10069.docx

(13 KB) Pobierz

- Nikt nie będzie wstanie mnie zatrzymać. – Celem Byakurana jest ponowne odzyskanie Yuni, obecnie chronionej przez Vongolę. Mimo to starania Hibari’ego i Dino nie dają zbyt wiele czasu Tsunie i jego Strażnikom.

- Nie wiedziałem o tym. Nawet ja? – Byakuran wygląda mniej więcej jakby zobaczył ducha – można tak przyrównać pojawienie się osoby, która zostaje uznana za prawdziwą iluzję Mukuro. . Ten prawdziwy jest wciąż uwięziony. Dochodzi do uwięzienia Byakuran’a przez tą iluzję. W tle słychać Dziesiątego Vongolę, zauważającego fakt, iż to dziesięcioletnia wersja Mukuro.

- Tsunayoshi  - kun ma rację, Mukuro – kun. Myślałem, że zniszczyłem Twój umysł, kiedy udawałeś mojego podwładnego lub co najmniej tyle szkód spowodowałem, aby uniemożliwić Ci tworzenie takich iluzji. – Byakuran mówi to tylko po to, by móc utrzymać swoją pozycję jako Szefa Millefiore.

- Kufufu ~ Myślałem, że to definitywny koniec kiedy padłem ofiarą Twojego systemu i znalazłem się w pułapce zapieczętowanej przestrzeni. Tak by się stało, gdybym był sam. – Oboje grali w tę samą grę, rzekomo polegającą na byciu „tym złym” i zapewnieniu więcej czasu Rodzinie Sawady.

- Rozumiem. Miałeś otwartego kumpla na zewnątrz. – Mężczyzna momentalnie wrócił do siebie, nie chcąc sprawiać wrażenia mile zaskoczonego tym, że wie, że ten uwięziony iluzjonista jest tylko marną kopią.

- Jest bardziej słabym dzieckiem niż kumplem. Tak czy inaczej, zadajesz mi wielkie szkody wystarczające aby przeszkodzić mi w działaniu. – Kolejna próba powstrzymania Byakuran’a mająca zmylić obecnych Strażników i ich Szefa.

- Tak nie będzie, Mukuro – kun. To nie wystarczy, by mnie pokonać. Twoje iluzje mogą być naprawdę mocne, ale wciąż jesteś podróbką. Jeśli chcesz mnie pokonać, musisz uciec z Vindice Penitentiary i walczyć ze mną osobiście. – Wszystko idzie zgodnie z planem. Ta rozmowa jest zbyt dobrze zaplanowana. Nawet Prawdziwe Kwiaty Śmierci nie są świadome, że to tylko farsa.

- Kufufu ~ Nie ma potrzeby. Przyjdę pokonać Cię osobiście  w niedalekiej przyszłości. Mamy już nasz ruch… Zostawię to tak. Potrzebuję tylko opóźnienia, aby tutaj wygrać.  Teraz weź Arcobaleno Nieba do Namimori, Sawada Tsunayoshi. Mukuro ani trochę się nie zmienił, wciąż chce przejąć świat.

- Słuchaj uważnie, Sawada Tsunayoshi . Nie możesz dopuścić aby Arcobaleno, Yuni, wpadli w ręce Byakurana.

- Cisza. – Kolejny ruch Byakuran’a był sygnałem do rozpoczęcia ucieczki. Wszystko było tak zorganizowane, by mogli oni spokojnie porozmawiać bez świadków. Wszyscy strażnicy chwilę potem zostali przeniesieni do Namimori. *

****

Udało się. Musiało się udać, przecież ta farsa była tylko po to, by zmylić wszystkich uwagę. Nawet Chrome udało się oszukać. Dwa mężczyźni stali wyprostowani przed sobą – Iluzjonista wspierał się na swoim trójzębie. Mieli sposobność w końcu porozmawiać. Dźwięczny śmiech białowłosego przyczynił się do tego, że Rokudo przysunął się zacznie bliżej.

- Bynajmniej całe to przedstawienie odniosło skutek. Nawet Twoją słodką Chrome udało Ci oszukać, już nie mówiąc o Dziesiątym i Jego pozostałych Strażnikach. Zrobiłem to tylko dlatego, bo chciałem mieć Cię przy sobie z racji tego iż – Tu mężczyzna pozwolił sobie na zaczerpnięcie oddechu. Uznał, że tak te słowa będą lepiej wyglądać.

- Zakochałem się w Tobie. – W tym momencie mężczyzna przyciągnął iluzjonistę do siebie, obejmując Go mocno w pasie. Trójząb upadł na chodnik, jednak kto by się przejmował takim kawałkiem metalu w takim momencie?

- Kufufu ~ <i>Ti Amo</i>. Tyle tylko padło z ust niebieskowłosego, zanim zaczął całować drugiego mężczyznę. Robił to długo, z widocznym zadowoleniem z tego, że ma taką możliwość. Mógł też przejąć świat, jak sobie planował. Kikyo, który obserwował tą scenę, nie wyglądał na zachwyconego. W końcu był tylko podwładnym Byakuran’a i musiał być mu lojalny nawet jak jego Szef wykręcił taki numer.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin