Michał Daszkiewicz.rtf

(3 KB) Pobierz

 

Michał Daszkiewicz

Wymieniłem życie na lepszy model

 

Przyjechałem do Gdańska niecałe 2 lata temu. Moje życie zaczęło się toczyć wśród nowych ludzi. Wśród tego nowego towarzystwa byli różni ludzie, także wierzący, ale mnie ciągnęło do tej złej strony, chociaż twardo myślałem, że jestem odporny na wszystko i nic nie jest w stanie mnie złamać. Myślałem, że to ja ustalam wszystkie granice, i że panuję nad wszystkim. Kiedy zaczynaliśmy rozmowy na temat Boga, nawrócenia itp., twierdziłem, że żeby się nawrócić, trzeba upaść naprawdę nisko. Znaleźć się w sytuacji, z której nie ma wyjścia. Ja uważałem, że mi to nie grozi. Im bardziej tak uważałem, tym bardziej pogrążałem się w grzechu. Zaczęły się imprezy, alkohol, narkotyki. Najgorsze było to, że ja ciągle byłem smutny, że ja byłem coraz bardziej przygnębiony i coraz bardziej sam. Grzech zawładnął moim życiem tak szybko, że nie zdążyłem się obejrzeć, a znalazłem się na dnie, właśnie na tym, na którym mówiłem, że się nigdy nie znajdę. Nie wiedziałem co mam robić, wszystko runęło, zawaliło się. Straciłem „przyjaciół”, dziewczynę, wszystko, co uważałem za niezbędniki mojego życia. Wtedy na mojej drodze stanął ktoś, kogo wcześniej mocno zraniłem. Powiedział, że tylko Jezus jest w stanie mi pomóc. Wtedy oddałem moje życie Jezusowi. W jednej chwili wszystko się zmieniło. Zamiast płakać chciałem skakać i cieszyć się z tego, co mnie dotknęło, dotknął mnie Jezus. Wtedy pierwszy raz poczułem moc modlitwy. Niestety to nie koniec tej historii, bo szatan jest straszny, przebiegły i nie dał za wygraną, dalej męczył mnie moimi grzechami. Ten czas był bardzo trudny. Ja znów upadłem, ja przez ten straszny grzech znów odsunąłem się od Jezusa. Tylko teraz ja wiedziałem, co należy robić. Trzeba się modlić. Poprosiłem Tomka, żeby się modlił o mnie, żebyśmy się razem modlili o mnie („Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie” Mat 18, 19).

 

 

To dało mi taką moc i siłę, że grzech zniknął. Zacząłem nowe, zmienione życie. Życie z Jezusem. Nie tylko jak mam problemy, ale zawsze. Od tamtej pory jestem świadkiem tylu cudów, tylu namacalnych znaków obecności Boga. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy.

16 lipca 2007

 

http://www.zmienionezycie.pl/swiadectwa

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin