Rozdział IX…
-Kanzaki zaspałaś obudź się szybko.- Obudził ją głos Eryii.
-Co? Jak to zaspałam?
-Wszyscy na Ciebie czekają.
-O kurcze. Lecę już lecę. Poczekajcie na mnie!- Krzyknęła Kanzaki ubierając się i biegnąc do łazienki sie umalować. Szybko wbiegła na podwórze.
-Przepraszam. Już jestem.
-No wreszcie się pojawiłaś. Myślałem że zapuszczę tu korzenie.- Powiedział znudzony Dante. Kanzaki chciała odpyskować, ale gdy przyjrzała się chłopakowi zapomniała nawet jak się nazywa. Miał na sobie jedynie ciemne, podarte spodnie. Jego tors pokryty licznymi bliznami lśnił w promieniach słońc.
-Nie czepiaj się jej. Jest zmęczona. Nie przyzwyczaiła się do tak ostrych treningów. -Pouczył brata Reno.
-Jak sobie tam chcesz.- Odchrząkną i spojrzał się na dziewczynę. Jego wzrok był zimny i pozbawiony uczuć. Kanzaki przeszedł dreszcz.- Ja nie jestem tak wspaniałomyślny i nie zawiąże sobie oczu, dlatego radze Ci uważać.
Kanzaki szukając pomocy spojrzała na Mime. Jednak ta nie zareagowała. Dziewczyna powoli przełknęła ślinę, szykując się.
-Dante proszę nie zrób jej krzywdy.- Poprosiła słodko elfka.
-Chyba mi nie powiecie że ona nie umie się bić.- Powiedział Dante podnosząc podejrzliwie prawą brew. Widząc jego minę pod Kanzaki ugięły się kolana.
-Umiem.- Szepnęła zachwycona dziewczyna.
-Nie, nie umie. Jest w tym zielona.- Powiedziała Mime.
-No świetnie. Dali mi do wyszkolenia żółtodzioba.- Zirytował sie biało-włosy chłopak. Przez chwilę patrzył na dziewczynę by zaatakować. Kanzaki odskoczyła na bok, i jak najszybciej umiała odbiegła od chłopaka. Dante nie dał jej dostatecznie daleko uciec, podniósł dzień wcześniej złamany przez brata kij i cisną nim w Kanzaki. Pokaźnych rozmiarów patyk poleciał prosto między kolana dziewczyny. Kanzaki z wielkim hukiem poleciała ma twardą ziemię ocierając sobie prawy policzek. Z nosa pociekła jej krew.
-Przecież Cię prosiłam.- Krzyknęła zdenerwowana Mime.
-Dante przestań! Na dziś koniec. Daj jej spokój!- Wrzasną Reno.
-Chyba sobie ze mnie żartujecie?! Mam okazje się zabawić a wy mi każecie przestać? Nie ma mowy.- Odpowiedział ze spokojem tamten.
-Dante przestań!- Krzykną Reno.
-Nie. Chce walczyć.- Przerwała, podnosząca się z ziemi Kanzaki.
-No proszę. Dzielna dziewczynka.- Delikatnie przygryzł jej Dante.
-Już mi to ktoś kiedyś mówił. Tylko kto to był?- Zaczęła się zastanawiać Kanzaki, zapominając o stojącym tusz przed nią chłopaku. Nagle poczuła ostry ból dochodzący od strony prawych żeber. Upadła na kolano, starając się zaczerpnąć tchu. Chłopak podszedł do niej i sie nachylił.
-Zasada numer jeden.- Szepną.- Pilnuj przeciwnika. Zasada numer dwa, pilnuj siebie. Zasada numer trzy, nigdy nie klękaj przed przeciwnikiem.
Zdenerwowana dziewczyna spróbowała podciąć chłopaka, jednak ten uskoczył w bok, jak by dokładnie wiedział co Kanzaki zamierza zrobić.
-O nie, nie poddam sie tak łatwo!- Wrzasnęła, pędząc w stronę przeciwnika. Zatrzymała się tusz przed nim parując jego cios. Nie zastanawiając się długo wyciągnęła otwartą dłoń, z całej siły uderzając Dantego w przeponę. Choć do uderzenia użyła całej siły nie zdołała powalić chłopaka na ziemie. Co więcej Dante nie złapał sie nawet w obolałe miejsce. Kanzaki stanęła zaskoczona, otwierając szeroko oczy.
-Dobrze. Widać trzeba cię zezłościć, żebyś zrobiła coś porządnie.- Dogryzł Dziewczynie.- Na dzisiaj to koniec.
-A to niby czemu?- Spytała zaskoczona. Walczyli zaledwie parę minut.
-Spójrz na siebie, stoisz jak kaleka. Widocznie bolą Cię żebra.- Odpowiedział.- Chyba powinienem użyć mniej siły.
-Mniej siły.- Odpowiedziała, kierując się w stronę Mime.
-Reno czy twój brat nie poczuł mojego uderzenia?- Spytała.
-Na pewno je poczuł. Tylko że on jest jak by to powiedzieć... Jest na niego uodporniony.
-Że jak?
-Nie odczuwa bólu tak intensywnie jak inni. Dlatego trudno go powalić.
-To nawet niemożliwe Smoku- poprawił brata tamten.
-Dziwny ten wasz świat. Mutanty, wampiry, elfy, potwory. Czego ja tu jeszcze nie widziałam?
-Większości.- Odpowiedziała Mime.- Kanzaki czy mogła byś mi potowarzyszyć?
-Potowarzyszyć w czym?- Spytała.
-W przejażdżce.
-No dobra tylko sie ogarnę.
-Co zrobi?- Spytał Reno Mime. Księżniczka w odpowiedzi poruszyła ramionami.
finemandia