00:00:00:Episode PABF05|Moe Goes from Rags to Riches 00:00:03:PROM KOSMICZNY|NA SPRZEDAŻ ZA $1 00:00:10:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:14:NIE ISTNIEJE UDOWODNIONY ZWIĄZEK|MIĘDZY RODZYNKAMI A KOZAMI Z NOSA 00:01:32:SPOTKANIE RADY MIASTA:|MINIMUM DWIE SKARGI 00:01:34:...i właśnie dlatego nie|wierzę w istnienie Boga. 00:01:37:Dziękuję i niech|Bóg błogosławi Amerykę. 00:01:39:Miałeś nas tylko wprowadzić|do Deklaracji Wierności. 00:01:42:Gdzieś tu była. 00:01:45:A teraz zakończę podziękowaniem|barmanowi Moe 00:01:48:za ugoszczenie nas 00:01:49:na czas gdy Ratusz jest|odpluskwiany. 00:01:52:Odpluskwiany? 00:01:53:Skąd pluskwy w Ratuszu? 00:01:56:Odraczam posiedzenie! 00:02:26:Jakie to wygodne! 00:02:27:Mogę od razu przejść|z wykonywania cywilnych powinności 00:02:29:do picia piwa z moim|najlepszym kumplem Carlem. 00:02:31:A ja mogę podrzucać Duff|Sangre de los Muertos 00:02:34:z moim najlepszym kumplem:|Meksykańskim Duffmanem. 00:02:38:Moe, a kto jest twoim|najlepszym kumplem? 00:02:41:Mam kumpli od Pepto-Bismolu|na Facebooku i... 00:02:47:Patrzcie tylko!|Na ladzie jest plamka. 00:02:50:Daj spokój! 00:02:52:Wiesz co? 00:02:54:Moim zdaniem najlepszym|kumplem Moego jest ta szmatka barowa. 00:02:59:To bardziej żałosne niż|bycie kumplem Milhouse'a! 00:03:02:Wiesz co, Bart? 00:03:05:Już mnie to męczy. 00:03:08:Co cię męczy? Najeżdżam na ciebie,|a ty to bierzesz na klatę. 00:03:10:Tak właśnie działa przyjaźń. 00:03:12:Już nie.|Koniec naszej przyjaźni. 00:03:18:Co jest?|Nie wraca. 00:03:21:Nawet dzieciak, który nosi gorset ortopedyczny|z logo "Gdzie jest Nemo" ma odrobinę dumy. 00:03:25:Tym razem posunąłeś|się za daleko, Bart. 00:03:28:Mam robotę dla twojego "najlepszego|kumpla", szmaty barowej. 00:03:33:Ja też! 00:03:36:Dowcipne. 00:03:40:Niezłe spotkanie. 00:03:44:Tak, wszyscy nieźle się|uśmiali z tej szmaty. 00:03:48:Ale nie zawsze byłem 00:03:50:tą splamioną szmatą,|którą widzicie. 00:03:52:Nie, panowie. 00:03:54:Zaczniemy w średniowiecznej|Francji... 00:03:59:RAPORT PAŃSZCZYŹNIANY NA DZIŚ:|NĘDZNY 00:04:04:/Młoda wieśniaczka boryka się|z wyżywieniem swojej rodziny.../ 00:04:08:/Mama, jesteśmy głodne... 00:04:10:Posłuchaj burczenia|naszych ołądków! 00:04:15:To nie wasze ołądki! 00:04:17:To jacyś ludzie|mówią po francusku! 00:04:22:Mam dużo pracy.|Poskarżcie się papie. 00:04:24:Papie?|On wcale nie pomaga. 00:04:27:Marguerite, wyruszam walczyć|z Flandersami! 00:04:29:Głupi Flandersowie. 00:04:36:Drżyjcie przed Księciem|de Springfield! 00:04:39:Wystarczy! 00:04:41:Madame, proszę mi utkać gobelin|z następującymi obrazami: 00:04:45:/Ja leczący chorych. 00:04:47:/Ja zabijający uzdrowionych. 00:04:48:/Ja poślubiający moją siostrę. 00:04:50:/Długa zima, podczas|której nic się nie dzieje./ 00:04:52:/Ja relaksujący się wśród przyjaciół. 00:04:54:No wiesz, standardowe rzeczy. 00:04:55:Zapłacę ci za to|dwa miedziaki. 00:04:58:Masz 25 lat na ukończenie zlecenia. 00:05:00:Możesz mieć jedną 15-minutową|przerwę na lunch. 00:05:09:Te niewinne stworzenia|blokują mi drogę. 00:05:13:Mogę przejść sześć|kroków w tamtym kierunku... 00:05:15:albo mógłbym zabić|je wszystkie od razu! 00:05:18:Szczerze żałuję i spowiadam|się z moich grzechów. 00:05:20:Rozgrzeszony! 00:05:24:/Wio! 00:05:25:/W ich gasnącym szale, 00:05:27:/te bestie zaczęły wydalać|demoniczną wełnę./ 00:05:32:/A niespokojne duchy|zamordowanych owiec/ 00:05:35:/zmusiły Marguerite|/by tkała nieustannie, 00:05:39:/nawet wówczas, gdy jej|mąż wybył na wojnę/ 00:05:42:/ponownie, i ponownie... 00:05:46:/i ponownie. 00:05:59:/Lata mijały, 00:06:01:/obrazy, które tkała|nie dotyczyły księcia,/ 00:06:05:/a raczej przedstawiały|przygody,/ 00:06:07:/których materiał doświadczył|poprzez wieki./ 00:06:12:A przy okazji... 00:06:14:ten gobelin to ja. 00:06:17:Tak, a ja byłem Biblią|Gutenberga. 00:06:19:/Mama, nie urośliśmy. 00:06:22:Za mało jedliśmy! 00:06:24:Czy to przez mało jedzenia,|czy przez dużo narzekania? 00:06:27:Mama, jesteś zbyt zestresowana.|Potrzebujesz wakacji. 00:06:31:Może do Południowej Francji. 00:06:32:Jesteśmy w Południowej Francji! 00:06:35:/Jednego dnia,|gdy różowy świt/ 00:06:38:/zmył poranne śpiochy z oczu, 00:06:41:/przybył Książę po swoją|piekielną zasłonę./ 00:06:45:Ależ żyjemy w erze protez. 00:06:51:Cisza!|Wydałem orzeczenie. 00:06:53:Nie spełnia to moich oczekiwań. 00:06:56:A mimo to...|to jest piękne! 00:07:00:Jednak nie spełnia|to moich oczekiwań. 00:07:01:Spalić ich dom! 00:07:10:/Jednak Le Książę miał wkrótce|zostać wezwany do domu,/ 00:07:12:/do najgorszego rodzaju piekła:|/średniowiecznego piekła. 00:07:25:Okażmy Francuzom trochę odwagi|i pobijmy trupy! 00:07:31:Dalej, Ralphie,|spróbuj. 00:07:35:Przyznajemy Francji Najśmieszniejsze|Malowidła Jaskiniowe. 00:07:48:/Nawet jak na gobelin|/wykonany z demonicznej wełny, 00:07:51:/ciężko było to oglądać. 00:07:54:/Zostałem przeniesiony do|/wspaniałej katedry, 00:07:56:/gdzie dowiedziałem się, że gobeliny 00:07:58:/były gwiazdami rocka|w Średniowieczu./ 00:08:02:/Miałem mnóstwo fanek. 00:08:04:/To były wspaniałe czasy, 00:08:06:/które znano pod nazwą Mroki Średniowiecza,|/a które nigdy nie miały się skończyć. 00:08:09:/Jednak okrutny los|zapukał do drzwi.../ 00:08:17:Panowie, to nie ma sensu...|te drzwi są zbyt mocne. 00:08:24:Naprzód, Wikingowie. 00:08:28:Przestań! 00:08:29:Złamałeś swoje|śluby milczenia. 00:08:31:To nie były śluby.|Nie chciało mi się z wami gadać. 00:08:35:Te wikingowskie postępki|są zbyt niebezpieczne. 00:08:37:Zamierzam zostać szlachetnym|złodziejem dzieł sztuki. 00:08:45:Co do...? 00:08:48:Straszne. 00:08:53:/Wtedy to, po raz pierwszy|zrozumiałem co to męka i strach./ 00:08:57:Nic nigdy nie powstrzyma|bólu tego wspomnienia. 00:09:02:To pomaga. 00:09:11:Czego... 00:09:20:Co jest, Bart? 00:09:22:Słuchaj... po naszej kłótni|nie mogłem zasnąć. 00:09:25:Ja się czułem dobrze. 00:09:27:Szklanka ciepłego mleka, kilka|fragmentów "The Wriggles" 00:09:31:i odpłynąłem. 00:09:33:Daj spokój. Przynajmniej wysłuchaj|tego, co mam ci do powiedzenia. 00:09:40:Zwykle wtedy mówisz,|że jest ci przykro. 00:09:44:Bart, nie jestem|twoją marionetką. 00:09:45:Wiem, w zeszłym tygodniu sprawiłem,|że stałeś się prawdziwym chłopcem. 00:09:48:Za co jestem ci dozgonnie wdzięczny. 00:09:50:Jednak nadeszła pora, abyś zaczął|traktować mnie z szacunkiem. 00:09:55:Trudna z nich parka, co? 00:10:02:Jeśli mnie wpuścisz,|zrobię ci technikę Heimlicha. 00:10:06:Podsumowując: Zostałem|niesprawiedliwie zdarty 00:10:10:/z mojego wzniosłego gniazdka. 00:10:12:/I skończyłem jako|towar na wymianę w Persji./ 00:10:16:Zabrałeś nasze złoto 00:10:18:i klejnoty, a dajesz nam za|to spłowiałą tkaninę?! 00:10:20:Zgadza się. A jeśli ktoś was zapyta,|kto was tak okantował, 00:10:23:to powiedzcie, że Chrześcijanie. 00:10:25:Pamiętajcie: Chrześcijanie. 00:10:30:/Znalazłem się na dworze|młodego króla Persji,/ 00:10:33:/okrutnego króla, który żądał 00:10:35:/nieustannej rozrywki|od swoich żon./ 00:10:48:Wrzućcie ją do jamy|z nudnymi żonami. 00:10:54:Już wcale nie wychodzimy. 00:10:57:Moja siostra ma o wiele|większą jamę. 00:10:59:Koleś, pozbyłeś się|już chyba 500 żon. 00:11:03:Moim zdaniem to dziwne,|że to liczysz. 00:11:04:Wpuśćcie następną! 00:11:10:Dobry wieczór, Wasza Królewska Mość. 00:11:13:Czy mogę zauważyć, że wasze pantofle|są tak pozwijane jak powiadają? 00:11:18:Do jamy z nią. 00:11:20:Zaraz, zaraz, zaraz! 00:11:21:Mogę... opowiedzieć ci historię! 00:11:24:/Zaprzestańcie ją wlec! 00:11:27:Dawno temu było sobie|chłopiec o imieniu Ali Baba. 00:11:32:On i jego starszy brat Cassim 00:11:35:byli synami kupca, 00:11:36:który handlował wielbłądami|i przyprawami i... 00:11:38:Dobrze, odrobina przemyśleń|co do twojego losu. 00:11:46:Pewnego dnia, podczas spaceru, 00:11:48:Ali Baba natknął się na złodzieja. 00:11:52:Niech będzie dwóch złodziei! 00:11:54:Milion złodziei! 00:11:56:Za dużo. 00:11:57:40 złodziei. 00:11:59:/Z taką pomysłowością|i dowcipem,/ 00:12:03:/sprytna żona zabawiała|swego króla/ 00:12:04:/przez tysiąc i jedną noc. 00:12:07:/A gdy spał, uwolniła swoje|uwięzione współtowarzyszki./ 00:12:20:W jamie było chłodniej. 00:12:29:...i w taki właśnie sposób|wielbłąd dorobił się garba. 00:12:32:Kolejna opowieść! 00:12:35:Choć raz, nie mógłbyś|odczekać 00:12:37:kilka minut, aby poprzednia|opowieść zapadła w pamięć? 00:12:40:Śmiesz odmawiać swemu królowi? 00:12:43:Straż! 00:12:53:/Mój niekontrolowany|upadek wciąż trwał./ 00:13:08:Tylko tchórze używają|opasek na oczy. 00:13:11:Nie wiedziałem,|że to zamierzacie! 00:13:16:/Nie nadawałem się nawet do|najbardziej ohydnych celów./ 00:13:20:Jak szyja, Wasza Lordowska Mość?|Żadnych drzazg, ani nic takiego? 00:13:23:Mniej obawiam się tego|topora niż tej obrzydliwej szmaty. 00:13:26:Teraz kozaczysz, ale|i tak tikniesz jak reszta. 00:13:28:Obawiam się, że to prawda. 00:13:30:Zamknij się! 00:13:32:Twój język jest bardziej|ostry od twojego... 00:13:34:/Lecz wtedy, w kryzysowej|chwili, pojawiła się chwila nadziei./ 00:13:37:/Odegrałem znaczącą|rolę w powstaniu/ 00:13:40:/jednego z arcydzieł|zachodniej sztuki./ 00:13:42:Michale Aniele! 00:13:44:Kiedy skończysz? 00:13:46:Chcesz mieć zrobione po łebkach?|To idź do Rafaela, kotku. 00:13:48:/Ten artysta nigdy nie był|usatysfakcjonowany./ 00:13:53:- A może teraz?|- Nie. 00:13:59:Doskonale! 00:14:01:Wolałbyś chronić|swoją inwestycję 00:14:03:czystym płaszczem? 00:14:04:Przedyskutuję to z moją żoną. 00:14:07:/Arcydzieło zostało ukończone, 00:14:10:/ja również nie byłem|więcej potrzebny./ 00:14:12:/A wtedy... 00:14:18:Wiesz co, Moe, to dobry moment,|abyś kupił nową szmatkę barową. 00:14:21:Tak, tak, jasne.|Już się za to zabieram. 00:14:23:M...
stare_bajki