Dwa Światy prolog-rozdz.10.pdf
(
673 KB
)
Pobierz
Autor: misia.dulce vel Miśka
Beta: Vamsapires vel Sara (do 4 rozdziału)
anna-14 vel Ania (od 5 rozdziału)
Prolog str 3
Rozdział 1 str 3
Rozdział 2 str 11
Rozdział 3 str 21
Rozdział 4 str 30
Rozdział 5 str. 49
Rozdział 6 str. 56
Rozdział 7 str. 62
Rozdział 8 str. 67
Rozdział 9 str. 74
Rozdział 10 str. 80
Prolog
Żyjesz w dwóch światach? Ale nie chodzi mi o ten realny i wymyślony,
ani o wirtualny i realny. Nie... Wtedy wszystko było by łatwe. Świat
wymyślony i wirtualny, jest prosty... Łatwo się w nich określić. Wyjść z nich...
I nie zgubić się w realnym, prawdziwym życiu... Chodzi mi o dwa światy w
REALNYM świecie. A więc ponawiam pytanie. Czy żyjesz w dwóch światach?
Bo ja tak...
Ja, Isabella Marie Swan, żyję w dwóch światach. Mam dwa życia. Jedno
w Phoenix w Arizonie z moją mamą i drugie w Forks w stanie Washington z
ojcem. W Forks jestem miła i grzeczna... A w Phoenix zbuntowana i
niegrzeczna...
Wszystko zaczęło się po rozwodzie moich rodziców... Dwa miejsca,
różni ludzie... Różne światy... Potem było jeszcze gorzej. Moja matka wyszła za
tego idiotę Phila i wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało...
Zgubiłam się już... To wszystko mnie dusi... Jestem tym zmęczona...
Zgubiłam w tym wszystkim siebie... Kim jestem?! Którą z nich jestem?! Jak
jestem?! Czy ktoś zna odpowiedzi na te pytania?
Rozdział 1
Ostatni dzień moich wakacji w Phoenix, spędziłam z przyjaciółmi w
jednym z wielu klubów. Zabawa zapowiadała się zajebiście. Jeszcze przed
dwunastą byłam lekko podpita, a Cheryl zdążyła zrobić jakiemuś idiocie loda w
męskim kiblu. Leah prawie pieprzyła się ze swoim chłopakiem, Christianem, na
jednej z czerwonych kanap, więc wzięłam swoją butelkę piwa i skierowałam się
na podest, na którym była wolna rura. Weszłam niezgrabnie na podwyższenie i
pociągnęłam łyk piwa. Powoli podeszłam do rury i okręciłam się wokół niej. Z
moich płuc wydobył się chichot. Trzymałam się jej jedną ręką i wygięłam ciało
w łuk tak, że dolna część mojego ciała przywarła do niej, a głowa wylądowała
na moich plecach. Widziałam dobrze cały klub. Wszyscy się bawili. Ich ciała
dotykały się spragnione, przez co, zapragnęłam dotyku. Wróciłam do
poprzedniej pozycji i kręcąc biodrami zjechałam w dół, ocierając się cipką o
zimny metal. Wróciłam do góry, robiąc koci ruch. Odwróciłam się plecami do
rury i ponowiłam poprzednie czynności. Moje ręce błądziły po moim ciele,
ocierając się o wrażliwe miejsca. Czyjaś dłoń zaatakowała moje biodra i
przyciągnęła mnie do właściciela dłoni. Nie patrzyłam, kto to, po co wiedzieć.
Ocierałam się o niego, a jego dłonie, rozpoczęły wędrówkę, po moim
ciele. Zaczął podnosić moją koszulkę w górę i pieścił moje piersi. Położyłam
głowę na jego ramieniu, a ciało wygięłam w łuk. Jęczałam koło jego ucha.
Czułam jak z każdym moim jękiem, jego erekcja wzrasta.
- Zostaw ją!- Ktoś ryknął bardzo blisko nas.
Po chwili Jacob szamotał się z tamtym facetem, ale wcześnie odepchnął
mnie od niego, przez co upadłam.
Jake nie przepada, kiedy ktoś inny mnie dotyka, a zwłaszcza wtedy, kiedy
jestem pijana. Zazdrośnik. Chodź nic nas nie łączy... Niby...
Uśmiechnęłam się złośliwie i zaśmiałam się. Zerknęłam na bijących się
facetów i prychnęłam pod nosem. Podniosłam się z podłogi i ignorując ich,
podniosłam butelkę z posadzki i wypiłam kolejny duży łyk słodko - gorzkiego
napoju. Wznowiłam przerwany taniec. Jedną nogę oplątałam wokół rury i
okręciłam się na niej. Moja prawa rękę, sunęła w tym czasie w górę i w dół
mojego ciała. Przechyliłam butelkę i resztki będącego w niej piwa, spłynęły w
dół mojego przełyku. Cheryl znalazła się przy mnie niezauważalnie. Przywarła
do mnie swoim ciałem i teraz razem zjeżdżałyśmy w dół i podnosiłyśmy się do
pionu. Powtórzyłyśmy tę czynność kilka razy, dopóki Cheryl jej nie przerwała,
żeby szepnąć mi na ucho.
- Leah mówi, że musimy się zbierać.
- Czemu?
- Masz samolot rano.
- Ech... Dobra.
Zrezygnowana, zeszłam z podestu i skierowałam się do wyjścia, gdzie na
mnie czekali. Wyszliśmy na zewnątrz. Pożegnałam się ze wszystkimi i
wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod dom.
Stałam chwilę przed wielką, białą willą, zanim zdecydowałam się wejść
do środka. Zdjęłam buty, które miałam na sobie i rzuciłam je na podłogę.
Uderzyłam się o stolik, idąc w kierunku schodów. Przeklęłam pod nosem.
Wczołgałam się na piętro po schodach, bo nie miałam siły iść. Chwilę
poleżałam na szczycie schodów, ale w końcu ruszyłam swoją dupę i
skierowałam się korytarzem do mojego pokoju. W połowie drogi usłyszałam
jęki i krzyki. Poszłam w kierunku wydobywania się dźwięków. Drzwi były
uchylone. Popchnęłam je. Moim oczom ukazali się Phil i Renee, uprawiający
seks. Phil ujeżdżał moją matkę równo, a o na krzyczała w spełnieniu. Ich ciała
ocierały się o siebie. Było słychać przytłumiony trzask ciała o ciało. Wchodził
w nią i wychodził, pieszcząc przy tym jedną ręką jej pierś, a w ustach miał jej
sterczący sutek od drugiego cycka. Renee, przejechała paznokciami po jego
plecach, po czym umieściła swoje dłonie na jego obleśnych pośladkach i
ścisnęła je, na co on jęknął i wszedł w nią mocno, by po chwili z niej wyjść i
drażnić ją przy jej wejściu. Ona skomlała i wyrzucała biodra do niego, błagając
go, żeby w nią wszedł. Dziwka pierdolona stękała i kwiliła pod tym swoim
zarozumiałym nosem, by w nią pchnął... On, w końcu zlitował się nad nią i
pchnął w nią mocno, aż zakwiliła. Wiedzieli, że na to patrzę... To ich jeszcze
bardziej motywowało... Phil spojrzał na mnie i skinął na mnie ręką, żebym
podeszła. Popatrzyłam na niego z obrzydzeniem i trzasnęła drzwiami.
Ten facet, był chory psychicznie! Własną pasierbicę, zapraszał do seksu
zbiorowego i to z własną matką! Za kogo moja rodzicielka wyszła? Za
zboczeńca... Zachowują się jak napalone dwudziestki po ślubie! Są pięć lat po
ślubie a nie miesięcy! I nie mają dwudziestki...
Poszłam do siebie, zataczając się. Gdy w końcu dotarłam do swojego
łóżka, zasnęłam od razu...
Ktoś szarpał moje ramię i krzyczał moje imię. Nie reagowałam, więc
przestał. Ale po chwili na moje oczy padło mocne światło i ktoś zerwał ze mnie
kołdrę.
- Wstawaj do cholery!- Krzyczała Renee.
- Czego?!- Warknęłam, zasłaniając się poduszką.
- Wstawaj. Za cztery godziny masz samolot, więc zabieraj swoje cztery litery z
wyrka!- Popatrzyłam na nią, przymrużając oczy i gestem ręki pokazałam jej,
żeby już sobie poszła. Wywróciła na mnie oczami i odwróciła się, by po chwili
znów do mnie podejść.- A i jeszcze jedno.- Chwyciła mnie za włosy tak, żebym
jej patrzyła w oczy.- Nie podglądaj mnie i Phila.- Roześmiałam jej się prosto w
twarz.
Plik z chomika:
misia.dulce
Inne pliki z tego folderu:
Dwa Światy prolog-rozdz.13.pdf
(987 KB)
Dwa Światy prolog-rozdz.10.pdf
(673 KB)
Dwa Światy prolog-rozdz.8.pdf
(617 KB)
Dwa Światy prolog-rozdz.8.doc
(810 KB)
Inne foldery tego chomika:
00Wiersze
01 Baseball-mój ff[Z!]
02 Miłość, Magia i Nienawiść - ff [Z]!
04.Grobowiec Diabła
04.Hidden Truth
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin