tecum_2008.2.pdf

(2189 KB) Pobierz
Makieta 1
wicenia
172257263.039.png 172257263.040.png 172257263.041.png 172257263.042.png 172257263.001.png 172257263.002.png 172257263.003.png 172257263.004.png
 
drki klstorne
Opactwo św. Andrzeja
w Zevenkerken (Belgia)
Każdy klasztor benedyktyński
ma swoją “matkę” - inny klasztor,
ktry posłał swoich mnichw na
nowe miejsce. Gdyby narysować
swoiste benedyktyńskie drzewo ge-
nealogiczne, okazałoby się, że
wszystkie klasztory wywodzą się od
samego św. Benedykta i jego pierw-
szego klasztoru w Subiaco. Dla Bis-
kupowa macierzystym opactwem
jest Tyniec, a dla odnowionego
Tyńca - opactwo św. Andrzeja w
Zevenkerken niedaleko Brugii w
Belgii. I choć to wydaje się dziwne,
w tym przypadku “matka” jest dużo
młodsza od swojego “dziecka”. Po-
czątki bowiem opactwa tynieckiego
sięgają XI w., a klasztor w Zeven-
kerken powstał w 1899 r. Jednak w
1816 r., na skutek kasaty, życie be-
nedyktyńskie w Tyńcu zamarło
i wskrzeszone zostało dopiero
w 1939 r. właśnie za sprawą mni-
chw z Zevenkerken.
Wielka Rewolucja Francuska
położyła kres wielu opactwom be-
nedyktyńskim i przez moment wy-
dawało się, że będzie to kres
ostateczny. Jednak przełom XIX
i XX w. przynisł odnowę życia be-
nedyktyńskiego w Europie. Jednym
z centrw tej odnowy było francu-
skie opactwo Solesmes, gdzie działał
jeden z prekursorw soborowej od-
nowy liturgicznej, o. Prosper Gu-
ranger. Drugim ważnym ośrodkiem
było niemieckie opactwo w Beuron.
To właśnie ono odnowiło życie be-
nedyktyńskie w Belgii dając po-
czątek opactwu w Maredsous
(1872), z ktrego z kolei powstał
klasztor w Zevenkerken.
Teren, na ktrym obecnie stoi
opactwo św. Andrzeja w Zevenker-
ken należał wcześnie do rodziny
baronw van Caloen. Jeden z jej
członkw będący mnichem w opac-
twie Maredsous - o. Gerard van Ca-
loen - został powołany do pomocy
benedyktynom w Brazylii. W tym
celu zbudował w swych rodzinnych
posiadłościach dom pod nazwą
“prokury św. Andrzeja u bram Bru-
gii” - pod względem organizacyj-
nym należał on do kongregacji
brazylijskiej. Dom jednak szybko się
rozrastał. Już w 1901 r. rozpoczęto
budowę kościoła i budynkw klasz-
tornych. W sierpniu 1902 r. klasztor
uzyskał rangę opactwa. Jego zada-
niem było posyłanie mnichw do
Brazylii.
W roku 1920, dzięki staraniom
bł. Kolumby Marmiona, papież Be-
nedykt XV wydał breve Ordoadivo
powołując do istnienia Benedyk-
tyńską Kongregację Zwiastowania.
W jej skład początkowo weszły trzy
opactwa: Maredsous, Lowanium
i Zevenkerken.
Dziś w opactwie św. Andrzeja
żyje około czterdziestu mnichw,
a przy klasztorze znajduje się szkoła
średnia, w ktrej uczy się prawie
300 uczniw.
[ BR . M ATEUSZ ]
172257263.005.png 172257263.006.png 172257263.007.png 172257263.008.png 172257263.009.png 172257263.010.png
3
T CUM - znaczy
Przeżywanie śmierci kogoś bli-
skiego to przeżycia ludzkie, ale i tro-
chę boskie. Takich bardziej lub mniej
bliskich osb pożegnaliśmy ostatnio
kilka: mj Tato, Chiara Lubich, br.
Bartłomiej z Tyńca. Osobiście byłem
na pogrzebie tych dwojga pierwszych.
I doświadczyłem jak przez liturgię Bg
z jednej strony koi bl, a z drugiej
otwiera wieczne perspektywy, w ktre
wchodzi zmarły - dla nas tylko ledwo
przeczuwane. Po to, by już na stałe i
całkowicie bezpośrednio być z Chrys-
tusem. Dla nich trwa już wieczne
TECUM. Ale owo TECUM trwa jakoś
i w nas. W tych ktrzy ich poznali,
żyje przecież pamięć gorliwej praco-
witości br. Bartłomieja; żyje wdzięcz-
ność do Chiary za wspaniały
charyzmat jedności; żyje moja miłość
to Taty, ktry dał nam niezwykłą lek-
cję umierania i optymistycznego życia.
Wszystkim im dziękujemy i obiecu-
jemy modlitwę. Do czego - pozdra-
wiając - zapraszam rwnież czytelnikw
TECUM.
o. Sławomir Badyna OSB, przeor
Chcesz do nas przyjechać
Na rekolekcje przyjmujemy grupy
do 25 osb. Mogą to być klasyczne
rekolekcje z konferencjami, udziałem
w liturgii godzin, we Mszy świętej
oraz z możliwością sakramentu po-
kuty. Na indywidualne dni skupienia
zapraszamy przede wszystkim mło-
dzież męską i duchownych.
Perychoreza i pokrzywy
5
Świcenia w Biskupowie
6
Nasz Dom Gości wyposażony jest
w pokoje z łżkami piętrowymi.
Grupy przywożą prowiant i gotują
posiłki we własnym zakresie. Jest też
możliwość zatrudnienia kucharki.
Goście indywidualni mogą stołować
się w klasztorze. Wszyscy przy-
jeżdżający powinni zabrać ze sobą
własną bieliznę pościelową (ewen-
tualnie śpiwr).
Wyprawa Lameka do Raju
Zyzy lot
12
Pobyt w klasztorze można ustalić
telefonicznie bądź e-mailem.
Prosz pana-ksidza...
14
Chcc regularnie otrzy mywa nasze
czasopismo, prosimy o przesanie
takiej informacji na adres redakcji.
20
Mistrzowie Reguły
www.benedyktyni.nysa.com.pl
Adres redakcji
Klasztor Benedyktynw
Biskupw 72-73
48-355 BURGRABICE
Telefon : 077 439 82 06 w godz. 7-12 i 15-17
E-mail : benedyktyni@nysa.com.pl
Konto : Dom Zakonny Benedyktynw
Nr konta : 89 1050 1490 1000 0005 0296 9462
Tecum 2 (IV) / 2008
172257263.011.png 172257263.012.png 172257263.013.png 172257263.014.png 172257263.015.png 172257263.016.png 172257263.017.png 172257263.018.png 172257263.019.png 172257263.020.png 172257263.021.png 172257263.022.png 172257263.023.png 172257263.024.png 172257263.025.png 172257263.026.png 172257263.027.png 172257263.028.png 172257263.029.png
 
4
ROZMAITOŚCI
silva rerum
Świcenia kapłaskie br. Ma-
ksymiliana w Lubiniu
Ten rok dla polskich benedykty-
nw pod pewnym względem był nie-
zwykły. W każdym z trzech naszych
klasztorw mieliśmy brata diakona.
Jednak z diakonami najczęściej dzieje
się tak, że po pewnym czasie przyj-
mują święcenia kapłańskie. Tak też
było i z br. Maksymilianem, ktry 18
maja 2008 przyjął z rąk ks. abp. Sta-
nisława Gądeckiego, metropolity poz-
nańskiego, święcenia prezbiteratu.
Jak przystało na radosne święto-
wanie, gości było dużo. Rodzina,
przyjaciele, znajomi. Rzecz jasna byli
i benedyktyni z Tyńca i my z Bisku-
powa oraz br. Timothy z angielskiego
opactwa w Glenstal. Byli bracia kar-
melici, z ktrymi o. Maksymilian stu-
diował w ich poznańskim seminarium
i jeszcze wielu innych gości, ktrych
- sam będąc gościem - nie rozpozna-
wałem.
O liturgii święceń, ktra odbywała
się oczywiście w klasztornym kościele
w Lubiniu, trudno pisać. Niby rytuał
zawsze ten sam, a jednak Pan Bg do
każdego podchodzi inaczej. Z ze-
wnętrznych przejaww zapamię-
tałem historyczne fragmenty homilii
abp. Stanisława, ktre stanowiły
wstęp do tego, by opowiedzieć, kim
ma być kapłan-benedyktyn. Zapa-
miętałem też scholę śpiewającą pod-
czas Mszy świętej, ktrą na co dzień
opiekuje się właśnie br. Maksymilian.
Po Mszy w czasie podziękowań
mwił o nich czule - moje dzieci“.
Po Eucharystii zaproszono gości
na przyjęcie. Niestety padający deszcz
pokrzyżował plany lubińskim bra-
ciom. Zamiast w przestronnym ogro-
dzie za klasztorem wszyscy goście
musieli się zmieścić w nie aż tak wiel-
kim refektarzu. Ale przynajmniej
wszyscy byli bardzo blisko siebie.
[ BR . M ATEUSZ ]
Nie wszyscy si cieszyli
ze smutnymi minami. - Ależ dla-
czego? - pytali zdziwieni rodzice. - Bo
już nie będzie się tak fajnie z nami
bawił!
Aniu i Bartku, zapewniamy, że br.
Jakubowi nic złego się nie stało i wciąż
będzie potrafił bawić się z Wami -
może nawet lepiej niż wcześniej.
Jednak trzeba powiedzieć też
prawdę, że gdybyście teraz przyje-
chały do Biskupowa, to br. Jakuba
byście nie zastały. Od połowy
czerwca jest w Rzymie, w Opactwie
św. Pawła za Murami, gdzie służy jako
spowiednik, zwłaszcza dla polskich
pielgrzymw, ktrzy przybywają na-
wiedzić miejsce śmierci Apostoła Na-
rodw.
Ta opowieść wymaga krtkiego
wstępu. W kwietniu gościliśmy grupę
rodzin z Katowic. W czasie gdy
o. Marcin miał konferencje dla do-
rosłych, grupką najmłodszych dzieci
zajmował się dzielnie - jak przystało
na diakona - br. Jakub. Był czas na
krtką katechezę o stworzeniu świata,
a potem także na podziwianie tego
stworzenia na spacerze. Największe
wrażenie na maluchach zrobiła wy-
cieczka na dł do wsi, do obory pełnej
krw - bo gdzie one w Katowicach
oborę znajdą?! Dzieci, a szczeglnie
chyba Ania i Bartek, polubiły br. Ja-
kuba. Gdy wyjeżdżały do domu, czule
go wyściskały.
Kiedy rodzice Ani i Bartka powie-
dzieli im, że br. Jakub został księ-
dzem, spodziewali się, że dzieci
ucieszą się. Jednak reakcja była prze-
ciwna. - Och, to szkoda - powiedziały
[ BR . M ATEUSZ ]
Tecum 2 (IV) / 2008
172257263.030.png 172257263.031.png 172257263.032.png 172257263.033.png 172257263.034.png
 
5
GOŚĆ W DOM BG W DOM
erychoreza i pokrzywy
F OT .: B ARTOSZ K OCIUBA
Czy uczenie si trud-
nych, obcojzycznych
sw moe sprawia
maym dzieciom radoś?
W szkolnej awie raczej
nie. Inaczej ma si rzecz
w klasztornej kaplicy.
Dla uczniw pierwszej i
drugiej klasy szkoły podsta-
wowej w Biskupowie przy-
swajanie greckiego terminu
perychorezabyło rwnie po-
rywające, jak treść, ktra pod
nim się kryje. Perychoreza to
taniec Boskich Osb Trjcy
Świętej. Pan Bg jest dobry
i tańczy” - tłumaczył dzie-
ciom br. Krzysztof, zadając
im zaraz po tym pytanie:
Tak więc, jeśli człowiek jest
dobry, to co robi?” Dzieci
szybko się domyśliły: Też
tańczy!” Co tańczy?” - nie
dawał im spocząć na laurach
brat. Mała podpowiedź
i dzieci już wiedziały: Pery-
chorezę!”
Spędziliśmy w klasztorze
około trzech godzin. Kiedy
w przeddzień naszego pobytu
rozmawiałem z br. Krzyszto-
fem o zagospodarowaniu tego
czasu, podzieliłem się z nim
moim pragnieniem, aby dzieci
mogły tu popracować, tak jak
czynią to na co dzień bracia.
Nie jest łatwo wymyślić
pożyteczne zajęcie dla kilku-
nastu maluchw. Brat Krzysz-
tof wykazał się jednak
pomysłowością i zapropono-
wał zbieranie pokrzyw na
herbatę. Pierwszaki i drugo-
klasiści z zapałem wypełniali
płcienny worek listkami zry-
wanymi przy pomocy folio-
wych rękawic, aby się zbytnio
nie poparzyć.
Na koniec w Domu Gości
szystkich
przychodzcych
Dzieci z br. Krzysztofem testuj pokrzywy
urządziliśmy skromny słodki
poczęstunek, aby doświad-
czyć rwnież - istotnej w be-
nedyktyńskiej duchowości -
wsplnoty stołu.
Przed powrotem do szkoły
trzeba było zdjąć kubraczki,
w ktre poubierani byli mali
oblaci” podczas pobytu w
klasztorze; zapytałem wtedy
żartobliwie, ktry z nich
chciałby tu zostać. Tylko już
z noclegiem. A poza tym
zdążyliście się przekonać, że
tu trzeba pracować!” - do-
dałem. Okazuje się, że po-
mimo takiej przestrogi
większość nie chciała wracać!
Podczas kolejnych lekcji
religii w szkole uczniowie
często nawiązywali w rozmo-
wie do wizyty w klasztorze,
pytając kiedy tam znw pj-
dziemy. Zaraz na pierwszej
katechezie po powrocie,
w oparciu o ewangeliczny
fragment o uzdrowieniu dzie-
sięciu trędowatych, starałem
się uwrażliwić ich na potrzebę
okazywania wdzięczności
Bogu i ludziom. Zapropono-
wałem namalowanie rysun-
kw przedstawiających nasz
pobyt na Grce” i wy-
rażających podziękowanie
br. Krzysztofowi i całej
wsplnocie za okazaną goś-
cinność. Ze zdumieniem ob-
serwowałem, ile szczegłw
są w stanie zapamiętać
najmłodsi, nawet takich jak
układ krzeseł w kaplicy czy
lampka oliwna wisząca przy
tabernakulum!
Mam nadzieję, że pobyt
w klasztorze pozostawi ra-
dosny ślad w duszach dzieci
i pomoże im widzieć oczyma
wiary Pana Boga jako Tego,
ktry jest dobry i tańczy”.
Rwnież dla mnie przebywa-
nie z braćmi i dziećmi jest za-
wsze ubogacające. Wydaje mi
się, że rwnież br. Krzysztof,
ktry już złożył rewizytę w
szkole, w dniu zakończenia
roku szkolnego, czuł się
owego majowego przed-
południa obdarowany możli-
wością kontaktu z naj-
mniejszymi. To przecież na
nich Jezus wskazuje w Ewan-
gelii mwiąc: Jeśli nie stanie-
cie się jak dzieci nie
wejdziecie do krlestwa nie-
bieskiego. Do takich bowiem
ono należy (Mt 18,3;
Mk 10,14).
[B ARTOSZ K OCIUBA , KATECHETA ]
do klasztoru
goci naley
przyjmowa jak
Chrystusa, gdy
n sam powie:
„ociem byem
i przyjlicie
nie”
Tecum 2 (IV) / 2008
172257263.035.png 172257263.036.png 172257263.037.png 172257263.038.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin