WOJNA NA MORZU I OCEANACH.doc

(35 KB) Pobierz
WOJNA NA MORZU I OCEANACH

WOJNA NA MORZU I OCEANACH

 

 

Wojny na morzu, a także oceanach były bardzo trudne. Na ludzi, którzy brali udział w wojnie na morzu czyhało dużo różnych niebezpieczeństw. Szczególnie p[pisarzom nadawały natchnienie do pisania. Jednym z niebezpieczeństw jest sztorm. Jest on bardzo niebezpieczny. Taki sztorm może spowodować wypadek.

U schyłku minionego stulecia, kiedy maszyna parowa zaczęła na morzu zastępować tradycyjny dotąd napęd żaglowy, ustalił się zwyczaj, iż okręty i statki parowe mające większą swobodę manewru i niezależne od warunków atmosferycznych, w tym wypadku od wiatru, ustępowały drogi jednostkom żaglowym.

Później liczba żaglowców zmalała do minimum, okazje do stosowania wspomnianego zwyczaju zaczęły się zdarzać coraz bardziej. Stosowano go natomiast często przy napotykaniu statków rybackich, które dość długo jeszcze korzystały z pomocniczego napędu żagli, ale zasada ta była podyktowana raczej ostrożnością, aby przy zbyt bliskim przejściu koło rybackiego stateczku uniknąć zahaczenia o włok holowany przez rybacki trawler czy kuter, bo zaplątanie się sieci w śrubę mijającego okrętu mogłoby mieć dla niego tragiczne następstwo.

 

WALKA NA MORSKICH SZLAKACH KOMUNIKACYJNYCH

 

 

Flota bałtycka i Ładoska Flotylla Wojenna w styczniu 1943 r. były zaangażowane i przygotowanie i przeprowadzenie operacji odblokowującej Leningrad. Oddziaływanie na transport nieprzyjaciela po Morzu Bałtyckim sprowadzało się właściwie do epizodycznych uderzeń lotnictwa minowo – torpedowego.

Sytuacja na morzach północnych zależała od przebiegu działań bojowych na froncie radziecko niemieckim, a także od sytuacji na Atlantyku. Desant wojsk angloamerykańskich w Afryce Północnej nie odciągnął niemieckich sił morskich z baz północnej Norwegii. Niemieckie okręty i lotnictwo morskie nadal stanowiły poważne zagrożenie dla północnych linii komunikacyjnych Związku Radzieckiego. Brytyjczycy i Amerykanie, po dokonaniu udanej inwazji na kontynent Afrykański, uzyskali możliwość ponownego wykorzystania części sił zaangażowanej tu marynarki wojennej do ochrony konwojów podążających do północnych portów ZSRR. Wzmożenie ruchu konwojów doprowadziło do zaostrzenia walki na północnych szlakach komunikacyjnych.

Pod koniec 1942 r. w fiordach północnej Norwegii główne siły niemieckiej floty nawodnej, w tej liczbie okręt liniowy „Tirpitz”, ciężkie krążowniki „Admiral Hopper” i „Litzów”, krążowniki „Koln” i „Nurnberg”, dwie flotylle niszczycieli, znaczna liczba okrętów do działania w strefie przybliżonej, które ochraniały linie komunikacyjne wzdłuż brzegów Norwegii. W połowie listopada na odprawie w Niemieckiej kwaterze głównej postanowiono, że na Morzu Norweskim i Grenlandzkim powinny znajdować się, co najmniej okręty podwodne. W rzeczywistości liczba ich zmniejszyła się do 16. W związku z wkroczeniem wojsk angloamerykańskich do Afryki Północnej dowództwo niemieckie w ciągu listopada z ogólnej liczby posiadanych w północnej Norwegii 500 samolotów bojowych przerzuciło 150 maszyn minowo – torpedowych i bombowców na Morze Śródziemne. Podstawowym zadaniem marynarki wojennej i lotnictwa niemieckiego w północnych rejonach Norwegii było przechwytywanie konwojów na trasie między Islandią (miejsce ześrodkowywania statków na szlaku morskim ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oraz formowania konwojów) a północnymi portami Związku Radzieckiego. Jednocześnie dowództwo marynarki wojennej otrzymało polecenie niewystawiania na ryzyko dużych okrętów i atakowania tylko słabo eskortowanych konwojów lub wyjątkowo ważnych transportowców.

W północnej Anglii i w Islandii bazowała potężna brytyjska flota wojenna, składająca się z 4 okrętów liniowych, 9 krążowników, 20 niszczycieli, a także okrętów podwodnych i lotnictwa morskiego. Głównym zadaniem brytyjskiej marynarki wojennej było niedopuszczanie do przedostania się wielkich okrętów niemieckich na Ocean Atlantydzki. W tym samym czasie część marynarki eskortowała konwoje na trasie między północnymi portami ZSRR a portami Wielkiej Brytanii i Islandii.

 

DZIAŁANIA WOJENNE NA ATLANTYKU I W EUROPIE ZACHODNIEJ

 

Wydarzenia, które rozegrały się latem i jesienią 1942 r. dowiodły, że mimo poważnych strat poniesionych przez zachodnich aliantów w tonażu marynarki handlowej, niemieckim siłom morskim nie udało się powstrzymać przewozów na komunikacjach Atlantyku, gdyż, jak przyznawali to sami Niemcy, liczba wprowadzonych do służby w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nowych statków transportowych znacznie przewyższała starty. Przeprowadzone w tym czasie przez angloamerykańskie lotnisko strategiczne bombardowania terytorium Rzeszy niemieckiej nadwerężyły w decydującym stopniu jej wojskowo – ekonomicznego podziału i nie spowodowały poważnych zakłóceń w bazowaniu niemieckich sił podwodnych. Dlatego kwestia zdobycia panowania na północnym Atlantyku i dalsza intensyfikacja bombardowań terytorium Niemiec pozostawały nadal ważkimi problemami w planach zachodnich aliantów na koniec 1942 r. i początek 1943 r.

 

 

DZIAŁANIA WOJENNE NA OCEANIE SPOKOJNYM I W AZJI

 

Do połowy listopada 1942 r. alianckie siły zbrojne zdołały odeprzeć uderzenia japońskiej armii i marynarki wojennej na bliskich podejściach do Australii, a no wielu kierunkach stworzyły warunki umożliwiające przejście do przeciwnatarcia. Dowództwo japońskie, które rozproszyło swoje siły na wielkich obszarach Oceanu Spokojnego i Azji Południowo – Wschodniej, dysponując w dodatku bardzo wrażliwymi liniami komunikacyjnymi, nie było już w stanie kontynuować operacji zaczepnych na większą skalę. Front starcia walczących stron przebiegał na linii wysp: Aleuty, na zachód od Midway, Necker, Johnston, Palmyra, Holland, Baker.

 

UDZIAŁ POLSKIEJ MARYNARKI WOJENNEJ W BITWIE O ATLANTYK

 

Polska marynarka wojenna prowadziła walkę z hitlerowską Knegsmanine nieprzerwanie przez cały okres drugiej wojny światowej. Na nudy porozumienia z rządu Brytyjskim, 3 nowoczesne polskie niszczyciele znajdujące się na Bałtyku skierowano do portów Wielkiej Brytanii. Później przedostała się tam okręty podwodne „Orzeł” i „WILK”. Flocie polskiej przydzielono dwa ścigacze, zamówione w stoczniach angielskich przez Polskę jeszcze przed wybuchem wojny, a następnie inne okręty brytyjskie.

Już 7 września 1939 r. niszczyciel ORP „Błyskawica” zaatakował i uszkodził u wybrzeży angielskich pierwszy niemiecki okręt podwodny. Polskie niszczyciele brały udział w akcjach floty brytyjskiej u wybrzeży niemieckich na Morzu Północnym i minowaniu wód przed niemieckimi portami. W kwietniu 1940 r. niszczyciele polskie wspierały swoją artylerią walczące w Norwegii oddziały sprzymierzonych Tam zatonął w walce z samolotami Luftwaffe ORP „Grom”. W tym czasie flota polska podniosła drugą bolesną stratę. Z kolejnego patrolu na Morzu Północnym nie wrócił okręt podwodny „Orzeł”. Duży rozgłos zdobył niszczyciel „Pionier” przekazany Polakom w 1940 r. Okręt ten brał udział w pościgu za pancernikiem „Bismarck” i w nocy 26 maja 1941 r. jako pierwszy nawiązał kontakt bojowy ze ściąganym okrętem. Pomimo olbrzymiej różnicy w rozmiarach okrętów i sile ich dział „Piorun” prze godzinę wiązał ogniem artyleryjskim niemieckim pancernik unikając jego pocisków. W tym czasie zdążyły nadpłynąć pozostałe okręty alianckiego zespołu, które przejęły ciężar walki z tym kolorem zakończeń jego zatopień. Z załogi liczącej 145 ludzi stracił wtedy 25 marynarzy i pomimo licznych uszkodzeń dotarł do plurmańska. Wojna morska była bitwą okrutną. Z załogi okrętu ocalał tylko 1 człowiek. Łączne straty Polskiej Marynarki Wojennej wyniosły 404 poległych i 191 rannych marynarzy.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin