MIŁOSIERDZIE BOŻE W DZIEŁACH JEGO,T III.doc

(1260 KB) Pobierz
KS

KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO

 

 

 

 

 

 

 

MIŁOSIERDZIE BOGA

W DZIEŁACH JEGO

 

 

 

 

 

TOM III

 

 

DUCH ŚWIĘTY, KOŚCIÓŁ, ŁASKA, CNOTA,

DARY DUCHA ŚWIĘTEGO, MODLITWA, UFNOŚĆ, SAKRAMENTY ŚWIĘTE

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WYDAWNICTWO PALLOTTI

S. A. I. E.

RZYM PARYŻ LONDYN

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przedmowa

 

„Bądźcie miłosierni jako i Ojciec wasz

niebieski miłosierny jest” (Łuk. 6, 36).

 

Spośród wielu doskonałości Bożych Pan Jezus wyróżnia Miłosierdzie, polecając je naśladować, a tym samym poznawać i wielbić, albowiem nie można naśladować tego, czego się nie zna i nie czci. Ale Miłosierdzie Boże jest tajemnicą, której rozumem samym zgłębić nie można. Wprawdzie rozum mówi, że Bóg jest miłosierny, ale jak daleko sięga Jego Miłosierdzie, nie jest w stanie zrozumieć. Naukę o Miłosierdziu Bożym czerpiemy z objawienia, które nam głównie podał Syn Boży — Jezus Chrystus. O nim to mówi Psalmista: „Nie taiłem Miłosierdzia twojego i Prawdy Twojej przed zgromadzeniem wielkim” (Ps. 39, 11).

Pan Jezus nie zataił Miłosierdzia Bożego, ale ujawnił je w tajemnicy Wcielenia, w swoim życiu ukrytym i publicznym, rozwinął obszernie w nauce, a przede wszystkim obrazowo przedstawił w tajemnicy Odkupienia, umierając na krzyżu za grzechy, całego świata, a potem zmartwychwstając i wstępując chwalebnie do nieba. Działalność Jezusa w czasie Jego pobytu na ziemi była tylko początkiem Miłosierdzia, które trwa i działa nadal w Kościele. Wszystkie łaski sakramentów świętych i sakramentaliów, odpusty i charyzmaty, dary i owoce Ducha Świętego są nieprzerwanym strumieniem Miłosierdzia, spływającym w Kościele na wiernych.

W pierwszym tomie niniejszej pracy poznaliśmy głównie Miłosierdzie Boga Ojca, który „Syna swego jednorodzonego dał” (Jan 3, 16), aby słowem i przykładem swych czynów pouczył ludzi o Miłosierdziu Bożym 1. W drugim tomie rozważaliśmy przede wszystkim Miłosierdzie Syna Bożego, który w ciele ludzkim poniósł straszną mękę i śmierć krzyżową za nasze grzechy, a następnie po ustanowieniu Kościoła, a w nim sakramentów świętych, wstąpił chwalebnie do nieba, nie zastawiając nas sierotami. Obecnie w trzecim tomie poznamy nieskończone Miłosierdzie Ducha Świętego, który po zstąpieniu na Apostołów w czasie Zielonych Świątek pozostał na zawsze w Kościele, rządzi nim i obdarza ustawicznie wiernych swoimi łaskami.

Poznanie Boga oraz wielbienie Go w Jego nieskończonym Miłosierdziu jest największym obowiązkiem i głównym celem człowieka: „A ten jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego, prawdziwego Boga i Tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (Jan 17, 3). Ze wszystkich doskonałości Boga najłatwiej jest poznać Jego Miłosierdzie i przez to samo kochać Go i uwielbić, a samego siebie uszczęśliwić: ono bowiem „uprzedza nas” (Ps. 58, 11), towarzyszy nam zawsze (Ps. 32, 18) i „idzie za nami poprzez wszystkie dni życia naszego” (Ps. 22, 6). Poznanie i wielbienie Boga w Miłosierdziu konieczne jest szczególnie dzisiaj, gdy rozpętała się między Królestwem Boga i królestwem szatana walka o niespotykanym dotąd nasileniu.

Wprawdzie od wieków trwa zmaganie między dobrem a złem, między Prawdą i kłamstwem, nigdy jednak nie przybrało ono takich rozmiarów. Z jednej strony rozwija swój sztandar Michał Archanioł z hasłem „Któż jak Bóg”, z drugiej — słychać syczenie węża piekielnego: „wy będziecie jako bogowie” (Rodz. 3, 5). „Materializm przybił znowu Chrystusa Pana do krzyża i dlatego ciemności zaległy świat cały” (Enc., Piusa XII „Summi Pontificatus”). Dlatego dzisiaj szczególnie potrzeba idei wielkiej, uniwersalnej, jak żądają tego niektórzy pisarze katoliccy. Potrzeba hasła, skupiającego wszystkich ludzi dobrej woli pod sztandarem Chrystusa, który w ostatnim słowie swoim do Apostołów powiedział: „Ufajcie: jam zwyciężył świat” (Jan 16, 23). Taką ideą jest nieskończone Miłosierdzie Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. A odpowiedzią ze strony naszej na wezwanie Zbawiciela ma być akt strzelisty do jedynego Pośrednika między nami a Bogiem: „Jezu, ufam Tobie!” .

Otworzyć tedy „wnętrzności Miłosierdzia Bożego” człowiekowi cierpiącemu i przeżywającemu liczne nędze i pouczyć wszystkich, aby byli miłosiernymi, jako i Ojciec niebieski miłosierny jest — oto hasło do zwalczania królestwa szatana, oto hasło — oto idea, która może połączyć wszystkich myślących o prawdziwym postępie i zgodnym współżyciu społeczeństw, państw i narodów, oto cel, który przyświecał autorowi, piszącemu tę pracę w niezwykle trudnych okolicznościach, ale z mocnym przeświadczeniem, że ludzkość nie zazna uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do nieskończonego Miłosierdzia Bożego.

Niechże te rozważania zapalą serca tych, którzy są przygotowani do służby Bogu, wzmacniają walczących o Jego królestwo. Niech również pobudzą tych, którzy na razie stoją daleko od Boga, a może nawet przeciwko Niemu walczą, sądząc mylnie, że walczą o dobro ludzkości. Poznanie bowiem i wielbienie Boga w Miłosierdziu, które człowiek może nie tylko łatwiej zrozumieć, ale poniekąd i na sobie doświadczyć, jest niczym innym, jak ujawnieniem skarbu nieskończonej dobroci, wszechmocy i szczodrobliwości najlepszego i największego Ojca względem swoich dzieci. O jakże często są one marnotrawne, ale częściej może nierozsądne aniżeli złe i przewrotne. Poznanie i uwielbienie Boga w Miłosierdziu ma nas również pobudzić do naśladowania Go w tej doskonałości.

Wydanie tej pracy nastąpiło dzięki staraniom wielu osób szczególnie czczących Miłosierdzie Boże. Niech najmiłosierniejszy Zbawiciel obdarza ich obficie łaskami i towarzyszy tym, którzy z wiarą, pokorą, żalem i w duchu pokuty będą rozważali dzieła Miłosierdzia Bożego, skierowując je do celów praktycznych, a przede wszystkim do uczynków miłosiernych względem bliźnich.

Autor

 

1 W jednej tylko Ewangelii według świętego Mateusza Zbawiciel powołuje się na Ojca aż trzydzieści dziewięć razy: 5, 16; 5, 48; 5, 45; 6, 1; 6, 4; 6, 6; 6, 8; 6, 9; 6, 14; 6, 15; 6, 18; 6, 26; 6, 31; 7, 11; 7, 21; 10, 20; 10, 29; 10, 31; 10, 33; 11, 25; 11, 26; 11, 27; 12, 50; 13, 43; 15, 13; 16, 17; 16, 27; 18, 10; 18, 14; 18, 19; 18, 35; 20, 23; 23, 9; 24, 36; 25, 34; 26, 29; 26, 42; 26, 53; 28, 19.

             

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1. MIŁOSIERDZIE CHRYSTUSA MISTYCZNEGO

 

„Chrystus żyje! Chrystus króluje! Chrystus rozkazuje!”

 

Z chwilą Wniebowstąpienia działanie Chrystusa Pana nie ustaje: Zbawiciel nadal żyje w Kościele i przezeń działa, panuje i rozkazuje. Działalność jego co do rozmiaru i wylewu miłosierdzia Bożego jest teraz o wiele wspanialsza, aniżeli była za czasów jego życia ziemskiego: obejmuje bowiem już nie tylko Palestynę i naród żydowski, ale całą ludzkość. Chrystus ma nie tylko garstkę Apostołów i uczniów, ale wyznawców wśród wszystkich narodów. Jest on rzeczywiście i prawdziwie obecny w Eucharystii i w swoim ciele mistycznym — Kościele. Kościół bowiem jest nie tylko Oblubienicą Chrystusa, lecz w pewnym realnym znaczeniu nawet nim samym — jest bowiem jego ciałem, którego on jest głową. „Chrystus jest głową Kościoła, ciała swojego, którego jest Zbawicielem” (Ef. 5, 23).

 

1. Pan Jezus przedłuża swoje życie na ziemi w Eucharystii, którą ustanowił bezpośrednio przed swoją męką i odejściem. Wierzymy bowiem, że Pan Jezus jest obecny w Przenajświętszym Sakramencie nie tylko jak w znaku i skutkach działania, ale realnie i prawdziwie, — i nie tylko w wierze przyjmującego, lecz rzeczywiście i istotnie ze swoim Bóstwem i człowieczeństwem jak wtedy, kiedy nauczał na ziemi, i jak obecnie przebywa w niebie. Wierzymy, jak Kościół naucza, że obecność Zbawiciela w Sakramencie Ołtarza nie jest tylko przemijająca w czasie ofiarowania i sakramentalnego przyjmowania, lecz trwała i ustawiczna, jak długo pozostają postacie eucharystyczne. „Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił; jeśliby kto pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki” (Jan 6, 5152).

W Eucharystii urzeczywistniają się słowa Zbawiciela: „Nie pozostawię was sierotami” (Jan 14, 18), albowiem pozostał z nami prawdziwą obecnością pod zasłoną sakramentalną. Jest obecny w każdej chwili dnia i nocy jako Boski Pośrednik, znajdujący się między niebem a ziemią. On zawsze gotów się nam udzielać, on zawsze za nami się wstawia, odwracając ciosy sprawiedliwości Bożej i sprowadzając na nas nieskończone miłosierdzie Boże, — zawsze modli się za nami i ofiaruje się Ojcu niebieskiemu za zbawienie nasze i całego rodzaju ludzkiego, zawsze woła: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i uginacie się pod ciężarem, a ja was pokrzepię” (Mat. 11, 28).

Pan Jezus w Eucharystii nie tylko jest obecny rzeczywiście, istotnie i prawdziwie, ale nadal prowadzi tam swoje życie BogaCzłowieka, odnawiając wszystkie tajemnice tego życia. Przede wszystkim odnawia swoje życie ukryte. Przebywa w głębokiej ciszy i utajeniu we dnie i w nocy, rzucając zasłonę nie tylko na swoje Bóstwo, ale nawet na człowieczeństwo. Przebywa w największym ubóstwie i zaparciu się siebie, w posłuszeństwie kapłanom godnym i niegodnym, w niewidzialnej pracy w duszach ludzi sprawiedliwych i grzesznych. Odnawia tu również swoje życie publiczne, dokonując cudu przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew swoją, — cudu rozmnożenia chleba, uzdrowienia chorych na ciele i duszy, ujawnienia cierpliwości, dobroci i miłosierdzia.

Chyba nie trzeba dowodzić, że Pan Jezus w Eucharystii odnawia tajemnicę swojej męki i śmierci; Msza św. bowiem jest zarazem doskonałym przypomnieniem i powtórzeniem niekrwawej ofiary w Wieczerniku i krwawej na Golgocie. Z ofiarą w Wieczerniku łączy się nawet w czynności ofiarniczej, a z ofiarą krzyżową stoi w najistotniejszym związku, bo jest nie tylko jej przypomnieniem, ale i jej uobecnieniem we wszystkich jej częściach. Często — niestety — wieczernik bywa napełniony Judaszami, którzy z brudnymi rękami i sercem kradną ciało Pana Jezusa, zamieniając salę uczty najwierniejszej miłości w nocne podwórze Kajfasza.

Podobnie odnawia się w Eucharystii i wielkość Zmartwychwstania Pana Jezusa, albowiem jest on tu w ciele uwielbionym pod pewnym względem wznioślejszym i cudowniejszym aniżeli w chwili Zmartwychwstania i obecnie w niebie. Jest to bowiem najlepsze i najwspanialsze zwycięstwo łaski i chwały nad materią. Któż bowiem nie widzi stosunku Pana Jezusa do nas w Sakramencie Ołtarza jak gdyby odbicie objawienia się jego oraz jego stosunku do Apostołów po Zmartwychwstaniu! Przyłącza się on do nas jak do tych uczniów idących do Emmaus, pociesza nas w trudach, błogosławi nam, sprowadzając cudowne skutki naszej pracy czasami niepożytecznej samej z siebie, jak błogosławił Piotrowi przy połowie ryb.

Nie odnawia tylko tajemnicy Wniebowstąpienia, bo nie odchodzi od nas jak wówczas, ale zawsze pozostaje z nami wynagradzając nam to, że nie byliśmy obecni w czasie jego ziemskiej wędrówki. W Eucharystii mamy Nazaret i Betlejem, Tabor i Jeruzalem, Kalwarię i górę Oliwną. Ułatwia wiarę, albowiem mamy znacznie więcej pobudek do jej zachowania.

 

2. Pan Jezus nie tylko pozostaje realnie, istotnie i rzeczywiście w Eucharystii, ale nadto w Kościele jako w swoim ciele mistycznym. Żył na ziemi niemal przed dwoma tysiącami lat w ciele, wziętym z łona Maryi, a teraz żyje życiem mistycznym w ciele, wziętym z ludzkości, — w ciele nazwanym Kościołem powszechnym, czyli katolickim. Słowa Kościoła są jego słowami. Czyny Kościoła (z pewnym zastrzeżeniem) jego czynami, a życie Kościoła — jego życiem. „Wszyscy stanowi my jedno ciało w Chrystusie” (Rzym 12, 5). Jako ciało Chrystusa, Kościół jest czymś konkretnym, dostrzegalnym dla oka i wymaga różnych członków, jakimi są nie tylko charyzmatycy, duchowni i zakonnicy, lecz i wszyscy ludzie ochrzczeni, wyznający prawdziwą wiarę i pozostający w łączności ze swą matką — Kościołem.

Kościół jednak nie jest fizycznym ani moralnym ciałem Chrystusa, lecz ciałem mistycznym. W ciele fizycznym członki łączą się między sobą tak, że poszczególne nie są samoistne. W ciele zaś mistycznym wewnętrzna siła łączy członki między sobą tak, że każdy z nich zachowuje własną osobę. Nadto w każdym żywym ciele fizycznym wszystkie członki służą ostatecznie tylko pożytkowi całego organizmu, gdy w ciele mistycznym najwyższym celem jest troska o rozwój wszystkich członków i każdego z osobna.

Jeżeli porównamy ciało mistyczne z moralnym, zauważymy również wielką różnicę. W ciele moralnym zasadą jedności jest wspólny cel oraz zespolenie wszystkich w dążeniu ku temu celowi dzięki autorytetowi społecznemu. W ciele zaś mistycznym do tego zespolenia dochodzi jeszcze coś wewnętrznego, „co zarówno w całym ciele, jak i w poszczególnych jego częściach rzeczywiście istnieje i jest obdarzone wielką mocą. Jest to coś tak wzniosłego, że z istoty swej przewyższa wprost nieskończenie wszelkie węzły jedności, łączące ciało fizyczne lub moralne. To coś należy już do porządku nadprzyrodzonego, nieskończonego i niestworzonego. Jest to sam Duch Święty, którego Pan Jezus zesłał na Apostołów w dziesiątym dniu po swoim Wniebowstąpieniu, a który odtąd przenika Kościół, jak dusza przenika ciało, i sprawia, że ta doskonała społeczność przewyższa wszystkie inne zespoły ludzi, jak łaska przewyższa naturę, jak rzeczy nieśmiertelne przewyższają wszelkie rzeczy znikome” (Encyklika „Mistici corporis”).

Kościół tedy nie jest zwyczajną społecznością na ziemi, albowiem to, co go dźwiga na wyżyny, przekraczając całkowicie wszelki porządek przyrodzony, „jest dziełem Ducha Chrystusowego, który jako źródło łask, darów i wszelkich charyzmatów bezustannie i dogłębnie napełnia Kościół i działa w nim” (Enc. „Mistici corporis”). W trzeciej części naszych rozważań nazwanej miłosierdziem Chrystusa mistycznego, będziemy się zastanawiać głównie nad działalnością Ducha Świętego, który jest Duchem Ojca i Syna, jako pochodzącym od obu.

 

* * *

 

Jak wielką godność posiada każdy chrześcijanin stawszy się uczestnikiem natury Bożej, członkiem żywym ciała mistycznego, którego głową jest Chrystus! Jak wielką godność i ja posiadłem, gdy przez chrzest święty wszedłem do tej wielkiej Boskiej społeczności! Jak wielką wdzięczność winienem czuć dla Boga za to, że pozwolił mi narodzić się z chrześcijańskich rodziców, którzy w pierwszych tygodniach mego życia przez chrzest przyczynili się do obdarowania mnie nowym życiem nadprzyrodzonym! Będę często przywodził sobie na pamięć, czyjej Głowy i czyjego Ciała jestem członkiem, i dziękował nieskończonemu miłosierdziu Bożemu, jak również będę czcił pamięć moich rodziców i gorliwie modlił się za nich.

 

 

 

2. PRZYGOTOWANIE NA ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO

 

„Wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie…

wraz z Matką Jezusa (Dz. 1, 14).

 

Pan Jezus w dniu Wniebowstąpienia polecił Apostołom pozostać w Jerozolimie do czasu Zesłania Ducha Świętego, którego obiecał jeszcze przed swoją męką. „Wy przeto pozostańcie w mieście, dopóki nie będziecie przyobleczeni mocą z wysokości” (Ł. 24, 49). Apostołowie tedy „poszli do Wieczernika i trwali jednomyślnie na modlitwie wraz z niewiastami, z Maryją, Matką Jezusa, i z braćmi jego” (Dz. 1, 1314), przygotowując się do urzeczywistnienia obietnicy swego Mistrza: dziesięć dni pozostawali na gorącej modlitwie i w wielkim skupieniu.

 

1. W myśl wskazówek Zbawiciela Apostołowie nie wrócili do Galilei, do swoich rodzin i zajęć, ale pozostali w Jerozolimie w Wieczerniku, położonym w mieście górnym, spędzając czas na modlitwie, skupieniu i milczeniu. Nauczeni smutnym doświadczeniem w ogrodzie Oliwnym me lekceważyli już teraz przestrogi Pana Jezusa: „Czuwajcie i módlcie się”, pamiętając zarazem na słowa Proroka: „Przeto oto ja przynęcę ją i zawiodę ją na puszczę, i będę mówił do serca jej” (Oz. 2, 14). Samotność, skupienie i milczenie jest ofiarą, złożoną Bogu za naszą zmysłowość i rozproszenie, i najlepiej przygotowuje dusze do otrzymania każdej łaski, a szczególnie przygotowuje drogę do natchnień wewnętrznych.

W ciągu dnia Apostołowie chodzili do świątyni biorąc udział w ofiarach składanych Panu Bogu: „Przebywali też zawsze w świątyni, wielbiąc i chwaląc Boga” (Łuk. 24, 53), prawdopodobnie i sami składali ofiary, jeżeli nie ze zwierząt, na co ich nie było stać, to z mąki i wina, a przede wszystkim z umartwienia języka. To były pierwsze rekolekcje, pierwsze przygotowanie na przyjęcie darów Ducha św., obiecanego Pocieszyciela, o którym Mistrz powiedział, że nauczy ich wszelkiej prawdy. „Pocieszyciel, Duch Św., którego Ojciec pośle w imię moje, on was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co powiedziałem” (Jan 14, 26). „Ducha prawdy, którego świat nie może przyjąć, bo go nie widzi, ani go nie zna. Lecz wy go poznacie, bo u was pozostanie i w was będzie przebywał” (Jan 14, 17).

Drugim przygotowaniem była modlitwa, jak wyraźnie zaznacza Pismo św. Była to modlitwa ustawiczna i jednomyślna, gorąca i serdeczna, błagająca Boga o dary i wielbiąca Go w dziełach, których byli świadkami. Jak w Starym Zakonie z pokolenia na pokolenie przenosiło się błaganie o przyjście Mesjasza, tak i tu z godziny na godzinę Apostołowie wołali o zstąpienie Ducha Świętego. To małe zgromadzenie wiernych uczniów Chrystusa na górze Syjon było przedstawicielem całego świata, który się miał przygotowywać na przyjście tego Pocieszyciela. Była to modlitwa wytrwała i zanoszona w imię Jezusa Chrystusa, posiadająca wszystkie warunki, wymienione przez Mistrza do wysłuchania: „Jeśli o co prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam” (Jan 16, 23).

Modlitwa Apostołów w Wieczerniku miała zapewnienie skuteczności jeszcze i dlatego, że między nimi była obecna Matka Najświętsza, Matka Miłosierdzia i Wszechpośredniczka łask. Podobnie jak w Nazarecie współdziałała ona w tajemnicy Wcielenia, a na Kalwarii w tajemnicy Odkupienia, tak i w Wieczerniku wzięła czynny udział w utwierdzeniu i rozkrzewieniu wiary. Bóg chciał, abyśmy narodzenie Pana Jezusa zawdzięczali jej przyzwoleniu, a znajomość nauki jego jej świadectwu i pośrednictwu. W Nazarecie Duch święty już zstąpił na nią, czyniąc ją Matką Boga, a w Wieczerniku tenże Duch znowu zstąpił na nią, aby własnym przykładem pobudzała Apostołów do skupienia, wytrwałości i modlitwy, by mogła się stać Matką naszej wiary. Można przypuszczać, że wszystkie tajemnice, wymagające uzupełnienia, potwierdzenia czy świadectwa, zostały Apostołom wyjaśnione i potwierdzone przez usta tej, którą posłużył się Duch prawdy.

Apostołowie z Matką Najświętszą i gronem niewiast mogli się modlić w ten sposób: „Panie, narody pogrążone są w ciemnościach śmierci, jakże my nieudolni i słabi zdołamy je wzbudzić i wrócić im żywot utracony, a uzyskany przez Ciebie! Noc ciemności ściele się nad światem. Jakichże użyjemy sposobów, by rozproszyć te cienie i sprowadzić światło?! Jesteśmy szczupłą trzódką bojaźliwych jagniąt bez pasterza! Jakże może być przez nas zwyciężona i podbita dla Ciebie ziemia?! Powstań, Panie, a niech się rozproszą nieprzyjaciele nasi! Oświeć i zapal wargi nasze ogniem Twoim, a Twoje światło niech wzruszy i ogarnie całą ziemię! Nie zostawiaj nas w długim sieroctwie, wejrzyj na łzy, ciekące obficie z oczu naszych, i ześlij obiecanego Pocieszyciela! Przyoblecz nas, panie, mocą z góry, a szatan niech będzie zwyciężony i zdeptany stopami naszymi! Zstąp, Duchu święty, i zabłyśnij nad Jeruzalem i napełnij nas ogniem swoim, byśmy na podobieństwo pochodni roznieśli płomień miłości na wszystkie strony” (Nowenna do Ducha świętego).

 

2. Co skłoniło Apostołów do takiego przygotowania? Przede wszystkim żądanie Zbawiciela, który życzył sobie, by się w szczególniejszy sposób przygotowali na działanie Ducha Świętego w swych duszach i by w ten sp...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin