00:00:39:Zaczekaj. 00:00:48:Jest mi goršco. 00:00:50:Wiem, Sara. 00:00:51:Jest mi na prawdę goršco. 00:00:56:Nie jest spragniona? 00:00:58:Już piła. 00:01:10:Jeanne, przestań kopać. 00:01:13:Przestań, proszę! 00:01:18:Chcę zobaczyć babcię i dziadka. 00:01:21:Zobaczymy ich niebawem, cukiereczku. 00:01:29:Nakarmiła jš? 00:01:31:Ona nie jest głodna, jest jej goršco. 00:01:36:Przestań! To jest bardzo irytujšce! 00:01:38:Pasy mnie uwierajš! 00:01:40:Sš zbyt napięte? 00:01:42:Tak. 00:01:44:Więc mów tak od razu.| A nie kopiesz w siedzenie! 00:01:47:Sš za ciasne! 00:01:49:Jeanne! 00:01:50:Przestań, Jeanne. 00:01:51:Przestań! 00:01:53:Sara, proszę! Nie przeszkadzaj. 00:02:21:With A Friend Like Harry | [Harry, twój prawdziwy przyjaciel] 00:03:24:-Ma biegunkę?|-Jej pupa jest cała obolała. 00:03:27:Biedne dziecko. 00:03:28:Posmaruję jš maciš. 00:03:31:Zabierzcie stamtšd ręce!| To jest brudne! 00:03:34:Powiadomię starszych,|że nie przyjedziemy. 00:03:36:Co? Nie zatrzymamy się|żeby ich zobaczyć? 00:03:38:Nie, już jestemy spónieni.| Dziewczynki sš rozzłoszczone. 00:03:41:Nie mam nic przeciwko, ale oni z pewnociš. 00:03:42:Przyjedziemy za kilka dni. 00:03:44:Znowu taki kawał drogi, tak niebawem?|Nie ma mowy! 00:03:46:A co ty proponujesz? 00:03:48:Jedmy teraz, odwiedzimy ich. 00:03:50:Nie, przerwalibymy im drzemkę.| Mieliby zły humor. 00:03:54:Pojedziemy, kiedy zrobi się chłodniej. 00:03:56:Trzymaj, pójdę się wysikać|i zadzwonię do nich. 00:04:44:Znamy się. 00:04:46:Nie sšdzę. 00:04:48:Ależ tak. 00:04:50:Michel Pape, prawda? 00:04:53:Tak. 00:04:56:Harold Ballestero. 00:04:58:Harold Ballestero? 00:05:01:Harry. 00:05:05:Berthollet '79. 00:05:09:Berthollet '79? 00:05:13:Nie pamiętasz mnie? 00:05:16:Raczej nie. Przepraszam. 00:05:24:Nie? 00:05:28:Harry Ballestero,|Berthollet '79. 00:05:33:Gralimy razem w piłkę ręcznš. 00:05:35:Zgubiłem zšb. 00:05:37:Ach. 00:05:40:Pamiętasz teraz? 00:05:42:Szczerze mówišc, nie.| Przepraszam. 00:05:46:Często nie rozpoznaję ludzi. 00:05:49:Nie szkodzi. 00:05:53:Gdzie się wybierasz? 00:05:56:Zabieram dziewczynę do Szwajcarii. 00:05:58:Pokazać jej Matterhorn! 00:06:02:A co z tobš? Na wakacjach? 00:06:05:Tak, z rodzinš. 00:06:07:-Masz dzieci?|-Tak. Trzy dziewczynki. 00:06:11:-To wietnie.|-Tak. 00:06:14:Nadal piszesz? 00:06:16:Co robię? 00:06:19:Pisałe. |Pamiętam artykuł w szkolnej gazetce. 00:06:22:Tamten? Nie, nie piszę od wieków! 00:06:28:Więc co robisz? 00:06:30:Uczę japońskiego w Paryżu. 00:06:33:W wieczorówce? 00:06:35:Niezupełnie. Na dziennych. 00:06:39:Zabawne, że spotykamy się w ten sposób! 00:06:41:Racja! 00:06:49:Muszę ić.|Żona czeka. 00:06:51:-Mamy jeszcze długš jazdę.|-Tak, oczywicie. 00:06:54:Cieszę się, że cię znów spotkałem. 00:06:58:Ja, również. 00:07:01:Do zobaczenia. 00:07:02:Hmm. Do zobaczenia. 00:07:10:Włanie spotkałem kolegę z klasy |sprzed dwudziestu lat. 00:07:14:Rozmawialicie? 00:07:15:Trochę. On do mnie zagadał.|Wcale bym go nie poznał. 00:07:18:Tato!| Chcę pójć na hutawki! 00:07:22:Twoje siostry sš zmęczone.|Mamy hutawki w domu. 00:07:25:Ale ja chcę ić na tamte! 00:07:27:Wsiadaj do auta i bšd grzeczna. 00:07:31:Przestań, Jeanne! |Proszę! 00:07:36:Rób, co mama każe! 00:07:41:Dlaczego nie mogę pobawić się teraz? 00:07:43:Ponieważ odjeżdżamy. 00:07:46:Siadajcie. 00:08:01:W samochodzie jest jak w piekarniku! 00:08:05:To jest Harry.| Chodzilimy razem do szkoły. 00:08:09:Czeć. Claire. 00:08:10:Czeć. Harry Ballestero. 00:08:13:Plum, moja dziewczyna. 00:08:14:-Czeć.|-Czeć. 00:08:20:Jeanne, Sara, i lris. 00:08:24:Czeć. 00:08:27:Wstyd straszny tylko|podać sobie ręce w toalecie. 00:08:31:Zjedzcie z nami obiad.|Ja zapraszam. 00:08:34:Nie. Dzieci to skomplikujš. 00:08:37:Nie chcemy się spónić. 00:08:39:Szkoda. 00:08:44:Możemy do was wpać na drinka? 00:08:46:To w przeciwnš stronę do Szwajcarii! 00:08:49:Nie szkodzi. 00:08:51:To strasznie dużo kilometrów dodatkowej drogi. 00:08:53:Jestemy wolni jak wiatr.|Ale nie chcielibymy się narzucać. 00:08:57:Ani trochę. Bylibymy zachwyceni. 00:09:02:Claire, czy miałby co przeciwko? 00:09:03:Nie, ale on ma rację.|To kawał drogi. 00:09:07:I co z tego?| To dla mnie sama przyjemnoć! 00:09:11:Tato, mamy jakie chipsy? 00:09:13:Póniej, Jeanne! 00:09:14:Chcecie lizaka?|Pozwolicie? 00:09:17:Tak. 00:09:20:Chcecie lizaka, dziewczynki? 00:09:22:Tak! 00:09:23:Proszę. 00:09:25:Dziękuję. 00:09:27:Więc, możemy za wami jechać? 00:09:29:Powinnicie.|Dalej drogi stajš się wšskie. 00:09:31:Trudno je znaleć. 00:09:33:-Wyglšda na to, że jest im goršco.|-Tak jest. 00:09:36:Nie macie klimatyzacji? 00:09:37:Nie. 00:09:39:Mogłyby jechać ze mnš.| Z klimš jest chłodniej. 00:09:42:Nie. Wstydziłyby się. 00:09:44:OK. Prowad. 00:09:52:Mój lizak. 00:09:54:Co z nim? 00:09:55:Upadał na podłogę! 00:10:00:Jest brudny!|Wyrzucę go. 00:10:03:Mój lizak! 00:10:04:To nic wielkiego. 00:10:07:Chcę nowego lizaka! 00:10:09:Chcę nowego lizaka! 00:10:33:Proszę, 20 stopni. 00:10:37:Tak chyba lepiej. 00:10:41:Jego motto brzmi:|'Rozwišż każdy problem'. 00:10:43:Czym się zajmujesz, jeli mogę spytać? 00:10:46:Zawsze byłem zepsutym dzieciakiem. 00:10:51:Sprzeciwiałem się jak mogłem woli| mojego ojca. 00:10:56:Kiedy on umarł,| dostałem jego pienišdze. 00:10:58:Wszystko przyszło mi łatwo. 00:11:01:Miłe życie! 00:11:03:Możesz co o tym powiedzieć. 00:11:07:Prawda, dziecinko? 00:11:09:Tak. 00:11:13:Uwielbiam cię. 00:12:46:Chodcie, dzieci. 00:12:54:Wchodcie. 00:13:06:Od dawna tu przyjeżdżacie? 00:13:08:Kupilimy dom pięć lat temu. 00:13:09:Przyjeżdżacie tu każdego lata? 00:13:11:Tak. Próbujemy to odnowić. 00:13:14:Samemu? 00:13:16:Co tylko możemy. 00:13:18:To zabiera sporo czasu, oczywicie. 00:13:20:Przepraszam, muszę zadzwonić. 00:13:29:Czeć, tato. Włanie dojechalimy. 00:13:33:Przepraszam, że nie podjechalimy.|Czekalicie? 00:13:38:Przepraszam. Próbowałem zadzwonić.| Nie mogłem znaleć budki telefonicznej. 00:13:43:Co powiesz na przyszły tydzień? 00:13:46:Cholera, zapomniałem.|Kiedy wyjeżdżacie? 00:13:51:Nie, rozumiem. 00:13:54:OK, zróbmy tak. 00:13:56:Kocham was, przekaż mamie.|Powiem im. 00:14:00:Zobaczymy się za dwa dni. 00:14:05:U nich po jutrze. OK? 00:14:08:A mam inny wybór? 00:14:09:Potem będš już daleko.| Zapomniałem. 00:14:12:Wykręcili mi rękę. 00:14:15:Czy twój tata nadal praktykuje? 00:14:17:Jest na emeryturze.| Znasz go? 00:14:21:Wstawiał mi mostek. 00:14:23:Na prawdę? 00:14:28:Nie byłby prociej, |gdyby oni przyjechali tutaj? 00:14:31:Tata nie może prowadzić tak daleko.| Słabe serce. Zalecenie doktora. 00:14:36:Oni chcieliby przyjeżdżać|i dużo pomagać... 00:14:39:ponieważ pomogli nam kupić ten dom. 00:14:41:Tak byłoby lepiej, nieprawdaż? 00:14:43:Tak, skarbie.| Gdzie jest twoja siostra? 00:14:47:Nie wiem. 00:14:48:Mylę, że jest na piętrze. 00:14:51:Jeanne! 00:14:53:Nie baw się wodš! 00:15:01:-Michel!|-Co? 00:15:03:Chod i spójrz. 00:15:22:Głupie dziady! 00:15:29:Co oni zrobili? 00:15:32:Niezły pomysł, z tš niespodziankš. 00:15:35:Nie o to chodzi, tato. 00:15:38:Włanie dlatego robię wszystko samemu! 00:15:40:Tak, tak. 00:15:43:Nie obwiniam cię! 00:15:44:Po prostu mylę, że powiniene| nas najpierw spytać. 00:15:49:Przykro mi... ale różowy!? 00:15:52:Fuksji, cokolwiek! 00:15:56:To musiało kosztować miliony,| żeby przysłać tutaj hydraulika. 00:16:01:Tak. Wiem, wiem. 00:16:05:OK, odwalił kawał dobrej roboty. 00:16:10:Słuchaj, tato...|ja też, i pozdrów mamę. 00:16:15:Powiem im.|Zobaczymy się pojutrze, tak. 00:16:32:Raz biegłem do Boussac'a. 00:16:35:Pamiętasz Boussac'a? 00:16:37:Pamiętam. 00:16:39:Strasznie wyglšdał. 00:16:41:To było siedem lat temu. 00:16:44:Miał dużego psa. 00:16:47:Pół owczarek niemiecki, pół labrador. 00:16:50:Suka.|Wołał na niš Slimey. 00:16:52:Spytałem go,|'Jak żyjesz? Nie zbyt dobrze'? 00:16:56:Odpowiedział, |'Żona zostawiła mnie szeć miesięcy temu'. 00:16:59:Polubił urodzonš w Grecji |Włoszkę, która nazywała się Melysa. 00:17:05:Żyli na Cyprze przez dwa lata... 00:17:08:potem ona go rzuciła. 00:17:09:'To dlatego wołasz na psa Slimey?' |-spytałem. 00:17:13:'Jak to?' 00:17:14:On nawet nie zauważył,|że to był anagram Melysa. 00:17:20:To było niesamowite!|On się nawet nie zorientował. 00:17:22:Zawsze krzyczał na psa: 00:17:25:'Slimey! Chod tutaj! Zamknij się!' 00:17:26:To było mieszne. 00:17:28:Zdumiał się, kiedy mu to powiedziałem. 00:17:30:Wtedy on się rozemiał i powiedział... 00:17:32:'Przynajmniej ta suka| jest posłuszna, kiedy mówię łóżko!" 00:17:37:Nie powinienem się miać. 00:17:42:Pamiętasz Adele Cauchy,| rudzielca? 00:17:46:Pamiętam jš. 00:17:50:Umawiałe się z niš, prawda? 00:17:52:Nie zbyt długo. 00:17:54:Ja też, zaraz po tobie. 00:17:56:Zawsze o tobie mówiła. 00:17:58:Na prawdę? 00:17:59:Wyduszę to z siebie. 00:18:00:Powiedziała, że dałe jej |pierwszy orgazm. 00:18:04:Dręczyła mnie,|zawsze mi mówiła... 00:18:07:jaki ty byłe inteligentny i wrażliwy. 00:18:10:Byłem trochę zazdrosny. 00:18:12:Co za zakręcony dzieciak! 00:18:14:To była jedyna dziewczyna, z jakš się umawiałem,| która była bardziej napalona ode mnie! 00:18:18:Ona mnie wykańczała! 00:18:19:Z Plum znalazłem w końcu idealnš równowagę. 00:18:25:Prawda, skarbie? 00:18:26:Dick i ja jestemy zgrani.| Jestemy doskonałymi kochankami. 00:18:30:To czysta przyjemnoć. 00:18:32:'Dick'? 00:18:33:Nazywam go Dick.|Nie lubię Harry lub Harold... 00:18:36:albo jego drugiego imienia, Richard... 00:18:39:więc mówię mu Dick|krótko, jak w angielskim. 00:18:44:Adele Cauchy, tak w ogóle,|wprowadziła mnie w twój poemat. 00:18:48:Twój poemat? 00:18:50:Jego poemat. 00:18:52:Napisałe poemat? 00:18:53:Nie. 00:18:55:Nie znasz jego poematu? 00:18:56:Nie. Powiedz mi więcej! 00:1...
BlackDevile