Asnyk Adam
SPIS WIERSZY
Baśń tęczowaBarkarolaAszeraAbdykacjaAch powiedzAch, jak mi smutno!AnakreontykAnielskie chóryApostrofaAstryBez granicBez odpowiedziBezimiennemuBławatekBłąka się wicher w poluBodaj owa rzeczka...Bolesławowi PrusowiBól zasnąłBóstwo tajemniczeChłopca mego mi zabrali...Choć pól i łąk...Choć w praw niezmiennych...Ci, którzy jasność...Ciche wzgórzeCo złość zniweczyCzarodziejkaCzaryDaremne żaleDla Panny Laury R.Dlaczego wicher tak wieje...Do ...Do młodychDwa aniołyDwa sonetyDwa spotkaniaDzieje piosenkiDzień i nocDzień wczorajszyDzisiejszym idealistomDziwny senDzwonkiEgzotyczne kwiatyFijołkiGałązka jaśminuGdybym był młodszy...GiewontGłos wołjący na puszczyHeraklesHistoryczna nowa szkołaHuczy woda po kamieniachIdż dalejJ. I. KraszewskiemuJa ciebie kochamJedna chwilaJednego serca!Jedni i drudzyJestże to prawdąJuliuszowi MienKamieńKantata na jubileusz J. I. KraszewskiegoKarmelkowy wierszKarnawałowy lament poetyKiedym cię żegnał...KlątwaKościeliskaKrąg przemianKwiat paprociLegenda pierwszej miłościLetni wieczórLilie wodneLimbaLudzkości!Łabędzi śpiewMarzenie poranneMiejmy nadzieję!Między nami nic nie byłoMiłość jak słońceMorskie okoMyślałem, że to sen...Na grobie Wincentego PolaNa nowy rokNa obchód SłowackiegoNa pamiątkęNa początku nic nie byłoNa przedpiekłuNa śnieguNa zgon poezjiNad głębiamiNad przepaściąNajpiękniejsze piosnkiNawrócenieNie będę cię rwałaNie mówNie-bajkaNiezabudki kwiecieNiezręcznyNoc pod wysokąNokturnoOdaOdpoczywaOpowieść ducha...OświadczynyPamięci Józefa P.Pan Jzezus chodzi po świeciePanieneczkaPierwiosnkiPijąc Falerno
Baśń tęczowa
Poświęcona F.V.KvapilowiOd kolebki biegła za mnąCzarodziejska baśń tęczowaI szeptała wciąż do uchaMelodyjne zaklęć słowa.Urodzona nad wieczoremZ cichych gawęd mych piastunek,Spala ze mną, na mych ustachKładąc we śnie pocałunek.I budziła się wraz ze mną,I wraz ze mną ciągle rosła,I z kołyski na swych skrzydłachW jakiś dziwny świat mnie niosła...Ponad morza purpurowe,Ponad srebrne niosła rzeki,Po zwodzonym moście tęczyW cudowności świat daleki...Otworzyła mi zaklęciemBrylantowy w skałach parówI wkroczyłem raz na zawszeW kraj olbrzymów, widm i czarów.I zamknęły za mną wrotaJakieś wróżki czy boginie,Więc na całą życia kolejSzedłem błądzić w tej krainie.W tej krainie, w której wszystkoOżywioną bierze postać,W której każdy głaz ma duszęI człowiekiem pragnie zostać...Złotolistnym szedłem gajem,Gdzie się wszystko skrzy i złoci,Gdzie zakwita skryty w cieniuTajemniczy kwiat paproci.Szedłem gajem, gdzie dokołaŚpiewające szumią drzewa,Gdzie młodości wiecznej źródłoCzyste wody swe rozlewa.I witały mnie po drodzeRozmarzone oczy kwiatów,Co patrzyły tak wymownieW niezmierzoną przestrzeń światów.I witały ludzkim głosemRóżnobarwnych ptasząt chóry,Ukazując dalszą drogęNad przepaści brzeg ponury.Ja słuchałem śpiewnej wróżbyI z ożywczej piłem fali,I w głąb dzikszej coraz puszczyNiestrwożony szedłem dalej.Próżno groźne widma straszą,Próżno kłęby gadzin syczą,Biegłem naprzód, zapatrzonyW jakąś jasność tajemniczą.I przebyłem czarne puszcze,I spienionych wód odmętyI stanąłem u stóp góryProstopadle na dół ściętej.Na jej szczycie błyszczał zamek,Kryształowy gmach olbrzyma,Co zaklęciem w swojej mocyNajpiękniejszą z dziewic trzyma.Przed zamczyskiem stoją smokiI te paszczą swą czerwonąOgień złoty i różowyPod obłoki w górę zioną;Swe spiżowe jeżąc łuski,Bronią skarbu zaklętego,Najpiękniejszej z wszystkich dziewicW kryształowym zamku strzegą.Jednak mimo czujnej strażyJam ją ujrzał na skał szczycieI odgadłem, żem tu przybył,Aby dla niej oddać życie.Miała gwiazdę na swym czole,Pod nogami sierp księżyca,Błękit niebios w swoich oczachI aniołów cudne lica;I od razu swym spojrzeniemZaszczepiła miłość w duszę -I poznałem, że koniecznieDo niej w górę dążyć muszę.Więc po nagiej, gładkiej ścianie,Zapatrzony tylko na nią,Na powojów wiotkich splotachZawisnąłem nad otchłanią.Coraz wyżej pnąc się hardo,Już widziałem ją przy sobie...I w zachwycie do królewnyWyciągnąłem ręce obie.Miałem schwycić ją w objęcia...Gdy powojów pękły sploty -I upadłem w głąb otchłani,Gdzie z ran ginę i tęsknoty.Lecz choć z serca krew upływa,Choć w przepaści ciemnej leżę,Jeszcze wołam: "Za nią! za nią!Idźcie gonić, o rycerze!Idźcie piąć się w górę, w górę,Ponad ciemnych skał krawędzie!Może przyjdzie kto szczęśliwy,Co ją weźmie i posiędzie.Choć nie dojdzie - chociaż padnie,Przecież życia nie roztrwoni,Bo najlepsza cząstka życiaW takiej walce i pogoni.Warto choćby widzieć z dalaÓw zaklęty gmach z kryształu,Warto, płacąc krwią i bólem,Wejść w krainę ideału.Gdyby przyszło mi na nowoOd początku zacząć życie,Biegłbym jeszcze po raz drugiZa tą piękną na błękicie!"21 czerwiec 1879
Barkarola
Noc taka jasna!Gwiazdami płonie,Światłem okalaPrzejrzyste tonie.Noc taka jasna,Jasna i cicha!Zaledwie falaSzemrze i wzdycha.Łódka, jak ptaszę,Po wodzie z lekkaWzlatuje z nami,I w dal ucieka.A serca naszePełne zachwytów,Wybigły łzamiW morze błękitów.W świateł powodziW niebo się wznoszą,Miłością drżące,Senną rozkoszą.Płyń więc, o łodzi,Choćby na wieki,Przez wody śpiąeW obszar daleki...A gdzieś w przestrzeniZginiem w oddali,W półcieniach jasnychNa srebrnej fali.A roztopieniW cichym błękicie,Tylko serc własnychUsłyszym bicie.
Aszera
Ponad ziemskim lecąc globem,W brylantowych skrzę się rosach,Wonne róże na mych włosach,Z moich ramion spływa bluszcz;Nad otwartym stanę grobem.Pocałunki śląc namiętne,I uwiodę cienie smętneW lazurowych kraje puszcz.Niegdyś, dawniej, świat młodzieńczyRozmarzyłam w sen lubieżny,Do mej piersi tuląc śnieżnej,W namiętności strojąc kwiat;Dziś mię próżno róża wieńczy,Zapoznane bóstwo błędneBez uścisków schnę i więdnę,Opłakując dawny świat.I choć tyle ognia w łonie,W ustach pragnień niosę tyle,Nie zlatują się motyle,Aby wieczną rozkosz pić,I kochanków próżno gonię,Paląc lilie swym oddechem;Nad przeszłości dźwięcznym echemZadumana muszę śnić.Kwiaty więdną, blaski gasną, Porankowych braknie rojeńI miłosnych już upojeńNie pożąda zimny tłum,I zmysłową żądzę jasną,Zapaloną w ust purpurze,W melancholii topi chmurzeLub przelewa w westchnień szum.A za łzawą biegnąc perłą,Ogniem życia już nie tryska;Smutnie dymią ciał ogniska,A nie dają ciepła już.Brylantowe złożę berłoLub na gwiazdy pójdę inne,Bo tu lilie wód niewinneNatrząsają się z mych róż.Albo rzucę wzrok błyszczącyMiędzy ciche zmarłych cienie,Rozbujanej piersi drżenieMoże ruszy śpiący proch;Może oddech mój gorącyKości stopi i skrysztali,Z zapomnienia wyjdą faliI kochanków odda loch.Do mnie, do mnie, tu do łona,Znów zakwitać, znowu płonąćI w uściskach ciągłych tonąć -Spłyńcie roje bladych mar,Ja otwieram swe ramiona,Pocałunkiem zmyję pleśnie,Tam sen w grobie, tu raj we śnieI miłości wieczny czar.Czyż mam próżno sypać skarbyGwiazd, korali, pereł, wieńców,Rzęs jedwabnych i rumieńców,Alabastrów miękkich ciałI w urocze przybrać farbyPożądania rajskie drzewo,By spłynęło łez ulewą,A owoce wicher zwiał?Młodość, piękność, wdzięk i siłę,Skwarem nieba, tchnieniem wiosnySkojarzoną w splot miłosny,Nieprzebyty okrył cień;Adonisa dziś mogiłęWśród Byblosu wonnych zwaliskNie otacza rój odaliskGorączkowych pełny drżeń.Cześć rozkoszy bez uniesieńSerc nie pali i nie wskrzesza,Słońc na chmurach nie zawiesza,Nie przymnaża twórczych sił;Namiętności smutna jesieńŻyciodajne traci ognie,Do harmonii ciał nie dognieObumarłych typy brył.W opóźnionych pulsach świataErotyczna boska władzaSkrzepłych istnień nie odmładza,Ledwie ciągnie dalszy byt,Mych gołąbków tęcz skrzydlata,Zawieszona u podwiązki,Bez mirtowej wróżb gałązki,Najjaśniejszy czeka świt.Muszę rzucić błysk zmysłowyI dzisiejszą łez opiłośćW wulkaniczną zmienić miłość,Co poruszy nowy prąd. -Gdy rycerski proch grobowyMym uściskiem rozpłomienię,Wyjdzie silne pokolenieChananejski zyskać ląd!
Abdykacja
Sukienkę miała w paseczkiPerkalikową,We włosach polne kwiateczki,Twarzyczkę zawsze różową;Nie było piękniejszej dzieweczkiDaję wam słowo.Była doprawdy królewnąCudownych krajówI miała orkiestrę śpiewną...
colorful_world