Straszyli, że lodowce w Himalajach roztopią się do 2035.odt

(33 KB) Pobierz

Straszyli, że lodowce w Himalajach roztopią się do 2035 r., ale chodziło o 2350 r. Teraz zabiorą im Nobla?

Chodzi o raport przygotowany w 2007 r. przez IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change. To działająca przy ONZ organizacja, która zrzesza naukowców z całego świata i zajmuje się badaniami nad globalnym ociepleniem. Jej alarmistyczne raporty popchnęły polityków - szczególnie w Europie - do wprowadzenia restrykcyjnych ograniczeń w emisji CO2, rozłożonych na najbliższe dziesięciolecia. IPCC razem z Alem Gorem dostało nawet Pokojową Nagrodę Nobla, a świat uwierzył w przepowiednie naukowców. Okazało się jednak, że niektóre prognony są wyssane z palca.

Przede wszystkim ta dotycząca Himlajów. W raporcie IPCC z 2007 r. możemy przeczytać:

Jeśli globalne ocieplenie będzie postępować w tym samym tempie, prawdopodobieństwo że lodowce w Himalają znikną do 2035 r. jest bardzo duże.

Kanadyjski glacjolog - Graham Cogley - w rozmowie z agencją AP przekonuje jednak, że w żadnej publikacji naukowej nie ma mowy o 2035 r., jako możliwej dacie roztopienia się wszystkich lodowców w najwyższych górach świata. Rosyjscy badacze piszą, że może to nastąpić w 2350 r. Cogley sugeruje, że może któremuś z autorów raportu IPCC przestawiły się cyfry. Ale prawda jest bardziej złożona.

Feralny 2035 r. pojawił się w wywiadzie, jakiego indyjski glacjolog Syed Iqbal Hasnain udzielił w 1999 r. popularnonaukowemu czasopismu "New Scientist". Tę informację do swojego raportu przekopiowali ekolodzy z WWF. Z ich materiałów skorzystali z kolei badacze z IPCC. Zrobili to, mimo że ani "New Scientist", ani tym bardziej artykuły WWF nie są uznawane za naukowe źródła.

Przedstawiciele IPCC przeprosili za błąd, ich zdaniem wynikał on, ze "zbyt mało restrykcyjnego podejścia do obliczeń" dotyczących lodowców w Himalajach. Jednocześnie naukowcy przekonują, że ich pomyłka nie podważa wymowy całego raportu, w którym jest wiele dowodów na katastrofalne skutki globalnego ocieplenia i to, że jest ono wywołane przez człowieka. Ciężko w to jednak uwierzyć, bo żenujących przekłamań w raporcie IPCC jest więcej.

Jego autorzy piszą m.in., że lód w Himalajach topnieje szybciej niż w innych częściach świata, co jest nieprawdą. Podobnie jak podana tam powierzchnia lodowców w tych górach - wynosi 33 tys. km kw., a nie 500 tys. km kw.). Prędkość topnienia jednego z nich - 135,2 m/rok tak naprawdę wynosi 23,5 m/rok.

W listopadzie zeszłego roku mieliśmy aferę z mailami, w których zwolennicy tezy o zgubnym wpływie globalnego ocieplenia przyznają się podrasowywania danych. Teraz czytamy o szkolnych błędach w raporcie IPCC. Do tego zima w Europie jest wyjątkowo mroźna i śnieżna. Nic dziwnego, że ekolodzy mają coraz więcej problemów z przekonywaniem do swoich racji. Yvo de Boer - człowiek, który w ONZ odpowiada za organizacje szczytów klimatycznych - nie traci rezonu:

Sytuacja wygląda tak - Titanic tonie, tylko wolniej, niż się spodziewaliśmy. Ale konsekwencje globalnego ocieplenia są nieuchronne. Nie unikniemy ich, chyba że znacząco zredukujemy emisję gazów cieplarnianych.

To ostatnie wymaga jednak znacznych kosztów. A tych - poza przywódcami Europy Zachodniej i Japonii - nikt z możnych tego świata nie chce ponosić. Przekonanie Waszyngtonu, Brasilii czy Pekinu będzie jeszcze trudniejsze. Bo kto może dać gwarancję, że naukowcom znowu nie przydarzy się czeski błąd.

 

 


 

 


Kolejna wpadka speców od klimatu.

PAP | dodane 2010-02-16 (10:15)

 

 




 


Najnowsze badania satelitarne umożliwiły naukowcom oszacowanie tempa topnienia lodowców Alaski. Specjaliści udowodnili, że w latach 1962 - 2006 woda polodowcowa przyczyniła się do podniesienia poziomu morza o 0,12 milimetrów rocznie. Wcześniej szacowano, że skala ta wynosiła 0,17 milimetrów na rok.

Lodowce górskie pokrywają od 500˙000 do 600˙000 km kw powierzchni Ziemi (czyli wielkość porównywalną do terytorium Francji) - poinformowali glacjolodzy z Laboratory for Space Studies in Geophysics and Oceanography.
 


W przeciwieństwie do nieznacznej wielkości, lodowce górskie odgrywają znaczącą rolę w procesie podnoszenia się poziomu mórz, a dzieje się tak dlatego, że szybko topnieją.

Spośród wszystkich górskich lodowców na świecie, te na Alasce topnieją najszybciej. Łącznie zajmują one 90˙000 km kw.

Naukowcy zwracają uwagę, że od połowy lat dziewięćdziesiątych nastąpiło przyspieszenie topnienia (czasem ponad 10 m na rok), jak np. na lodowcu Columbia). Lodowiec Columbia znajduje się na południowym wybrzeżu Zatoki Księcia Williama w stanie Alaska, USA. Jest jednym z najszybciej poruszających się lodowców na świecie. Koniec lodowca ma około 2 km szerokości i 550 metrów grubości. Z tego około 70 metrów wystaje nad poziom morza. W 2006 r. całkowita powierzchnia lodowca wynosiła ok. 1000 km kw. przy około 51 km długości.

W styczniu naukowcy z ONZ-owskiego panelu ds. zmian klimatycznych przyznali się do błędnych szacunków co do tempa topnienia lodowców w Himalajach. Nie ma jednak jeszcze korekty błędu. W grudniu ubiegłego roku czterech czołowych glacjologów opublikowało list w czasopiśmie "Science", argumentując, że całkowite stopnienie do 2035 roku jest absolutnie niemożliwe.

Jeśli wziąć pod uwagę grubość lodu - 200-300 m, a w niektórych przypadkach nawet 400 m oraz jeśli tempo utraty lodu rocznie wynosi metr lub dwa metry, to nie jest możliwa utrata 200 metrów lodu w ćwierć wieku - mówił Jeffrey Kargel z Uniwersytetu Arizony.

(zel)

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin