Alfred Szklarski - (5) Tajemnicza Wyprawa Tomka.pdf

(914 KB) Pobierz
12463545 UNPDF
ALFRED SZKLARSKI
Tajemnicza Wyprawa Tomka
W tajdze
Gwiazdy gasły nad południowo-wschodnim obszarem Rosyjskiego Dalekiego
Wschodu 1 . Poranna szarość wkradała się w nocny mrok. Wkrótce blaski wschodzącego słońca
musnęły kopulaste szczyty gór i po zalesionych stokach spłynęły na równinną, bezkresną
tajgę.
Wzmagająca się jasność powoli rozpraszała opary otulające dziewiczą puszczę. Z
mgieł wyłaniały się zadziwiające szczegóły krajobrazu. Flora właściwa północnej tajdze
krzewiła się tutaj obok południowej roślinności wschodnioazjatyckich mieszanych lasów
Chin i Indii. Winorośl oplatała świerki ajańskie, a korkowce ussuryjskie, orzechy
1 Nazwą Dalekiego Wschodu obejmuje się kraje wschodnioazjatyckie przylegające do Pacyfiku: Chiny,
Japonię, Koreę, Filipiny. W powieści mowa jest o radzieckiej części Dalekiego Wschodu, rozciągniętej
stosunkowo wąskim pasem wzdłuż zachodnioaz-jatyckiego wybrzeża zewnętrznych mórz Pacyfiku. Naturalna
jej granica przebiega wzdłuż rzeki Amur i Ussuri, działem wodnym pomiędzy dorzeczami Zei i Olekmy, na
północ od pasma Gór Stanowych, wzdłuż zachodniego zbocza pasma Dżugdżur oraz wzdłuż południowej
granicy Rowu Parapolskiego. Geograficznie radziecki Daleki Wschód wybitnie różni się od przyległej Syberii
Wschodniej i dzieli się na trzy obszary: Amursko-Nadmorski, Dolno-Amursko-Ochocki z wyspą Sachalin i
Kamczacko-Ku-rylski Obszar Wulkaniczny, natomiast jego administracyjno-polityczne jednostki to: Kraj
Nadmorski, Kraj Chabarowski, Obwód Sachaliński i Obwód Amurski.
12463545.001.png
mandżurskie i krzewy skarłowaciałej aralii rosły obok białych brzóz i limb syberyjskich. Jak
okiem sięgnąć, pięły się ku niebu wierzchołki stuletnich cedrów, złotawozielonych modrzewi
daurskich, jodeł o białej korze, a wśród nich odcinały się jaśniejszą zielenią lipy amurskie,
wiązy, graby, dęby i klony. Promienie słoneczne coraz głębiej przenikały w mgliste ostępy
nadamurskiej tajgi, w której ścieżki wydeptane przez renifery krzyżowały się z tropami
tygrysów, a podczas parnego lata jakuckie motyle o skromnym ubarwieniu ustępowały
miejsca wielkim, pięknym motylom podzwrotnikowym 2 .
W tej okolicy o wschodzie słońca tygrysy powracały z nocnych łowów do swych
legowisk. Wtedy jedynie ptactwo, zadomowione na drzewach, wysoko nad ziemią, odważało
się krzykiem zdradzać swoją obecność. Tego jednak poranka nawet ptaki za lada szelestem
podrywały się do lotu, a dziki zwierz chyłkiem przemykał przez gęstwinę, albowiem
odwieczne prawa tajgi zostały naruszone przez najgroźniejszego jej wroga - człowieka.
Oto grupa tropicieli i łowców zwierząt wtargnęła do ostępu i w pobliżu południowego
krańca Gór Burejskich 3 rozłożyła się obozem.
Gdy mrok ustąpił, z mgły ścielącej się na leśnej polanie wyłoniły się sylwetki kilku
namiotów półkoliście osłoniętych taborem wozów. Pod wozami, przywiązane do szprych kół,
spały kudłate psy. Wewnątrz półkola stały szeregiem podłużne skrzynie-klatki, zamykane
drzwiczkami z żelaznych prętów. Nie opodal obozowiska pasły się spętane konie.
Z jednego namiotu wysunął się niski, barczysty mężczyzna ubrany w spodnie i kurtkę
z jeleniej skóry. Bacznie zlustrował wzrokiem okolicę, ukazując śniadą, skośnooką twarz o
małym nosie i wydatnych kościach policzkowych. Z zadowoleniem stwierdził, że mgła opada
na ziemię. Spojrzał w górę. Zachmurzone prawie od dwóch tygodni niebo nareszcie
wypogadzało się i jaśniało w promieniach wschodzącego słońca. Pogodny, niemal
bezwietrzny świt zwiastował przerwę w letnich deszczach monsunowych 4 p rzynoszonych
przez południowo-wschodni wiatr znad oceanu. Uśmiech pojawił się na twarzy mężczyzny.
Był on przewodnikiem i tropicielem w wyprawie urządzonej przez białych łowców dzikich
zwierząt, przybyłych z dalekiego zamorskiego kraju. Od dawna niecierpliwie oczekiwał na
taki właśnie dzień, by zakończyć polowanie na tygrysy. Potem wyprawa łowiecka miała
2 Jakuckie - Leucobrephos middendorfii; podzwrotnikowe - Danais tytia i Papilio raddei.
3 Rozległy obszar górski ciągnący się prawie południkowe i wznoszący się nad dwiema przyległymi doń
równinami: Zejsko-Burejską na zachodzie i Dolnoamurską na wschodzie. Pasmo na południu (na granicy
radzieckiego Dalekiego Wschodu) przechodzi poza rzekę Amur i ciągnie się dalej na południe, w Mandżurii,
pod nazwą Mały Chingan, często rozszerzaną także na Góry Burejskie.
4 Monsun zimowy wieje z północnego zachodu i północy (z głębi lądu ku oceanowi) i przynosi powietrze
chłodne, wyjątkowo suche, powodując pogodę chłodną i bezchmurną. Letni monsun, niezbyt gorący, wieje znad
oceanu (z południowego wschodu i południa) i przynosi ciepłe, nasycone parą wodną powietrze. Z tego powodu
lato na Dalekim Wschodzie jest zazwyczaj ciepłe i dżdżyste z częstymi mgłami.
przenieść swój obóz dalej na zachód od Gór Burejskich, poza bezpośredni zasięg letnich
deszczów monsunowych, zatrzymywanych przez pasmo górskie.
Mężczyzna powrócił do namiotu, skąd znów wyszedł na polanę uzbrojony w starą
berdankę 5 . Obuty w miękkie unty z jeleniej skóry, ruszył ku gęstwinie. W tej właśnie chwili z
sąsiedniego namiotu wyjrzał rosły młodzieniec.
Był to łowca zwierząt, Tomek Wilmowski, który z ojcem i kilkoma przyjaciółmi
przebywał na polowaniu w tajdze amurskiej. Spostrzegł oddalającego się mężczyznę, więc na
pół ubrany zaraz pobiegł za nim.
- Nuczi 6 , dokąd to się tak wcześnie wybierasz? Jeśli idziesz na poszukiwanie
wytropionych wczoraj tygrysów, to chętnie poszedłbym z tobą - zawołał po rosyjsku,
dogoniwszy tropiciela pochodzącego z tubylczego plemienia Goldów 7 .
Nuczi przystanął, odwrócił się do młodzieńca i odparł w łamanym rosyjskim,
przeplatając go słowami ojczystego języka:
- Moja sprawdzi, czy amby 8 s ą i wróci po wasza.
- Wiesz przecież, że potrafię podchodzić zwierzynę. Nie spłoszę tygrysów, weź mnie
ze sobą - prosił Tomek.
Nuczi zadarł głowę, by spojrzeć w oczy wysokiemu młodzieńcowi.
- Twoja tak dobry łowca jak stary Gold, ale amby mieszkają za sopką, daleko! Twoja
męczy się tropić, a potem nie może szybko łapać - odparł.
- No tak, niby masz rację, Nuczi, ale przy okazji mógłbym upolować coś dla naszych
tygrysów. Resztkę dzika rozdzielę im teraz. Muszę je dobrze nakarmić, aby nie hałasowały
cały dzień. Sam mówiłeś, że to przeszkadza w łowach - kusił Tomek, mając ogromną ochotę
na wypad ze znakomitym tropicielem zwierząt.
- Teraz nasza nie może strzelać - stanowczo odpowiedział Nuczi.
- Nasza musi złapać amby, a potem polować. Twoja niech nakarmi amby w klatkach,
bo inaczej one złe i głośno krzyczą do innych braci w tajdze. Wtedy nic z łowów.
- Dobrze, Nuczi, zajmę się tygrysami.
Gold porozumiewawczo mrugnął okiem do zmarkotniałego młodzieńca, przewiesił
strzelbę na pasie przez ramię i żwawym krokiem zaszył się w leśną głuszę. Tomek z
nieukrywanym żalem spoglądał za nim, wszakże w duchu przyznawał mu słuszność. Tutaj, w
tajdze nadamurskiej, chwytanie żywych tygrysów odbywało się starym sposobem
5 Berdanka - amerykański karabin systemu Berdana, odtylcowy, jednostrzałowy o gwintowanej lufie,
wprowadzony w armii rosyjskiej w XIX wieku; również rosyjska strzelba myśliwska.
6 Nuczi w języku Nanajów (Goldów) znaczy mały.
7 Plemię Nanajów bądź Goldów zamieszkuje na Dalekim Wschodzie nad rzekami Amur i Ussuri.
8 Amba - tygrys.
syberyjskich łowców, to znaczy bez udziału licznej nagonki pomagającej osaczyć zwierzynę.
Pogoń tylko kilku myśliwych z psami za tygrysem była bardzo uciążliwa, szczególnie w
okolicy sopek, czyli charakterystycznych wzgórz syberyjskich, często pochodzenia
wulkanicznego. Kilkutygodniowe tropienie drapieżników w tajdze uwiecznione wprawdzie
zostało złowieniem trzech młodych okazów, lecz zmęczenie mocno dawało się myśliwym we
znaki. Deszczowe lato nie było dobrą porą do polowania. Rozmiękła od nadmiaru wody
ziemia utrudniała nużące pościgi. Toteż doświadczony Nuczi radził odłożyć łowy do bliskiej
już jesieni, najlepszej na tym obszarze pory roku. Tłumaczył, że po okresie deszczów
monsunowych bardzo szybko nieraz ustala się słoneczna i ciepła pogoda, trwająca do końca
września lub nawet do początków października. Pod koniec jesieni, gdy ziemia zaczyna
przesychać i przemarzać, łatwiej podróżować z taborem wozów. Niestety, biali łowcy nie
chcieli skorzystać z dobrej rady. Utknęli w przesyconej wilgocią tajdze i krążyli po niej jak
duchy.
Nuczi zniknął w gąszczu. Tomek po cichu powrócił do namiotu. Nie budząc
towarzyszy, zabrał resztę ubrania, ręcznik i mydło, po czym podążył do pobliskiego
strumienia. Wkrótce umyty i ubrany przysiadł na zwalonym przez wichurę pniu drzewa.
Przez chwilę nasłuchiwał^ podejrzliwie rozglądając się wokoło. W obozie w dalszym ciągu
panowała niczym nie zmącona cisza. Wszyscy dłużej wypoczywali przed zapowiedzianym
przez Nucziego nowym polowaniem.
Tomek ostrożnie rozchylił podwójną skórę pasa i wydobył zwitek papieru. Wygładził
go na kolanie. Był to list od jego ciotecznej siostry, Ireny Karskiej, u której rodziców przez
dłuższy czas przebywał w Warszawie po ucieczce ojca za granicę i śmierci matki.
Tomek zaczął czytać:
Warszawa, 10 maja 1907 r.
Kochany Braciszku!
Prawie rok nie odpisywałam na Twoje listy, z takim utęsknieniem przez nas
oczekiwane. Ze względu na cenzurę, w korespondencji wysyłanej pocztą nie mogłam
powiadomić Cię o pewnym tragicznym wydarzeniu. Dopiero teraz nadarzyła się okazja
wysłania listu inną drogą. Przyjaciel Ojca wyjeżdża w sprawach handlowych za granicę i
podjął się przemycić mój list. Wyśle go z Niemiec.
Kochany Tomku, przede wszystkim muszę wyjaśnić przyczynę mej ostrożności. Otóż
Zbyszek został aresztowany i zesłany na Sybi r 9 . Ty, Braciszku, najlepiej zrozumiesz, jak
9 Zesłanie było specjalnym rodzajem kary pozbawienia wolności polegającej na wywiezieniu, czyli tak
zwanej deportacji, i przymusowym pobycie skazanego na odległym terytorium państwa lub w jego koloniach.
Ten rodzaj kary, nigdy nie istniejący w prawie polskim, był bardzo szeroko stosowany w Rosji carskiej.
strasznym ciosem było to dla nas wszystkich, a szczególnie dla Matki. Pamiętasz przecież -
zawsze bardzo się obawiała wszelkich spisków politycznych. Gdy Pan Smuga zabrał Cię od
nas do Twego Ojca, myślała, biedaczka, że skończyły się dla Niej utrapienia. Jakże cieszyła
się potem, że jesteś bezpieczny z dala od Kraju w czasie rewolucji w Rosji i u nas w
Królestwie Polskim 10 Mawiała wtedy, że Ty masz we krwi rewolucyjnego ducha Twego Ojca i
nie usiedziałbyś spokojnie podczas zamieszek. Mój Ojciec potakiwał. Stale nazywa Cię
polskim patriotą.
Oczywiście Zbyszek, Witek i ja pragnęliśmy Ciebie naśladować. Po zawierusze 1905
roku wiele nadarzyło się ku temu okazji. Studenci, a za ich przykładem i uczniowie szkól
średnich rozpoczęli strajki szkolne, domagając się nauczycieli Polaków i nauczania w języku
polskim.
Zbyszek z grupą przyjaciół urządzili strajk w swojej szkole. Dyrektor przestraszony
buntem wezwał żandarmów. Aresztowali wielu uczniów, a wśród nich Zbyszka. Przyznał się
do zorganizowania strajku, aby w ten sposób osłonić przyjaciół przed represjami. Nawet go
nie sądzono. Po prostu w trybie administracyjnym zesłano na Sybir. Tylko jeden jedyny raz
napisał do nas z Nerczyńska, przeznaczonego mu na miejsce zesłania. Podobno otrzymał
zajęcie w składzie futer u kupca Naszkina, lecz z listu biła bezgraniczna tęsknota za domem i
Krajem. Biedny chłopiec! Zapewne potrzebuje pomocy. Kto wie, czy go jeszcze kiedyś
ujrzymy...
Zesłaniec mógł być skazany na pobyt pod nadzorem policji w ściśle wyznaczonej miejscowości bądź też na
katorgę, to jest ciężkie roboty. Olbrzymia, słabo jeszcze wówczas zbadana Syberia stanowiła główne miejsce
zesłań. Rząd carski przede wszystkim skazywał na długoterminowe lub bezterminowe zesłanie więźniów
politycznych, a u schyłku XIX i na początku XX w. szczególnie działaczy rewolucyjnych. Tysiące bohaterskich
rewolucjonistów rosyjskich, jak i patriotów z narodów podbitych przez carską Rosję było wielokrotnie
więzionych na Syberii. Pierwszych Polaków wywieziono na Sybir jako jeńców wojennych po wojnach Stefana
Batorego z Moskwą. Powtarza się to w XVII w., kiedy starcia polski z Rosją stają się częstsze. W XVIII w.
nastąpiły zesłania Polaków w związku z konfederacją barską i wojnami kościuszkowskimi. Rząd carski
rozporządzeniem z 29 V 1768 r. rozkazał wziętych do niewoli konfederatów zesłać na Syberię i wcielić do
miejscowych garnizonów. Dziesiątki tysięcy Polaków zesłano tam po powstaniach w latach 1831 i 1863. U
schyłku XIX w. na Syberię znów zaczęli napływać polscy skazańcy za swą pracę społeczną i wolnościową w
kraju, a w czasie I wojny światowej polscy jeńcy wojenni.
10 Mowa o rewolucji 1905 r. Po petersburskiej Krwawej Niedzieli (22 stycznia), w Królestwie Polskim
rewolucyjna partia robotnicza SDKPiL (Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy) oraz PPS (Polska Partia
Socjalistyczna) wezwały robotników do powszechnego strajku, który objął okręgi: warszawski, łódzki i Zagłębie
Dąbrowskie. Na demonstrację zorganizowaną przez SDKPiL w Warszawie w dniu l V 1905 r. uderzyli Kozacy.
Padli zabici i ranni. W okresie rewolucji w latach 1905-1907 młodzież, na znak solidarności z polskim i
rosyjskim proletariatem, urządzała demonstracje i strajki szkolne. Jednocześnie trwał bojkot uniwersytetu
rosyjskiego w Warszawie. Strajk szkolny, jako żywiołowy protest przeciw rusyfikacji i carskim metodom
wychowawczym, stanowił wielki wkład młodzieży polskiej w walkę o narodowe wyzwolenie. Tak w Rosji, jak i
na ziemiach polskich silniejszy wówczas carat zdławił rewolucję. Nastąpiły krwawe represje, a rosyjskie władze
administracyjne, często bez śledztwa i wyroku sądowego, skazywały podejrzanych o “nieprawomyślność” na
zesłanie na Sybir (zsyłka administracyjna). Mimo stłumienia rewolucji Polacy zdobyli pewne swobody
narodowe, a więc: prawo zakładania szkół prywatnych z polskim językiem wykładowym, organizowania
polskich stowarzyszeń kulturalnych oraz poprawę warunków pracy proletariatu.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin