Uwagi o zmianach struktury narodowościowej w powojennej Polsce.pdf

(146 KB) Pobierz
Uwagi o zmianach struktury narodowościowej w powojennej Polsce
Uwagi o zmianach struktury narodowościowej w
powojennej Polsce
Spis treści
Obejmując w 1944 r. władzę w Polsce komuniści opowiadali się za państwem
narodowym, co oznaczało organizm narodowościowo homogeniczny. Uzasadniano to
negatywnymi doświadczeniami wewnętrznymi i koniecznością ułożenia na nowo
stosunków z sąsiadami. W konsekwencji uwarunkowań zewnętrznych tak rozumiane
hasło państwa narodowego sprzęgło się z tendencją do stosowania masowych
przesiedleń jako regulatora stosunków narodowościowych.
Wojna z ogromną siłą unaoczniła szerokim masom znaczenie podziałów
narodowych, które uzyskały zupełnie nowy wymiar przez fakt, że od tego czy było się
Polakiem, Żydem, Ukraińcem czy Niemcem zależało bardzo często życie.
Dysponujące siłą militarno-polityczną ośrodki przywłaszczały sobie prawo zniewalania
i wręcz skazywania na zagładę całych narodów. Owa narzucona z zewnątrz
wspólnota losu intensywnie formowała poczucie samoidentyfikacji narodowej,
nadawała specyficzny kształt świadomości narodowej. Poprzez sytuację zagrożenia
naród stał się jeśli nie powszechną, to w każdym razie dominującą kategorią myślenia
o własnym położeniu i o więziach z innymi ludźmi.W toku migracji z ostatniego okresu
wojny i pierwszych lat powojennych ulegała pogłębieniu i rozbudzeniu świadomość
narodowa. Liczni migranci przemierzając Polskę poznawali kraj i ludzi, stykali się z
przejawami szeroko rozumianej kultury, o których wcześniej mieli czasem tylko
mgliste wyobrażenie, lub nie wiedzieli zgoła nic. Przesiedleńcy z kresów wschodnich i
repatrianci z głębi ZSRR w swych bagażach nieśli głębokie poczucie krzywdy i
pozbawienia małej ojczyzny, ale zarazem pojawiało się wśród nich - pytanie z jaką
siłą - i było przez władze mocno podniecane swoiste poczucie misji narodowej -
osadnictwa na ziemiach przyłączonych do Polski, a wówczas z niezwykłym naciskiem
określanych mianem "odzyskanych". Ruchliwość społeczna, jakkolwiek w znacznej
1
części związana była z niechcianymi przez Polaków następstwami wojny i z krzywdą
setek tysięcy ludzi, sprzyjała na swój sposób upowszechnieniu wspólnego rozumienia
przestrzeni narodowej i kulturowej integracji społeczeństwa, choć procesy te z
pewnością nie zachodziły tak szybko i z taką intensywnością, jak ogłaszała to
hałaśliwa propaganda. Przełamywały się wcześniejsze granice społeczności
lokalnych, mieszały się kultury regionalne, kształtowały się nowe więzi zarówno w
obrębie obszarów osadnictwa, jak i między tymi ostatnimi a ziemiami dawnymi.
Wszystko to wyznaczało bez wątpienia kontekst odnoszenia się do mniejszości
narodowych, jak ten kontekst oddziaływał trudno jednak precyzyjnie ustalić. W
obrębie tego kontekstu historycznego mieściły się także dawniejsze i najświeższej
daty doświadczenia związane z zachowaniami niektórych z tych mniejszości.
Poważną rolę, acz słabo zbadaną jeśli idzie o długofalowe następstwa, miały
zachowania mniejszości narodowych zarówno pod okupacją niemiecką, jak i
radziecką. Wprawdzie oficjalnie po wojnie w kategoriach zdrady narodowej ujmowano
jedynie kolaborację z Niemcami czy zapisywanie się na niemiecką listę
narodowościową, ale przecież choćby lektura pamiętników prowadzi do
jednoznacznego wniosku o głęboko zapadłych w społeczną pamięć obrazach Żydów
czy Ukraińców witających Armię Czerwoną wkraczającą na ziemie polskie we
wrześniu 1939 r. Na Niemców rozciągało się odium winy za zbrodnie wojenne, na
Ukraińcach ciążyły oskarżenia o mordowanie ludności polskiej w okresie wojny i o
wspieranie oddziałów UPA po wojnie. Specyficzne pod tym względem było położenie
Żydów, dopiero co będących przedmiotem ludobójczej praktyki hitleryzmu, ale w
nowej Polsce silnie wiązanych przez opinię publiczną z aparatem politycznym i
policyjnym zainstalowanym wbrew woli społeczeństwa. Byłaby rzeczą niezwykle
interesującą próba odpowiedzi na pytanie w jakim stopniu świadomość narodowa
powojennych Polaków była kształtowana właśnie poprzez antagonizm w stosunku do
grup będących w przedwojennej Rzeczypospolitej mniejszościami narodowymi, jak
identyfikacja narodowa następowała poprzez konflikt i wymuszoną często deklarację
przynależności narodowościowej?
W takich okolicznościach komuniści występowali w stosunkach wewnętrznych i
zewnętrznych z afirmacją państwa narodowego, nierzadko posługując się frazeologią
i argumentacją o nacjonalistycznym rodowodzie choć przy wtórze oskarżeń o
nacjonalizm pod adresem przedwojennych elit politycznych. W praktyce realizacyjnej
komunistyczna koncepcja państwa narodowego wyrodziła się w koncepcję
zmierzającą ku nacjonalizmowi. Przed takim niebezpieczeństwem już w połowie 1946
r. ostrzegał S.Ossowski. Paradoksem może się zdawać dążność do usunięcia (a co
najmniej do zmarginalizowania) mniejszości narodowych ze strony komunistów,
których tradycja sugerowałaby raczej nastawienia internacjonalistyczne i szukanie
oparcia właśnie w tych środowiskach. Paradoks ów jednak był, przynajmniej w części,
tylko pozorny, bowiem totalitarne tendencje w praktyce partii komunistycznej
nakazywały eliminowanie z życia społecznego wszystkich elementów
podejrzewanych o choćby potencjalne możliwości dysfunkcjonalne. Zasadnie czy nie,
za taki element uważano zapewne mniejszości narodowe z uwagi na ich tendencję do
2
formułowania i artykułowania, nawet najbardziej ograniczonych interesów i postulatów
grupowych, zakłócających obraz jednolitości społeczeństwa socjalistycznego, w
którym jedynym dopuszczalnym doktrynalnie - boć przecież nie praktycznie -
kryterium podziałów było kryterium klasowe, aż do czasu sformułowania w latach
siedemdziesiątych pustej treściowo doktryny jedności moralno-politycznej narodu,
rozumianego zresztą jako ogół obywateli.
Rzucone w połowie lat czterdziestych hasło "nie oddamy ani jednego Polaka,
nie chcemy ani jednego Niemca" miało wymiar nie tylko dyrektywy porządkującej
strukturę narodowościową na styku polsko-niemieckim. W podobnym duchu można
było przecież wówczas sformułować slogan: nie oddamy ani jednego Polaka, nie
chcemy ani jednego Ukraińca. Jego ograniczeniem była możliwość ściągnięcia do
kraju ludności polskiej z Ukrainy, jakkolwiek tamtejsze władze pod kierunkiem
N.S.Chruszczowa czyniły wiele, by rzeczywiście ludności polskiej się pozbyć.
Natomiast po stronie polskiej tylko do połowy 1945 r. można było mówić o
przesiedleniach quasi-dobrowolnych - później stosowano brutalny, choć nie
sformalizowany przymus. Rzeczywista dobrowolność, lub niemal dobrowolność, miała
miejsce w przypadku Białorusinów i Litwinów. Ci pierwsi z wielu względów nie
stanowili z punktu widzenia władz mniejszości niebezpiecznej, jak Ukraińcy, nie
istniały też nastroje społeczne możliwe do antybiałoruskiego ukierunkowania i
uczynienia z tej migracji wielkiej kampanii politycznej. Ci drudzy, choć można było tu
w większej skali wykorzystać rozmaite fobie, liczebnie byli mniejszością drugo-, czy
wręcz trzecioplanową. Jest przy tym niezwykle charakterystyczne i potwierdzające
nacjonalistyczny charakter polityki narodowościowej, że przymus wysiedleńczy w
przypadku Ukraińców z równą gorliwością stosowano wobec grup i środowisk
bardziej czy mniej zasadnie podejrzewanych o potencjalną lub rzeczywistą
nielojalność wobec państwa polskiego, jak i wobec zadeklarowanych i czynnych
sympatyków rządzącego obozu politycznego.
Wedle orientacyjnych danych szacunkowych w 1944/1945 r. Na obszarze, który
wszedł w granice państwa polskiego zamieszkiwało ok. 4100-4500 tys. osób
należących do narodowości innych niż polska. Na przełomie lat 1949-1950 Polska,
wedle ocen Ministerstwa Administracji Publicznej, była już praktycznie państwem
narodowościowo jednolitym: łączna liczebność mniejszości narodowych miała nie
przekraczać 430-440 tys. osób: 121,5 tys. Niemców, 110 tys. Białorusinów, 100 tys.
Ukraińców, ok. 18 tys. Słowaków, 50 tys. Cyganów, 10 tys. Litwinów, 3 tys. Czechów,
a do tego dochodziła trudna dziś do jednoznacznego ustalenia, sięgająca zapewne
17-19 tys. osób, liczba Żydów. Zapewne dane te dalekie były od ścisłości, a dzisiejsze
szacunki i wyliczenia wprowadzają do nich korekty, lecz nie zmieniało to
zasadniczego faktu: powojenna Polska po dokonanych największych operacjach
migracyjnych stała się państwem, w którym mniejszości narodowe zajmowały
marginalne miejsce w strukturze społeczeństwa. Także zatem i z tego punktu
3
widzenia było to państwo całkowicie odmienne od przedwojennej II Rzeczypospolitej.
W spisach z 1950, 1960, 1970, 1978, 1988 r. pytań o narodowość, język ojczysty itp.
nie zadawano - władze stały na stanowisku, że problem mniejszości narodowych był
marginalny, a Polska stała się państwem jednolitym. Szacunki przeprowadzone w
1954 r. wskazywały, że w Polsce zamieszkiwało 200 tys. Niemców, 162 tys.
Ukraińców, 148 tys. Białorusinów, 70 tys. Żydów, 19 tys. Słowaków, 17 tys. Rosjan, 12
tys. Cyganów, 9 tys. Litwinów. W 1960 r. skład narodowościowy Polski, znów wedle
szacunków, przedstawiał się następująco: Ukraińcy - 180-200 tys., Białorusini - 170-
180 tys., Żydzi - 15-30 tys., Słowacy i Czesi - 22,5-30 tys., Rosjanie - 8-20 tys.,
Cyganie (Romowie) - 12 tys., Litwini - 10 tys., Grecy i Macedończycy - 10 tys.,
Niemcy - 3-3,5 tys. W 1991/992 r. struktura narodowościowa Polski przedstawiała się
następująco: Niemcy - 300-350 tys., Ukraińcy - 200-220 tys., Łemkowie - 50-60 tys.,
Białorusini - 200-230 tys., Cyganie (Romowie) - 25 tys., Słowacy - 20 tys., Czesi - 2-3
tys., Żydzi - 15 tys., Rosjanie - 10-13 tys., Litwini - 9-20 tys., co w sumie daje ok. 831-
956 tys. osób.
Z punktu widzenia przemian strukturalnych, a także z uwagi na szczególnie
wyraziste ujawnienie się istoty polityki władz państwowych, szczególne znaczenie
miała sytuacja czterech mniejszości narodowych: niemieckiej, ukraińskiej, białoruskiej
i żydowskiej. Im zatem należy poświęcić więcej uwagi.
Okoliczności, w których na ziemiach na zachodzie i północy obejmowanych
przez polską administrację doszło do zetknięcia się Polaków z Niemcami, nadawały
ich wzajemnym stosunkom antagonistyczny charakter. Ludność polska przybywała
tam wyposażona nie tylko w tradycyjne wyobrażenia o Niemcach, ale przede
wszystkim w doświadczenia dopiero co zakończonej wojny. Niemcy postrzegani byli
powszechnie jako wrogowie i zbrodniarze, którzy powinni ponieść odpowiedzialność
za wojnę i jej okrucieństwa. Elementem sprawiedliwej kary miały być zmiany
terytorialne na korzyść Polski oraz przesiedlenie ludności poza nowe granice państwa
polskiego. Sytuację komplikował fakt istnienia na tych obszarach, zwłaszcza na
Opolszczyźnie oraz na Warmii i Mazurach zbiorowości ludności dwukulturowej,
posługującej się językiem niemieckim lub polszczyzną dziwaczną dla przybywających
tam osadników, mającej liczne, w tym i rodzinne powiązania z Niemcami.
Napływający z tzw. ziem dawnych osadnicy, nie rozumiejący złożoności miejscowych
stosunków, a silnie stymulowani względami natury ekonomicznej, chętnie lokowali tę
dwukulturową ludność poza granicami polskości, kwalifikując ją jako Niemców.
Ponieważ władze polskie wywodziły się z ludności napływowej i działały z reguły w jej
interesie, przeto polska ludność rodzima znalazła się w większości wypadków w
sytuacji grupy dyskryminowanej, a w najlepszym wypadku niepewnej, o wątpliwej
przynależności narodowej. Konsekwencje tego stanu rzeczy były z punktu widzenia
4
nastawień tej grupy jak najgorsze. Ludzie ci poddawani procedurom weryfikacyjnym,
doświadczający licznych krzywd, upokorzeń i prześladowań, stawiać sobie musieli
pytanie o własną tożsamość, nawet wówczas, gdy wcześniej, nim Polska do nich
dotarła, wątpliwości w tym względzie nie mieli.
Z punktu widzenia polityki państwowej na czoło polsko-niemieckiej problematyki
narodowościowej wysuwało się zagadnienie kryteriów podziału w wypadku dwóch
kategorii ludności: byłych obywateli Rzeszy o polskiej przynależności etnicznej oraz
obywateli polskich wpisanych w czasie okupacji na niemiecka listę narodowościową.
W odniesieniu do obu grup zastosowano postępowanie weryfikacyjne, które miało
dowieść związku poszczególnych osób z narodem polskim, a w konsekwencji
umożliwić nabycie lub zachowanie polskiego obywatelstwa. Zasady postępowania
wobec osób zapisanych w czasie okupacji na odpowiednią niemiecką listę
narodowościową znalazły odbicie w dekrecie PKWN "o środkach zabezpieczających
w stosunku do zdrajców narodu polskiego". Przewidywał on, że obywatele polscy,
którzy na terytorium Generalnego Gubernatorstwa i okręgu białostockiego
zadeklarowali przynależność do narodowości niemieckiej lub korzystali z przywilejów
z tego tytułu wynikających podlegać będą odpowiedzialności karnej i osadzeniu w
obozach pracy. W stosunku do osób, które przyjęły niemiecką listę narodowościową
na obszarach włączonych do Rzeszy, gdzie szeroko był w tym zakresie stosowany
przymus, sprawę regulował dekret Rządu Tymczasowego z lutego 1945 r. "o
wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów", który nie przewidywał
represji wobec zapisanych do III i IV grupy pod warunkiem złożenia deklaracji
wierności narodowi polskiemu, a w odniesieniu do grupy II wprowadził postępowanie
rehabilitacyjne oparte na ocenie zachowania konkretnej jednostki. Późniejsze akty
prawne (dekret o odpowiedzialności karnej za odstępstwo od narodowości polskiej w
czasie wojny, dekret o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego osób narodowości
niemieckiej), ustalały, iż wszyscy ci, którzy swym postępowaniem wykazali niemiecką
przynależność narodową mieli być pozbawieni obywatelstwa polskiego i zobowiązani
do wyjazdu z Polski. Dotyczyło to zarówno przedwojennej mniejszości niemieckiej, jak
i osób które ujawniły swe związki z narodem niemieckim w czasie wojny.
Na ocenie zachowania była oparta także polityka wobec polskiej ludności
rodzimej na ziemiach przyłączonych w 1945 r. Potwierdzały to zarówno akty prawne
wydane przez Ministerstwo Ziem Odzyskanych, jak i ustawa o obywatelstwie polskim
osób narodowości polskiej zamieszkujących ziemie zachodnie i północne z 28
kwietnia 1946 r., które na czoło wysuwały nie pochodzenie etniczne, lecz rzeczywistą
łączność z narodem polskim, wyrażoną poprzez zachowanie. Praktyka wszakże
niejednokrotnie popadała w sprzeczność z tak deklarowanymi zasadami. Zaciążył na
tym powojenny chaos i słabość polskiej administracji, ale też głębsza tendencja do
nieufnego traktowania polskiej ludności rodzimej i przesadnego poszukiwania
zagrożeń dla tworzonego ładu oraz brak zrozumienia dla złożonych zjawisk
pogranicza kulturowego i narodowego. Tam, gdzie przedmiotem polityki była ludność
etnicznego pogranicza, długotrwale poddawana ciśnieniu różnych kultur narodowych,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin