Leonard Luther.pdf

(210 KB) Pobierz
Leonard Luther
Własne Porty – Live
01.
Statystyczny uniform
sł. Aleksandra Bacińska
Na początku był smoczek, pierwszy spacer po mieście
Przełykanych na siłę statystycznych gram dwieście
Pierwsza świeczka na torcie, pierwszy krok na dwóch nogach
Ząb na nitce wyrwany w porę i przepisowo/
Statystyczny uniform, model szyty na miarę
Precyzyjny jak echo, jak szwajcarski zegarek
Chociaż ruchy krępował, chociaż dławił pod szyją
Ale jakoś się żyło, jakoś się żyło.
Pierwszy Maj niecierpliwie prasowany od rana
List do Saszy z Charkowa i do władcy Tarzana
Pierwszy rower na gwiazdkę, pierwsze oko podbite
Bo chciał każdy być Jankiem, a nikt nie chciał Szarikiem.
Plakat z ABBĄ nad łóżkiem zamiast Świętej Rodziny
Całowana niezdarnie pierwsza w życiu dziewczyna
Kolczyk w uchu podwójny żeby dziwił się beton
Ojciec łajdak, co odszedł jakąś inną kobietą.
Statystyczny uniform, model szyty na miarę…
Pierwsze „sto lat” i „gorzko”, ona biała jak wata
Potem dzieci, tapety, pierwsza wpłata na fiata
W domu żona nieświeża i wczorajsza gazeta
Pierwszy powrót nad ranem, jakaś inna kobieta
Pierwsza renta od ZUS-u przeliczana dwa razy
Jeziorany w niedzielę, w dzień powszedni kardiamid
Pierwszy zawał znienacka, trzecia młodość pod tlenem
I kwaterka na górce, pierwsza w rzędzie po lewej.
Statystyczny uniform, model szyty na miarę…
02. Wróć mi te lata zakochania (Modlitwa)
sł. Ludwig Lipnicki
Jeśli mi Panie znowu dasz
Szansę na życie, choć na krótkie
Pozwól mi przeżyć część z tych lat
Tam, gdzie się radość miesza ze smutkiem
Jeśli przeważą szalę grzechy
Gdy już ratunku nie ma znikąd
Wspaniałomyślnie się uśmiechnij
I zlituj troszkę nad grzesznikiem.
Wróć mi te lata zakochania
Szalone, głupie, nieprzytomne
W których tęsknota, ból rozstania
Z rozkoszą, których nie zapomnę
Zdążysz odesłać mnie w otchłanie
Po co się spieszyć, nie ucieknę
Każ mi na tej ziemi, tu, Panie
Cierpieć w miłości ziemskiej piekle.
A jeśli uznać może zechcesz
W swojej dobroci Nadczłowieka
Że się powyżej kreski mieszczę
I niebo właśnie na mnie czeka
Bądź wtedy chytrym sknerą, skąpcem
Do nieba zawsze przecież zdążę
Daj mi te lata, te płonące
Miłością ziemską, daj mi Boże.
A jeśli uznasz, żem niegodny
Bym miłość mógł przeżyć od nowa
Pozwól powracać mi do wspomnień
Pięknych, jak tamta noc majowa.
Gdy zetrzeć zechcesz z mej pamięci
Tę ziemska miłość, srogi Panie
To zmazuj wszystko tak, jak leci
Jeśli zapomnieć mam kochanie.
03. Kręgi
sł. Ludwig Lipnicki
Siedząc przy steli
W środku kręgu przymykam oczy
W rytm muzyki i wiatru
Na strunach brzozowych
Ruszają tancerze
Już nie ociężałe głazy
Już nie ociężałe głazy.
Wzorzyste porosty, obrzędowe szaty
To wojownicy biją
Pożegnalny pokłon wodzowi
Drobnym krokiem odmierzanym kamyczkami
Suną niewiasty
Suna niewiasty wokół kurhanu.
Na wyniesieniu księżniczka
W zwiewnych sukniach
Rytm muzyki się nasila
Wiruje krąg tancerzy
Jeden
Drugi
Trzeci
I wszystkie błyszczą miecze
Uderzane o tarcze.
Kręgi jak nasze marzenia
Czekają nocy, by znowu wirować.
Czas
04.
sł. Aleksandra Bacińska
Czas przebudzony o czasie
Oczy przeciera i widzi
Że pora targać za uszy
Rozleniwione budziki.
I słyszę co dzień jak się stara
Chociaż nie nakręca go nikt
Nadać zegarom roztargnionym
Właściwy rytm
I słyszę co dzień jak spokojnie
Przychodzi do porządku świat
Nad moją ziemia obiecaną
Kolejny raz.
Czas zabiegany jak co dnia
Przystaje co jakiś czas
Żeby przytaknąć zegarom
Tak, tak, właśnie tak.
I słyszę co dzień jak się stara…
Czas postarzały przedwcześnie
Gaśnie, powieki przymyka
Za chwilę zaśnie na skraju
Ziewającego budzika.
I słyszę co dzień jak się stara…
Wtedy dotykam twych dłoni
Sklejam, co się skleić da
Noc czasem sprzyja po kryjomu
Takim jak ja.
I słyszę co dzień jak się stara…
05.
Emigranckie tango sł. Aleksandra Bacińska
Kiedy nad Bremą gaśnie rude słońce
A obcy lanschaft pod powieką żre
Siadam przy barze w cafe Unter Birken
Gdzie stary skrzypek za trzy marki [euro] rżnie
Emigranckie tango
Znad Renu i Saalu
Emigranckie tango
Z drugiego obszaru
Emigranckie tango
Oczy patrzą w dal
Landschaft mgłą zachodzi
- Kellner, noch niemal.
Nad Ravensburgiem gaśnie rude słońce
Odprowadzone chmur leniwym kołem
Liczę na palcach niedospane noce
Wolny najmita w Volksrepublik Polen.
Emigranckie tango
Po łbie się kołacze
Entschunde, Frälein
Emigranckie tango
Mistrzu, bitte tusz
Za tych co nad Wisłę
Nie powrócą już.
Nad Rosenheimem gaśnie rude słońce
Za chwilę wstanie gdzieś nad Illinois
Może tam właśnie, w drugim świata końcu
Nuci nad brandy jakiś John Pavlowski.
Emigranckie tango
Tango niedokończone
Dla tych, co dostali
Bilet w jedną stronę
Emigranckie tango
W rytm pulsuje skroń
Przed pamięci zmorą
Boże, myśli chroń
Emigranckie tango
Tango niedokończone…
06. Krzywe koło sł. Ludwig Lipnicki
Otuliła Czarna Woda
Krzywokolny swój matecznik
Ochroniła dęby, świerki
Zapewniła dożywianie
Dała miejsce jarzębinom roześmianym
I leszczynowym orzechom
Dała miejsce jarzębinom roześmianym
I leszczynowym orzechom
Otuliła Czarna Woda
Może drogę pomyliła
Zakręciło się jej w głowie
Zakreśliła krzywe koło
Zawróciła popłynęła
Krzywe koło zostawiła
Zawróciła popłynęła
Krzywe koło zostawiła
Otuliła Czarna Woda
Może o nas pomyślała
Usypała wąską ścieżkę
Byśmy weszli
Od krzywego koła życia
Tu znaleźli zapomnienie
Od krzywego koła życia
Tu znaleźli zapomnienie
Wiosna sł. Aleksandra Bacińska
07.
Po jesieni, po manowcach
Przemarzniętej ziemi
Przyjdzie jeszcze taka wiosna,
Która wszystko zmieni.
Przyjdzie jeszcze taka wiosna,
Która wszystko nam ułoży
Kluczem ptaków niebo otworzy
Sypnie garść nadziei.
Przyjdzie jeszcze taka wiosna
W znanym rytmie wiersza
Wydobrzeje świat schorowany
Zgłoś jeśli naruszono regulamin