62. ROCZNICA MORDU W JEDWABNEM.docx

(13 KB) Pobierz

Tydzień Żuławski lipiec 2003

 

62. ROCZNICA MORDU W JEDWABNEM

 

10 lipca minęła 62. rocznica mordu dokonanego na Żydach w Jedwabnem. Tego dnia w 1941 roku w Jedwabnem na ziemi łomżyńskiej Niemcy rozkazali zgładzić całą żydowską społeczność miasteczka. Wyrok śmierci wykonali miejscowi Polacy. Dowodzą tego ujawnione podczas prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej relacje naocznych świadków, Żydów ocalałych z zagłady. Nie zaprzeczają im także polscy świadkowie tragedii – mieszkańcy  Jedwabnego. 

 

Sąsiedzi

            Sprawa mordu w Jedwabnem była rozpatrywana w Polsce zaraz po wojnie i wtedy niektórzy jej sprawcy zostali ukarani. Wszystko odżyło po opublikowaniu w 2000 roku książki prof. Jana Tomasza Grossa pt. „Sąsiedzi”. Książka wywołała burzę i zażartą dyskusję na temat tamtych wydarzeń. W swojej publikacji prof. Gross przywołuje m.in. relację jedwabieńskiego Żyda, Szmula Wasersztajna  i kilku innych osób, które ocalały z pogromu. Na tej podstawie powstała następująca

relacja: „Żydom nakazano zebrać się na rynku. <<Miejscowi chuligani uzbrojeni w siekiery, w kije nabite gwoździami i inne narzędzia zniszczenia i tortur, wypędzili wszystkich Żydów na ulice>> - zeznawał Wasersztajn. Zmuszano ich do pielenia i czyszczenia placu. Zrzucono z piedestału pomnik Lenina i kazano młodym Żydom nosić go wokół rynku, śpiewać radzieckie piosenki i skandować: <<Przez nas ta wojna>>. Według niektórych relacji, wybrano kilkudziesięciu młodych, silnych ludzi, zmuszono ich, żeby zanieśli pomnik i pogrzebali w dole, który kazano im wykopać na żydowskim cmentarzu za miastem, po czym zamordowano ich i wrzucono do tego samego dołu. Pozostałych Żydów cały dzień trzymano na rynku w palącym słońcu, bez kropli wody. Byli znieważani i bici. Oprawcy znęcali się nad sędziwym rabinem Awigdorem Białostockim, nie oszczędzali kobiet ani dzieci. Wieczorem popędzono wszystkich Żydów czwórkami w stronę kirkutu. Według niektórych relacji, rabinowi kazano iść na czele, z czerwonym sztandarem w ręku. Wpędzono wszystkich do stodoły. Oblano łatwopalnym płynem i podpalono”.

Ocaleni Żydzi za powyższą zbrodnię oskarżyli wyłącznie Polaków, twierdząc że 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem nie było żadnego Niemca.

 

Jednak inspiracja

O tym, że cała zbrodnia nastąpiła z inspiracji hitlerowców i była z góry zaplanowana napisał w 1989 roku w "Studiach Podlaskich", czasopiśmie uniwersytetu w Białymstoku, prokurator Waldemar Monkiewicz z białostockiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce: "W początkach lipca 1941 ze składu niemieckich batalionów policyjnych 309. i 316. wydzielono 200 funkcjonariuszy tworząc specjalny oddział, nazywany Kommando Bialystok, dowodzony przez Wolfganga Burknera, oddelegowanego z warszawskiego gestapo. Oddział ten 10 lipca przybył samochodami ciężarowymi do Jedwabnego. Do akcji podjętej przeciw Żydom zaangażowano również żandarmerię i policję pomocniczą. Ta ostatnia uczestniczyła jedynie w przyprowadzeniu ofiar na rynek i ich konwojowaniu poza miasto. Tam hitlerowcy dopuścili się niesamowitego okrucieństwa, wpędzając około 900 osób do stodoły, którą następnie zamknięto, oblano ściany benzyną i podpalono, powodując męczeńską śmierć znajdujących się wewnątrz mężczyzn, kobiet i dzieci. W dwa dni później ci sami sprawcy wymordowali prawie wszystkich Żydów w Radziłowie [według większości źródeł mord w Radziłowie nastąpił 7 lipca, a więc wcześniej niż w Jedwabnem]. Spalili tam w stodole około 650 osób. Zarówno w Jedwabnem, jak i w Radziłowie hitlerowcy starali się wciągnąć do pogromu niektórych policjantów pomocniczych narodowości polskiej. Ci spośród nich, którym udowodniono jakikolwiek udział - najczęściej zresztą w czynnościach drugorzędnych - ponieśli surowe kary".

 

Śledztwo IPN

            Śledztwo pionu śledczego IPN z Białegostoku, które trwało od sierpnia 2000 r., umorzono 30 czerwca tego br. Według ustaleń, mordu dokonała 10 lipca 1941 r. ok. 40-osobowa grupa polskiej cywilnej ludności, która miała w nim "rolę decydującą", ale inspiratorami byli Niemcy, choć ich roli do końca nie da się ustalić. Co najmniej 300 osób "płci obojga w różnym wieku" spalono żywcem w stodole w Jedwabnem, a co najmniej 40 innych zabito wcześniej w nieustalony sposób, gdy Żydów gromadzono na rynku miasteczka. Śledztwo wykluczyło, aby w Jedwabnem zamordowano 1600 Żydów. Tezę o takiej liczbie ofiar postawił w swojej książce prof. Gross. Prezes IPN Leon Kieres zapowiedział, że wszystkie dokumenty śledztwa zostaną opublikowane przez Instytut, choć zastrzegł, że może to spowolnić "bariera finansowa". Dane świadków pozostaną anonimowe.

Z wydanych pod koniec 2002 r. przez IPN dwóch tomów studiów i dokumentów pt. "Wokół Jedwabnego" wynika, że latem 1941 r., po agresji Niemiec na ZSRR, na Podlasiu doszło w sumie do 22 antyżydowskich wystąpień ludności rozumianych jako zemsta za domniemaną, a niekiedy rzeczywistą, kolaborację z sowieckim okupantem tych ziem w latach 1939-1941.

 

      (wasz)

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin