Teraz Holandia.doc

(33 KB) Pobierz
Teraz Holandia

Teraz Holandia!

Po USA, Australii,

Irlandii, Danii, Belgii,

Austrii i Niemczech

przyszedł czas

na ujawnienie

gigantycznej afery

pedofilskiej

w maleńkim

holenderskim Kościele

katolickim. Świat

znów jest w szoku.

 

Raport specjalnej Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu (jak to znajomo brzmi!) Holandii zszokował poddanych królowej Beatrix

(znana jest z miłości do dzieci), a jej samej przysporzył siwych włosów. Ogłoszony w miniony piątek ponad1000-stronicowy dokument dotyczy tylko lat 1945–1981.

Z danych w nim zawartych wynika, że księża, zakonnicy, zakonnice oraz świeccy pracownicy Kościoła molestowali lub zgwałcili w tym okresie DWADZIEŚCIA TYSIĘCY dzieci. Najmłodsze „ofiary terroru fizycznego oraz psychicznego” (takiego określenia użyto w raporcie) nie miały nawet 5 lat! Raport – podkreślmy – mówi o dewiacyjnych zachowaniach wobec 20 tys. różnych młodych osób, a nie na przykład o tym, że gwałcono mniejszą liczbę małych Holendrów, ale wielokrotnie. W tym miejscu należy

się zastanowić nad skalą zjawiska.

Holandia liczy obecnie ponad 16 milionów obywateli, a 4 mln to katolicy. Z prostego rachunku wychodzi więc, że co osiemsetny mieszkaniec Amsterdamu, Hagi i innych części Niderlandów (lub co dwusetny tamtejszy katolik!) był jako dziecko molestowany przez katolicką osobę duchowną. To teoria, bo przecież w praktyce odsetek jest znacznie większy, gdyż po roku 1981 księża

wcale nie przestali wykorzystywać dzieci seksualnie. Co prawda po tej dacie zmniejszyła się liczba katolickich placówek w Holandii, ale nie ulega wątpliwości, że pedofilski proceder trwał w najlepsze.

Naturalnie piszemy tylko o przypadkach udowodnionych. Na przykład w Irlandii oszacowano, że na światło dzienne wychodzi

tylko jeden na dziesięć przypadków molestowania seksualnego dzieci.

Gdyby te założenia ekstrapolować na Holandię, robi się straszno. Na razie wygląda na to, że Holandia może mówić o szczęściu, że tylko 4 miliony obywateli przyznaje się do katolicyzmu, a czynnie w życiu religijnym uczestniczy mniej niż 10 procent z nich.

Holenderski raport przedstawił Wim Deetman, przewodniczący wspomnianej komisji, były minister kultury i były burmistrz Hagi. Omawiając dokument powiedział m.in.:

„Opisany tu wstrętny proceder wykorzystania seksualnego dzieci był znany w holenderskim Kościele od lat. Wiadomo było, że istniał i istnieje we wszystkich diecezjach i w wielu zakonach, ale kościelni przełożeni nie chcieli temu zapobiegać.

Takiemu zachowaniu, które sekunduje dewiantom, sprzyjała hermetyczna struktura samego Kościoła jako instytucji oraz powszechna w nim tak zwana »kultura milczenia

«.

Przez lata ukrywano wszelkie seksualne

Zboczenia i akty pedofilii...

...bowiem ochrona własnej reputacji była dla hierarchów Kościoła – i nadal niestety jest – ważniejsza niż troska o ofiary.

Nic, dosłownie nic, nie uczyniono, by zapobiec tym skandalom. Po prostu nie przyjmowano do wiadomości, że istnieją, że dochodziło i dochodzi do wykorzystywania seksualnego dzieci. Nie było żadnej pomocy, żadnych rekompensat, żadnej

opieki nad ofiarami. Dominowała za to zasada nie wyciągania brudów na zewnątrz. Za wszelką cenę. Aż 10 procent opisywanych przypadków to dokonane na dzieciach brutalne gwałty, zaś 80 procent ofiar to dzieci w wieku od 6 do 14 lat.

Niestety, zdarzały się i młodsze (…). Tysiące bezbronnych dzieci było obiektem poważnych albo bardzo poważnych przejawów i form agresji seksualnej w różnych typach instytucji Kościoła katolickiego w Holandii. Do tej pory śledczym udało się ujawnić lub zidentyfikować 800 osób duchownych – bezpośrednich sprawców tych przestępstw. 105 z tych duchownych żyje, a 65 jest

nadal czynnymi kapłanami. Na razie zweryfikowano 1795 doniesień i sygnałów dotyczących pedofilii w Kościele. Niektóre z tych

pojedynczych doniesień obejmują historię dziesiątek molestowanych osób.

Ujawniono 800 przestępców seksualnych, ale to zaledwie czubek góry lodowej. Na razie nie udało się nam odnaleźć pozostałych przestępców”.

W komisji, na której czele stanął Deetman, są sędziowie, profesorowie wyższych uczelni i psychologowie.

To nieznane dotąd w historii holenderskiej jurysdykcji ciało rozpoczęło pracę w sierpniu 2010 roku. W tym czasie śledczy przesłuchali (albo zapoznali się z pisemnymi zeznaniami) 34 980 osób. Po tej lekturze do prokuratury trafiają kolejne akty oskarżenia wobec księży i zakonników. Niestety, wiele śledztw jest umarzanych ze względu na przedawnienie przestępstw.

Mimo że ich ofiary nadal żyją i chcą składać zeznania!

Zanim oddamy głos stronie kościelnej, przytoczmy jeszcze jedno stanowisko komisji Deetmana. Jej zdaniem Kościół milczał w sprawie pedofilii, bo jakiekolwiek wspominanie o tym procederze byłoby złamaniem kościelnego tabu – karygodnym

naruszeniem obowiązku zachowania całkowitego milczenia w sprawach obyczajowych.

Biskupi są, przynajmniej oficjalnie, zszokowani skalą seksualnego molestowania i praktykami stosowanymi w instytucjach Kościoła, opisanymi w raporcie.

 

Niczemu nie zaprzeczamy i niczego nie chcemy

dziś ukrywać.

„To napawa nas wstydem i żalem (…). Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu tych nadużyć” – powiedział po publikacji raportu komisji Deetmana Wim Eijk, arcybiskup Utrechtu.

Czy na ubolewaniu się skończy? Na szczęście w przypadku Holandii jest to niemożliwe, a oburzenie społeczne jest zbyt wielkie, by Kościół mógł wykręcić się zwykłym „przepraszamy”.

Episkopat holenderski zadecydował właśnie, że ofiary pedofilii księży otrzymają rekompensaty stosowne do stopnia doznanych cierpień. I tak nieźle, choć rodzi się pytanie, kto i jak jest w stanie to cierpienie zmierzyć. W listopadzie powstał liczący na razie 5 milionów euro fundusz kościelny, z którego ofiarom pedofilii wypłacane będą kwoty od 5 do 100 tys. euro.

Biskupi zapowiedzieli też, że wdrożone zostaną natychmiast takie rozwiązania, które raz na zawsze wyeliminują zjawisko kościelnej pedofilii. Jakie to będą rozwiązania, na razie nie wiadomo… Wiadomo natomiast, że w Holandii dorosłe dziś

ofiary księży pedofilów zaczynają się samoorganizować i zamierzają wiosną tego roku pozwać Watykan do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Hadze. Za co? Za ukrywanie przestępstw seksualnych, czyli tzw. „współsprawstwo przestępstwa”. Byłby to już trzeci taki pozew (po niemieckim i amerykańskim).

Henk Overdevest, członek Holenderskiej Fundacji na rzecz Ofiar Nadużyć Seksualnych w Kościele (KLOKK), skomentował raport komisji Deetmana tak: „To tylko fragment tego makabrycznego procederu. Jest wciąż wiele osób, które nie chcą o tym rozmawiać, albo boją się represji”.

Sam Overdevest był molestowany przez księdza, gdy miał 11 lat. Do aktów pedofilii dochodziło, gdy przebywał w szkolnym internacie Eikenburg w Eindhoven. Był jednym z 40 gwałconych chłopców, śpiących w tej samej internatowej sali.

Holandia jest 15 z kolei krajem, w którym wybuchł skandal pedofilski w strukturach Kościoła katolickiego.

Wiadomo, że będą następne. Przyjdzie też czas na Polskę, w której na razie pachołki kościelne w mediach, sądach i w polityce skrzętnie ukrywają przestępstwa kleru. Ale to tylko kwestia czasu – może miesięcy – gdy i u nas dojdzie do erupcji

obrzydliwych faktów, okoliczności i nazwisk. Wówczas Kościół stanie się bezkonkurencyjnym laureatem konkursu „Teraz Polska”. Tylko że wówczas jego nazwa powinna zostać zmieniona na „Dlaczego dopiero teraz Polska?”.

Tłumaczenie i opracowanie

holenderskiego raportu

ARIEL

Zgłoś jeśli naruszono regulamin