Rene Nelli-Rola Jezusa Chrystusa w metafizyce katarów.TXT

(11 KB) Pobierz
      Nelli
      Poni�sza prezentacja roli Jezusa Chrystusa w metafizyce katar�w stanowi 
      fragment ksi��ki wybitnego znawcy ich religii, Ren� Nellego (1908-1982), 
      zatytu�owanej Le ph�nomene cathare, Paris 1964.Posta� Jezusa Chrystusa w metafizyce katar�w
      Ren� Nelli 
        
      Dla katar�w Jezus Chrystus by� przede wszystkim pierwszym cz�owiekiem, 
      Zbawicielem (kt�rego bogomi�owie kojarzyli z archanio�em Micha�em)1, 
      chocia� jego posta� odgrywa by� mo�e w kataryzmie rol� mniej istotn� ni� w 
      katolicyzmie rzymskim. Z filozoficznego punktu widzenia jawi si� on raczej 
      jako uniwersalna dusza i, co si� z tym wi��e, zbawiciel dusz upad�ych z 
      powodu indywidualizacji. Dlatego te� wi�kszo�� katar�w wierzy�a, �e jego 
      prawdziwe pos�annictwo zosta�o wype�nione w �wiatach wy�szych, w czasie, 
      gdy Szatan wtargn�� do nieba, i �e pos�annictwo to polega�o na  z�o�eniu 
      siebie w ofierze Z�u2. 
      Nigdy jednak katarowie nie my�leli, �e Jezus jest r�wny Ojcu; by� jedynie 
      pierwszym z wyemanowanych z niego lub przez niego stworzonych anio��w. 
      Je�eli zas�ugiwa� na miano Syna Bo�ego, to tylko dlatego, �e nie zosta� w 
      najmniejszym nawet stopniu ska�ony z�em i niebytem i �e w ten spos�b m�g� 
      zatriumfowa� nad demonem nie gubi�c przy tym samego siebie. Z tej racji 
      jego ziemskie wcielenie - poprzedzone innymi, bogatszymi w dokonania 
      wcieleniami w wy�szych niebach, mog�o przybra� w oczach niekt�rych katar�w 
      warto�� jedynie symboliczn�. Prawdziwy dramat rozegra� si� bowiem gdzie 
      indziej, w samej zasadzie �wiata jako przejawu Boga. Z tej r�wnie� racji 
      katarzy wierzyli niekiedy, �e Chrystus cierpia� na tyra �wiecie jedynie 
      pozornie i w ciele zjawiskowym (fant�mal). Nie nale�y jednak przesadza� 
      przy ocenie tej doketystycznej tendencji, kt�r� znale�� mo�na, r�wnie 
      dobitnie sformu�owan�, w wizji Izajasza. Wydaje si�, �e dla wi�kszo�ci 
      katar�w Chrystus zachowa� nietkni�te swoje cia�o �wietliste, prawdziwe to 
      cia�o, kt�re upadli anio�owie musieli pozostawi� w niebie. W ka�dym razie 
      zosta� powo�any do odegrania na naszej ziemi roli polegaj�cej przede 
      wszystkim na daniu przyk�adu, do spe�nienia zadania polegaj�cego przede 
      wszystkim na nauczaniu. Istotnie, w �wiecie ca�kowicie poddanym demonowi, 
      skazanym na b��d, k�amstwo i �mier�, trzeba by�o, �eby pierwszy spo�r�d 
      anio��w przyby� i pokaza� drog� prawdy oraz nauczy� sposobu wymkni�cia si� 
      �mierci. Chrystus zosta� wys�any przez Ojca, aby wyjawi� ludziom, �e b�g, 
      kt�rego czcili, jest jedynie demonem. Prawda musia�a zosta� objawiona - w 
      tym, co rzeczywiste, lub w tym, co pozorne. By�o to du�o bardziej 
      niezb�dne w �wiecie pomieszania ni� w �wiecie stworzonym przez Boga, w 
      �wiecie, o kt�rym m�wi� katolicy - �wiat ten pozosta� dobry pomimo upadku, 
      a prawda nie zosta�a w nim zaciemniona do tego stopnia. 
      �Ofiara� Jezusa Chrystusa zachowa�a jednak w kataryzmie ca�� swoj� 
      warto��; jak widzieli�my, scena, na kt�rej si� ona dokonuje, zosta�a tu 
      nawet rozszerzona zar�wno w czasie, jak i w przestrzeni. W sytuacji, w 
      kt�rej B�g nie mo�e w �aden spos�b przeciwstawi� swojej mocy z�u, ofiara 
      jawi�a si� katarom jako samo prawo bo�e w zmaganiu z zasad� z�a. Podczas 
      gdy dla katolicyzmu ofiara bo�a jest niepoj�t� tajemnic� �aski i mi�o�ci, 
      dla katar�w staje si� ona elementem ekonomii wy�szych poziom�w 
      przejawiania si� Boga - poziom�w w mniejszym lub wi�kszym stopniu 
      ska�onych niebytem. By�o czym� logicznym i koniecznym, �e dobry B�g, 
      pragn�c przezwyci�y� niebyt, musia� wyda� na unicestwienie swoje 
      stworzenia. Niewiele wiemy, w jaki spos�b katarzy wyobra�ali sobie ofiar� 
      Jezusa w wy�szych �wiatach - napotykamy tu niezliczone niejasno�ci i 
      sprzeczno�ci. Fakt, �e Chrystus, przynajmniej na tej ziemi, by� z natury 
      swej niewra�liwy na ciosy demona, pozwala�by s�dzi�, i� ofiara ta zawsze 
      by�a jedynie symboliczna. 
      Substancjalna jedno�� Chrystusa duch-dusza-cia�o nie zosta�a nigdy, i 
      nigdy nie mog�a zosta�, zniszczona. Chrystus pozostaje wi�c nieskazitelny. 
      Kilku umiarkowanych dualist�w g�osi�o nawet, �e nie posiada� on wcale 
      duszy, a raczej, �e jego dusz� jest bosko�� (czysta istota b�stwa: 
      deitas). Inni wierzyli, �e zst�pi� z nieba w ciele chwa�y. W ka�dym 
      przypadku �mier� nie by�a dla niego czym� rzeczywistym. A poniewa� nie 
      m�g� nawet na chwil� pozostawi� demonowi �adnej cz�ci samego siebie, 
      trudno zrozumie�, jak m�g�by si� po�wi�ci� rzeczywi�cie, w spos�b w�a�ciwy 
      istotom stworzonym, polegaj�cy na prawdziwym unicestwieniu. Oto problem, 
      kt�rego nie b�dziemy potrafili rozwi�za� tak d�ugo, jak d�ugo nie b�dziemy 
      mieli dost�pu do �r�d�owych tekst�w katarskich - jedynie one mog�yby 
      dostarczy� do niego klucza. Jedynym rozwi�zaniem mo�liwym do przyj�cia - 
      cho� hipotetycznym - by�oby przypuszczenie, �e na wy�szych poziomach 
      Chrystus po�wi�ci� si� naprawd�, to znaczy zaakceptowa� dobrowolnie 
      nieczysto�� relatywnego unicestwienia (czy�by mia�o ono polega� na 
      przyj�ciu wcielenia?) w�a�ciw� anio�om ni�szych nieb, nie b�d�c przy tym 
      na ni� skazanym przez w�asn� natur�. Tak wi�c trzeba by uzna�, �e w 
      �wiecie pomieszania Chrystus ograniczy� si� do �spot�gowania�3 z�o�liwo�ci 
      demona pozwalaj�c mu si� ukrzy�owa� (rzeczywi�cie lub symbolicznie) po to, 
      �eby wywo�a� niewidzialne promieniowanie wolno�ci boskiej mi�o�ci. Jest 
      bowiem oczywiste, �e rola zbawiciela dusz powinna polega� przede wszystkim 
      na objawieniu wszechmocy mi�o�ci jednocz�cej te dusze z Bogiem.
      Nie ulega w�tpliwo�ci, �e opieraj�c si� na w�asnym wyobra�eniu 
      niesko�czonej dobroci Boga katarzy uwa�ali, i� po to, aby cz�owiek zosta� 
      zbawiony, B�g musi sta� si� cz�owiekiem.
      Od wszechczas�w by�o przewidziane, �e B�stwo z�o�y siebie samo w ofierze 
      pod postaci� pierwszego cz�owieka, i dzi�ki temu cz�owiek b�dzie m�g� 
      powr�ci� do Ducha. Dlatego te� katarzy utrzymywali nie bez racji, �e 
      Chrystus by� w�a�nie tym pierwszym cz�owiekiem, zbawionym zbawicielem, 
      kt�ry z�o�y� si� ju� w ofierze z�ym istotom. Wydaje si� jednak, �e tam, 
      gdzie chodzi o Boga wszechmocnego w Dobru, takie poj�cie ofiary, niejasne 
      samo w sobie, dotkni�te jest antropomorfizmem i nie przystaje do teorii 
      absolutnego dualizmu w tym samym stopniu, co ��ale� i �k�amstwa�, kt�re 
      Biblia przypisuje Bogu, a kt�re katarzy uznali za niegodne go. �Ofiara� 
      mog�a mie� dla nich znaczenie jedynie ludzkie i symboliczne. Pod jakim 
      zreszt� wzgl�dem ofiara Boga rozwi�zywa�aby spraw�? Pewne jest, �e w tej 
      mierze, w jakiej katarzy zdolni byli poj�� bosk� ekonomi�, uznawali, �e 
      nie zmierza ona do stworzenia istot nieskazitelnych i doskona�ych, do 
      oszcz�dzenia im pr�by nico�ci - jako �e nico�� by�a ju� w nich obecna - 
      ale raczej do zapobie�enia temu, aby dost�pi�y one ontycznej r�wnowagi, 
      zanim nie do�wiadcz� z�a i nie oczyszcz� si� z niego ostatecznie. Sugeruje 
      to cz�owiekowi jedno z dwojga: albo B�g nie m�g� nie bra� pod uwag� - w 
      �wiecie czasu i materii - wszechmocy nico�ci, w zwi�zku z czym doprowadzi� 
      do tego, �e w ko�cu stworzone przeze� istoty wyzwoli�y si� z niej; albo 
      te� chcia� on zrealizowa� stworzenie przewiduj�c, �e nico��, a raczej 
      pragnienie nico�ci musi zosta� wkomponowane w plan opatrzno�ci i �e trzeba 
      w pewien spos�b zacz�� od niego po to, �eby lepiej je przekroczy�. 
      Pierwsza hipoteza to hipoteza dualist�w absolutnych, drug�, jak si� 
      wydaje, preferowali duali�ci umiarkowani. W obu przypadkach - cho� w 
      wi�kszym stopniu dotyczy to dualist�w absolutnych mit �ofiary� mia� sens o 
      tyle tylko, o ile m�g� stanowi� konieczny moment powrotu do Boga i 
      zbawienia. �eby wykupi� istoty stworzone z nico�ci i z�a, trzeba je 
      najpierw skaza� na nico��, z�o i nieszcz�cie. W ten spos�b ca�e 
      stworzenie powstaje przeciwko niebytowi, mimo �e niebyt stanowi jego 
      pocz�tek. Wszelkie stworzenie zostaje z�o�one w ofierze, zanim zostanie 
      stworzone. Je�eli zatem sam Syn Bo�y zosta� z�o�ony w ofierze, to tylko o 
      tyle, o ile by� �pierwszym cz�owiekiem� . Je�eli po�wi�ci� si� 
      dobrowolnie, to tylko o tyle, o ile manifestowa� w ten spos�b niesko�czon� 
      mi�o�� Ojca do swego stworzenia, a jego ofiara mog�a mie� jedynie walor 
      symboliczny. Dlatego te� duali�ci absolutni nie wierzyli w rzeczywist� i 
      konieczn� ofiar� pierwszego cz�owieka, a jedynie w symboliczn� ofiar� 
      pojawiaj�cego si� na ziemi Chrystusa; ma si� przy tym rozumie�, �e obie te 
      postacie by�y dla nich jedn� osob�. 
      Przyjmuj�c t� interpretacj� trzeba przyzna�, �e wierzenia katar�w 
      wspaniale zgadzaj� si� z przekazem na temat �ycia Chrystusa oraz z 
      pozostawionymi przez niego przyk�adami i naukami: absolutnym zakazem 
      stosowania przemocy, odmow� stosowania z�a (si�y) w walce ze z�em, 
      �wi�temu postanowieniu odpowiadania na zakusy demona jedynie Mi�o�ci� i 
      ofiar�. Katarzy praktykowali (b�d� usi�owali na�ladowa�) wszystkie te 
      cnoty i dostrzegali w nich przynajmniej teoretyczn� doskona�o��. �ycie 
      Jezusa by�o w oczach katar�w oczywistym �wiadectwem tego, �e ich koncepcje 
      religijne by�y zgodne z prawd�. Czy� Chrystus nie pokaza� na przyk�adzie 
      swoich uczynk�w oraz w�asn� �mierci�, �e B�g Dobra zmaga si� z zasad� z�a? 
      Czy� nie uczyni� jasnym, �e na tej ziemi Duch i mi�osierdzie zostaj� 
      zawsze pokonane i �e B�g m...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin