00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:08:{c:$8FBC8F}M*A*S*H 00:00:13:{c:$8FBC8F}jako kapitan Benjamin Franklin *Sokole Oko* Pierce 00:00:16:{c:$8FBC8F}jako kapitan B.J. Hunnicut 00:00:19:{c:$8FBC8F}jako pu�kownik Sherman T. Potter 00:00:39:{c:$8FBC8F}jako major Margaret *Gor�ce Wargi* Houlihan 00:00:42:{c:$8FBC8F}jako major Frank Burns 00:00:44:{c:$8FBC8F}jako kapral Walter *Radar* O'Reilly 00:00:46:{c:$8FBC8F}jako kapral Maxwell *Max* Q. Klinger 00:00:52:# Z�otko, kochanie|pos�uchaj # 00:00:54:# Boj� si� wraca� do domu|w ciemno�ci # 00:00:57:# Gazety donosz� co dzie� # 00:01:00:# Rabunek w parku # 00:01:03:# Wi�c siedz� sam u chrze�cijan # 00:01:07:# �piewaj�c jak skowronek # 00:01:10:# Eh, nie ma jak w domu # 00:01:13:- Wej��. 00:01:16:# Ale nie mog� wr�ci�|do domu w ciemno�ci # 00:01:19:- To pan �piewa, sir?|- Muzyka �agodzi najdziksze piersi. 00:01:24:Niewiele wiem na ten temat, sir. 00:01:27:Za�piewa�bym to o niebo lepiej|gdybym nie by� przezi�biony. 00:01:30:- Poczta przyjecha�a, sir.|- Od kogo, Radar? 00:01:32:Dosta� pan list od|doktora Chase'a, Cleveland, Ohio. 00:01:35:A, tak.|�wietny proktolog.. stary dobry Zez. 00:01:39:- Ten jest od pana syna, sir.|- �wietnie. 00:01:42:- Czytaj, a ja zgarn� t� szczecin�.|- Tak jest. 00:01:45:- Nie wiedzia�em, �e pana syn jest lekarzem.|- Dentyst�. 00:01:48:Jego specjalno�ci� s� dzi�s�a. 00:01:50:Pami�tam, kiedy dyskutowali�my nad specjalno�ci�. 00:01:52:M�wi�: *Tato, ka�dy|ma dwa komplety dzi�se�. 00:01:56:Tam w�a�nie s� pieni�dze.* 00:02:00:*Kochany tato,|wiedzie nam si� naprawd� nie�le.. 00:02:03:*sporo zapale� ropnych. 00:02:05:*Jeste�my zdrowi,|ale zaraz spadniesz z krzes�a. 00:02:08:*Razem z Jeanine trzymali�my do przed|tob� i mam� w tajemnicy. 00:02:11:- Ale gdy dostaniesz ten list,|b�dziesz ju� dziadkiem.*|- Ji-ha! 00:02:16:Wow! 00:02:18:Zobaczmy, co dalej.. 00:02:21:*Dziecko sp�nia si� o tydzie�, tato.* 00:02:24:- Dzieciaki tak zawsze.|- Co one mog� wiedzie�? 00:02:27:*M�wi�, �e si� sp�nia,|bo to dziewczynka. 00:02:31:*Jeanine twierdzi,|�e to dlatego, �e to ch�opak. 00:02:34:*Za�o�yli�my si� o to. 00:02:36:*Je�li ona ma racj�,|kupi� jej komplet u�ywanych opon. 00:02:41:Je�li ja mam racj�,|ona przynosi mi przez tydzie� �niadanie do ��ka.* 00:02:45:To b�dzie cios dla jego dwunastnicy. 00:02:47:Mo�e u nas te� zrobi� taki zak�ad.|Dla ca�ego obozu. 00:02:50:�wietny pomys�.|Niech b�dzie dzie� urodzin. 00:02:52:- I waga dziecka.|- Ch�opiec czy dziewczynka. 00:02:54:- Za dolara?|- Dobrze. 00:02:56:Niech b�dzie, �e to zdrowy|4,5 kilogramowy ch�opak.. 00:03:02:urodzony, hm, 21-go. 00:03:05:21. 00:03:07:Z mocn� szcz�k�.. 00:03:10:arystokratycznym nosem.. 00:03:12:stalowymi oczyma.. 00:03:15:ale ciut wy�szy. 00:03:19:Chwileczk�. Wejd� prosz�. 00:03:23:- Dzieee� dobry.|- Przedstaw sw� spraw�, kapralu. 00:03:26:Poczta przyjecha�a, prosz� pani. 00:03:28:- Dosta�a pani paczk�,|ze sklepu Fredericksa z Hollywood.|- Od Fredericksa? 00:03:31:Po drodze tutaj przeje�d�a�em przez Hollywood. 00:03:34:Chyba nawet widzia�em Jamesa Cagney'a. 00:03:36:Mmm. Wys�a�e� mojego brata|Nicky'ego do pud�a. 00:03:39:Hmm. Cagney. 00:03:42:- Co� jeszcze?|- Zbieram zak�ady o dzie� urodzenia dziecka.. 00:03:45:Data, waga, p�e�, stawka to jeden dolar. 00:03:47:- Nie popieram hazardu.|- Chodzi o wnuka pu�kownika Pottera. 00:03:51:Ponad trzy kilo,|dwudziestego pi�tego, ch�opak. 00:03:54:A teraz zje�d�aj! 00:03:56:Tak jest, prosz� pani. 00:03:58:Mmm. Cagney. 00:04:08:O, Frank Burns,|ty diable z zachodu. 00:04:14:Ojej. To od mojej siostry Angeliki. 00:04:16:- �wi�tej?|- Nie, Radar. To zakonnica. 00:04:20:Ale z czasem awansuj�, prawda? 00:04:22:To du�y krok, Radar. 00:04:24:Czasami zajmuje stulecia. 00:04:27:- Ojcze, mog� zada� religijne pytanie?|- Oczywi�cie. 00:04:31:Kiedy ojciec dostaje list,|od siostry zakonnicy.. 00:04:33:nazywa ona ojca ojcem,|bratem czy porucznikiem, ojcze? 00:04:36:Tytu�uje mnie moim|imieniem.. Francis. 00:04:41:Przepraszam, ojcze. 00:04:43:Nie szkodzi, Radar. 00:04:45:Jestem tu dla rozrywki �o�nierzy. 00:04:48:Wow! 00:04:50:- Trenuje dru�yn� koszykarek! 00:04:52:�wi�te Maryjki 42, go�cie 28. 00:04:56:�wi�te Maryjki 56, go�cie 39. 00:05:00:Ojej. 00:05:02:Roznios�y nasz�|Pani� Wieczystych Smutk�w. 00:05:05:Mo�e wr�c� do obchodu, ojcze. 00:05:09:- Poczta przyjecha�a.|- Muzyka dla moich uszu. 00:05:11:Pie�� kanarka|nios�cego �wie�utk� gazet�. 00:05:13:Dosta�e� tylko *Kuriera z Przystani Bzdur*. 00:05:15:Nigdy nie bagatelizuj|si�y prasy. 00:05:17:- Ten jest od pa�skiej �ony.|- Mm-hmm. 00:05:19:- Od pa�skiej �ony.|- Mm-hmm. 00:05:21:- Od pa�skiej �ony.|- U-hu. 00:05:23:- I od Kiwajki Hunnicutta.|- M�j pies. 00:05:25:- Pies?|- Pisaniem zajmuje si� moja �ona. 00:05:28:To musi by� jaki� dowcip. 00:05:30:- Psy nie potrafi� pisa�.|- �artujesz? 00:05:32:Zna�em kiedy� spaniela,|kt�ry opisywa� psie wystawy dla *New York Times'a*. 00:05:37:M�g� nawet zdoby� Nagrod� Pulitzera.. 00:05:39:ale w tym samym roku|Joyce Kilmer napisa� *Drzewa*. 00:05:43:S�uchajcie: *Nathan Wicket|zostawia farm� osio�kowi." 00:05:47:Zna�em ich.|Byli bardzo z�yci. 00:05:49:- Hej, dziecko powiedzia�o ca�e zdanie.|/- Co powiedzia�a? 00:05:52:*Bu da bi babba.* 00:05:54:Ten dzieciak to geniusz. 00:05:56:Peggy twierdzi, �e znaczy to: *Mam do��|gotowanych moreli i chc� si� teraz zdrzemn��.* 00:05:59:Nie musia�e� t�umaczy�. 00:06:02:S�uchajcie tego.|*Lyle Brown, miejscowy rybak.. 00:06:04:*nabawi� si� podw�jnej przepukliny|wyci�gaj�c homary z pu�apek. 00:06:07:*Osiem homar�w uciek�o|w trakcie tragedii. 00:06:10:Lyle powiedzia� reporterom:|'Jeszcze mnie popami�taj�.'* 00:06:14:- List Franka jest otwarty.|- No tak. Ale to by� wypadek. 00:06:17:Gotowa�em wod� na herbat�|dla pu�kownika Pottera.. 00:06:19:w mi�dzyczasie sortowa�em poczt�,|i ten si� otwar�. 00:06:21:- Para wodna tak dzia�a.|- To by�o niechc�cy. Naprawd�. 00:06:24:Co tam przez niechcenie pisa�o? 00:06:26:�artujesz? Nie jestem w�cibski. 00:06:28:- Nie jestem szpiegiem.|- Nic z�ego w byciu ameryka�skim szpiegiem. 00:06:32:Racja. Ci dobrzy faceci|mog� robi� najgorsze �wi�stwa. 00:06:39:- Jego �ona ��da rozwodu.|- Nie�le. 00:06:42:- To du�a sprawa, Radar.|- No tak. 00:06:45:Kilku oficer�w by�o u nas przejazdem. 00:06:47:Jeden z nich spotka� Luise w kraju..|Louise to pani majorowa.. 00:06:51:i wygada� si� przed ni�|na temat majora i major Houlihan. 00:06:53:- Frank rozwali mu �eb.|- Jak tylko znajdzie boeinga do Stan�w. 00:06:57:- A nie powinno go to uszcz�liwi�?|- A-a. 00:06:59:Ale teraz m�g�by|o�eni� si� z major Houlihan. 00:07:01:Radar, major Burns|nie chce opu�ci� mamu�ki. 00:07:04:St�d do Indiany ci�gnie si�|16 000 kilometrowa p�powina. 00:07:07:Nie rozumiem. 00:07:09:- Firma telefoniczna umieszcza to w rachunku.|- O�. 00:07:16:To ty robisz przy oficerach? 00:07:18:Ja tylko przynios�em poczt�, sir. 00:07:20:Wi�c przynie�|i spadaj, pokurczu. 00:07:22:Rozmawia�em z ch�opakami. 00:07:24:Ch�opakami. Ch�opakami? 00:07:27:Ja jestem major Burns.|To jest kapitan Pierce. 00:07:30:To jest kapitan Hunnicutt.|Nie jeste�my *ch�opakami*. 00:07:33:- Zawsze my�la�em, �e jestem.|- Sp�ywaj! 00:07:36:Tak jest. 00:07:38:Nie salutuj w pomieszczeniu! 00:07:40:To na wypadek,|gdyby pan nie widzia� na zewn�trz, sir. 00:07:42:Znikaj! 00:07:44:- Dlaczego go zach�cacie, h�?|- Lubimy Radara, Frank. 00:07:47:- Jest taki mi�kki i przytulny.|- I tak �atwo si� do niego w�ama�. 00:07:49:Jak si� ma nauczy�,|gdzie jest jego miejsce.. 00:07:52:je�li pozwalacie mu wierzy�,|�e jest nam r�wny, h�? 00:07:59:Ten list jest otwarty. 00:08:01:- Wilgotne powietrze.|- To przez par� wodn�. 00:08:12:- Wszystko w porz�dku w domu, Frank?|- �wietnie. Tak. 00:08:15:Chwasty w�a�nie rozkwitaj�.. 00:08:19:a kotka ma szczeniaki. 00:08:25:Hmmm. Fabryka konserw|si� spali�a. 00:08:28:*Ostatni budynek w mie�cie|zaprojektowany przez Franka Lloyda Wrighta.* 00:08:39:Czy w gazetach pisz�|na temat �niegu? 00:08:44:Frank. Przysz�o. Przysz�o. 00:08:48:Prosto z Hollywood. 00:08:50:- Ty niegrzeczne stworzenie. 00:08:52:- Nie teraz, Margaret.|- Chc� ci to pokaza�. 00:08:55:- Musz� zadzwoni�.|- Masz pi�ra we w�osach. 00:08:58:- To choroba czaszki.|- Frank, co� si� sta�o? 00:09:00:Co� okropnego.|Musz� zadzwoni� do domu. 00:09:02:O Bo�e. Kto� umar�? 00:09:04:Gdyby� to by�o takie b�ahe. 00:09:09:Sir, pa�skiej synowej|nie ma w Szpitalu Mi�osierdzia. 00:09:12:- Dzwoni�e� do mojego syna?|- Tak jest, ale odzywa si� automatyczna sekretarka. 00:09:15:M�wi: *Zostaw nazwisko|i informacje o stanie dzi�se�.* 00:09:18:- Spr�buj w tym �ydowskim szpitalu.|- Jak si� nazywa, sir? 00:09:20:Em, �wi�ty Moj�esz.|Co� w tym stylu. 00:09:24:Dodzwoni�e� si� ju� do Indiany? 00:09:26:Nie w tej chwili, sir.|Mam inn� rozmow�, do Ohio. 00:09:28:Nie zbywaj mnie, smarkaczu!|Nie jestem starym pierdo��, dla kt�rego pracujesz. 00:09:33:Rozmowa z Ohio jest dla mnie, majorze. 00:09:35:O, sir. Ja.. 00:09:37:Tak sobie tylko|�artujemy z Radarem. 00:09:40:S�ysza�em o tym starym pierdole.|�artowa� nie umia�e� ju� jak ci� pozna�em. 00:09:44:Stanowczo, sir. 00:09:46:Halo. Tak, Seul? 00:09:48:S�uchaj, spr�buj w �ydowskim szpitalu. 00:09:51:Szukaj pod *Moj�esz*. 00:09:54:- Mo�e by� Bernard Moj�esz, sir?|- Nie. Bez imienia. 00:09:57:Sir, moja rozmowa jest bardzo wa�na.|Mam okropne problemy w domu. 00:10:00:B�dziesz mia� problemy tutaj,|je�li nie przestaniesz k�apa� jadaczk�. 00:10:04:- Tak jest.|- Sir, dodzwoni�em si�.|To stary dobry Szpital Moj�esza. 00:10:08:Halo? M�wi pu�kownik Sherman Potter. 00:10:12:Dzwoni� z Korei. 00:10:15:Korea. Tutaj jest ca�a zabawa. 00:10:17:- Macie u siebie Jeanine Potter..|- Sir? 00:10:20:Przepraszam. 00:10:22:Czy Jeanine Potter jest u was w rejestrach? 00:10:24:Na po�o�niczym. 00:10:26:- Nie, nie. Potter, nie Potash. 00:10:29:Co? Spr�buj�. Dzi�kuj�. 00:10:32:- R...
golkaz