!Ildefonso Falcones - Katedra w Barcelonie.txt

(1075 KB) Pobierz
KATEDRA
w
BARCELONIE
ILDEFONSO FALCONES
Z hiszpa�skiego prze�o�y�a MAGDALENA P�ACHTA
Tytu� orygina�u: LA CATEDRAL DEL MAR
Copyright � Ildefonso Falcones de Sierra 2006 Ali rights reserved
First published by Grupo Editorial Random House Mondadori S.L., Barcelona, Spain
Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros A. Kury�owicz 2007
Copyright � for the Polish translation by Magdalena P�achta 2007
Cover photo � Ferran L�pez/Random House Mondadori Church of Santa Maria de la Mar
Author's photo � Gentz Munoz (licensed by Circulo de Lectores S.A.)
Redakcja: Beata S�ama
Projekt graficzny ok�adki: Andrzej Kury�owicz Sk�ad: Laguna
ISBN 978-83-7359-538-5 (oprawa mi�kka)
ISBN 978-83-7359-606-1
(oprawa twarda)
Dystrybucja
Firma Ksi�garska Jacek Olesiejuk
Pozna�ska 91, 05-850 O�ar�w Maz.
t./f. 022-535-0557, 022-721-3011/7007/7009
www.olesiejuk.pl
Sprzeda� wysy�kowa - ksi�garnie internetowe
www.merlin.pl
www.empik.com
www.ksiazki.wp.pl
WYDAWNICTWO ALBATROS
ANDRZEJ KURY�OWICZ Wiktorii Wiede�skiej 7/24, 02-954 Warszawa
2007. Wydanie I/op. mi�kka Druk: WZDZ - Drukarnia Lega, Opole
Dla Carmen
Barcelona w xiv wiek
CZ�SC PIERWSZA
S�UDZY ZIEMI

Gospodarstwo Bernata Estanyola Navarcles, Ksi�stwo Katalonii, 1320 rok
Kiedy nikt nie zwraca� na niego uwagi, Bernat spojrza� na bezchmurne b��kitne niebo. Blade s�o�ce ostatnich dni wrze�nia pie�ci�o twarze weselnik�w. W�o�y� tyle wysi�ku i czasu w zorganizowanie przyj�cia, �e tylko nie�askawa pogoda mog�aby je popsu�. Bernat przes�a� u�miech jesiennemu niebu, a potem spu�ci� wzrok i u�miechn�� si� jeszcze szerzej, s�ysz�c rejwach na kamiennym dziedzi�cu przed oborami zajmuj�cymi parter domu.
Jego trzydziestu go�ciom dopisywa� humor, bo tegoroczne winobranie by�o wyj�tkowo udane. M�czy�ni, kobiety i dzieci pracowali od �witu do nocy, najpierw przy zbieraniu gron, potem przy ich udeptywaniu, nie pozwalaj�c sobie na cho�by jeden dzie� odpoczynku.
Dopiero gdy wino znalaz�o si� w beczkach, gotowe do fermentacji, a wyt�oczyny od�o�ono, by w gnu�ne zimowe dni destylowa� up�dzon� z nich w�dk�, dla katalo�skich ch�op�w nadchodzi�a pora wrze�niowych �wi�t. Bernat Estanyol wtedy w�a�nie postanowi� wyprawi� swe wesele.
Przyjrza� si� go�ciom. Musieli wsta� skoro �wit, by przeby� Pieszo odleg�o��, cz�sto niema��, dziel�c� ich gospodarstwa od
11
maj�tku rodziny Estanyol. Teraz gaw�dzili z o�ywieniem, mo�e o weselu, mo�e o zbiorach, mo�e o jednym i drugim. Kilku z nich � grupka tworzona przez jego kuzyn�w oraz rodzin� Puig, krewnych jego szwagra � wybuch�o �miechem, posy�aj�c mu filuterne spojrzenia. Bernat poczu�, �e oblewa go rumieniec, ale nie zareagowa� na zaczepk�, wola� nie zastanawia� si� nad przyczyn� ich rozbawienia. W t�umie rozproszonym na dziedzi�cu wypatrzy� rodziny Fontanies, Vila i Joani�uet oraz, a jak�e, rodzin� Esteve � krewnych panny m�odej.
Zerkn�� k�tem oka na swego te�cia. Pere Esteve obnosi� mi�dzy weselnikami swe wielkie brzuszysko, rozsy�aj�c u�miechy i co chwila do kogo� zagaduj�c. Gdy Pere zwr�ci� ku niemu swe rozradowane oblicze, Bernat, chc�c nie chc�c, musia� go pozdrowi�, chyba po raz setny w tym dniu. Nast�pnie poszuka� wzrokiem i wy�owi� z grupki go�ci swoich szwagr�w. Od pocz�tku traktowali go do�� nieufnie, mimo �e Bernat wy�azi� ze sk�ry, �eby ich sobie zjedna�.
Znowu spojrza� w niebo. Urodzaj i pogoda postanowi�y towarzyszy� mu w tym wa�nym dniu. Zerkn�� na dom, potem znowu na go�ci, i wykrzywi� lekko wargi. Mimo rozgardiaszu poczu� si� samotny. Jego ojciec umar� przed rokiem, a siostra Guiamona, kt�ra po wyj�ciu za m�� przenios�a si� do Barcelony, nie odpowiada�a na jego wiadomo�ci, mimo �e bardzo za ni� t�skni�. A przecie� z bliskich krewnych pozosta�a mu tylko ona...
W�a�nie po �mierci ich ojca dom rodziny Estanyol znalaz� si� w centrum uwagi ca�ej okolicy i pocz�y �ci�ga� do niego t�umnie swatki oraz ojcowie panien na wydaniu. Jeszcze do niedawna wie�niacy trzymali si� z daleka od gospodarstwa �szalonego Estanyola" �jak nazywano ojca Bernata ze wzgl�du na jego buntownicz� natur� � ale �mier� starca tchn�a nadziej� w serca s�siad�w pragn�cych wyda� c�rki za najbogatszego rolnika w okolicy.
�  Najwy�szy czas si� �eni� � m�wiono Bernatowi. � Ile masz lat?
�  Dwadzie�cia siedem. Chyba... � odpowiada�.
12
__ W tym wieku m�g�by� mie� nawet wnuki � strofowali
00   � Jak sobie poradzisz sam z takim gospodarstwem? Potrzebujesz �ony.
Bernat cierpliwie s�ucha� rad, z g�ry wiedz�c, �e nie obejdzie si� bez wzmianki o kandydatce, kt�rej cnoty przewy�sza� b�d� si�� wo�u oraz urok najpi�kniejszego zachodu s�o�ca.
Zreszt� nie by�o to dla niego nowo�ci�. Ju� szalony Es-tanyol, kt�rego �ona umar�a, wydaj�c na �wiat Guiamon�, pr�bowa� go wyswata�, ale wszyscy ojcowie panien na wydaniu opuszczali jego dom, miotaj�c przekle�stwa: nikt nie m�g� sprosta� ��daniom dotycz�cym posagu. Zainteresowanie Ber-natem zacz�o wi�c powoli s�abn��. Dziwactwa starca pog��bia�y si� z wiekiem, a jego buntownicze porywy zacz�y si� przeradza� w napady delirium. Bernat po�wi�ci� si� bez reszty dogl�daniu ojca oraz w�o�ci i raptem, maj�c dwadzie�cia siedem lat, zosta� zupe�nie sam na �wiecie, na dodatek osaczony przez natr�t�w.
Jednak pierwszy odwiedzi� go, jeszcze zanim Bernat zd��y� pogrzeba� ojca, zarz�dca pana Navarcles i wszystkich okolicznych ch�op�w. Mia�e� �wi�t� racj�, ojcze! � pomy�la� Bernat na widok zarz�dcy i towarzysz�cych mu �o�nierzy na koniach.
�  Gdy tylko umr� � powtarza� starzec w przeb�yskach �wiadomo�ci � zjawi� si� tu, a wtedy poka�esz im testament. � Wskazywa� kamie�, pod kt�rym le�a�a ostatnia wola szalonego Estanyola, owini�ta w kawa�ek sk�ry.
�  Ale dlaczego, ojcze? � spyta� Bernat za pierwszym razem.
�  Jak wiesz � odpar� starzec � otrzymali�my nasze ziemie na prawie emfiteuzy, wieczystej dzier�awy, ale jestem wdowcem
1  gdybym nie sporz�dzi� testamentu, po mojej �mierci pan mia�by prawo zaj�� po�ow� naszego ruchomego maj�tku i �y-Wego inwentarza. To przywilej zwany intestia, zreszt� istnieje wiele innych, podobnych, musisz je wszystkie pozna�. Przyjd�,
13
Bernacie, zobaczysz, �e przyjd� zabra� nasz� w�asno��. Ale ten testament pozwoli ci si� od nich uwolni�.
�  A je�li postawi� na swoim? � spyta� Bernat. � Przecie� ich znasz...
�  Mog� pr�bowa�, ale wszystko zapisane jest w ksi�gach. Gniew zarz�dcy i pana feudalnego poni�s� si� po okolicy
i sprawi�, �e sierota, jedyny spadkobierca wszystkich w�o�ci starego szale�ca, sta� si� jeszcze pon�tniejsz� parti�.
Bernat dobrze pami�ta� wizyt� swego te�cia, kt�ry zjawi� si� u niego tu� przed winobraniem. Pi�� sold�w, siennik i bia�a lniana kamizela � tak wygl�da�o wiano jego c�rki Franceski.
�  Na co mi kamizela? � spyta� Bernat i dalej przerzuca� s�om� na parterze domu.
�  Sam si� przekonaj � odpar� Pere Esteve.
Bernat wspar� si� na wid�ach i spojrza� w kierunku wskazanym przez s�siada. Wid�y wysun�y mu si� z r�ki i upad�y na s�om�. Na progu obory zobaczy� Francesc� w d�ugiej bia�ej koszuli... Dziewczyna sta�a pod �wiat�o i Bernat mia� jak na d�oni ca�e jej cia�o!
Ciarki przesz�y mu po plecach. Pere Esteve si� u�miechn��.
Bernat przyj�� jego propozycj�, i to natychmiast, jeszcze tam, w stodole, nie podchodz�c nawet do wybranki, ale i nie odrywaj�c od niej oczu.
Wiedzia�, �e podj�� decyzj� pochopnie, niczego jednak nie �a�owa�, bo oto stoi teraz przed nim Francesca: m�oda, pi�kna, silna... Zacz�� szybciej oddycha�. To ju� dzi�... Ale co ona my�li? Czy czuje to samo? Dziewczyna nie bra�a udzia�u w weso�ej pogaw�dce kobiet, sta�a w milczeniu obok matki, nie uczestnicz�c w og�lnej weso�o�ci, kwituj�c tylko �arty i chichoty towarzyszek wymuszonym u�miechem. Ich spojrzenia skrzy�owa�y si� na u�amek sekundy. Francesca zarumieni�a si� i spu�ci�a wzrok, Bernat zd��y� jednak dostrzec falowanie jej piersi, zdradzaj�ce zdenerwowanie. Bia�a lniana koszula i tym razem okaza�a si� sprzymierze�cem jego wyobra�ni i pragnie�.
14
.__ Winszuj� � us�ysza� za sob�, a potem z ca�ej  si�y
poklepano go po plecach i stan�� ko�o niego Pere Esteve. � B�d� dla niej dobry. � Pod��y� za wzrokiem Bernata i skin�� na dziewcz�, kt�re w owej chwili najch�tniej schowa�oby si� do mysiej dziury. � Zreszt� wystarczy, �e b�dziesz o ni� dba� jak o weselnych go�ci... W �yciu nie widzia�em przedniejszej uczty. S�owo daj�, nawet pan Navarcles nie raczy si� takimi przysmakami. To pewne!
Bernat postanowi� podj�� swych go�ci wystawnie, dlatego przygotowa� czterdzie�ci siedem bochn�w bia�ego chleba z pszennej m�ki, rezygnuj�c tym razem z j�czmienia, �yta i orkiszu � zb� pojawiaj�cych si� najcz�ciej na sto�ach katalo�skich ch�op�w. Czterdzie�ci siedem bochn�w z czystej pszennej m�ki, bia�ej jak koszula panny m�odej! Uda� si� do zamku w Navarcles, aby upiec chleb z pa�skim piecu, przekonany, �e jak zwykle zap�aci za us�ug� dwa bochenki. Na widok pszennego chleba oczy piekarza przemieni�y si� w spodki, a zaraz potem zw�zi�y w nieprzeniknione szparki. Tym razem Bernat musia� zostawi� na zamku a� siedem bochenk�w. Wraca� do domu, przeklinaj�c prawo, zakazuj�ce ch�opom budowa� we w�asnych gospodarstwach piec�w chlebowych... A tak�e ku�ni i rymami...
� Na pewno � zgodzi� si� z te�ciem, odp�dzaj�c przykre my�li.
Omietli wzrokiem folwarczny dziedziniec. Mo�e i skradziono Bernatowi chleb, ale nie ruszono wina, kt�rym raczyli si� teraz weselnicy � tego najlepszego, rozlewanego jeszcze przez jego �jca i le�akuj�cego przez d�ugie lata � ani solonej wieprzowiny czy potrawki z dw�ch kur w bukiecie z jarzyn, ani te�, ma si� rozumie�, czterech jagni�t, kt�re, przywi�zane do kija, obraca�y si� wolno nad �arem, skwiercz�c i roztaczaj�c smakowit� wo�.
W ko�cu potrawka by�a ju� gotowa, wi�c kobiety zacz�y nape�nia� miski przyniesione przez go�ci. Pere i Bernat zaj�li miejsca przy jedynym wyniesionym na dziedziniec stole, a ko-oiety ruszy�y im pos�ugiwa�. Nikt nie usiad� na pozosta�ych czterech zydlach.
15
Rozpocz�a si� uczta: niekt�rzy weselnicy jedli na stoj�co, inni siedzieli na pniakach lub na ziemi,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin