MIŁOSIERDZIE BOŻE W DZIEŁACH JEGO ,T IV.doc

(1489 KB) Pobierz
Ks

KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO

 

 

 

 

 

 

 

MIŁOSIERDZIE BOGA

W DZIEŁACH JEGO

 

 

 

 

 

TOM IV

 

 

O UROCZYSTOŚĆ

NAJMIŁOSIERNIEJSZEGO ZBAWICIELA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WYDAWNICTWO „NASZEJ RODZINY”

PARYŻ 1967

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nihil obstat

Parisiis, die 8 – a Maji a. 1966

Aloisius MISIAK

Sup. Regionalis S.A.C.

Nihil obstat

Londini, die 13 a Junii a. 1966

Casimirus SOŁOWIEJ, S. Th. M.

Censor deputatus

Imprimatur

Londini, die 14 a Junii a. 1966

Ladislaus STANISZEWSKI, Prot. Ap.

Vicarius Delegatus pro Polonis

in Anglia et Cambria

 

 

 

 

 

Oto czwarty i ostatni tom pracy ks. prof. Michała Sopoćko pt. ,, Miłosierdzie Boga w dziełach Jego”.

Pierwszy tom traktował o zbawczej misji Chrystusa, który przykładem swe go życia boską nauką objawił ludzkości nieprzebrane skarby miłosierdzia Ojca.

W drugim tomie przedstawił Autor dowody tegoż miłosierdzia w tajemnicy męki, śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Pańskiego. Te proste a głębokie rozważania, szczególnie zalecane na okres wielkanocny, oddają jeszcze dziś ogromną przysługę nie tylko wiernym w świecie żyjącym, ale też kapłanom i osobom zakonnym.

Trzeci tom dzieła poświęcił ks. dr Sopoćko omówieniu tajemnicy Chrystusa Mistycznego, praktycznie działaniu Ducha Św. w Kościele, w poszczególnych duszach, a nawet w dziejach całej ludzkości.

Obecnie oddajemy w ręce Czytelników tom czwarty. Liczni Subskrybenci długo i cierpliwie czekali na tę książkę. Na jej opóźnienie złożyły się nie tylko przyczyny natury technicznej, ale też doktrynalnej. Sobór Watykański II zaważył mocno na nowym, do potrzeb czasu dostosowanym sformułowaniu istotnych prawd i aktualnych problemów wiary i obyczajów. I z tym musimy się wszyscy liczyć. Z konieczności tekst już oddanego do druku maszynopisu uległ poważnym zmianom i różnym przeróbkom.

Treść tomu IV omawia różne problemy aktualne związane z nabożeństwem do Najmiłosierniejszego Zbawiciela. I tak rozdział pierwszy podaje powody, dlaczego mamy się starać o ustanowienie liturgicznego święta Miłosierdzia. Dobrze zrozumiany i praktykowany kult może bowiem przyczynić się do rozwiązania wielu problemów moralnych i społecznych, jakie dręczą dzisiejszą ludzkość.

Rozdział drugi uwydatnia ideę Miłosierdzia zawartą w tekstach liturgicznych oraz we formułach sakramentalnych. W myśl zasady: „jak się modlisz, tak żyjesz”, łatwo stąd wyciągnąć wniosek, że nabożeństwo do Najmiłosierniejszego Zbawiciela może się walnie przyczynić do ożywienia i pogłębienia życia chrześcijańskiego.

W rozdziale trzecim Autor rozwiązuje trudności i odpiera zarzuty, jakie stawia się wprowadzeniu nowego nabożeństwa do kalendarza liturgicznego.

Byłoby rzeczą nie do przebaczenia, gdyby w kulcie Miłosierdzia zabrakło miejsca dla Niepokalanej Matki Miłosierdzia. Czyni to ks. dr Sopoćko w rozdziale czwartym.

Dłuższe rozważania zawarte w piątym rozdziale są poświęcone ważnemu zagadnieniu wychowania chrześcijańskiego, któremu ostatni Sobór poświęcił osobny Dekret (28 X 1965).

Równie ważna jest metoda dzisiejszego duszpasterstwa, którym zajmuje się rozdział szósty. W istocie swojej praca duszpasterska jest kontynuowaniem misji samego Chrystusa. Duszpasterze i czynniki odpowiedzialne za ten odcinek działalności Kościoła o tyle będą skutecznymi narzędziami, o ile do głębi przejmą się duchem Mistrza, dostosowując Jego naukę do potrzeb czasu, miejsca i osób. Na szczególną uwagę zasługują w tym rozdziale problemy związane z celami i warunkami małżeństwa i rodziny, kolebki przyszłych pokoleń.

Tak więc całość dzieła ks. prof. Sopoćko jest ważną pozycją wydawniczą, która w oparciu o dogmat miłosierdzia przyczyni się do pogłębienia świadomości życia religijnego wiernych i do rozbudzenia ich ducha apostolskiego w konkretnych warunkach powołania i pracy. „Kto ludziom dobrze czyni i winy odpuszcza, ten obraz Boży na sobie nosi i jest jakby Pan Bóg w podobieństwie” (ks. Piotr Skarga).

 

Tom I  w oprawie karton 10.00 NF

Tom II w oprawie karton   8.00 NF

Tom II w oprawie płóciennej   8.00 NF

Tom III w oprawie karton   8.00 NF

Tom IV w oprawie karton   8.00 NF

Wszystkie tomy razem 30.00 NF

Zamówienia i należność przesyłać na adres:

APOSTOLAT DE LA MISÉRICORDE

25, rue Surcouf, PARIS–7e

C.C.P. PARIS 29 09 62

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WSTĘP

 

„Sławcie Pana, bo dobry, bo na wieki Jego miłosierdzie” (Ps. 106, 1).

 

Wysławiać lub wielbić kogoś, znaczy uznawać jego dobroć i okazywać mu wielką cześć dla tej dobroci. Według Arystotelesa dobrem jest to, czego wszyscy pożądają. Aby dobro było pożądane, winno posiadać pewną doskonałość. A więc dobrem jest to, co jest doskonałe i dlatego zasługuje na uwielbienie. Jeżeli komu brakuje doskonałości, jaką winien posiadać, na przykład lekarzowi wiedzy fachowej, ten nie jest dobry i nie zasługuje na cześć.

Rozróżniamy dobroć wsobną i odnośną. Wsobnym jest takie dobro, które samo w sobie jest doskonałe. Odnośnym zaś nazywamy takie, które się innym udziela. Dobroć może być nadto absolutna lub względna. Absolutnym dobrem jest to, które posiada w sobie wszystkie doskonałości na najwyższym stopniu. Względnym zaś jest takie dobro, które ma tylko pewne doskonałości pod jakimś względem. Absolutnym dobrem jest tylko Bóg, albowiem On sam tylko posiada wszystkie doskonałości w najwyższym stopniu. Wszystkie inne dobra poza Bogiem są względne.

W Bogu też rozróżniamy dobroć wsobną i odnośną. Dobrocią wsobną w Bogu jest nieskończona wzniosłość Jego natury, przez którą posiada wszystkie doskonałości w najwyższym stopniu. Przedstawmy sobie nieskończoną potęgę, nieskończoną mądrość, nieskończoną piękność, świętość itp. To wszystko obejmuje wsobna dobroć Boga jako nieskończone morze wszystkich dóbr, a obejmuje nie przez liczne formy i jakości, lecz przez jedną najprostszą i najwznioślejszą formę, mianowicie przez swoją naturę. Dlatego wsobna dobroć Boga nazywa się jeszcze naturalną.

Wsobnej, czyli naturalnej dobroci Bóg nie otrzymał od nikogo, ale ma ją sam z siebie. On jest więc pierwszym aktem, pierwszym dobrem, od nikogo niezależnym, pierwszym źródłem niewyczerpanym wszelkiego dobra i wszelkiej doskonałości. Jak słońce ma światło samo z siebie, a księżyc i planety świecą tylko odbitym światłem słonecznym, tak Bóg ma dobroć z siebie, obejmując wszystkie doskonałości jednym aktem swojej istoty, a stworzenia mają tylko ograniczony udział w Jego dobroci. Dlatego Pan Jezus powiedział: „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Łk. 18, 19).

Dobroć wsobna Boga jest nieskończona i niezmienna: ona nigdy się nie zmniejsza ani zwiększa, gdy dobroć innych bytów jest zmienna, ograniczona i względna, zmniejsza się i zwiększa, a często zanika zupełnie; ich doskonałości mogą się potęgować, wzrastać i słabnąć, albowiem nie mają w sobie źródła, a pochodzą z zewnątrz, są zależne od dobroci najwyższej. Ten dobry Bóg udzielił swej dobroci innym bytom: „widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rodz. 1, 31). Dlatego tylko sam Bóg godzien jest najwyższego uwielbienia.

Nadto Bóg jak się rzekło jest również największą dobrocią odnośną i dlatego jest celem ostatecznym wszystkiego, co istnieje. „Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec” (Obj. 1, 8). Przez te słowa Duch Święty zaznacza, że Bóg dał początek wszystkim rzeczom przez akt stworzenia i że dla tych rzeczy stworzonych sam stał się celem ostatecznym, zakreślając bieg wieków i wypełniając sobą wszelkie pragnienia sprawiedliwych istot rozumnych, aby jak mówi Apostoł „Bóg był wszystkim we wszystkich” (I Kor. 15, 28). Wypełnia zaś wszystko nie tylko jako przyczyna sprawcza wszystkich dóbr, których pożądają stworzenia lecz także sam przez się jako najwyższe dobro i cel ostateczny wszystkich, po osiągnięciu którego nastąpi zaspokojenie pragnień, wieczne używanie i odpoczynek. Aniołowie jako duchy najczystsze w najkrótszym czasie osiągnęli swój cel ostateczny. Ludzie zaś jako najniższe istoty rozumne wymagają dłuższego czasu do osiągnięcia tego celu.

„Pan wszystko zdziałał dla siebie samego” (Przyp. 16, 4). „Albowiem z Niego, przez Niego i w Nim jest wszystko” (Rz. 11, 36). „Z Niego”, ponieważ wszystko począł w swej myśli, nikt Go nie uczył i nikt Mu nie pomagał. „Przez Niego”, ponieważ przez siebie wszystko uczynił, nie potrzebując żadnego pośrednictwa. „W Nim” albo dla Niego, ponieważ wszystko do Niego się skierowuje z natury swojej jako do swego ostatecznego celu, „dla którego wszystko i przez którego wszystko” (Żyd. 2, 10).

Jeżeli Bóg jest celem, dla którego wszystko istnieje, powstaje pytanie, jakiego dobra albo jakiej korzyści mógł się On spodziewać w stworzeniu i utrzymaniu świata? Bóg żadnej korzyści ze stworzeń nie ma, albowiem sam jest nieskończenie doskonały i pod każdym względem sobie wystarczający, jako będący najwyższym dobrem. Człowiek buduje dom i stara się go dostatnio i pięknie urządzić, aby korzystać z niego i mieć zadowolenie estetyczne. Człowiek bowiem sam sobie nie wystarcza do szczęścia i dlatego potrzebuje tych zewnętrznych środków. Ale Bóg wystarcza sam sobie najzupełniej i niczego dla siebie nie szuka w stworzeniu i urządzeniu świata.

Jak słońcu nic nie przybywa, gdy promienie jego padają na obłoki, malując je w rozmaite barwy, tak i Bogu nic nie przybywa z rozmaitości gatunków, piękności i wielkiej ilości stworzeń, które się znajdują od Niego w nieskończonej odległości jakby zawieszone w nicości. Cel więc, jaki Bóg miał w stworzeniu i urządzeniu świata, musiał być nie wewnętrzny, ale zewnętrzny.

Właściwością dobra, a szczególnie dobra doskonałego jest to, że rozlewa się ono i udziela innym swych doskonałości. Tak słońce swoim nadmiarem światła i ciepła promieniuje na ziemię i inne planety, oświecając je i ogrzewając, a nawet czyniąc je na podobieństwo swoje ciałami świecącymi, podobnie Bóg jako Dobro najdoskonalsze z natury swojej skłania się do udzielania. Czyni to od wieków przez naturalne udzielania się Ojca Synowi, a Ojciec i Syn udziela się Duchowi Świętemu udzielanie całej swojej istoty, potęgi, mądrości, dobroci i szczęścia. To udzielanie się Ojca Synowi przez rozum, a Ojca i Syna Duchowi Świętemu przez wolę jest przedwieczne, pełne, istotne i tak doskonałe, że przez nie całe dobro udzielone staje się jedną, wspólną i tą samą naturą trzech Osób Boskich.

Oprócz tego udzielania się naturalnego i przedwiecznego jest jeszcze inne, wolne, które się dokonuje w czasie. Oto Bóg zechciał mieć podobne sobie istoty, które raczył przybrać za swe dzieci, uczestniczące w Jego chwale i szczęśliwości. To było przedmiotem pierwszego wolnego chcenia Pana Boga i pierwszej Jego intencji, którą powziął od wieków i z której wypłynęły wszystkie inne dobrowolne Jego zamiary i postanowienia. Do tego celu zmierzało wszystko, co Bóg uczynił od początku i co czynić będzie aż do końca świata. To udzielanie się Boga nie wypływa z konieczności Jego natury, ale jest zupełnie wolne; wypływa z Jego nieskończonej miłości, która w stosunku do tych przybranych Jego dzieci jest miłosierdziem. Rozpoczęło się ono pierwszym aktem postanawiającym stworzenie świata i ludzi, dokonało się aktem stwórczym przez podniesienie istot rozumnych do nadprzyrodzonego stanu synostwa Bożego, a urzeczywistniło się przez Wcielenie Słowa Przedwiecznego, odkupienie grzesznych ludzi i uświęcenie ich, jakie się dokonuje w Kościele i dokonywać się będzie do końca świata.

Ponieważ Bóg wszystko uczynił dla siebie, dla chwały swojej, powstaje pytanie, jaka jest chwała Boga z Jego przybranych dzieci? Tu należy rozróżnić chwałę wewnętrzną i zewnętrzną. Wewnętrzna chwała Boga polega na doskonałym poznaniu siebie, miłowaniu i radości Boga z siebie samego. Tę chwałę wewnętrzną posiada Bóg w sposób najdoskonalszy od wieków i dla jej powiększenia nie potrzebował stwarzać świata, ani w nim istot rozumnych, jakimi są aniołowie i ludzie. Bóg bowiem zawsze najlepiej poznaje siebie, kocha i należycie ocenia. Toteż żadne stworzenie nie przysporzy Mu chwały wewnętrznej, albowiem nie zdoła ani poznać należycie swego Stwórcy, ani też Go ocenić i ukochać tak, jak na to zasługuje; nie może ograniczonym rozumem przenikać na wskroś Nieskończonego. Dlatego celem stworzenia była chwała zewnętrzna.

Chwała Boża zewnętrzna jest obiektywna i formalna. Obiektywna chwała Boża zewnętrzna polega na piękności i wzniosłości rzeczy stworzonych, a przede wszystkim na piękności przybranych dzieci Bożych. Jak bowiem geniusz artysty czy poety ujawnia się w mnogości i piękności jego utworów, tak zewnętrzna obiektywna chwała Boża ujawnia się zarówno w ilości i blasku dworzan niebieskich, jak i w innych rzeczach stworzonych. Zewnętrzna chwała Boża formalna polega na błogosławionym widzeniu, miłości i radości tych stworzeń rozumnych; na tym mianowicie, że one Boga oglądają, kochają i stąd czerpią niewymowne szczęście. A więc chwała Boża jest szczęściem stworzeń rozumnych.

Formalna tedy chwała Boża zewnętrzna wypływa z tego, że stworzenia rozumne poznają Boga, kochają Go i cieszą się, iż Bóg jest ich celem ostatecznym. Chociaż więc stworzenia nie dodają Bogu chwały wewnętrznej, to jednak powiększają Jego chwałę zewnętrzną i przez to się uszczęśliwiają. Jak słońce odbijając swą jasność i piękność w zwierciadłach, przez to poniekąd powiększa i mnoży swą wspaniałość, upiększając zarazem i same zwierciadła, tak nieskończona w sobie doskonałość Boża, odbijając się w stworzeniach rozumnych, jak gdyby się w nich pomnaża i powiększa zewnętrznie, uszczęśliwiając równocześnie stworzenia.

Zastanawiając się jeszcze nad powodami, dla których Bóg stworzył świat, winniśmy odróżnić rację chwały od racji pożytku i rozkoszy (przyjemności). Pożytek i rozkosz (przyjemność) należą do dóbr wewnętrznych, a te są w Bogu nieskończonej doskonałości i żadne dobra zewnętrzne ich nie powiększają. Jeżeli mówimy, że Bóg cieszy się z nawrócenia grzeszników lub ze świątobliwego życia sprawiedliwych, nie mamy na myśli wewnętrznej radości Boga, ale zewnętrzną Jego chwałę. Tak więc Bóg nie mógł stworzyć świata z motywu pożytku i rozkoszy, wynikających stąd dla Niego, gdyż stworzenia nic Bogu przydać nie mogą. Stworzenia bowiem nie dodają Bogu, jak wyżej wspomniałem, chwały wewnętrznej, ale powiększają chwałę zewnętrzną. Im więcej będzie dzieci Bożych, które Go lepiej poznają i ukochają, tym większa będzie chwała Boża zewnętrzna, jaką Bóg miał na względzie stwarzając świat widzialny i niewidzialny. Przystało bowiem, by Istota Najdoskonalsza cieszyła się nie tylko wewnętrznym szczęściem, ale i otrzymała zewnętrzną chwałę od stworzeń, które by ją poznawały, kochały i wielbiły, a przez to i same się uszczęśliwiły.

Do szczęścia tedy Bóg powołał istoty rozumne nie z konieczności, ale zupełnie dobrowolnie, jedynie z miłosierdzia swojego, tak że najwyższe nasze dobro znajduje się w Jego chwale i na odwrót największa chwała Boża zewnętrzna jest największym naszym szczęściem. Stąd Kościół w hymnie anielskim „Gloria in excelsis Deo” składa po dziękowanie Bogu głównie za wielką chwałę Jego, która jest zarazem naszym największym szczęściem. „Chwały mojej nie oddam innemu” (Iz. 48, 11) mówi Bóg ustami Proroka albowiem nie ma nikogo poza Bogiem, komu by się ta chwała należała. Nieskończona doskonałość Boga nie może czego innego chcieć i do czego innego dążyć, jak tylko do chwały swojej, a przez to i do szczęścia naszego. I Bóg nie byłby Bogiem, gdyby do tego nie dążył.

Bóg jest tak doskonały, że najdoskonalsza istota stworzona jest niczym wobec niego, a najmniejsze dobro należące do Boga więcej znaczy niż największe dobro stworzone. Dlatego i chwała Boża ma większe znaczenie, niż cały wszechświat. Toteż człowiek nie może sobie obrać wznioślejszego dobra jak szukanie we wszystkim chwały Bożej, a unikanie nawet najmniejszej rzeczy, która by się sprzeciwiała chwale Bożej. Największą chwałą Boga jest widzenie Go przez błogosławionych, do którego z miłosierdzia swojego powołuje On istoty rozumne w ich życiu przyszłym. Toteż poznawanie i wielbienie Boga w Jego miłosierdziu już w tym życiu najlepiej przysposabia człowieka do chwały w życiu przyszłym.

Wprawdzie można wielbić Boga i w innych doskonałościach, jak np. w mądrości, opatrzności, sprawiedliwości itp. Dlaczego tedy mamy wyróżniać Jego miłosierdzie? Na to pytanie postaramy się tu odpowiedzieć, podając zarazem sposób tego uwielbienia przez ustanowienie święta Najmiłosierniejszego Zbawiciela w niedzielę Przewodnią.

 

*

*   *

Przez całe swoje życie stara...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin