|Aztek�w, kt�rzy byli tu przed wami. 00:14:31:A teraz zadam ci pytanie. 00:14:34:Mo�esz zrobi� dziecko? 00:14:41:To smutne. Ale naprawimy to. 00:14:48:- Senora!|- Pu��cie mnie. 00:14:51:Chod�my. 00:15:06:No dalej. 00:15:11:Id�. 00:15:34:- Id�! Id�! Id�! 00:15:37:Id�! Id�! 00:16:41:To jest ca�kiem niez�e? 00:17:51:Och, Jezusie... 00:17:54:Pom� mi. Zaraz zemdlej�. 00:17:57:Nie, nie, nie, nie, nie. 00:18:00:Teraz zemdlejesz|i stracisz najlepsze. 00:18:12:Juanito, wzi��e� wszystko? 00:18:18:Zap�acisz za to, ty gnoju. Jestem|obywatelem Stan�w Zjednoczonych Ameryki. 00:18:23:Dla mnie jeste� tylko nagim sukinsynem.|Rozumiesz, Jankesie? 00:18:48:Dzi�kuj�. 00:19:20:Dzi�kuj�. Za wszystko. 00:23:07:Masz ognia? 00:23:36:Schyl si�, frajerze. 00:23:44:W dachu jest dziura. 00:23:54:Hej! 00:24:13:Nie robi�bym tego, je�li by�bym tob�. 00:24:16:Dlaczego? 00:24:30:Poci�gasz za spust|i zastrzelisz mnie, ja upadam. 00:24:45:A je�li upadam... 00:24:48:b�d� musieli zmieni� wszystkie mapy. 00:25:11:Widzisz, kiedy odejd�, p� tego|cholernego kraju odejdzie ze mn�. 00:25:16:Z tob� w��cznie. 00:25:58:- Teraz rozumiesz.|- Och, si, si, si, si, si. 00:26:01:Rozumiem. Si! 00:26:04:To jest jak cud od Boga.|Ty... jeste� �wietnym magikiem. 00:26:09:Zatrzymuj� tw�j motor, ty robisz czary|z moim powozem, to teraz jeste�my kwita. 00:26:13:- Kwita?|- Si. 00:26:17:Nie, nie jeste�my kwita. 00:26:20:Napraw m�j motor, b�dziemy kwita. 00:26:25:B�d� w �rodku. 00:26:34:- Teraz zabijamy go, tata?|- Nie. 00:26:36:Najpierw naprawiamy motor. Shh... 00:26:52:- To jest whisky.|- Dzi�kuj za to Bogu. 00:26:57:Gdzie si� wybierasz w tym ustrojstwie? 00:27:00:No, dok�d? 00:27:04:Kopalnia Shawer. 00:27:07:W Lucaninie? Tak, znam to miejsce.|Znam tak�e w�a�ciciela. 00:27:11:Znam tego t�ustego niemieckiego sukinsyna. 00:27:14:T� t�ust� kad� smalcu pana Aschenbacha, 00:27:17:kt�ry wyciska z naszych ludzi wszystko jak|z niewolnik�w nawet swoich s�u��cych. 00:27:20:Jedna dziewczyna mia�a dup�, kt�rej po�ladki by�y|tak pe�ne i twarde, �e mo�na by gra� jak na b�bnach. 00:27:24:- Kiedy stwierdzi�em, �e jest w ci��y, on zwolni� j�!|- Jezu Chryste! 00:27:27:Zamknij si�|i id� i naprawia� m�j motor. 00:27:33:OK. 00:27:36:OK. 00:27:38:Co tylko zechcesz, petardziarzu. 00:27:49:R�ce precz od tego. 00:28:36:Dobra twoja, petardziarzu. 00:28:38:Nie ma nawet jednego n�dznego peso. 00:28:42:Nie wiem, dlaczego nazwa�em ci� Napoleonem|jak nie masz �adnej wyobra�ni. 00:28:46:To jest bank. 00:28:48:- Mesa Verde.|- Si, tata. Mesa Verde, Mesa Verde. 00:28:51:I, je�li sprawimy, �e ten petardziarz|p�jdzie z nami, to b�dziemy bogaci. 00:28:56:Po co on?|Dynamit jest tutaj. 00:29:00:Nie, potrzebujesz eksperta|do takich rzeczy. 00:29:04:Trzeba tylko mie� zapa�ki i jaja, Juan.|A ja mam to wszystko. 00:29:08:- Si?|- Si. 00:29:16:Widzisz to drzewo tam? 00:29:45:Za kr�tki zapalnik. 00:30:09:Teraz rozumiecie|dlaczego potrzebujemy petardziarza? 00:31:57:Gdzie do diab�a jeste�my? 00:31:59:Jak� prac� wykonujesz|dla Niemca? 00:32:03:Pos�uchaj, zada�em ci pytanie.|Co robisz dla Niemca? 00:32:08:- Szukam dla niego srebra.|- Srebra? 00:32:12:Nie rozumiem czemu marnujesz sw�j|czas i wod� �wi�con� szukaj�c srebra. 00:32:18:Dla mnie, to jest grzech. 00:32:24:- Masz jakie� lepsze pomys�y?|- Si. My�l�, �e z�oto jest lepiej ni� srebro. 00:32:29:- Nie ma �adnego z�ota w tych g�rach.|- Tak, jest. 00:32:33:W Mesa Verde. 00:32:38:Mesa Verde? To miasto. 00:32:42:Oczywi�cie, ze to jest miasto. Kto kiedykolwiek|s�ysza�, �e ten kraj ma bank? 00:32:48:Bank? 00:32:53:Nie jaki� bank. Ten bank. 00:32:57:Najpi�kniejszy, najcudowniejszy,|najbardziej fantastyczny, 00:33:02:naj�liczniejszy, najwspanialszy bank|na ca�ym �wiecie. 00:33:05:Kiedy stajesz przed tym bankiem, 00:33:07:widzisz, �e ma bramy ze z�ota|jakby to by�y bramy nieba. 00:33:12:I kiedy wejdziesz do �rodka,|wszystko... wszystko jest z�otem. 00:33:18:Z�ote spluwaczki, z�oto klamki . 00:33:20:I pieni�dze, pieni�dze...|Pieni�dze s� wsz�dzie. 00:33:24:Wesz? Ja wiem, bo widzia�em,|kiedy mia�em osiem lat. 00:33:28:By�em z moim ojcem. Pr�bowa� obrabowa�|bank, ale go z�apali. 00:33:32:- Ale mnie nigdy nie z�api�. Eh, tata?|- Racja. 00:33:36:Pos�uchaj, petardziarzu.|Teraz mnie pos�uchaj. 00:33:42:S�uchaj, dlaczego nie p�jdziesz ze mn�?|I b�dziemy pracowali razem. 00:33:48:I staniemy si� bogaci. 00:33:55:Hej, jak do diab�a si� nazywasz? 00:34:00:Sean. 00:34:02:Co? 00:34:06:John. 00:34:11:- Jak masz na imi�?|- John. 00:34:15:To fantastyczne. To niewiarygodne. 00:34:18:Ja nazywam si� Juan a ty John.|Juan i John. 00:34:21:- No i co z to?|- No i co z tego? Nie rozumiesz? 00:34:25:To jest... ehh... ohh... ahh... 00:34:29:przeznaczenie. 00:36:04:Nie. Nie uwa�am tak. 00:36:06:Dlaczego? Je�li tam jest wi�cej pieni�dzy, ni� chcesz,|dam ciebie wi�cej ni� po�ow�. 00:36:11:Nie obchodz� mnie pieni�dze. To mnie nie|interesuje, tak d�ugo jak pracujemy razem. 00:36:16:Pos�uchaj co ci powiem.|My jeste�my jak dwaj bracia. 00:36:19:Robisz dziury wod� �wi�con� 00:36:22:i wtedy ja p�jd� i wejd�|i robi� brudn� robot�. 00:36:27:Pos�uchaj, jeden bandito|zna innego. 00:36:52:- Umiesz czyta�?|- Nie musisz umie� czyta�. 00:36:54:Widz� zdj�cie faceta, pod nim widz�|cen�. Wi�c wiem, �e ten facet ma k�opoty. 00:37:05:Hej... 00:37:07:Jakie masz k�opoty? 00:37:13:Och... 00:37:15:Walczyli�my podczas rewolucji w Irlandii. 00:37:18:Rewolucja? Wydaje mi si�, �e rewolucje s�|na ca�ym �wiecie. One s� jak kraby. 00:37:23...
rambox33