Orzeszkowa - Pamiętnik Wacławy t1(1).pdf

(1733 KB) Pobierz
140420253 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
140420253.001.png 140420253.002.png
Eliza Orzeszkowa
PAMIĘTNIK
WACŁAWY
Ze wspomnień młodej panny
Tom I
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
JUTRZENKA ŻYCIA
4
I
Byłam w przeddniu opuszczenia zakładu naukowego, w którym przepędziłam lat ośm, a
jako pensjonarka na wylocie stałam na stopie pewnej emancypacji i od kilku tygodni otrzy-
małam przywilej posiadania osobnego malutkiego pokoiku.
W tym tedy osobnym pokoiku, wieczorem, siedziałam na niskim drewnianym stołeczku
przed palącym się w piecu ogniskiem. Patrząc w płomień machinalnie, słuchałam, jak z jednej
strony dźwięczał po szybach okien deszcz marcowy, z drugiej rój koleżanek moich wrzał ru-
chem i gwarem w odległych salach i korytarzach.
Ostatni to wieczór przepędzałam na pensji. Nie miałam już na sobie szkolnego munduru z
zielonej wełnianej materii, ale ubrana byłam w brązowy jedwabny szlafroczek, delikatna ko-
ronka otaczała mi szyję i ręce, a na piersi wił się złoty łańcuszek pierwszy raz włożonego
przeze mnie zegarka. Modny ten szlafroczek, koronki i zegarek, wraz z karetą i służbą, przy-
słała mi matka moja, do której z pensji odjechać na wieś miałam.
Ze wszystkich ładnych rzeczy, które mi przywieziono, najbardziej mię ucieszył śliczny
malutki zegareczek. Zostawał on czas jakiś w prawdziwym niebezpieczeństwie, bo otrzy-
mawszy go co minutę prawie wydobywałam zza paska, otwierałam, obracałam na różne stro-
ny, cofałam, posuwałam niewinne od wszelkiego opóźnienia lub pośpiechu wskazówki.
Przez cały dzień jednak, nabawiwszy się do syta cackiem, będącym mi niby dyplomem na
godność dorosłej panny, nie myślałam już o nim siedząc wieczorem naprzeciw ognia, a myśl
moja biegła w świat nieznany, który nazajutrz miał się otworzyć przede mną.
Nieznany? Zupełnie .takim nie był on dla mnie. Widywałam go już w marzeniach moich,
słyszałam o nim od starszych koleżanek, spotykałam go niekiedy we wspomnieniach lat dzie-
cinnych w domu rodziców spędzonych.
W owej chwili utonęłam całkiem w marzeniach. Zapomniałam o drewnianym stołeczku,
na którym siedziałam, a wydało mi się, że fala jakichś wód błękitnych, kołysząc się miękko,
unosi mię kędyś... kędyś, skąd dolatują do mnie akordy oddalonej muzyki i niewyraźna
wrzawa mnóstwa zmieszanych głosów. Przymknęłam oczy i straciłam pamięć rzeczy, które
mię otaczały. Splątane myśli roiły się po mej głowie jak szybko mknące motyle; nie było w
nich ciągu ni ładu, a fala marzeń niosła mię coraz prędzej w przestrzeń szeroką, promienistą,
wonną, pod stopy borów ciemnych, między zielone góry, strumieniami przerżnięte, wśród
których wiedziałam, że stał piękny dom mojej matki.
I w jej objęcia naprzód rzuciły mię marzenia moje; zobaczyłam oczy mojej matki utkwione
we mnie, a z czułością i pocałunek jej na mym czole poczułam. Aliści trwało to tylko sekun-
dę; fala unosząca mię poruszyła się i wraz ze mną zawisła nad jakimś nie znanym mi a cza-
rującym miejscem.
Żaden monarcha tego świata nie posiada, żaden bajarz wschodni nie wyśnił w swych mi-
tach takiego pałacu, takiego zamczyska zaczarowanej piękności, jakiego obraz nosi w swej
głowie każda dorastająca pensjonarka. Ten pałac, to zamczysko, zbudowane z kryształu, tęcz
i brylantów, to świat, w który ma ona wstąpić. Wszystko jest w tym świecie: piękna suknia,
złote cacka, ludzkie pochwały i oklaski, sala balowa, trwożny obraz miłości, uboga chatka z
mieszkańcami wzywającymi litości młodego serca, niewyraźne przeczucia cierpień życio-
wych niby szare plamki na tle jaskrawym.
Fala, która mię unosiła z tych przeróżnych części wielkiego obrazu, wybrała salę balową i
nad nią wraz ze mną zawisła.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin