Reymont Władysław St. - Chłopi.pdf

(3151 KB) Pobierz
CHLOPI
WŁADYSŁAW STANISŁAW REYMONT
CHŁOPI
www.eBook.pl
4838603.002.png
Chłopi
2
SPIS TREŚCI
TOM PIERWSZY: JESIEŃ
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
TOM DRUGI: ZIMA
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
TOM TRZECI: WIOSNA
ROZDZIAŁ 1
Stanisław Reymont
4838603.003.png
Chłopi
3
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
TOM CZWARTY: LATO
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
BIOGRAM
Stanisław Reymont
4838603.004.png
Chłopi
4
ROZDZIAŁ 1
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
- Na wieki wieków, moja Agato, a dokąd to wędrujecie, co?
- We świat, do ludzi, dobrodzieju kochany - w tyli świat!... -
zakreśliła kijaszkiem łuk od wschodu do zachodu. Ksiądz spojrzał
bezwiednie w tę dal i rychło przywarł oczy, bo nad zachodem
wisiało oślepiające słońce; a potem spytał ciszej, lękliwiej jakby...
- Wypędzili was Kłębowie, co? A może to ino niezgoda?...
może...
Nie zaraz odrzekła, wyprostowała się nieco, powlekła ciężko
starymi wypełzłymi oczami po polach ojesieniałych, pustych i po
dachach wsi, zanurzonej w sadach.
- I... nie wypędzali... jakżeby... dobre są ludzie - krewniaki.
Niezgody też nijakiej być nie było. Samam ino zmiarkowała, że
trza mi w świat. Z cudzego woza to złaź choć i w pół morza.
Trza było... roboty już la mnie nie miały... na zimę idzie, to jakże
- darmo mi to dadzą warzę abo i ten kąt do spania?...
A że rychtyk i ciołka odsadzili od maci... a i gąski, bo to już
zimne nocki, trza zagnać pod strzechę, tom i zrobiła miejsce...
jakże, bydlątek szkoda, Boże, stworzenie też... A ludzie dobre, bo
mię choć latem przytulą, kąta ani tej łyżki strawy nie żałują, że
se człowiek kiej jaka gospodyni paraduje...
A na zimę we świat, po proszonym.
Stanisław Reymont
4838603.005.png
Chłopi
5
Niewiela mi potrza, to se u dobrych ludzi uproszę i do zwiesny z
Panajezusową łaską przechyrlam, a jeszcze się coś niecoś grosza
uścibi - to rychtyk la nich na przednowek... krewniaki przeciech...
A już ta Jezusiczek przenajsłodszy biedoty opuścić nie opuści.
- Nie opuści, nie - zawołał gorąco i wstydliwie wsadził jej w garść
złotówkę.
- Dobrodzieju nasz serdeczny, dobrodzieju!
Przypadła mu do kolan roztrzęsioną głową, a łzy jak groch
posypały się po jej twarzy szarej i zradlonej jak te jesienne
podorówki.
- Idźcie z Bogiem, idźcie - szeptał zakłopotany podnosząc ją z
ziemi.
Zebrała drżącymi rękami torby i kijaszek z jeżem na końcu,
przeżegnała się i poszła szeroką, wyboistą drogą ku lasom; raz w
raz tylko odwracała się ku wsi, ku polom, na których kopano
kartofle; i na te dymy pastusich ognisk, co się snuły nisko nad
ścierniskami - poglądała żałośnie, aż i zniknęła za przydrożnymi
krzami .
A ksiądz usiadł z powrotem na kółkach od pługa, zażył tabaki i
rozłożył brewiarz, ale oczy ześlizgiwały mu się z czerwonych liter
i leciały po ogromnych, w jesiennej zadumie pogrążonych
ziemiach, to po bladym niebie błądziły lub zatrzymywały się na
parobku, pochylonym nad pługiem.
- Walek... bruzda krzywa... te... - zawołał unosząc się nieco i
chodził już oczami krok za krokiem za parą tłustych siwków,
Stanisław Reymont
4838603.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin