Romans z szejkiem 26 - Chantelle Shaw - Pałac wśród wydm.pdf

(961 KB) Pobierz
287729516 UNPDF
287729516.003.png
Chantelle Shaw
Pałac wśród wydm
Cykl: „Romans z szejkiem" - 26
287729516.004.png 287729516.005.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pałac królewski w pustynnym państwie Qubbah .
Książę Zahir bin Kalid Al-Muntassir zmierzał do prywatnych apartamen-
tów króla Kalida, a jego piękna twarz była tak ponura i gniewna, że strażnicy w
pośpiechu usuwali się z drogi.
- Jak on się czuje? - spytał kłaniającego się w pas służącego.
- Śpi, panie, lekarz podał mu środek uspokajający i zalecił wypoczynek -
wyszeptał Awaan, krążąc niespokojnie obok drzwi sypialni.
- Nie zamierzam mu przeszkadzać - zapewnił. - Wiadomość o śmierci
księcia Faisala była wstrząsem dla nas wszystkich, ale największym dla ojca.
- Król jest głęboko zasmucony. Jeszcze nie doszedł do siebie po ostatniej
chorobie i martwię się, że śmierć syna to więcej, niż może znieść - powiedział
Awaan. - Jego jedyną radością jest wnuczek, o którym niedawno się dowie-
dział.
Zahir zacisnął zęby, starając się opanować emocje.
- Jego Wysokość życzy sobie, żeby sprowadzić dziecko z Anglii do Qub-
bah - ciągnął Awaan.
- Wiem doskonale, czego życzy sobie mój ojciec - odparł cierpko Zahir.
Podszedł do okna wychodzącego na wspaniały ogród z ozdobnymi fon-
tannami. Wokół pałacu pustynia została ujarzmiona, jednak poza murami dwu-
nastowiecznej fortecy rozciągało się bezkresne morze rozpalonego piasku.
Zachodzące słońce zabarwiło niebo na czerwono.
Zahir przypomniał sobie, jak razem z Faisalem przemierzali konno pu-
stynię, obserwując wspólne sokoły wzlatujące w przestworza. Byli nie tylko
braćmi, ale i najlepszymi przyjaciółmi, dopóki obaj nie pokochali tej samej ko-
287729516.006.png
biety. Zahir odkrył wówczas, że miłość niszczy i postanowił nigdy więcej się
nie zakochać.
- Król chciał pojednać się ze starszym synem i miał nadzieję, że Faisal
wróci do Qubbah, by objąć tron po jego śmierci - odezwał się Awaan. - Król
pragnie, abyś ty, książę, wyznaczył kogoś, kto zajmie się twoimi interesami w
Ameryce, wrócił na stałe do Qubbah i znalazł sobie żonę. To twój obowiązek,
panie.
Zahir rzucił mu gniewne spojrzenie.
- Znam swoje obowiązki - warknął. - Zapominasz się, Awaanie.
Książę wiedział doskonale, że po śmierci brata jego życie się zmieni.
Zamierzał dopełnić powinności wobec kraju, którym rodzina władała od poko-
leń. Ale małżeństwo to co innego.
- Sześć lat temu miałem poślubić kobietę wybraną przez ojca. Skończyło
się katastrofą, na pewno pamiętasz. Ożenię się, kiedy będę gotów.
Odwrócił się gwałtownie od okna, przemierzył pokój i rzucił:
- Kiedy ojciec się zbudzi, powiedz mu, że pojechałem do Anglii.
Ingledean House w północnym Yorkshire .
- Erin! Przyszedł Gordon Straker - oznajmiła Alice Trent, gosposia w In-
gledean House, kiedy Erin weszła do kuchni. - Mówi, że jest prawnikiem Fa-
isala, wspomniał też coś o testamencie. Czeka w bibliotece. - Alice przestała na
chwilę obierać ziemniaki i popatrzyła na rozczochraną Erin. - Wyglądasz, jak-
byś pracowała w kopalni!
- Opróżniałam pokój gościnny. - Erin rzuciła okiem na zakurzone dżinsy.
- Sypialnia Kazima jest już pełna, przyda mu się miejsce do zabawy. Zresztą
muszę się czymś zająć - dodała, broniąc się przed spojrzeniem Alice.
287729516.001.png
Erin poświęciła się całkowicie opiece nad trzyletnim Kazimem i godzina
jego popołudniowej drzemki napawała ją strachem, był to bowiem czas samot-
ności i przygnębiających myśli.
Od pogrzebu Faisala minęły trzy tygodnie. Jego śmierć nie była zasko-
czeniem - od roku wiedziała o guzie mózgu, którego nie dało się usunąć. Cie-
szyła się niemal, że odzyskał wreszcie spokój, może nawet odnalazł ukochaną
Maryam. A jednak tęskniła - byli przecież przyjaciółmi. Z przerażeniem myśla-
ła o przyszłości swojej i Kazima. Mógł liczyć tylko na nią i bała się go za-
wieść.
Popatrzyła na chłopczyka, który podśpiewując, badał zawartość szuflad
kuchennych. Kazim kilkakrotnie pytał o ojca, ale wyjaśniła, że tatuś zasnął na
zawsze. Była to najtrudniejsza rzecz, jaką musiała zrobić w życiu, a na wspo-
mnienie jego poważnej buzi zbierało jej się na płacz. Na szczęście chłopczyk
przyjął wiadomość zaskakująco dobrze, był za mały, by zrozumieć, że został
sam na świecie.
Nie ma żadnych krewnych, ale ma mnie, pomyślała. Będzie go kochała i
strzegła, jak obiecała Faisalowi.
- Zaparzyłam herbatę. Zabierz ją na górę, a ja popilnuję małego - powie-
działa Alice.
Na tacy stały trzy filiżanki.
- Dlaczego aż tyle?
- Pan Straker nie przyjechał sam. Kiedy weszli, osłupiałam - jego towa-
rzysz wygląda jak duch Faisala - zaśmiała się Alice. - Myślałam, że coś mi się
przywidziało. Na pewno pochodzi z Bliskiego Wschodu, jest wysoki, śniady i
nieprzyzwoicie przystojny. Myślisz, że to krewny Faisala?
- On nie miał rodziny. To pewnie jego wspólnik. Pójdę do nich - powie-
działa zaniepokojona.
287729516.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin