Bosco Spełniony sen.txt

(419 KB) Pobierz
SPE�NIONY SEN

TERESIO BOSCO
SPE�NIONY SEN
OPOWIE�� BIOGRAFICZNA O �W. JANIE BOSKO
Wydanie z okazji
100-ej rocznicy �mierci
�wi�tego
WYDAWNICTWO SALEZJA�SKIE
Warszawa 1988
Tytu� orygina�u: Don Bosco � ima biografia nuova
Z w�oskiego t�umaczy�a Anna Gryczy�ska
Strony tytu�owe opracowa� ks. Ignacy Ryndzionek SDB
Zdj�cia: Archiwum Generalne Towarzystwa Salezja�skiego
. OMOB 31KAI .W� O AUSDHAflOOre
WPROWADZENIE
Ksi�dz Bosko: uda�em si� by odwiedzi� znowu Jego gr�b i wyda�o mi si�, �e pozosta� on zawsze radosny, zawsze u�miechni�ty,
Jan Pawe� II
OWTOItWAGYW
Jego relikwie, z�o�one w szklanym sarkofagu, znajduj� si� nad bocznym o�tarzem w Bazylice Matki Bo�ej Wspomo�ycielki w Turynie. Z za szklanej �ciany sarkofagu uderza spokojna twarz o wyrazistych rysach i lekko zarysowanym u�miechu. Pozwala ona rozpozna� z �atwo�ci� znan� ze zdj�� twarz �w. Jana Bosko. T� twarz przywo�a� na pami�� Ojciec �w. Jan Pawe� II w spotkaniu z m�odzie�� w Turynie 13 kwietnia 1980 r., kt�re mia�o miejsce w dzielnicy zwanej Yaldocco, przed zespo�em gmach�w mieszcz�cych dzie�o Ksi�dza Bosko. W po�owie ubieg�ego stulecia by�y tam podmiejskie ��ki � miejsce spotka� podpitych robotnik�w i bezdomnych wyrostk�w. P�niej stan�a tam �wi�tynia Matki Bo�ej Wspomo�ycielki, kilka dom�w mieszkalnych i prymitywne hale przemys�owe; w�r�d zabudowa� i na dziedzi�cach roi�o si� od ch�opc�w, kt�rzy przychodzili by spotka� si� z Ksi� d�em Bosko.	,,�<.-.&*%� *-
W pami�tnym dniu wizyty Ojca �w., olbrzymie dziedzi�ce salezja�skiego Yaldocco i przyleg�e ulice, wype�nione by�y m�odzie�� zgromadzon� wok� Papie�a, kt�ry � przyby� do nich z daleka �. I w�a�nie tutaj, na dawnej ��ce podmiejskiej, Jan Pawe� II przypomnia� im posta� owego u�miechni�tego Ksi�dza sprzed stu lat. M�wi� im o jego wielko�ci i zarazem prostocie. Zdawa� si� przywo�ywa� go znowu do swych m�odych przyjaci�, obecnego w�r�d ich zabaw, s�uchaj�cego zwierze�, rozumiej�cego ich �ycie:
Zrozumie� i kocha�: oto ci�gle aktualna formu�a pedagogiczna Ksi�dza Bosko, kt�ry � ,ugt   jak s�dz� � gdyby by� dzisiaj w�r�d was aoil'   (...) umia�by skutecznie odkry� i ukaza� w
-sM    was nigdy nie zagas�e echo wezwania, jakie
-v'." Chrystus kieruje do ka�dego, kto chce by� ,1 Jego uczniem: P�jd� za mn�! (z przem�wie-j ni� Ojca �w.).
Ksi�dz Bosko o�ywa przed nami na kartach niniejszej opowie�ci. Autor tej biografii opowiada o biednym ch�opcu, o wybuchowym uczniu, o kleryku d���cym wytrwale do kap�a�stwa, i wreszcie o ksi�dzu, kt�rego jedni uwa�ali za pomylonego, inni za marzyciela, jeszcze inni za �wi�tego, a biedni ch�opcy za ... swojego ukochanego Przyjaciela. On sam uwa�a� si� za biednego ksi�dza.
Jako ch�opiec zosta� ol�niony ide�, �e ludzi mo�na kocha�: kocha� swoich koleg�w, kocha� ludzi biednych, wzgardzonych, oboj�tnych, a tak�e kocha� wrog�w; kocha� wszystkich. Wiedzia�, �e to
j ol�nienie przysz�o od Boga, ale daleki od egzaltowania spraw religijnych, nazwa� to po prostu snem. Sen powraca� cz�sto we wspomnieniach a tre�� w nim odkryta nada�a kierunek dalszej drodze jego �ycia. Zawierzy� j� Pani, nazwanej w dzieci�cym �nie Nauczycielk�, a w kap�a�skiej pracy Wspomo-�ycielk� Wiernych. Szed� obok Niej wiernie, ucz�c si� kocha� ludzi i u�miecha� rado�ci�, kt�r� odkrywa� pod warstw� smutku naniesion� niepowodzeniami, konfliktami, nienawi�ci� wsp�czesnego mu �wiata. Nie wiedzia�, �e jest wielkim i �wi�tym; wiedzia� tylko, �e ludzi trzeba kocha�. Na ko�cu �ycia zap�aka�: dostrzeg� bowiem, �e to, co by�o snem w latach dzieci�cych, sta�o si� rzeczywisto�ci� w p�niejszym �yciu. Ksi�dz Bosko nie przypuszcza�, �e m�g� doj�� a� tak daleko, w�druj�c drog� po kt�rej prowadzi�a go Mistrzyni.
Autor tej opowie�ci ukazuje momenty z �ycia Ksi�dza Bosko, w kt�rych czytelnik odnajduje siebie. Sugestywne obrazy, potoczny j�zyk, sprawiaj�, �e �wiat i �ycie Ksi�dza Bosko staj� si� naszym �yciem � ze wszystkimi problemami i inicjatywami, a tak�e ze wszystkimi konfliktami i pora�kami. Im bardziej wg��biamy si� w nurt tej ciekawej opowie�ci, tym wyra�niej widzimy Ksi�dza Bosko jako jednego z nas. Nie wyr�nia si� on ani nadzwyczajno�ci� powo�ania � � nie nale�y wierzy� w sny � odpowie mu babcia gdy Janek opowie sen o Mistrzyni � ani nadprzyrodzonymi darami czy okoliczno�ciami u�atwiaj�cymi drog� ch�opca, ani cudownymi wydarzeniami, kt�re w rzeczywisto�ci mia�y miejsce, ale nigdy nie zosta�y uznane za takie przez Ksi�dza Bosko. Pozostaje on jednym z nas,
a jednak porywa entuzjazmem w szukaniu drogi wskazanej przez Pana, zadziwia zdolno�ci� ubogacania � o coraz to nowe elementy � zadania, kt�re dane mu by�o pozna� w m�odo�ci.
Pragniemy, by Ksi�dz Bosko, przemawiaj�cy sugestywnie ze stronic tej ksi��ki, poci�gn�� czytelnika w sw�j �wiat entuzjazmu w pod��aniu za Chrystusem, w sw�j �wiat umi�owania cz�owieka, szczeg�lnie m�odego i zagubionego. Z t� my�l� oddajemy do r�k polskich czytelnik�w opowie�� o Ksi�dzu Bosko, sk�adaj�c podzi�kowanie Autorowi i wszystkim, kt�rzy przyczynili si� do jej wydania w j�zyku polskim.
�i�^i,	�;�L?      ks. Andrzej Stru�, SDB>j;/MT
oq gg,	fftt
by�
(SZ6.
, jiit�
�ii:
aa�< �efcr ynfe
O
n
VS1
u
3 �O
E g
CS
"o
T3
l
B M
^--- ^ ^-^	l
' emigrant
Tamtego wieczoru w kuchni razem z chlebem po�ykano r�wnie� gorzkie s�owa. S�owa, kt�re sprawia�y b�l. Antoni, widz�c Janka z nieod��czn� ksi��k� przy talerzu, uni�s� si�:
� Ja ci t� ksi��k� wrzuc� do ognia! Matka Ma�gorzata, jak zwykle, stara�a si� za�agodzi� spraw�.
� Janek pracuje na r�wni z innymi, je�eli potem chce sobie poczyta�, co ci to szkodzi?
� A szkodzi, gdy� to ja musz� tak harowa�, by utrzyma� ten kram. To ja �ami� sobie grzbiet pracuj�c na roli i nie b�d� utrzymywa� jakiego� paniczyka. Nie pozwol�, by ten �y� sobie potem wygodnie, podczas gdy my b�dziemy je�� mama-
Janek zareagowa� ostro. S��w mu nie brakowa�o, bo nie nale�a� do tych, co to potrafi� nadstawi� drugi policzek. Antoni wszcz�� b�jk�. J�zek patrza� przera�ony. Ma�gorzata stara�a si� stan�� mi�dzy nimi, ale prawdopodobnie i tym razem Janek zn�w oberwa�, i to wi�cej ni� zazwyczaj. Ten
dwunastolatek nie m�g� sprosta� sile 19-letniego Antoniego.
W ��ku Janek rozp�aka� si�, bardziej ze z�o�ci ni� z b�lu. P�aka�a r�wnie� jego matka, kt�ra tej nocy chyba w og�le nie spa�a.	i
Rano Ma�gorzata powzi�a decyzj�. Powiedzia�a Jankowi najsmutniejsze w swym �yciu zdanieij
� Lepiej b�dzie, je�eli opu�cisz dom. Antoni nie mo�e patrze� na ciebie. Kt�rego� dnia m�g�by ci wyrz�dzi� krzywd�.
� Ale dok�d p�jd�?
Janek poczu� �miertelny smutek w sercu. To samo odczuwa�a Ma�gorzata. Wymieni�a kilka gospodarstw w pobli�u Moriondo i Moncucco.
� Tam mnie znaj�. Kto� przyjmie ci� do pracy, przynajmniej na jaki� czas. A potem zobaczymy.
W�ze�ek i mg�a
W ci�gu dnia przygotowa�a mu ma�y w�ze�ek: kilka koszul, dwie ksi��ki i bochenek chleba.
By� luty. Drogi i okoliczne pag�rki pokryte by�y �niegiem i lodem.
Nast�pnego ranka Janek wyruszy� z domu. Matka Ma�gorzata d�ugo sta�a w drzwiach patrz�c za oddalaj�cym si� synem i machaj�c mu r�k�, dop�ki mg�a nie zas�oni�a ca�kowicie ma�ego emigranta.
A on na pr�no pr�bowa� zahaczy� si� w zagrodach, o kt�rych wspomina�a. Powtarzano mu.
10
11
�e �adnej pracy dla ch�opca nie ma. Po po�udniu sko�czy� si� zapas chleba i wyczerpa�a si� nadzieja Janka. M�g� jeszcze spr�bowa� szcz�cia tylko u gospodarza nazwiskiem Moglia. � Spytaj tam o pana Alojzego � � powiedzia�a mu wczoraj matka. Zatrzyma� si� przed bram� prowadz�c� na podw�rze. Jaki� starzec zamyka� j� w�a�nie. Popatrzy� na niego.
� Czego szukasz, ch�opcze?	�"{TJ
� Pracy.	T"'
� Brawo! Pracuj wi�c i id� z Bogiem! Dalej pcha� ci�kie wrota, by je zamkn�� na noc. Janek zdoby� si� na resztki odwagi i powiedzia�:
� Ale ja musz� zobaczy� si� z panem Alojzym! Wszed� do �rodka. Ca�a rodzina Moglia przygotowywa�a w pobli�u bramy wiklin�, przeznaczon� do winnic. Alojzy Moglia, m�ody 28-letni m�czyzna, spojrza� zdziwiony.
� Szukani pana Alojzego Moglia.
� To ja.
� Przysy�a mnie tu moja matka. Powiedzia�a mi, bym u was pracowa� jako ch�opiec stajenny.
� Ale dlaczego matka wys�a�a ciebie, takiego malca, z domu? Kto jest twoj� matk�?
� Ma�gorzata Bosko. M�j brat Antoni zn�ca si� nade mn� i dlatego mama poradzi�a mi, bym poszuka� sobie pracy jako ch�opiec stajenny.
� Ale� biedaku, teraz w zimie niepotrzebni s� nam ch�opcy, bierzemy ich dopiero pod koniec marca. Miej cierpliwo�� i wr�� do swoich. �
Janek by� bliski rozpaczy i u kresu si�. Wyf' buchn�� gwa�townym p�aczem.
� Przyjmijcie mnie, na lito�� Bosk�. Nie chce; zap�aty, ale nie odsy�ajcie mnie do domu. Usi�d�* tu na ziemi � powiedzia� za�amany � i nie rusz� si� nigdzie. Zr�bcie ze mn� co chcecie, ale ja ju� nie p�jd� dalej.	^
I szlochaj�c zabra� si� do zbierania porozrzucanej wikliny i do czyszczenia jej.
Pani Dorota, pi�kna 25-letnia kobieta, wzruszy�a si� losem dziecka.	i
� We� go, Alojzy. Spr�bujmy, niech zostanie chocia� przez kilka dni.
R�wnie� 15-letniej Teresie �al si� zrobi�o ch�opca. By�a m�odsz� siostr� gospodarza i zajmowa�a j si� krowami. Powiedzia�a:
� Ja ju� jestem dosy� silna. B�d� pracowa� z wami na polu, a do pracy w oborze ten ch�opiec nadaje si� doskonale.
I tak Janek Bosko rozpocz�� w lutym 1827 roku �ycie ch�opca stajennego. Rodzina Moglia nale�a�a do zamo�nych rodzin ch�opskich, chocia� jej cz�onkowie pracowali od �witu do nocy. Uprawiali ziemi�: mieli winnice i pola, posiadali krowy i wo�y. Wsp�lnie modlili si� wieczorem, gdy ca�a rodzina gromadzi�a si� na r�aniec. W niedziel� pan Alojzy zawozi� wszystkich na sum�, kt�r� w Mon-cucco odprawia� miejscowy proboszcz, ks. Franciszek Cottino.
Zaw�d Janka � ch�opca stajennego � nie by� ani upakarzaj�cy, ani jaki� nietypowy. W okolicz-
12
13
nych zagrodach pod koniec marca przyjmowano wielu takich parobk�w jak on. To by�a normalna droga �yciowa dla wielu ch�opc�w z ubogich rodzin. W �wi�to Zwiastowania, 25 marca, gospodarze udawali si� do pobliskich wsi albo na targ i tam wynajmowali ch�opc�w do pos�ug na 8 miesi�cy ci�kie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin