MŁODZIAKI.rtf

(5 KB) Pobierz

 

MŁODZIAKI

 

Z Waldkiem znaliśmy się od czasów przedszkola. Nikt z nas nie zdawał sobie jednak sprawy, że możemy reprezentować tę samą orientację seksualną. Wszystko zaczęło się dopiero w klasie maturalnej. Obaj postanowiliśmy razem przygotować się do egzaminów. Umówiliśmy się u mnie, ponieważ akurat rodzice gdzieś mięli wyjść, mięliśmy więc spokój. Waldek przyszedł wieczorem i od razu zaczęliśmy studiować jakieś podręczniki.

- Czasami to mam dość tego wszystkiego i mam ochotę zrobić cos szalonego - powiedział Waldek.

- Na przykład co?

- No nie wiem sam, coś szalonego.

- Dla mnie coś szalonego to byłoby gdybyśmy teraz poszli się wykąpać nad jezioro i zrobili to nago.

Gdybyście widzieli teraz jego minę! Nie spodziewał się, ze to powiem.

 

Ponieważ mieszkam na uboczu, a do jeziora mam jakieś 50 m, postanowiliśmy nasz plan wprowadzić w życie. Chwyciłem dwa ręczniki i już maszerowaliśmy leśną ścieżką. Nie doszliśmy jeszcze do jeziora, a Waldek zdjął już koszulkę. Moim oczom ukazał się wspaniale wyrzeźbiony tors, nad którym pracował na siłowni. Pomyślałem sobie: gdybym tylko mógł go dotknąć. Jednym ruchem też zdjął spodenki i pozostał w slipkach.

- A twój szalony pomysł?

- No to był praktycznie twój pomysł.

A wiec ja gacie w dół i patrzę, co zrobi Waldek. Na początku stal jak zamurowany. Ale tylko chwileczkę. Sam zdjął gacie i zobaczyłem wspaniałego kutasa, swobodnie położonego na dwóch dużych jajach. Jego kutas był większy od mojego, nieco ciemniejszy, i co dziwne obrośnięty rudymi włosami. Kiedy tak staliśmy w stroju Adama, stało się cos dziwnego. Jego kutas zaczął się wyprężać, aby po chwili osiągnąć dość duże rozmiary. Muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało.

 

Spojrzałem mu prosto w oczy i zapytałem:

- Co jest, podobam ci się nago?

- No jasne!

W tej chwili nie wiedziałem czy gra, czy wystawia mnie na próbę. Moje wątpliwości rozwiały się w jednej chwili. Waldek podszedł do mnie i chwycił mego półsztywnego kutasa w rękę.

- No ładnie, ty chyba też coś do mnie czujesz. Jeszcze chwila i spuścisz mi się na rękę. Teraz juz byłem pewien, ze jesteśmy z tej samej bajki. Nasze usta złączyły się w głębokim pocałunku. Jego język wdzierał się przez moje zęby, ręce błądziły po plecach, zniżały się coraz bardziej, aby wreszcie dosięgnąć pośladków. Dotknął palcem mojego małego otworu i powoli zaczął go tam wkładać.

- Nie za szybko? - powiedziałem i zabrałem się za obrabiani jego kutasa. Najpierw lizałem go całego po całej powierzchni, później żołądź wsadziłem całą do ust. Miała wspaniały smak. I choć robiłem to pierwszy raz, szło mi chyba dość dobrze, o czym świadczyć mogło to, ze po chwili takiego obciągania Waldek spuścił się prosto w moje usta. Jego sperma miała słodko-słony smak, połknąłem ją całą.

- No i co juz po wszystkim?

Ale Waldek spojrzał tylko na mnie i powiedział:

- Spoko mały, ja ci jeszcze pokażę co mój fiut potrafi.

 

Rzeczywiście, jego fiut, mimo iż przed chwila się spuścił nadal był twardy jak skała. Waldek kazał mi się odwrócić i wypiąć tyłek. Posłusznie spełniłem jego żądanie i po chwili poczułem jego gorący język, wdzierający się w moja dupę. Przygotowywał mnie na spotkanie ze swoją pałą, wkładając po kolei, najpierw jeden, potem dwa, a na końcu trzy palce w moją dziurkę. Kiedy byłem już gotowy, naślinił swego kutasa i przyłożył do mojego otworu. Starał się być delikatny, pchał powoli. W pierwszej chwili poczułem ból, ale po chwili, kiedy jego główka była juz w środku, ból zniknął, a na jego miejsce zaczęła wchodzić niesamowita przyjemność. Waldek zaczął wykonywać coraz szybsze ruchy. Pierdolił naprawdę dobrze. W tej chwili przybliżył swoją głowę do mojej i zaczął lekko gryźć mnie w usta.

- I co, masz jeszcze jakieś "ale" co do mojego fiuta?

- Ależ skąd, jest doskonały, ale wydaje mi się, ze chyba zapomniałeś o moim.

- No chyba masz racje. To może teraz zamienimy sie rolami?

- Ale czy ja będę umiał?

- Spoko ja ci pomogę i będzie cool.

 

Waldek wyszedł ze mnie, położył się na ręczniku, uniósł wysoko nogi i powiedział:

- No do dzieła mały, pokaż na co cię stać. Naśliniłem kutasa, przyłożyłem do jego dziury i mocno pchnąłem. Zrobiłem to chyba zbyt mocno. Waldek syknął z bólu.

- Nie tak ostro, wyluzuj powoli!

- OK, spoko.

Dalej pchałem już wolno, aż kutas zanurzył się po same jaja. Zacząłem go ruchać dość powoli. Już zaledwie po kilku chwilach, czułem ze juz dłużej nie wytrzymam. Wyjąłem kutasa z dupy i zbliżyłem do jego twarzy. Kilka ruchów reką i już cała zawartość jaj, znalazła się na jego twarzy. Bez wahania zaczął ją zlizywać. Opadłem bez sił na ręcznik, przytulony do Waldka, trzymając jego sterczącego kutasa.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin