I.Love.You.Man.2009.txt

(93 KB) Pobierz
00:00:46:Wyglšda niele, nie?
00:00:53:Planuję stworzyć tutaj grupę budynków|do mieszkania i pracy,
00:00:58:cišgnšcš się przez całš tš ulicę.|I... Chod tutaj.
00:01:01:Chcę zrobić też w sšsiedztwie co typu|punktu restauracji i handlu
00:01:05:porodku tego placu.
00:01:06:Wiesz, tak sobie mylałem,|że mogłybycie z Denise i Hailey
00:01:08:otworzyć drugi lokal|waszego sklepu.
00:01:11:Naprawdę? Denise cišgle gada o tym,
00:01:13:że chce stworzyć filię.
00:01:15:Byłoby wietnie. Tak.
00:01:16:Ziemia jest trochę droga,|więc nie mógłbym zaczšć od razu,
00:01:19:ale jak tylko sprzedam| posiadłoć Ferrigno,
00:01:21:mylę, że mógłbym|dokonać wpłaty
00:01:23:i jeszcze by zostało|na przyjęcie w Santa Barbara.
00:01:28:O czym ty mówisz?|Jakie przyjęcie?
00:01:32:Zooey, wiem, że to dopiero|osiem miesięcy,
00:01:35:ale jestem w tobie tak szalenie,|wariacko zakochany.
00:01:45:Wyjdziesz z mnie?
00:01:47:Tak! Włanie przed chwilš|to się stało, Hailey.
00:01:50:- Uwierzysz w to?|- Nie, nie wierzę. To jest niesamowite.
00:01:53:O mój Boże|Byłam na jakich 10-u milionach randek,
00:01:55:a ty żenisz się|z całkowicie niesamowitym facetem,
00:01:57:który po prostu wszedł do naszego sklepu.
00:01:59:To słodkie. Nie wie, że jest na głonomówišcym.
00:02:01:Nawet nie wiesz, jakie masz szczęcie.
00:02:03:W tym miecie|nie da się znaleć dobrego faceta.
00:02:06:- Wiem.|- Mylałem, że co nas łšczy.
00:02:08:- O mój Boże, naprawdę?|- Tak jakby.
00:02:11:Przykro mi, ale chyba nie.
00:02:13:- Zrobisz konferencję z Denise?|- O mój Boże! Zadzwoniła najpierw do mnie?
00:02:17:- O Boże.|- Fantastycznie! Poczekaj.
00:02:20:Czeć.
00:02:23:Czeć.
00:02:31:- Podoba mi się ten skrawek ziemi. Jest doskonały.|- Cieszę się.
00:02:34:To znaczy, wiem, że sšsiedztwo|trochę, wiesz...
00:02:36:O mój Boże, Zo! Nie wierzę|że nie zadzwoniła najpierw do mnie!
00:02:39:Jeste niewiarygodna.|Hailey jest przed tobš na licie szybkiego wybierania.
00:02:43:Nie, ja tylko żartuję.|Tak się cieszę, że chyba zaraz zwymiotuję.
00:02:46:Boże, czekaj chwilę.
00:02:47:Barry nie znosi, gdy jestem w domu|podczas nocy pokerowej.
00:02:49:Daj mi chwilę,|ty tłusty dupku.
00:02:51:Wynocha. Wynocha z domu...
00:02:52:- Zooey się zaręczyła!|- Z kim?
00:02:54:- "Z kim?" żartujesz sobie? Z Peterem.|- Z kim? Ze mnš.
00:02:56:- Nie znam Petera.|- Spotkałem tego gocia z 20 razy.
00:02:57:- Spotkałe go z 20  razy.|- Nie znam żadnego Petera.
00:02:59:- Nie znasz żadnego Petera?|- Nie mam zielonego pojęcia kto to jest.
00:03:01:Bylimy z nim|na jakich 20 randkach.
00:03:02:- Nie znasz go?|- Nigdy nie poznałem Petera.
00:03:04:Jeste dupkiem.
00:03:06:Przepraszam, Zo. Ustalilicie już datę?
00:03:07:Tak. 30 Czerwca w Santa Barbara.
00:03:09:Peter już zarezerwował to miejsce,|w którym bylimy podczas długiego weekendu.
00:03:11:To takie romantyczne.
00:03:12:O mój Boże, on jest taki romantyczny.
00:03:14:To to miejsce, w którym|pieprzylicie się pierwszy raz, tak?
00:03:21:Nie.
00:03:22:Nie, nie.|To była goršca kšpiel w Meksyku.
00:03:24:Racja.|W Santa Barbara był tylko oral.
00:03:26:- Ta.|- Dziewczyny.
00:03:27:Racja, goršca kšpiel.
00:03:29:To był Meksyk. W Santa Barbara|miała okres i chciała poczekać.
00:03:32:Boże, jeste taka starowiecka, Zooey.</i>
00:03:34:- Powiedziała im o goršcej kšpieli?|- Może.
00:03:38:- Więc, 30 czerwca?|- Tak, wiem, to wczenie, ale...
00:03:42:Kogo to obchodzi, Peter jest skarbem
00:03:43:i przychodzi do ciebie|jakie szeć razy w tygodniu.
00:03:45:- Na co czekasz?|- Wow.
00:03:47:Wyjd za niego, nie zastanawiaj się.
00:03:48:We się w garć, dziewczyno.
00:03:49:Ta, będzie wietnie..
00:03:51:Dobra, dziewczyny, zadzwonię póniej.|Kocham was.
00:04:03:Jest przecudny|i jest po prostu... Doskonały.
00:04:09:Wiem! Jest najlepszy, jestem taka szczęliwa.
00:04:13:Dobra. Dobra, Debbie.|Pogadamy jutro.
00:04:17:Kochanie!|Cišgle wiszę na telefonie!
00:04:19:- Do kogo chcesz zadzwonić?|- Nie trzeba.
00:04:21:Moi rodzice i tak pewnie już piš,|zadzwonię do nich jutro.
00:04:23:Nie chcesz porozmawiać z żadnym ze swoich znajomych?
00:04:25:Podzwonię trochę w ten weekend..
00:04:27:Naprawdę?|A co z tym gociem, Tevin?
00:04:28:Gadasz z nim|jako 20 razy dziennie, tak?
00:04:31:No tak...|Pracuje dwa boksy obok mnie.
00:04:33:Będę się z nim widział w poniedziałek..
00:04:34:A jak na imię temu...|Ten, z którym chodzisz na szermierkę.
00:04:36:- Gil?|- Gil.
00:04:37:Gil. Gilliam.
00:04:40:Nie, to nie jest znajomy|"na zadzwonienie"
00:04:46:Toast.
00:04:57:- Czeć! Czeć.|- Czeć.
00:05:01:- Gratuluję.|- Dzięki, mamo.
00:05:03:- Wspaniałe mięso.|- Bardzo dobre.
00:05:05:- Przepyszne. Dziękuję ci.|- Naprawdę, mamo.
00:05:08:Dziękuję wam.
00:05:10:Czy Peter miał jakich przyjaciół|gdy dorastał?
00:05:13:Szczerze, nie pamiętam żadnego.
00:05:15:Dobra, patrz, Zooey,|tylko żeby wyjanić,
00:05:16:Mój tata pracował dla IBM,|więc często się przeprowadzalimy.
00:05:20:Robbie zawsze miał wielu przyjaciół.
00:05:21:Oczywicie, prawdopodobnie po to,|by ssać ich fiuty, ale...
00:05:23:Oswald!
00:05:25:Nie mamo, w porzšdku. Tak było.
00:05:27:Ale nie ma potrzeby aby używać|takiego języka.
00:05:29:- W rzeczy samej.|- Dlaczego?
00:05:30:Mój syn to gej,|ja tylko wczuwam się w jego styl życia.
00:05:33:To prawda. Tata uwielbia gejów.
00:05:35:Tak właciwie, to miesišc temu|uczyniłem go honorowym homo.
00:05:39:Chodzi o to, Zooey, że Peter|zawsze lepiej dogadywał się z dziewczynami.
00:05:43:Wiesz, właciwie to widać,|ponieważ jest takim wspaniałym chłopakiem.
00:05:46:Dziękuję ci, narzeczono.
00:05:48:Musisz też zrozumieć, Zooey.
00:05:49:Peter bardzo wczenie|dojrzał seksualnie.
00:05:52:Pamiętam, jak zabrałem go na basen,|gdy miał 12 lat.
00:05:54:Dzieciak miał krzaczory|jak 40-letni Serb.
00:05:56:Daj spokój. Dobra.|Tato, proszę, przestań gadać.
00:06:00:- Dobrze wiedzieć.|- Niele.
00:06:02:Przestań. Miał klatę pełnš kłaków.|Bšd dumny.
00:06:05:Boże.
00:06:06:Kto zaprosił komika|z HBO Na Stojaka?
00:06:10:Zooey, sprawa wyglšda tak.|Peter zawsze był facetem "dla dziewczyny".
00:06:13:Zawsze skupiał całš swojš energię|w swoje zwišzki
00:06:16:i wszyscy jego kumple|po prostu odpadli.
00:06:18:Zooey, nie słuchaj go, dobrze?|To znaczy. Przez 8 lat żylimy oddzielnie.
00:06:21:Praktycznie nie dorastalimy|w tym samym domu.
00:06:23:To jest mieszne.|Czy to takie dziwne, że miałem dziewczyny?
00:06:26:Nie. Po prostu mówimy, że nigdy nie miałe|najlepszego przyjaciela, to wszystko.
00:06:29:- A niby kto jest twoim najlepszym przyjacielem?|- Mam dwóch.
00:06:31:Hank Mardukas był moim|najlepszym przyjacielem
00:06:33:od naszego pierwszego roku w IBM.
00:06:34:- Drużba na naszym weselu.|- Tak, to prawda.
00:06:36:Rozmawiamy przez telefon|dwa, trzy razy w tygodniu od 30 lat.
00:06:40:Jest też Robbie.
00:06:42:Co tam?
00:06:45:- Robbie jest twoim najlepszym przyjacielem?|- Zgadza się. I Hank Mardukas.
00:07:33:Na co on się, kurwa, patrzy?
00:07:42:Davis Dunn Realty,|gdzie przekierować? Proszę czekać.
00:07:46:Przełšcz go do Tevina.
00:07:50:To bardzo blisko centrum miasta.|Jak blisko chcesz być?
00:07:54:Dziękuję, złotko.
00:07:56:Tak blisko cię nie umieszczę.|Bo szkoły tam sš okropne.
00:08:02:Bylimy otoczeni|przez wznoszšce się wieżowce.
00:08:04:Była całkowicie zaskoczona.
00:08:06:Jestem taka zazdrosna, Peter,|mi nigdy nie dałe szansy.
00:08:11:Ale będziesz wspaniałym mężem.
00:08:12:Przestań, przestań.|Dobra, możesz już kontynuować.
00:08:20:Dzień Dobry, Trayce.
00:08:24:- Siema, Tevin.|- Hej, gociu.
00:08:26:Co cię tak mieszy?
00:08:27:Jeden kole z mojej ligi futbolowej
00:08:28:wysłał mi QuickTime'a.
00:08:29:To babcia ujeżdżajšca sybiana.
00:08:32:Co to?
00:08:33:To jedno z tych wibrujšcych siedzeń,
00:08:35:na który kobieta siada, żeby dostać|jeden z tych super intensywnych orgazmów.
00:08:39:Obczaj.
00:08:42:- Damn/*babcia*/!|- Jak bardzo to jest chore?
00:08:44:Bardzo. Bardzo bardzo chore.
00:08:46:Zajebiste.
00:08:49:Co tam, psie?|Jak ci idzie z umowš z Ferrigno?
00:08:52:Całkiem dobrze. Przygotowuję się|do pokazu za parę tygodni.
00:08:55:wietnie.|Słuchaj stary, wyrzucę to z siebie.
00:08:57:To wielki kawał domu.
00:08:59:Jeli chcesz wspólnika,|bardzo chętnie się przyłšczę.
00:09:02:Tak, wiem. Ale czuję,|że muszę rzucić sobie wyzwanie...
00:09:06:- ...zobaczyć, jak to się potoczy...|- Tak.
00:09:07:- Doceniam twojš ofertę.|- Kumam.
00:09:09:Hej, a tak w ogóle, wiesz,|moja dziewczyna i ja...
00:09:12:Mielimy taki wyjštkowy wieczór,| wszystko zaplanowane i...
00:09:16:Ona squirtuje! Ona squirtuje!|Peter, mamy squirterkę!
00:09:22:Stara wiara!
00:09:25:Witaj, narzeczono.
00:09:26:Hej kotku, całkiem zapomniałam|To moja kolej na urzšdzenie nocy z dziewczynami.
00:09:29:Nie ma problemu.|Ja i tak mam trening szermierki.
00:09:32:Potem mogę pójć z Gilem i chłopakami na piwko.|Pochwalę się przed nimi.
00:09:36:- wietnie! Muszę lecieć. Kocham cię!|- Ja ciebie też.
00:09:40:Peter! Peter!
00:09:43:Wysyłam ci.
00:09:44:- Nie. Nie chcę tego.|- Dostałe.
00:09:47:Boże!
00:09:48:Co jest, nawet nie kliknšłem...|Jak to... Nawet nie kliknšłem!
00:09:53:Ma krzaki jak jeżozwierz.
00:09:54:Nie chcę nic wiedzieć|o jej krzakach! Czeć, Lynette.
00:10:05:- Pierniczę to!|- Dobra walka, Gil. Niezła walka!
00:10:09:Dobra robota.
00:10:11:Wow. Niele poszło.
00:10:15:- wietna walka.|- Spierdalaj.
00:10:20:Słuchaj, sory, straciłem trochę panowanie.
00:10:22:Po prostu nie spodziewałem się|tego In-Quartata
00:10:24:Spoko, nie ma sprawy.
00:10:26:Wiesz, wszedłe z całkiem niezłym lizgiem.
00:10:27:Widział kto mojš rękawicę?
00:10:30:Sprawdzałe pod swoim brzuchem,|kutaso-warchlaku?
00:10:32:- Pieprz się, Larry!|- Sam się pieprz, Eugene....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin