Joel Waliach - Witaminy i minerały których nie dostajemy.doc

(161 KB) Pobierz
WITAMINY I MINERALY KTORE NIE DOSTAJEMY W ZYWNOSCI

WITAMINY I MINERALY KTORE NIE DOSTAJEMY W         ZYWNOSCI..

www. deaddoctors.com, www.waliachonline.com/ drwaliach.htm,lub

 www.thewallachfiles. com/waliach.htm

Niezwykły - zarówno, jeśli chodzi  o formę wypowiedzi, jak i jej zawartość - material, który dziś publikujemy, krąży od kilku lat w internecie, zaś w ory­ginale, wśród wielu innych opracowań, jest dostępny m.in. na stronach www. deaddoctors.com, www.wallachonline.com/ drwallach.htm, czy www.thewallachfiles. com/wallach.htm. Jego autorem jest no­minowany w 1991 roku do nagrody Nob­la w dziedzinie medycyny amerykański lekarz, dr Joel Waliach.

 

Pełnowartościowe suplementy, witaminy i minerały to najlepsze ubezpieczenie. Jeżeli Twój lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne, albo że znajdziesz je w codziennym pokarmie - szybko zmień lekarza. Im szybciej tego doko­nasz, tym większą masz szansę cieszyć się długim życiem, w zdrowiu i dobrej kondycji.

Wszystkim, którzy urodzili się lub . mieszkali przez dłuższy czas na farmie, muszę powiedzieć, że jesteście ludźmi mojego pokroju. Ja właśnie urodziłem się i wychowałem na farmie. Moi rodzice prowadzili hodowlę bydła rzeźnego.

Jak zapewne wiecie, by móc zarobić na hodowli, należy produkować własną żywność. W związku z tym uprawiali oni kukurydzę i soję. Raz w tygodniu przy­jeżdżał do nas na farmę specjalny samo­chód z urządzeniem, które rozdrabniało siano, kukurydzę i fasolkę. Do tego do­dawaliśmy odpowiednią dawkę witamin oraz minerałów i dopiero taką mieszanką przez okres 6 miesięcy karmiliśmy nasze bydło, a następnie sprzedawaliśmy je do rzeźni.

Ciągle zastanawiało mnie wtedy, dla­czego bydło, które karmione jest wyłącz­nie naturalną paszą, dostaje suplementy witaminy i minerały, a ludzie nie. Kiedy zapytałem o to mojego ojca otrzymałem wielce naukową odpowiedź: - Nie gadaj tyle, tylko bierz się do roboty.

Pytanie to jednak nie dawało mi spoko­ju. Po ukończeniu szkoły średniej po­szedłem na uniwersytet i skończyłem spe­cjalizację żywienia zwierząt. Odpowiedź znalazłem wreszcie na weterynarii. Oka­zała ona prosta.

Mianowicie rolnicy nie mają dodatko­wych, specjalnych ubezpieczeń medycz­nych dla braci mniejszych i nie stać ich na kosztowne leczenie oraz operacje. Stosują więc niezwykle tani, prosty i skuteczny zabieg: podają zwierzętom odpowiednie suplementy. Serwując zaś witaminy i mi­nerały zapobiegamy ewentualnym choro­bom zwierząt hodowlanych.

 

Po ukończeniu weterynarii pracowałem w Afryce przy leczeniu różnych zwierząt, również tych wielkich, jak słonie, żyrafy i nosorożce. Po dwóch latach otrzymałem telegram z St. Luise z zapytaniem, czy nie chciałbym zatrudnić się jako weterynarz w tamtejszym ZOO. Otrzymało ono bo­wiem od rządu 4,5 miliona dolarów w celu przeprowadzenia   specjalnych   badań   na

rzwierzętach, które zdechły w sposób natuj ralny. Chodziło o to, aby odkryć przyczy nę ich śmierci.

Przyjąłem tę posadę i zacząłem praco­wać w różnych ogrodach zoologicznych w USA.  W swoich badaniach miałem zwracać szczególną uwagę na zwierzęta, które były wyczulone na zmiany zacho-

/dzące w środowisku naturalnym. Dopiero w latach 50. ub. wieku zaczęliśmy się uczyć o wpływie zanieczyszczonego śro­dowiska na organizmy żywe.

W ciągu 12 lat przeprowadziłem 17,5 tysiąca sekcji zwierząt 450 różnych gatun­ków, a także uczestniczyłem w sekcjach ponad 3 tysięcy ludzi żyjących wcześniej w okolicach interesujących mnie ogrodów zoologicznych.

Dzięki tym badaniom doko­nałem odkrycia, że wszyst­kie zwierzęta i wszyscy lu­dzie, których zgony nastąpiły w sposób naturalny, zmarli z braku podstawowych skład­ników odżywczych, jakimi są witaminy i minerały.

Pomimo że napisałem na ten temat wie­le rozpraw naukowych oraz książkę, jak również referowałem ów wątek na licz­nych spotkaniach, nie mogłem doczekać się należnego zainteresowania i właści­wych w tym względzie reakcji. W latach 50. bowiem nikt nie ekscytował się proble­mami żywienia. Zrozumiałem wtedy, że, aby wiedzę uzyskaną przy leczeniu zwie­rząt móc wykorzystać do właściwego le­czenia ludzi, powinienem zostać lekarzem.

Ukończyłem więc studia medyczne i przystąpiłem do pracy jako lekarz. W za­wodzie tym pracowałem przez 12 lat. Dziś  chcę państwu opowiedzieć, w jaki sposób w procesie leczenia pacjentów zastosowa­łem prawidłowe żywienie. Jeśli z tego, co przeczytacie, zaakceptujecie choćby tylko 10%, zaoszczędzi Warn to mnóstwa pro­blemów, bólu i pieniędzy, związanych z chorobami i ich leczeniem. Będziecie mogli korzystać z życiowego potencjału przez długie lata, ciesząc się dobrym zdro­wiem i kondycją. Genetyczny potencjał życia człowieka wynosi  bowiem   od   120  do   140   lat.

Obecnie żyje pięć grup ludzi, gdzie śred­nia życia kształtuje się w tym właśnie przedziale. Jedną z nich są narody Tybetu i Zachodnich Chin. Inne żyją w Pakistanie, Gruzji i Azerbejdżanie.

W 1973 r. National Geographic poświę­cił cały numer pisma długowiecznym. Było ich około 35, w tym dwunastu z Azerbej­dżanu. Mieszkała tam m.in. kobieta, która miała 136 lat. Na zdjęciu siedzi z wielkim kubańskim cygarem i szklanką wódki, a wo­kół niej tańczą dzieci, które mają 110-120 lat. Ta kobieta nie leżała w przytułku dla starców, nie musiano płacić za opiekę nad nią, była pełna energii i radości. Inne ze zdjęć pokazało Armeńczyka zbierającego tytoń na polu. Miał wtedy 167 lat i był naj­starszym człowiekiem na świecie.

W południowym Peru, nad jeziorem Titicaca, żyje plemię indiańskie o takiej samej nazwie. Średnia długość życia wy­nosi tam 120-140 lat.

W maju 1995 roku najstarszą osobą w USA była Margaret Smyth, która zmarła w wieku 115 lat. Okazało się, że przyczyną jej śmierci było niewłaściwe odżywianie się, czyli brak w dostarcza­nym organizmowi pokarmie odpowied­nich składników, a szczególnie wapnia. Doprowadziło to do osłabienia kości i w re­zultacie złamania nogi. W ślad za tym po­jawiły się inne choroby. Córka zmarłej powiedziała, że matka przed śmiercią miała wzmożone łaknienie, podobnie jak kobiety w ciąży, tzw. zachcianki.

Wódz ludów Nigerii liczył sobie 126 lat. Jedna z jego licznych żon opowiadała, że w tym wieku zachował wszystkie własne zęby. Można przypuszczać, że inne narządy również były sprawne i na swoim miejscu.

Inny człowiek żyjący w Syrii umarł w wieku 136 lat. On także znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa, ale nie z po­wodu długowieczności, lecz dlatego że oże­nił się ponownie w wieku stu pięciu lat i po­tem spłodził jeszcze dziewięcioro dzieci.

W listopadzie 1993 roku wyszła na po­wierzchnię grupa ludzi, która spędziła dwa lata pod ziemią w odpowiednio przygoto­wanych warunkach sanitarnych oraz mając zapewniony dopływ tlenu, oświetlenie i po­żywienie. Trzy małżeństwa biorące udział w eksperymencie zostały następnie podda­ne wszelkim możliwym badaniom na uni­wersytecie w Kalifornii. Wykazały one, że gdyby ludzie ci nadal odżywiali się w ten sposób i przebywali w tak zdrowym środo­wisku, mogliby dożyć 160 lat.

Obecnie średnia długość ży­cia Amerykanów wynosi 75,5 roku, w tym lekarzy tylko 57 lat. Można z tego wyciągnąć prosty wniosek, że jeśli ktoś chce żyć przeciętnie 20 lat dłużej, niech lepiej odpuści sobie studia medyczne i wy­konywanie zawodu lekarza.

Jeżeli chcecie dożyć 120-140 lat, są tyl­ko dwie podstawowe rzeczy, które musi­cie zrobić.

 



 Ppierwsze, chronić się przed wypad-ze str. 61 kiem, nadmiernym piciem i paleniem, ro­syjską ruletką oraz lekarzami. Tak, do tej wielkiej grupy niebezpiecznych czynni­ków zaliczam również wizyty u lekarzy.

To bardzo mocne oświadczenie pragnę podeprzeć raportem grupy ludzi ze stycz­nia z 1993 roku, w którym ogłoszono wy­niki specjalnych badań prowadzonych przez trzy lata w szpitalach amerykań­skich nad przyczynami zgonów pacjen­tów. Pozwolę sobie zacytować fragment tego raportu: ...300 tysięcy ludzi było rocznie mordowanych w szpitalach ame­rykańskich z powodu źle wykonywanej pracy lekarzy... Raport nie twierdzi, że zgony były przypadkowe, że ktoś się gdzieś przewrócił, udusił itp. Nie mówi się tam, że stanowiły one konsekwencję zaniedbania bezpieczeństwa chorych. Powiada się tam jednoznacznie: było mor­dowanych. Jeśli zaś użyto słowa mordo­wani, autorzy rozumieją to dosłownie. W tej kategorii mieszczą się np. przypad­ki, kiedy lekarz pomylił przecinki, zaor­dynował niewłaściwą dawkę lekarstwa lub w ogóle podał zły specyfik, postawił złą diagnozę itd. W dokumencie tym stwierdza się jednoznacznie: 300 tysięcy ludzi zostało zamordowanych. Jeśli po­równamy to z liczbą tych, którzy zginęli w czasie wojny wietnamskiej, gdzie strze...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin