11343.txt

(33 KB) Pobierz
Kim Stanley Robinson        Przer�bka Historii 
       
          Wcale nie w tym rzecz, �eby wykona� dok�adn� kopi� budynku ambasady w 
      Teheranie. - Zirytowany Iwan Wenuczenko z�apa� si� za w�osy i poci�gn�� do 
      g�ry, co nada�o mu lekko orientalny wygl�d. - Chcemy tu odtworzy� 
      atmosfer� tamtego miejsca. 
          - Wed�ug mnie ta atmosfera przypomina magazyn cz�ci zamiennych. 
          - Bo to jest magazyn cz�ci zamiennych, John. Tutaj kr�cimy wszystkie 
      filmy. 
          - M�wi�e�, �e zamierzasz obali� wszystkie k�amstwa, jakie znalaz�y si� 
      w tym pierwszym filmie albo tak mi si� zdawa�o zaatakowa� re�ysera John 
      Rand. - M�wi�e�, �e "Ucieczka z Teheranu" by�a n�dznym telewizyjnym filmem 
      dokumentalnym, godnym uwagi jedynie ze wzgl�du na De Niro w roli 
      pu�kownika Jacksona, czy to te� mi si� tylko zdawa�o. M�wi�e�, �e dopiero 
      my poka�emy prawdziw� wersj� wydarze�. 
          Iwan westchn��. 
          - Zgadza si�, John. Masz zadziwiaj�c� pami��. Ale musisz zrozumie�, �e 
      przy kr�ceniu filmu "prawda" wcale nie oznacza absolutnej zgodno�ci z 
      rzeczywisto�ci�. 
          - Za�o�� si�, �e to samo m�wi� re�yser tamtego dokumentalnego kawa�ka. 

          Iwan zasycza�, co cz�sto mu si� zdarza�o podczas re�yserowania film�w. 
      Pokazywa� w ten spos�b, �e wypuszcza par� i powstrzymuje si� od wybuchu. 
          - Nie b�d� obstrukcjonist�, John. Nie produkujemy �adnych komercyjnych 
      kawa�k�w tego typu i dobrze o tym wiesz. Sama ksi�ycowa grawitacja 
      uniemo�liwia nam zrobienie ca�kowicie realistycznego filmu. Wszyscy 
      mieszkamy w krainie ze snu, gdzie ka�de rzeczywiste wydarzenie nabiera 
      nienaturalnej wyrazisto�ci. Poza tym robimy te filmy dla w�asnej rozrywki! 
      Przerabiamy nieudane dramaty historyczne! Bawimy si�! 
          - Jasne, Iwan. Jasne. Tylko �e re�yserowane przez ciebie kawa�ki 
      zdobywaj� wielkie uznanie na dole, krytycy m�wi�, �e jeste� nowym 
      Eisensteinem i �e te twoje remake'i to najwi�ksze osi�gni�cie sztuki 
      filmowej od czasu "Obywatela Kane". Wymagania wi�c rosn� i to ju� 
      przesta�a by� zabawa, mam racj�? 
          - Nie! - Iwan przeci�� powietrze ciosem karate. - Nigdy w to nie 
      uwierz�. Je�li zabawa ma si� sko�czy� - podni�s� g�os niemal do krzyku - 
      rezygnuj�! 
          - Jasne, Sergiuszu. 
          - Nie nazywaj mnie tak! 
          - Dobrze, Orsonie. 
          - JOHN! 
          - Ale to moje imi�. Je�li b�d� ci� tak nazywa�, wszystko si� nam 
      pomiesza. 
          Melina Gourtsianis, ich kierownik w sp�dnicy, przysz�a Iwanowi na 
      pomoc. 
          - Przesta�, John. Przyprawisz go o atak serca, a poza tym jest p�no. 
      Dajmy temu spok�j. 
          Iwan och�on�� i przeczesa� w�osy palcami. Jako re�yser uwielbia� 
      odgrywa� ataki w�ciek�o�ci, a John uwielbia� go dra�ni�. Poniewa� nie 
      zgadzali si� niemal pod �adnym wzgl�dem, tworzyli idealny zesp�. 
          - Dobra - powiedzia� Iwan. - W porz�dku. Mamy gotowe dekoracje i 
      chocia� nie s� mo�e dok�adn� kopi� wn�trza ambasady - spiorunowa� Johna 
      gniewnym spojrzeniem - ale w zupe�no�ci wystarcz�. Teraz przele�my 
      wszystko od pocz�tku. Jest noc w Teheranie. Ca�a dzielnica miasta zosta�a 
      u�piona za pomoc� gazu parali�uj�cego, ale nie ma pewno�ci, czy nagle nie 
      zjawi� si� Stra�nicy Rewolucji z karabinami i w maskach gazowych, 
      niewykluczone r�wnie�, �e niekt�rzy z nich nie zostali zagazowani, 
      poniewa� przebywali w szczelnie zamkni�tych pomieszczeniach. W ka�dej 
      chwili mog� sk�d� wyskoczy� i zacz�� strzela�. Wasze helikoptery unosz� 
      si� tu� nad g�owami, wi�c ha�as jest straszliwy. Teren ambasady jest 
      zaciemniony, ale gdzie� w mie�cie w��czono reflektory, kt�re o�wietli�y 
      maszyny. Od pocz�tku drogi helikoptery psu�y si� jak tandetne zabawki i 
      zosta�o ich tylko pi��, a dwa razy tyle uleg�o awarii, wcale wi�c nie ma 
      gwarancji, �e te pi�� te� nie wysi�dzie. Wszyscy macie na�o�one maski 
      gazowe i biegacie po terenie ambasady pr�buj�c odnale�� i wyprowadzi� 
      wszystkich pi��dziesi�ciu trzech zak�adnik�w... jest ciemno i wielu z nich 
      straci�o przytomno�� tak jak stra�nicy, ale niekt�re pokoje by�y dobrze 
      uszczelnione i naturalnie ci, kt�rzy w nich byli wzywaj� pomocy. Przez 
      jaki� czas - i to jest ten efekt, na wyeksponowaniu kt�rego najbardziej mi 
      zale�y - przez jaki� czas w �rodku panuje absolutny chaos. Nikt nie mo�e 
      znale�� pu�kownika Jacksona, nikt nie wie, ilu zak�adnik�w uwolniono, a 
      ilu nadal znajduje si� na terenie ambasady, jest ciemno, ha�as, w oddali 
      s�ycha� strza�y. Chc� uzyska� efekt podobny do ko�cowej sceny "Hrabiny z 
      Szanghaju", kiedy tamci strzelaj� do siebie w gabinecie luster. Wzmocniony 
      do dziesi�tej pot�gi. Totalny chaos. 
          - Zaraz, zaraz, nie tak pr�dko - wtr�ci� John przesadnie podkre�laj�c 
      sw�j teksaski akcent, kt�ry w jego ustach pojawia� si� i znika� na 
      zawo�anie. - Podoba mi si� ten obraz chaosu i aluzja do Wellesa, ale 
      wr��my do podstawowych fakt�w. 
          Przecie� pu�kownik Jackson by� bohaterem. To on postanowi� lecie� 
      dalej, kidy te helikoptery popsu�y si� na pustyni, i to on znalaz� w 
      ambasadzie Annette Bellows, kiedy potrzebowali przewodnika, i w og�le on 
      wszystkim kierowa� przez ca�y czas. 
          To dlatego dali mu te odznaczenia! 
          Iwan zmierzy� go gro�nym spojrzeniem. 
          - Jak� grasz rol�, John? 
          - No, pu�kownika Jacksona. - John wyprostowa� si�. Wiadomo. 
          - Ale - Iwan na znak zamy�lenia postuka� si� w g�ow� chyba nie chcesz 
      by� tylko kiepsk� imitacj� De Niro, prawda? Chcesz stworzy� now� 
      interpretacj�? Poza tym wydaje mi si�, �e na�ladowanie De Niro to g�upi 
      pomys�. 
          - Mnie si� ten pomys� podoba - o�wiadczy� John. - Poka�� mu, kto jest 
      lepszy. 
          Iwan zby� go machni�ciem r�ki. 
          - Znasz ca�� spraw� tylko z tego g�upiego telewizyjnego filmu, tak 
      samo jak wszyscy. Ale ja przeczyta�em zeznania zak�adnik�w i komandos�w z 
      za�ogi helikopter�w. Prawda jest taka, �e pu�kownik Jackson mia� swoj� 
      najlepsz� chwil� na pustyni, kiedy postanowi� kontynuowa� misj�, mimo �e 
      zosta�o mu tylko pi�� sprawnych helikopter�w. Wtedy wzni�s� si� na szczyty 
      heroizmu i prze�y� chwil� swojej chwa�y. A ty bardzo przekonuj�co to 
      odegra�e�, kiedy filmowali�my t� scen�. Prawie by�o wida�, jak ci si� tam 
      kr�c� r�ne ma�e k�eczka i trybiki. - Poklepa� si� po g�owie. 
          - De Niro by�by dumny - stwierdzi�a Melina. John zasznurowa� usta i 
      kiwn�� g�ow�. 
          - Potrzebujemy wielkich ludzi, takich jak on. Bez nich historia by�aby 
      martwa. Zosta�yby tylko szcz�tki rozbitych helikopter�w gdzie� na pustyni. 

          - Dowcipny obraz Historii - zauwa�y� Iwan. - Jaka szkoda, �e Shelley 
      wpad� na to pierwszy. Tymczasem prawda jest taka, �e podj�wszy decyzj� o 
      kontynuowaniu wyprawy pu�kownik Jackson by�, m�wi�c s�owami jego 
      podw�adnych, jakby p�przytomny. Kiedy wyl�dowali na dachu ambasady, 
      wprowadzi� pierwszy oddzia� do �rodka i kiedy si� zgubili, ca�a jednostka 
      by�a praktycznie pozbawiona dow�dztwa przez pierwsze krytyczne p� 
      godziny. Ze wszystkich zezna� wynika, �e pocz�tek akcji przebiega� w�r�d 
      ca�kowitego zamieszania; sytuacja wyklarowa�a si� dopiero w�wczas, kiedy 
      sier�ant Payton a nie pu�kownik Jackson, jak k�amliwie pokazano na filmie 
      kiedy Payton znalaz� pani� Bellows, ona za� zaprowadzi�a komandos�w do 
      tych zak�adnik�w, kt�rych dot�d nie znale�li. 
          - Dobra, dobra - John spochmurnia�. - Wi�c z tej sceny mam by� jakby 
      wy��czony. 
          - Nie zag��biaj si� w to za bardzo, John, bo mo�esz przeci�gn�� 
      strun�. Ale zrozumia�e� najwa�niejsze. Posy�asz oddzia� do ataku, chocia� 
      masz o wiele za ma�o ludzi, poniewa� te cholerne helikoptery si� zepsu�y, 
      a potem jeste� troch� przera�ony rozmiarami ryzyka. Kapujesz? 
          - Tak. Ale nie wierz� w to. Jackson by� bohaterem. 
          - Jasne, by� bohaterem i mia� mn�stwo medali. Pe�ne szafy medali. 
      Gdyby je przypi��, wygl�da�by jak choinka w wiecz�r wigilijny. Za�ama�by 
      si� pod tym ci�arem. Ale teraz spr�bujmy pokaza�, co si� naprawd� 
      wydarzy�o. 
          - W porz�dku. - John wyprostowa� si�. - Jestem gotowy. 








          Kr�cenie scen na planie by�o dla wszystkich najprzyjemniejsz� cz�ci� 
      pracy, ukoronowaniem wysi�k�w, i to dlatego po�wi�cali sw�j wolny czas w 
      bazie Luna Trzy na robienie film�w. Iwan, John, Melina i Pierre - Paul, 
      teoretycy wymieniaj�cy si� na kierowniczych stanowiskach od projektu do 
      projektu, zawsze szkicowali sceny tylko w og�lnych zarysach, zostawiaj�c 
      du�o miejsca na improwizacj�. Tote� sceny maj�ce przedstawia� chaos by�y 
      odgrywane z maniackim zapa�em. Byli mistrzami w tworzeniu chaosu. 
          Tak wi�c przez prawie p� godziny biegali po korytarzach swojej 
      tehera�skiej ambasady - nale��cego do bazy magazynu cz�ci zamiennych, 
      gdzie niezliczone rz�dy pojemnik�w zas�oni�to bia�ymi arkuszami dykty, 
      �eby bardziej przypomina�y wn�trze budynku. Nagrany warkot helikopter�w 
      niemal zag�usza� ich krzyki, w ciemno�ciach sporadycznie rozb�yskiwa�y 
      �wiat�a. Wyci�te sylwetki helikopter�w, przyklejone do przezroczystej 
      kopu�y, odcina�y si� wyra�nie na tle nieziemsko jasnych gwiazd - kt�re 
      sta�y si� ju� znakiem firmowym Wytw�rni Luna Trzy, poniewa� wiele scen 
      nocnych mia�o w tle owe niewiarygodnie jaskrawe gwiazdy, pot�guj�ce 
      niesamowity efekt filmow...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin