Legut Dla kogo ten wawrzyn.txt

(381 KB) Pobierz
Lucyna Legut-Werecka

DLA KOGO TEN WAWRZYN?

Copyright by Lucyna Legut-Werecka
Wydawnictwo �Tower Press�
Gda�sk 2001
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Pty� sp�ni� si� na pr�b�. Ca�� noc bola�y go z�by. Dopiero nad ranem zdrzemn�� 
si�
chwil� i ju� by�o za p�no. Czw�rka u g�ry �widrowa�a s�odko, zupe�nie jak przy 
borowaniu.
Tego si� nie da ab-so-lut-nie wytrzyma�! B�l cieniutki i taki wyd�u�ony, poprzez 
ca�� czaszk�,
a� gdzie� hen daleko... Pty� le��c w ��ku, pr�bowa� my�le� o rzeczach 
przyjemnych, aby
go zag�uszy�. Oto otrzymuje podwy�k� � zamiast tysi�c siedemset, trzy tysi�ce 
czterysta
z�otych! Nic nie pomog�o. Z�b jak bola�, tak boli. Pty� dostaje rol� w Smaku 
miodu, t� kt�r�
kiedy� gra� Fetting. Rusza si� jak Fetting, jest ubrany jak Fetting, m�wi jak 
Fetting, tyle �e to
Pty�, a nie Fetting. A z�b boli!... Teraz ju� boli ka�da cebulka we w�osach, tak 
jakby mia�a
korzenie z�bowe... Pty�-Fetting u�miecha si� do partnerki na scenie, a ona 
klepie go po twarzy.
Jezu! Tylko nie w bol�cy z�b!... Ciekawe, czy Fettinga bola�y kiedy� z�by. Nie 
wygl�da�
na to. Cho� koronki to on mia�... Jak si� szeroko u�miechn��, wida� by�o z ty�u 
koronki. Rany
boskie! Nie do wytrzymania ten b�l!
Pty� wyskoczy� z ��ka i w strasznym ba�aganie na stole zacz�� szuka� czego�, co 
mog�oby
u�mierzy� cho� troch� b�l z�ba. Po co szuka�, skoro niczego takiego nigdy tu nie 
by�o? A
jednak cz�owiek zawsze wierzy w cuda, je�eli nie ma ju� innego wyj�cia. Pty� 
liczy� na cud.
Mo�e kiedy� kto� zgubi� tu jaki� proszek? Mo�e ten, kt�ry przed nim mieszka� w 
tym pokoju?
Pty� ju� by� na kolanach, zagl�da� pod st�, pod ��ko, nawet wsadzi� r�k� pod 
kaloryfer, ale
wyci�gn�� tylko gar�� sk�acza�ego kurzu.
�Na nic w �yciu nie mo�na liczy� � pomy�la�. � Nawet na to, �e kto� zgubi 
proszek. Mo�na
tylko liczy� na w�asny b�l z�b�w. Oj! Jak boli! Co w takim z�bie jest, �e tak 
boli? I dlaczego
w�a�nie mnie? Re�yser Paj�k te� ma z�by i mog�yby go bole�. Ale nie! Mnie! Mnie
bol� z�by! Bo w�a�nie mnie zawsze musi si� co� takiego przytrafi�!...�
Pty� ju� nie wr�ci� do ��ka. Zasta� na pod�odze. Kl�cza� z g�ow� opart� o st� 
i cichutko
j�cza�. Pobo�ne westchnienia do wszystkich �wi�tych przeplata� drobnymi 
przekle�stwami.
� O Jezu! Jezu! Matko Boska! Nie wytrzymam! A niech to najja�niejszy szlag 
trafi! O rany!
�eby cho� jednego dyrektora tak z�b bola�, toby wiedzia�, co znaczy �ycie! 
Cholera! Na
mi�o�� bosk�, jak nie przestanie bole�, to wyskocz� oknem!
Pty� nie wyskoczy� oknem, tylko zdrzemn�� si� na chwil�. Le�a� zwini�ty, 
przykryty
brze�kiem dywanika, i tak zasta� go ranek, godzina, kiedy jest ju� za p�no, aby 
si� spieszy�,
bo i tak si� nie zd��y. Ockn�� si� spotnia�y ze strachu. Pierwszym 
przytomniejszym gestem
by�o dotkni�cie spuchni�tego ju� lekko policzka. Potem zerwa� si� i spojrza� na 
zegarek: pr�ba
ju� si� zacz�a, wi�c nie ma co si� wysila�. Spodnie od pid�amy zsun�y si� 
troch� poni�ej
bioder. By� mo�e, Pty� schud� przez t� bezsenn� noc albo gumka zluzowa�a si�, co 
te� si�
zdarza. Pomaszerowa� do �azienki, po drodze nadeptuj�c psu na �ap�. Pies 
skoczy�, bardziej ze
zdenerwowania ni� z b�lu, i zawy� g�o�no, daj�c wyraz swemu niezadowoleniu. 
Gospodyni
natychmiast wyjrza�a z kuchni i powiedzia�a:
� Prosi�am, �eby pan nie m�czy� psa.
� Ja m�cz� psa? Jezu! A w og�le, dlaczego on sypia pod moimi drzwiami? Zawsze 
musz�
uwa�a�, �eby na niego nie wej��.
� Nie kocha pan zwierz�t. Kto nie kocha zwierz�t, jest niedobry dla ludzi.
� B�agam pani�! Niech mi pani dzisiaj da spok�j! Z�by mnie bol�.
� Gdyby ka�dy, kogo bol� z�by, chcia� tratowa� psy...
� Za chwil� powie pani, �e go zabi�em.
� Po panu mo�na si� wszystkiego spodziewa�. Czy to pan bra� szynk� z lod�wki? 
Zreszt�,
po co si� pyta�?! Wiadomo.
� Co to ma wsp�lnego z psami?
� Prosz� pana, pan jest tylko moim sublokatorem, to znaczy, �e ma pan prawo do 
pokoju,
ale nie do szynki.
� Oddani pani ten plasterek. Poza tym by�a s�ona. Trzeba zawsze najpierw 
skosztowa�,
nim si� co� kupi.
� Prosz� nie dotyka� mojej lod�wki! B�d� musia�a wym�wi� mieszkanie, je�eli pan 
b�dzie
buszowa� po ca�ym domu.
� Lod�wka to nie ca�y dom. I czemu pani tak od rana gderze? Sp�ni�em si� do 
pracy, a
pani mnie jeszcze zatrzymuje.
� To niech pan zostawi moj� lod�wk�.
� Pani wie, jak si� nazywa cz�owiek, kt�ry si� nagle wzbogaci�?
� Nic mnie to nie obchodzi.
� No, no... Wol� ju� nic nie m�wi�. Zniech�ca mnie pani swoim zachowaniem. B�d� 
musia�
pomy�le� o innym mieszkaniu.
� Prosz� bardzo. Byle szybciej.
� Jeszcze pani po�a�uje. Niewa�ne... Teraz si� �piesz�.
� I chodzi� w takim rozmam�aniu te� wstyd.
� Co za wstyd? Nie widzia�a pani kawa�ka brzucha m�czyzny? Przecie� ma pani 
m�a.
� Nie mam ochoty ogl�da� pa�skiego brzucha!
� Spodziewam si�. Jeszcze tego by brakowa�o!... � Pty� trzasn�� drzwiami do 
�azienki, ale
zaraz wychyli� g�ow� i powiedzia�: � Przepraszam. � Potem wymy� z�by, ostro�nie 
omijaj�c
bol�c� czw�rk�, i przytrzymuj�c spodnie od pid�amy przebieg� przez korytarz do 
swego pokoju.
Ubiera� si� szybko. Dwa razy zmienia� krawat: jeden mia� plam� z sosu, drugi by� 
zgnieciony.
Nie m�g� zdecydowa�, kt�ry lepszy.
Pies pod drzwiami czochra� si� i �apa� z�bami pch�y. Pty� przekroczy� go, 
uwa�aj�c na �apy
i ogon. W korytarzu przed lustrem nasadzi� kapelusz i wyszczerzy� z�by. Czw�rka 
g�rna
spokojnie tkwi�a na swoim miejscu. Ma�y, zwyczajny z�b, w kt�rym w nocy szala�o 
piek�o!
Pty� pochyli� si� nad psem i zajrza� mu do pyska.
�Szcz�ciarz! Ten nie wie, co to b�l z�b�w... I do tego nie musi i�� na pr�b�. 
Poje sobie,
podrzemie, pch�y po�apie... Ech, �ycie, �ycie...�
Na dworcu kolejki Pty� spotka� Adel�. Ucieszy� si� bardzo, �e b�dzie m�g� z kim� 
podj��
temat z�b�w, i zacz��:
� Ty wiesz, stara, jak mnie dzisiaj ca�� noc z�b m�czy�?
� Kt�ry?
� Jakie to ma znaczenie? Ten!
� Ca�kiem dobry.
� Nie ten! Czw�rka! U g�ry!
� Niech b�dzie czw�rka, te� wygl�da zdrowo.
� Wygl�da!... Ca�� noc nie spa�em! No a nad ranem zdrzemn��em si�.
� Budzika nie masz?
� Nie. M�wi� ci, codziennie budz� si�� o pi�tej rano i oka wi�cej nie zmru��, 
tylko trz�s�
si� ze strachu, �e si� sp�ni� na pr�b�.
� Codziennie si� trz�siesz?
� Codziennie.
� A jak by� sobie kupi� budzik?
� Mowy nie ma! Upar�em si�, �e nie kupi� budzika.
� No to si� trz�!
� Co� taka wa�na? Porozmawia� z tob� nie mo�na?
Adela wzruszy�a ramionami i skrzywi�a lekko usta. Nie wiedzia�a, jak dalej 
prowadzi�
rozmow� o budziku, kt�rego Pty� nie posiada�. Zas�pi�a si�. Dlaczego ona nie 
umie rozmawia�?
Dlaczego nic jej nie przychodzi do g�owy? Dowcipny cz�owiek m�g�by mie� tysi�c
pomys��w na temat budzika. Ona nie. Umys� jej jest jak ��w. Dwa dni potrzebuje, 
�eby znale��
odpowied�. Mo�na by na przyk�ad powiedzie� co� takiego: �A kiedy zadzwoni� 
r�wnocze�nie
wszystkie budziki �wiata, wtedy wstan� prochy twoje i prochy twojego dziadka, i
wuja Stefana. Ustawi� si� w szeregu, proch przy prochu, dziadek przy dziadku, i 
wys�uchaj�
do ko�ca tego ostatniego dzwonienia, bo potem ju� nic nie b�dzie, ani pr�by, ani 
przedstawienia
w plenerze, tylko szcz�liwo�� wieczna...� Oczywi�cie, ona tak nie powie. Pty� 
patrzy
teraz na ni� i pewnie my�li, jak jest ma�o inteligentna. Ju� nawet nie chodzi o 
to, �e on tak
my�li. Chodzi o fakt. Ona naprawd� nie potrafi nigdy prowadzi� �adnej rozmowy. 
Gdy tylko
zacznie cokolwiek m�wi�, wydaje si� jej to g�upie. Pr�buje wi�c gwa�townie 
znale�� jak��
m�drzejsz� i oryginalniejsz� my�l, ale zaraz si� pl�cze, s�owa wypadaj� po 
drodze, zostaje
zniekszta�cone zdanie, kt�re nic nie znaczy. Nic, pr�cz tego, �e Adela jest 
t�pa.
Oczy Ptysia spojrza�y na Adel� z wysoko�ci metr osiemdziesi�t pi��. �Co oznacza 
to
wzruszenie ramion? Niechby ona spr�bowa�a codziennie rano budzi� si� ca�a 
roztrz�siona!
Kto z ludzi jest w stanie wytrzyma� takie ci�g�e napi�cie nerw�w? A ja 
wytrzymuj�! Ale kiedy�
to si� wszystko �le sko�czy. Nerwy wysi�d� i cze��! Ju� mi wysiad�y z�by. 
Jeszcze tylko
nerwy i cze��! � Dotkn�� j�zykiem z�ba. � Jak tak delikatnie dotkn�� j�zykiem, 
to nie boli,
ale jak wessa� powietrze... Oho!� Spojrza� zn�w na Adel�:
� Adela, ty masz zdrowe z�by?
� A ciebie co to obchodzi?
� Mo�esz chyba odpowiedzie�. Nie pytam si� o lata, tylko o z�by.
� Zdrowe.
� Ale dw�jka nie jest twoja?
� Moja. Zap�aci�am za ni� i jest moja.
� O co ci chodzi? Zaraz si� w�ciekasz... Wiesz, mam k�opot. Z�by mnie bol�.
� Ju� m�wi�e� o tym. Id� do dentysty.
� Najpierw chc� porozmawia�, potem p�jd�. Cz�owiek musi pomy�le�, rozwa�y�, nim 
co�
zrobi.
� Jak mnie raz bola�y z�by, to... � Adela zacz�a gwa�townie szuka� jakiego� 
ciekawego
okre�lenia dla tego b�lu. Daremnie. Wszystkie skojarzenia wydawa�y si� jej 
beznadziejnie
g�upie.
Pty� si� niecierpliwi�.
� No wi�c, co by�o z tymi twoimi z�bami?
� Co by�o z moimi z�bami? � Adela w�ciek�a na siebie, �e nic nie potrafi 
wymy�li�, zrezygnowa�a
z wszelkiej oryginalno�ci. � No co mog�o by� z moimi z�bami? Bola�y jak cholera 
i
tyle!
� Takim cieniutkim b�lem?
� Czy ja wiem? Mo�e i by� on cieniutki. Bola�y.
� Bo mnie to jakby kto� cienk� a d�ug� szpilk�... Rozpalon�, rozumiesz, wciska� 
w ten z�b
i przewierca�.
Adela za�ama�a si�. Jak to Pty� �adnie powiedzia� o tej szpilce. Czemu ona nigdy 
na nic takiego
nie wpadnie? Milcza�a od tej pory ca�� drog�. Patrzy�a w okno, chocia� zna�a t� 
tras� na
pami��. Spojrza�a po twarzach pasa�er�w. Z pewno�ci� ka�dy z nich umia�by 
prowadzi� z
Ptysiem ciekaw� rozmow� o b�lu z�b�w. Tylko ona na �aden temat nie ma nic do 
powiedzenia.
Teraz na przyk�ad patrzy w okno i o czym my�li? O niczym. �e tam jest dom, tam 
pies, a
tu stoi drzewo. Na drzewie kwiaty. Jab�o�. Kwitn�ca... Czy to ma by� my�lenie? O 
tym, �e
jab�o� kwitnie, wie ka�dy. Ale co z tego wynika? Albo Pty�... Pty� stoi tam i 
bol� go z�by.
Przecie� co� powinno z tego dla niej wynika�! Ona ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin