Jasełka2006 brat Konrad.doc

(137 KB) Pobierz
J a s e ł k a 2 0 0 5

 

 

 

 

 

B r.  K o n r a d  C h o l e w a

 

 

 

 

 

J a s e ł k a  2 0 0 6

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

K a l w a r i a  Z e b r z y d o w s k a

 

 

 

 

O s o b y

 

Maryja

Józef

Anioł

Elżbieta

Rebeka

Estera

Sara

Stróż

Nauczyciel

Szef

Góral

Góralka

Jasiek

Wojciech

Maciej

Franek

Józek

Walenty

Bartosz

Kaśka

Hanka

Zośka

Jagna

Herod

Sługa

Błazen

Natan

Żołnierz

Kapłan

Kacper

Melchior

Baltazar

Diabeł 1

Diabeł 2

 

 

Prolog

 

(Na scenę wychodzi góral z góralką mówią prolog na przemian. W tle muzyka)

 

Góral:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy nasi przyjaciele!

Wszystkim wobec kolędy, najprzód winszujemy,

Zanim wielką nowinę wam tu opowiemy.

Naszym będzie staraniem, by niedługo bawić.

Raczcie tylko łaskawie ucha nam nadstawić.

 

Góralka:

Przed lat cztery tysiące od grzechu Adama,

Wszystkim ludziom zamknięta była niebios brama,

Pod ciężarem przekleństwa jęczał naród cały,

Śmierć, grzech, moce piekielne nad nim panowały;

A co większa, że ludzie i wszystkie stworzenia

Nie byli w stanie zgładzić tego przewinienia.

 

Góral:

Ale się Ojciec niebieski zlitował nad światem,

I zesłał Zbawiciela, by nam stał się bratem.

Otóż Ten się dziś dla nas z czystej Panny rodzi,

Pokój światu przynosi ciężar życia słodzi.

 

Góralka:

Ten nas z Ojcem pojedna, Ten z piekła wybawi,

Ten nam niebo stworzy i wiecznie nas zbawi.

 

 

 

Góral:

Wystawimy tu Państwu, w jakim przyszedł stanie,

Kogo wezwał na pierwsze siebie powitanie;

Co pasterze robili, zanim ich wezwano,

I jak się sposobili, gdy im iść kazano.

 

Góralka:

Jakie dary przynieśli, jak Jezusa witali,

Jak żegnając stajenkę wesoło śpiewali.

 

Góral:

Ujrzycie i trzech królów z dalekiej krainy

Śpieszących do żłóbka Niebieskiej dzieciny.

Gwiazda ich prowadziła, szczęśliwie przybyli,

Przed Jezusem kornie czołem uderzyli,

Złoto, kadzidło i mirę w ofierze złożyli,

Zgoła ujrzycie jakbyście tam byli.

 

Góralka:

Maćku dość tego gadania!

 

Góral:

Dość, Marysiu. Choćmy witać Pana. (Wchodzą za scenę. Zmiana muzyki)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Akt I

Scena 1

              (W domu Maryi i Józefa. Maryja przędzie na kołowrotku. W tle muzyka. Od drzwi rozpoczyna anioł.)

 

Anioł: Bądź pozdrowiona Maryjo.

 

(Maryja zalękniona chowa się)

 

Maryja: Kto tu jest? Kto do mnie mówi?

 

Anioł: Bądź pozdrowiona Maryjo, pełna łaski, Pan z Tobą. Błogosławiona jesteś między niewiastami. Tobie mówię, znalazłaś łaskę u Boga.

 

(Maryja nadal nie widzi anioła, nie wie co się dzieje.)

 

Maryja: Nie rozumiem, nikogo tu nie ma.

 

(Anioł podchodzi i siada na ławce obok Maryi)

Anioł: Nie bój się Maryjo! Pan mnie tu przysłał. Spośród wszystkich niewiast, ciebie Bóg wybrał na matkę Mesjasza. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da mu tron jego praojca Dawida. Będzie on panował nad domem Jakuba na wieki, a jego panowaniu nie będzie końca.

 

Maryja: Ale jakże się to stanie skoro nie znam męża?

 

Anioł: Maryjo; Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też, Święte, które się narodzi będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja – Elżbieta, poczęła w swej starości i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga – Maryjo – nie ma bowiem nic niemożliwego.

 

Maryja: Oto ja służebnica Pana mojego. Niech mi się stanie wszystko, wszystko, tak jak mówisz.

(muzyka głośniej, anioł odchodzi, Maryja zapatrzona w odchodzącego anioła, światło skupione na Maryi gaśnie powoli)

 

Scena 2

 

(Zapala się światło. W domu Maryja i Józef sprzeczają się)

 

Józef: Anioł! Maryjo, przecież wiesz jak Cię kocham. Nie Maryjo, nie... Nie uwierzę.

 

Maryja: Józefie! Uwierz mój kochany. Pan go przysłał… On oznajmił… Coś się we mnie poruszyło… On powiedział, że Duch Święty mnie osłoni… Że Syn Boży się narodzi.

 

Józef: Tak Maryjo! Ja zwariuję! Maryjo, dzieci rodzą się ze związku…

 

Maryja: Lecz, Józefie Bóg powiedział. Bóg powiedział, więc pomoże.

 

Józef: Niech pomoże, niech pomoże. Ja Maryjo pójdę spać. (kładzie się do łóżka) Niech pomoże…

 

Maryja: (Maryja sprząta, po chwili mówi) Józefie śpisz mój miły?

 

Józef: Nie Maryjo, coś nie mogę.

 

Maryja: Mój kochany, chcę pójść w góry. Coś mi mówi, że Elżbieta – moja krewna – czeka mego nawiedzenia.

 

Józef: Tak, Maryjo. Idź czym prędzej. Tylko nie mów że to anioł. Tym Elżbiecie nie pomożesz.

 

Maryja: Idę, idę tam od razu. (zbiera się do drogi) Ty Józefie pilnuj domu. Wrócę, wrócę jak najprędzej. (wychodząc) I nie gniewaj się mój drogi.

 

Józef: Idź Maryjo. Anioł, anioł… (kiwa głową, poczym zasypia)

 

 

Scena 3

 

(Muzyka, anioł staje obok Józefa)

 

Anioł: Józefie, synu Dawida, Pan z Tobą.

 

Józef: Kim jesteś?

 

Anioł: Wysłańcem Boga! Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Przybywam, aby uspokoić twoje znękane i zasmucone serce.

 

Józef: Wiesz o mojej małżonce Maryi? Ciągle nie rozumiem wyroków mego Boga.

 

Anioł: Józefie nie bój się! Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło. Porodzi ona syna, któremu nadasz imię Jezus. On bowiem zbawi swój lud od Jego grzechów.

 

Józef: Ale dlaczego Maryja? Dlaczego nas to spotkało?

 

Anioł: Stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka Izajasza: „Oto Dziewica pocznie i porodzi syna, któremu nadadzą imię Emanuel, to znaczy: „Bóg z nami””.

 

Józef: Ale co powiedzą inni? Jakże się będą śmiali.

 

Anioł: Nie lękaj się Józefie! Złóż swą nadzieję w Panu – zaufaj Jemu i Jego słowu. Józefie nie bój się.

 

(anioł wychodzi, Józef zostaje sam, światła gasną, muzyka głośniej).

 

Scena 4

(nawiedzenie)

(Na scenie jest bardzo wesoło. Dziewczyny śmieją się, rozmawiają, chodzą po scenie. Panuje radość i dynamika. Jedna zamiata inne gotują…. Nagle jedna podchodzi do rogu sceny, chwile się przygląda i mówi)

 

Rebeka: Elżbieto! Elżbieto!

 

Elżbieta: Cóż takiego się stało Rebeko?

 

Rebeka: Elżbieto! Ktoś idzie do Ciebie. Jest jeszcze daleko, dlatego nie poznałam, kto to może być.

 

Estera: Na pewno jakiś ubogi, albo co gorzej trędowaty?

 

Sara: Co ty mówisz Estero! Tutaj w górach!

(Zwraca się do Elżbiety.) Może to ktoś z rodziny!

 

Estera: Elżbieto! Spodziewasz się kogoś?

 

Rebeka: Osoba ta idzie bardzo powoli.

 

Elżbieta: Nie wiem, kto to może być?

 

Sara: Pomyśl! Może to jednak jakaś krewna?

 

Elżbieta: Jest ktoś, kto jest mi najbliższy. Ale to nie może być ona.

 

Estera: Któż taki?

 

Elżbieta: Pomyślałam o mojej krewnej Maryi, ale to nie możliwe.

 

Maryja wchodzi do domu

 

Elżbieta: Maryjo! To Ty?

 

Maryja: Pokój temu domowi.

 

Kobiety: I wszystkim, którzy tutaj wchodzą. (Mówią jedna przez drugą.

Maryja wita się ze wszystkimi. Na końcu z Elżbietą. Chwytają się za ręce w centrum sceny.)

 

Maryja: Witaj Elżbieto!

 

Elżbieta: Witaj! Skoro tylko weszłaś i usłyszałam twoje pozdrowienie – poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Niech będzie błogosławiony Owoc żywota Twojego i Ty bądź błogosławiona, bo uwierzyłaś, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?

 

(Witają się serdecznie i z radością.)

 

Maryja: Przychodzę, aby Ci oznajmić wielką tajemnicę i podzielić się z Tobą swoją radością.

 

Elżbieta: Spocznij, proszę, jesteś zapewne zmęczona długą drogą. (Mówiąc do kobiet.) Wy też usiądźcie z nami.

(Siadają)

 

Elżbieta: Cóż się stało?

 

Maryja: W sercu moim mam słowa radosne i pełne wdzięczności. Uwielbiam Pana mego i dusza moja raduje się w Bogu moim Zbawcy, bo zechciał mnie wybrać na Matkę swego Syna. Spośród wielu innych godniejszych ode mnie niewiast, mnie właśnie wybrał Święty i na mnie spoczęła Jego ręka. Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny i niech będzie błogosławione imię Jego na wieki. Bóg wejrzał na mnie, chociaż jestem najmniejsza ze wszystkich… I sprawił, że od tej chwili błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.

 

(Maryja wstaje i mówi proroctwo na tle muzyki.)

 

Wielkie jest Jego miłosierdzie i wielka moc Jego.

On pokona ludzką pychę i doprowadzi do upadku mocarzy.

On pokornych wyniesie na trony, a łaknących słowa pańskiego obdarzy dobrami.

Pan przygarnie lud Izraela do swego serca, bo jest wierny obietnicy, którą dał Abrahamowi i całemu Jego potomstwu na wieki.

 

(Muzyka głośno. Kobiety zasłuchane w słowa Maryi. Światło gaśnie.)

 

Scena 5

(Na tle muzyki Maryja z Józefem szukają noclegu. Maryja siedzi pod sceną. Z tyłu od drzwi idzie Józef mówiąc)

 

Józef: Przebiegłem całe miasto Maryjo. Miejsca nigdzie nie ma. Ludzie tłoczą się zewsząd, zawsze nas uprzedzą… Nie chce Go, nie chce przyjąć wysuszona ziemia…

 

Maryja: Przebacz im, dobry Boże, bo przecież nie wiedzą!

 

Józef: Spróbuję tu zapukać – gmach przed nami duży. Miejsca w nim chyba dosyć. (Józef puka do drzwi)

 

Stróż: Po co t...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin