HANNIBAL U BRAM RZyMU O BAJKACH I MITACH"Studia badaczy starożytności wprowadziły do tej pory sporo za-mieszania i prawdopodobnie już wkrótce nie będziemy zbyt wielewiedzieć, jeżeli oni będą tak dalej pracować". Tak pisał pod koniecostatniego stulecia amerykański pisarz Mark Twain. Twórca Huck-leberry Finna i Tomka Sawyera spędził dzieciństwo w małej miejs-cowości nad Mississippi, dzierżąc przydomek "Hannibal".W sto lat później powstał w Ameryce, obsypany Oskarami, filmpod tytułem "Milczenie owiec" opowiadający o psychopacie poże-rającym ludzi. Główny bohater nazywał się Hannibal Lecter - "Han-nibal kanibal".W szkole opowiadano nam "dzikie" historie o człowieku, który,całkowicie zdany na siebie, poraził strachem potężny Rzym, niebacząc na to, że tysiące jego żołnierzy pochłaniały szczeliny lodow-ców, a tuziny słoni bojowych spadały w otchłanie alpejskich przepaści.Właściciel gospody w Engadin jeszcze przed rokiem przyjąłby każdyzakład, że Hannibal wraz ze swoimi oddziałami przemaszerowałdokładnie tu, praktycznie przed drzwiami jego domu, udając się napodbój Rzymu. Niestety, przegrałby ten zakład.Czy to możliwe, że mity mają dla nas większe znaczenie niż - wy-wołujące sprzeciw - wyniki badań historycznych? Być może MarkTwain miał rację, życząc sobie, żeby lepiej pozostać przy historiachpełnych przygód, zamiast zajmować się badaniami, porównywaniemliczb i faktów. Trudności występują tylko tam, gdzie jedno daje sięledwo odróżnić od drugiego, a mity przeplatają się z faktami histo-rycznymi bez pozostawienia widocznej granicy. Historia "najwięk-szego wodza wszechczasów" jest znakomitym tego przykładem.Znane są ilustracje przedstawiające Hannibala jako chłopca skła-dającego przysięgę w świątyni w Kartaginie lub jako młodzieńcapatrzącego stanowczo w dal, obrazy dzikiego barbarzyńcy i rozważ-nego naczelnego wodza. Obraz namalowany przez GiambattistęTiepolo przedstawia Hannibala patrzącego z przerażeniem na ściętągłowę swego brata, a francuska ilustracja ukazuje moment popeł-nienia przezeń samobójstwa. Przed 300 laty w okolicach Kapui od-kryto popiersie, które miało przedstawiać Hannibala. Włoski hrabia,którego siedziba rodowa mieści się nad Jeziorem Trazymeńskim,w samym środku pola bitwy z 217 roku p.n.e. między Hanibalema armią rzymską, pokazuje nam "swego" Hannibala. Po bliższymprzyjrzeniu się widać, że ta pokryta mchem, terakotowa figurka jestrepliką wykonanego z brązu popiersia z okolk Kapui. Oryginał prze-chowywany w Muzeum Narodowym w Neapolu zaginął w czasiedrugiej wojny światowej. Kopia znajduje się w Biurze Turystycznymw Tuoro nad Jeziorem Trazymeńskim i zachęca do odwiedzeniapołożonego nieopodal pola bitwy. Wszystkie wspomniane wizerunki Hannibala mają ze sobą cośwspólnego, mianowicie są wytworem fantazji późniejszych pokoleń.Autentyczny portret Hannibala jak dotychczas nie został znaleziony.Być może najbliższy rzeczywistemu jest jego wizerunek na pewnejpunickiej monecie. Na rewersie znajduje się duży, stylizowany, af-rykański słoń, a na awersie profil młodego mężczyzny, którego puklezdobi wieniec laurowy, jaki zakładano na skroń zwycięzcom. Mogłabyto być podobizna Hannibala albo boga Melkarta, uważanego zapatrona Hannibala, którego czczono na równi z Heraklesem - w krę-gach kultury iberyjskiej, celtyckiej, jak i greckiej. Czy wizerunku Hannibala użyto do przedstawienia boga?~ NAJBOGATSZE MIASTO ŚWIATAWe wtorek 7 kwietnia 1914 roku przed francuskim statkiem pa-sażerskim "Carthage" wynurzyło się z mgieł wybrzeże Afryki Pół-nocnej. Na pokładzie statku byli młodzi malarze: Paul Klee, AugustMacke i Louis Moilliet (na liście pasażerów zapisani jako Clery, Marketi Noillet). Klee odnotował w swoim pamiętniku: "Po południu ukazałosię wybrzeże Afryki. Później zaostrzyły się kontury pierwszego arab-skiego miasta - Sidi-Bou-Said - położonego na grzbiecie góry,z której w regularnych odstępach wyrastały białe bryły domów. Urze-czywistnienie bajki stawało się jeszcze dość odległe, jeszcze nie-uchwytne, ale bardzo prawdopodobne. Słońce jakiejś ciemnej siły,barwna, obiecująca oczywistość na lądzie".Ten sam widok - z wyjątkiem białych domów - musiała zobaczyćElissa, zwana też Dydoną, córka fenickiego króla, gdy uciekła z rodzin-nego Tyru do Afryki Północnej. Jak głosi legenda, Elissa została w 814roku p.n.e. wypędzona przez swego żądnego władzy brata Pigma-liona z Fenicji, dzisiejszego Libanu, aby nie dzieliła z nim tronu. Wrazze swoimi zwolennikami dotarła w pobliże fenickiej kolonii Utylia,gdzie miejscowy król Jarbas zobowiązał się ofiarować jej taki obszarziemi, jaki obejmie skóra wołu. Dydona pocięła więc skórę na bardzocienkie paski, które poułożeniu jeden za drugimobjęły tak wielki terenwokół góry Byrsa, że za-łożyła na nim potężnemiasto Kartaginę. Nazwata pochodzi od fenickie-go Quart Hadasht, cooznacza "nowe miasto".Prawie 600 lat po za-łożeniu Kartaginy, którabogactwem i władząprzerosła Tyr, przyszedłna świat jej najsławniej-szy syn - Hannibal. Podaje się, że było to w 246 r. p.n.e. W tymsamym roku ojca Hannibala, Hamilkara Barkasa, wybrano naczelnymdowódcą kartagińskich sił zbrojnych w objętej walkami Sycylii. Barkasznaczy "Błyskawica", a Barkidowie byli jedną z najbardziej wpływo-wych rodzin w Kartaginie. Korzenie tego rodu sięgają czasów legen-darnej królewny Elissy.W listopadzie 1992 roku lądujemy na międzynarodowym lotniskuw Tunisie. Czteropasmowa droga wiodąca do Kartaginy usiana jestnowymi biurowcami, stacjami benzynowymi, urządzeniami portowy-mi przy nabrzeżach oraz szynami kolejowymi biegnącymi obok, którełączą Tunis z przedmieściami. Przejeżdżamy koło stacji "Salammbo"i "Hannibal", by wkrótce znaleźć się w hotelu "La Reine Didon"(lub, jeśli kto woli, "Królowa Elissa"). Leży on bezpośrednio u stópgóry Byrsa, a przed drzwiami hotelu stoi drzewo cedrowe, tak jakbychciało przypomnieć o swym fenickim pochodzeniu. Widać stąd całąZatokę Tunezyjską i leżące po przeciwnej stronie Cap Bon. To wszys-tko ma w sobie coś z bajki, ale nie ma żadnego śladu po Kartaginie,tej z czasów Hannibala. W oddali wśród drzew widać okazałe wille,otoczone wysokimi murami, słychać ujadające gdzieś w oddali psy.Tylko nieliczni Tunezyjczycy mogą sobie pozwolić na luksus zamiesz-kania w bezpośrednim sąsiedztwie pałacu prezydenckiego i williministrów.Jesteśmy umówieni z archeologiem Friedrichem Rakobem, którykieruje najnowszymi pracami wykopaliskowymi u stóp Byrsy. "Każdyturysta zna rozczarowanie towarzyszące zwiedzaniu Kartaginy- w drugim co do wielkości mieście starożytnego świata nie widaćruin, takich jak np. w Pompejach". Rakob wyjaśnia, że w bezpo-średniej okolicy brakuje materiałów budowlanych. Bloki kamiennepozyskiwano dzięki pracy niewolników zeskał w odległym o 50 km Cap Bon, a po-tem z wielkim trudem transportowanodrogą morską na drugi brzeg. "Doprowa-dziło to do tego, że każda epoka korzys-tała z będących w zasięgu materiałów bu-dowlanych i gruzu z poprzedniej epoki".Rzymianie wybudowali również swoją Kar-taginę częściowo z gruzów miasta, któresami przed 100 laty zburzyli. Ma to nega-tywne skutki dla współczesnej archeologii.Wszystko, co dotyczy czasów rozkwitu Ka-rtaginy, co dzisiaj znajdują archeolodzy, tofundamenty, resztki murów, mozaiki i fa-sady. pozostałości noszą jeszcze czerwonobrunatne ślady pożarówwywołanych podczas inwazji Rzymian. Udało się częściowo zrekon-struować plan starożytnej Kartaginy na podstawie pojedynczych wy-kopalisk. Odrestaurowano fundamenty murów portowych, zabudo-wań świątyni i pomieszczeń budynków zamieszkiwanych przezwładców. Rozpoznano też położenie stajni dla słoni bojowych. Po-zostałe odkrycia zawdzięczamy raczej szczęśliwym przypadkom, np.znalezieniu przez jakiegoś rolnika, i próbie użycia do budowy stajni,jednego z najpiękniejszych nagrobków z czasów przed Hannibalem.Podczas wykopywania prywatnego basenu odkryto resztki muruz glinianych cegieł pochodzącego z VIII wieku p.n.e. Na podstawieodkrycia archaicznego "fartucha przemysłowego" ze śladami obrób-ki metali i resztek pieca do wypalania garnków można ustalić datępierwszych śladów Kar-taginy na przełom IXi VIII wieku p.n.e., tj. naczas panowania królo-wej Elissy. W tym miejs-cu legenda i nauka sązgodne.Friedrich Rakob poka-zuje nam najnowsze wy-kopaliska w połowie dro-gi pomiędzy antycznymportem wojennym i Byr-są. Drewniane drabiny łą-czyły poziomy kondyg-nacji pośredniej, sięgającprawie 7 metrów w głąb. Na końcu wąskiego korytarza leżały ol-brzymie, łączone bezspoinowo bloki piaskowca, będące fundamen-tami świątyni Apolla. Dotychczas w architekturze punicko-fenickiejnie znaleziono świątyni takich rozmiarów. Nawet świątynia Salomonaw Jerozolimie jest mniejsza. Na pytanie: Czy mogłaby to być świą-tynia, w której Hannibal jako dziewięcioletni chłopiec składał swojąsławną przysięgę "nigdy nie być przyjacielem Rzymu"?, Rakob od-powiada ostrożnie - "być może".MłODZIEŻ NA WOJNIE 250 kilometrów na północny wschód od Kartaginy leży Sycylia,najbogatsza wyspa starożytnego świata. Przez wiele stuleci Grecyi Kartagińczycy spierali się o te żyzne tereny, bogate lasy, naturalneporty i punkty handlowe. Grecy zasiedlili wschodnią część wyspy,a Kartagińczycy zachodnią. Później dołączyła trzecia potęga: Rzym.Walka o wpływy na Sycylii stała się przyczyną wybuchu pierwszejwojny punickiej pomiędzy Kartaginą i Rzymem. Kiedy w 246 rokup.n.e. * urodził się Hannibal - wojna trwała już 18 lat, ale nie zanosiłosię na jej zakończenie. Rzymianie mieli przewagę na lądzie, a Kar-tagińczycy na morzu. Szczęście sprzyjało raz jednym, raz drugim ażdo momentu, kiedy Rzymianom udało się opanować jeden z okrętówkartagińskich cumujący przy brzegu. Rzymianie całą flotę zbudowalina wzór zdobycznego okrętu. ich okręty nie wyglądały wprawdzietak elegancko jak kartagiński pierwowzór, ale zawierały nowe roz-wiązanie konstrukcyjne, tj. pomosty abordażowe oraz - poniżejdziobu - taran, tzn. belkę o trzech ostrych występach okutą brązem.Pomosty opadały z trzaskiem na pokład kartagińskich pięciorzędowców, a rzymscy legioniści mogli kontynuować na pełnym morzuwalkę, jak na lądzie. W jednej z takich decydujących bitew u wybrzeżySycylii koło Wysp Egackich w 241 r. p.n.e. Rzymianie zniszczyli do-szczętnie całą flotę kartagińską. Niezależnie od tego, że Hamilkar - ojciec Hannibala - kont-rolował większą część wyspy, oba miasta zawarły w tym samymroku układ pokojowy. "Pomiędzy Kartaginą i Rzymem zapanujeprzyjaźń pod warunkiem, że zostanie zaakceptowana przez naródrzymski. Kartagińczycy winni całkowicie opuścić Sycylię i wydać Rzy-mowi dotychczasowych jeńców wojennych bez żadnego wykupu.W ciągu 20 lat Kartagina wypłaci Rzymowi 2200 talentów" (jedentalent odpowiadał równowartości 27 kg srebra). Później Rzymianiezaostrzyli swoje warunki. Zażądali dodatkowo 1000 talentów i opu-szczenia wszystkich wysp pomiędzy Włochami a Sycylią. Kartaginazaakceptowała to wyłącznie z przymusu.Ze względu na wysokie reparacje wojenne i olbrzymie wydatkiponiesione na dwudziestotrzyletnią wojnę, Hamilkar wysyłał swoichżołnierzy do Kartaginy małymi grupami. Rada Starszych winna wy-płacać bieżące płatności żołdu w małych ratach, aby nie osłabićniepotrzebnie skarbu państwa. Kartagina była przecież miastem kup-ców, którzy próbowali targować się z żołnierzami, odwlekając płat-ności w dalszą przyszłość, aż załamał się cały system wojskowy.Doszło do powstania, do którego dołączyli niewolnicy kartagińscyi sąsiednie plemiona afrykańskie.Gustaw Flaubert opisał w powieści "Salammbo" trzyletnią wojnęnajemników, niewdzięczną rolę Hannona - przeciwnika Hamilkara,powrót Hamilkara z Sycylii, jego wojnę przeciwko własnym żołnie-rzom i codzienne życie w Kartaginie. Autor pisał o Salammbo, córceHamilkara (a tym samym siostrze Hannibala), o jej miłości do przy-wódcy żołnierzy zaciężnych, o biesiadach i ponurych rytuałach,o gniewie Hamilkara, zwycięstwie Kartaginy oraz o śmierci Salammbo.Flaubert odnotował jednocześnie w swoich dziennikach rozczaro-wanie tym, że na miejscu starej Kartaginy nie można było znaleźćniczego co przypominałoby Kartagińczyków. Zdał się więc na staro-żytnych historyków i własną fantazję.Hannibal ma sześć lat i dorasta w pałacu rodziców. Po raz pierwszydowiaduje się o czynach swojego ojca nie jak dotychczas - z daleka,ale przeżywa je bezpośrednio pod murami Kartaginy. Faktycznieudało się Hamilkarowi - w okrutnej walce - zwyciężyć oddziały,z którymi przed kilku laty walczył przeciwko Rzymowi.W tym samym czasie zbuntowali się kartagińscy najemnicy w Sar-dynii. Kartagina wyposażyła flotę na wyprawę w celu stłumienia po-wstania. Rzym uznał owe uzbrojenie za casus belli* do wypowiedzeniawojny i anektował Sardynię oraz podniósł reparacje wojenne wobecKartaginy o dalsze 1200 talentów. Te zniewagi nie miały końca i roz-paliły u ojca Hannibala jeszcze większą nienawiść do Rzymu.W roku 237 p.n.e. Hannibal ukończył 9 lat* *. Wojna trwała już dziewięć lat. Kartagina została pobita i utraciła Sycylię i Sardynię, a jej okręty wojenne doszczętnie zniszczone. Rzym przejął kontrolę nad starymi szlakami handlowymi na Morzu Śródziemnym, a Kartagina- miasto kupców - potrzebowała pilnie nowych rynków. Greckihistoryk Polibiusz tak to opisał: "Hamilkar pozbierał się, wraz ze swoimioddziałami i dziewięcioletnim wówczas synem Hannibalem, przeprawiłsię w pobliżu Słupów Herkulesa (cieśnina Gibraltar) i chciał podporząd-kować Kartagińczykom Iberię". Przed wymarszem w głąb Hiszpanii Hamilkar złożył bogom ofiarę.Hannibal towarzyszył mu w drodze do świątyni Melkarta na szczycieByrsy. Na pytanie ojca, czy chce wyruszyć z nim do Hiszpanii, nietylko odpowiedział "tak", ale "prosił o to usilnie w chłopięcy sposób".Wówczas Hamilkar podprowadził go do ołtarza i kazał mu przysiąc,że "nigdy nie będzie przyjacielem Rzymu". Czy Hannibal przejął od swego ojca tę wielką nienawiść do Rzymu?Czy to właśnie owa nienawiść będzie pchała go na długie wyprawyprzeciwko Rzymowi? Czy może jest to konsekwentna kontynuacjapolityki poprzedników? Co do tego historycy nie są zgodni. )edni widząw nim opromienionego sławą bohatera, który niepokonany przez 15 latwalczył w Italii, inni bezwzględnego dowódcę, dla którego śmierćdziesiątek tysięcy ludzi nic nie znaczyła, a jeszcze inni uważają go zaosobę bardzo dobrze wykształconą, ponieważ zwracał się do swojejarmii w pięciu językach. Nawet Rzymianie uważali go za geniusza. Wszystko, co wiemy o Hannibalu, wyszło spod pióra Rzymian.Polibiusz (żył w latach 200 - 119 p.n.e.) opisuje w swojej "Historiipowszechnej" dojście Rzymu do rangi światowej potęgi. Jako greckizakładnik mieszkał w Rzymie przez 17 lat, przyjaźnił się ze ScypionemAfrykańskim Młodszym - tym, który później zniszczył Kartaginę. Poli-biusz napisał, że na miejscu Hannibala sam przebyłby drogę przezAlpy (zrobiłby to samo, co Hannibal - przyp. tłum.). Tytus Liwiuszz Padwy, (żył od 59 r. p.n.e. do 17 r. n.e.) napisał dziesięć książek o drugiej wojnie punickiej, którą później nazwał "wojną Hannibala".Jeżeli porównamy fragmenty prac obydwóch autorów dotyczące bio-grafii Hannibala, to w niektórych miejscach pojawią się istotne roz-bieżności. Różne są nie tylko opisy drogi przez Alpy, ale równieżwielkość oddziałów bojowych i miejsca potyczek wojennych orazcechy charakteru uczestników wyprawy. Czy jednak takie porównaniema sens? Mamy i tak skłonność do porządkowania historii w przej-rzyste bloki - począwszy od "starożytności", niezależnie od tego,że od budowy piramid w Egipcie do wojen Hannibala upłynęło tylelat, co od czasów Hannibala do współczesności. Dystans międzykronikarzem Polibiuszem i historykiem Liwiuszem można porównaćz tym, jaki dzieli ekspedycję Livingstona* do Afryki od współczesności.' David Livingstone (1813-1873) szkocki podróżnik i badacz Afryki. lekarz. misjonarz:
w wyprawach 1849-1856 odkrył jezioro Ngami i bagna Makarikari, przeszedł kalahari,dotarł do górnego biegu Zambezi, w 1855 r. odkrył i nazwał Wodospad Wiktorii.Christian Meier, historyk z uniwersytetu w Monachium nie skwitowałjakimś prostym wyjaśnieniem problemu zawartego w postawionympytaniu o kształtowanie się dzisiejszego obrazu starożytności. "Wzasadzie to my niezbyt dobrze wiemy jak przebiegały bitwy konnicypodczas pierwszej wojny światowej, a co dopiero przemarsz słoniprzez Alpy! Ja nie wiem, jak można to sobie wyobrazić".~ AWANS NA NACZELNEGO WODZARówieśnicy Hannibala, Hasdrubala i Magona nazywali ich lwimpotomstwem, bo w dzikości i odwadze nikt nie mógł im dorównać.Trzej synowie towarzyszyli Hamilkarowi Barkasowi w wyprawie wo-jennej do Iberii wiosną w 237 roku p.n.e. Pierwszym celem wyprawybyła stara fenicka kolonia handlowa Cades (dzisiejsze Cadiz) położonaw pobliżu Słupów Herkulesa. Tutaj młodzieńcy uczyli się języka grec-kiego u prywatnego nauczyciela Sosylosa ze Sparty, iberyjski i celtyckipoznawali wśród żołnierzy zaciężnych, a ich językiem ojczystym byłpunicki. Słyszeli o bohaterskich wyczynach Aleksandra Wielkiego,o królu Pyrrusie i mit o Herkulesie, który przeprowadził swoje stado*z Iberii, przez Alpy, aż - do Italii. Szlak ten nazwano "drogą Herak-lesa" i wykorzystywali go później kupcy. Młody Hannibal interesowałsię wszystkim, ale najbardziej sprawami wojskowymi. W krótkimczasie został świetnym jeźdźcem i szermierzem. Strzelał też dobrzez łuku.Tytus Liwiusz jest pełen podziwu dla talentu tego młodego czło-wieka; pisząc o Hannibalu: "Wykazał najwyższą mądrość tam, gdziebyło to obowiązkowe, w odkrywaniu niebezpieczeństw; odznaczałsię największą rozwagą, gdy znalazł się pośród niebezpieczeństw.Żadne zmęczenie nie mogło wyczerpać go fizycznie ani złamać jegopostawy wewnętrznej. Jednakowo znosił upały i zimno. Ilość zjedzo-nych potraw i wypitych płynów określały mu naturalne potrzeby,a nie zmysł smaku. Zajmował bezwzględnie pierwsze miejsce zarów-no wśród jazdy jak i piechoty, jako pierwszy garnął się do walki,a gdy już bitwa została rozpoczęta, to jako ostatni opuszczał placboju". Ale przecież Liwiusz był Rzymianinem: "Te tak liczne zalety* Zgodnie z wyrokiem wyroczni delfickiej dla oczyszczenia się ze zbrodni (w przystępieszału zesłanego przez Herę - Herkules zabił żonę i dzieci) musiał wykonać 12 pracdla króla Myken Eurysteusza. Uprowadzenie wspaniałych wołów Geryona z WyspyErytrei. koło Hiszpanii. było 10 pracą Herkulesa.zostały okupione przez potworne przywary: nieludzkie okrucieństwo,więcej niż punicka perfidia, całkowita negacja prawdy i świętości,żadnej bojaźni przed bogami, niedotrzymywanie przysięgi, żadnegoszacunku dla spraw boskich".Hannibal skończył 18 lat, gdy jego ojciec poległ w bitwie podHelike, prowadzonej przeciwko jednemu z iberyjskich książąt. Szwa-gier Hannibala- Hasdrubal zwany Wspaniałym (nie jego brat o takimsamym imieniu) został wybrany przez armię na następcę Hamilkara.Kartagina zaakceptowała wybór mimo tego, że nie została zakoń-czona walka o władzę pomiędzy rodami Hannów i Barkidów. Zdobytawłaśnie prowincja iberyjska obfitowała zarówno w srebro, złoto,miedź, żelazo jak i w zboże, wino i oliwę. Wszystkie te bogactwazabierano drogą morską do Kartaginy gdzie kwitł dochodowy handeli płynął strumień towarów. Hasdrubal założył w Hiszpanii, w dwalata po objęciu władzy, nowe centrum administracyjno-handlowe-Carthago Nova "Nowe Miasto" (dzisiejsza Cartagena). W niewiel-kiej odległości znajdowały się wydajne kopalnie srebra, a statki han-dlowe mogły bezpiecznie wypływać do Kartaginy z dobrze strzeżo-nego, przez naturalne ukształtowanie terenu, basenu portowego.Rzym śledził z rosnącym niepokojem wydarzenia w Hiszpanii.Nowe Miasto mogłoby stanowić zagrożenie dla Sardynii, Korsykii Sycylii. W 227 roku p.n.e. do Hasdrubala wyruszyło poselstwow celu zawarcia układu o wzajemnych interesach. Uzgodniono, żewspólną granicą interesów będzie rzeka Ebro. Na północ od Ebrodecyduje Rzym, a na południe Kartagina. Żadna z umawiających sięstron nie przekroczy rzeki z wojennymi zamiarami. Nie uzgodniono,co będzie z małym miastem Saguntem leżącym na południe od rzekiEbro, które Rzym zaliczał do własnej strefy wpływów.Latem 221 roku p.n.e. Hasdrubal Wielki został zamordowany przezniewolnika. Jego następcą na stanowisku naczelnego wodza armiikartagińskiej został, dwudziestopięcioletni wówczas, Hannibal."Wszystko, co przytrafiło się zarówno Rzymianom jak i Kartagiń-czykom, miało swe źródło tylko w jednej woli i w jednym człowieku- w Hannibalu". - pisał Polibiusz. Jeden człowiek dowodził wielo-narodową armią zaciężną, pochodzącą ze wszystkich opanowanychprzez Kartaginę terenów. Była tam jazda Numidów, libijska piechota,byli katapultnicy z Balearów, Iberyjczycy, Celtowie i Galowie. Tylkokadra oficerska pochodziła z Kartaginy. Bezpośrednio rozkazom Han-nibala podlegali jego bracia Hasdrubal i Magon oraz generał afrykań-skiej jazdy Maharbal. Najpierw Hannibal polecił dokonanie zmianorganizacyjnych w siłach zbrojnych. Dotychczas w armiach rejonuMorza Śródziemnego panowała oparta na greckich wzorach strategiawalki zwana z grecka phalanx - falanga. Był to szyk bojowy pole-gający na ustawieniu równolegle do frontu zwartej, ośmiorzędowejlinii ciężkozbrojnych. Bitwę zaczynali lekkozbrojni, za nimi nacierałyoddziały ciężkozbrojnych, wspomagane przez konnicę. Zgodnie z de-cyzją Hannibala te duże oddziały zostały z korzyścią podzielone namniejsze, bardziej ruchliwe jednostki. Cała piechota została wypo-sażona w miecze do walki wręcz. Wzorowano się bardziej na woj-skowej tradycji Iberyjczyków i Libijczyków, dla których wojna nie byłaniczym innym jak sumą wielu pojedynków. Nowa forma organizacyjnaarmii pozwalała prowadzić skuteczne operacje niezależnie od ukształ-towania terenu. W kolejnych latach wojny w Italii, ta decyzja miałamieć znaczenie rozstrzygające. Hannibalowi prawie zawsze udawałosię narzucać Rzymianom miejsce bitwy, urządzać zasadzki i za po-mocą szybkich, niespodziewanych manewrów zaskakiwać nieprzy-jaciela.Ale przecież wojna z Rzymem, zwana drugą wojną Punicką, jeszczesię nie rozpoczęła. Hannibal dowiadywał się, od podróżujących kup-ców i klientów, o walkach jakie prowadzili Rzymianie przeciw Celtomw północnej Italii. Jak wszystkie, tak i ta wojna zakończy się osła-bieniem Rzymu, a Celtowie staną się partnerem Hannibala...
NYGP