15309.txt

(16 KB) Pobierz
Ilja Warszawski

NAPAD ODB�DZIE SI� O PӣNOCY

Szef policji Patrick Raich zasiad� w us�u�nie podsuni�tym mu fotelu i rozejrza� 
si� doko�a. Bia�e 
tablice rozdzielcze z mn�stwem guziczk�w i r�nokolorowych lampek przypomina�y 
mu 
automaty do mieszania koktaili. Podobie�stwo Centrum Obliczeniowego do baru 
dope�nia�y dwie 
dziewczyny w bia�ych fartuchach siedz�ce za pulpitem maszyny. Dziewcz�ta 
wyra�nie 
nadu�ywa�y kosmetyk�w i to zdecydowanie nie podoba�o si� Raichowi. Tak samo 
zreszt� jak ca�a 
ta historia z zakupem maszyny cyfrowej. Prawd� m�wi�c, gdyby Ministerstwo Spraw 
Wewn�trznych zwraca�o mniejsz� uwag� na gazety, to niepotrzebne by�oby 
wprowadzanie tych 
wszystkich nowinek. Kto jak kto, ale Patrick Raich po pi��dziesi�ciu latach 
swojej pracy w policji 
wiedzia�, ile kosztuje niewykrycie jakiego� przest�pstwa. Ci gazeciarze podnosz� 
od razu krzyk, �e 
policja jest przekupiona przez gangster�w. Przekupiona! A po jak� choler� maj� 
j� przekupywa�, 
je�li nawet najpodlejszy gang dysponuje bez por�wnania wi�kszymi mo�liwo�ciami 
ni� sama 
policja. Maj� na swoje us�ugi samochody opancerzone, helikoptery, bro� 
automatyczn�, bomby z 
gazem �zawi�cym i � co najwa�niejsze � mog� sobie strzela� do kogo chc� i kiedy 
chc�. 
Przekupiona!�
David Logan a� si� skr�ca� ze zniecierpliwienia, ale nie wa�y� si� przerwa� 
rozmy�la� szefa. 
Wszystko wskazywa�o, �e staruszek jest nastrojony sceptycznie, inaczej nie 
udawa�by, �e to 
wszystko go w og�le nie dotyczy. Ale to nic, zobaczymy jeszcze jak za�piewa, 
kiedy wszystkie 
karty zostan� wy�o�one na st�. Taki skok nie zdarz� si� ka�dego dnia!
Raich wyj�� z kieszeni fajk� i uwa�nie rozejrza� si� po �cianach szukaj�c napisu 
zabraniaj�cego 
palenia.
� Prosz� bardzo! � Logan pstrykn�� zapalniczk�.
� Dzi�kuj�!
Przez kilka minut Raich w milczeniu pyka� fajeczk�. Logan notowa� co� na ta�mie 
perforowanej 
obserwuj�c nieznacznie szefa.
� Wi�c � wydusi� z siebie w ko�cu Raich � chce mnie pan przekona�, �e dzisiaj w 
nocy 
zostanie podj�ta pr�ba ograbienia Banku Narodowego?
� Dok�adnie tak!
� Ale dlaczego w�a�nie dzisiaj i dlaczego koniecznie Banku Narodowego?
� Prosz� bardzo! � Logan wyci�gn�� w stron�, szefa niewielk� karteczk�. � 
Maszyna 
przeanalizowa�a wszystkie przypadki napad�w na banki w ci�gu ostatnich 
pi��dziesi�ciu lat i 
przeprowadzi�a ekstrapolacj� otrzymanych danych � o��wek Logana podkre�li� punkt 
na 
wyrysowanej punkcikami krzywej. � Kolejny skok powinien mie� miejsce dzisiaj.
� Hm� � Raich wetkn�� palec w grafik. � A gdzie tu jest mowa o Banku Narodowym?
� To wynika z teorii prawdopodobie�stwa. Matematyczne podej�cie�
Bank Narodowy. Raich przypomnia� sobie napad na ten bank w roku 1912. W 
bezlitosnym 
starciu zosta� wtedy zraniony w kolano, a mimo to uda�o mu si� na motocyklu 
dogoni� bandyt�w. 
Bukoliczne czasy, kiedy przest�pcy dzia�ali w niewielkich grupkach i byli 
uzbrojeni w staromodne 
colty. Wtedy odwaga i zr�czno�� jeszcze co� znaczy�y. A teraz� �Teoria 
prawdopodobie�stwa�, 
�korelacja�, �funkcje Gaussa�, jakie� karty perforowane, o Bo�e! Nie s�u�ba w 
policji, a 
seminarium z matematyki.
� �z tego wynika niezbicie, �e banda Scolettiego�
� Co pan powiedzia�?! � ockn�� si� Raich.
� Banda Scolettiego. Dysponuje najnowocze�niejsz� technik� prucia sejf�w i dawno 
ju� nie 
uczestniczy�a w du�ych skokach.
� Je�li chodzi o Scolettich, to te� dane z maszyny?
� Maszyna uwa�a, �e to b�dzie banda Scolettiego. Przy tym z prawdopodobie�stwem 
osiemdziesi�ciu sze�ciu procent.
Raich wsta� i podszed� do pulpitu maszyny.�
� Poka�cie, jak ona pracuje.
� Prosz� bardzo! Mo�emy powt�rzy� przy panu wszystkie podstawowe obliczenia.
� Nie, nie, ja tylko tak, z ciekawo�ci� Wi�c Scoletti ze swoimi ch�opakami 
dzisiaj w nocy 
rozpruje sejfy Banku Narodowego?
� W�a�nie tak!
� No c� � u�miechn�� si� Raich. � Pozostaje mi tylko wsp�czu� mu.
� Dlaczego?
� No a jak? Szykuje si� skok, wiemy o nim my dwaj, wie maszyna, ale sam Scoletti 
nie ma o 
tym zielonego poj�cia.
Logan a� zach�ysn�� si� rado�ci� rewan�u.
� Pan si� myli � powiedzia� z nie ukrywan� z�o�liwo�ci�. � Banda Scolettiego 
kupi�a tak� 
sam� maszyn�. Mo�e pan by� pewien, �e ona im podpowie, kiedy i jak dzia�a�.
* * *
Jean Bristeau zamieni� karier� uniwersyteck� na pieni�dze i wcale tego nie 
�a�owa�. Odczuwa� 
trze�we zadowolenie cz�owieka, kt�ry dobrowolnie zrezygnowa� z rajskiego 
b�ogostanu na rzecz 
grzesznej rado�ci na tym ziemskim padole. Je�li chodzi o wyrzuty sumienia 
zwi�zane z tym, �e 
ca�� swoj� wiedz� odda� na us�ugi gangsterskiego syndykatu, to nale�y powiedzie� 
wprost, �e 
podobnych wyrzut�w Jean nie odczuwa�. Koniec ko�c�w robota programisty jest 
robot� 
programisty i papa Scoletti p�aci za ni� dziesi�� razy wi�cej ni� jakakolwiek 
inna firma. W og�le to 
wszystko o wiele bardziej przypomina gr� w szachy. Pojedynek na maszyny cyfrowe. 
Jean 
u�miechn�� si� i spojrza� spod oka na starego t�u�ciocha, kt�remu facet z 
obstawy nalewa� w tym 
momencie drug� porcj� gor�cego mleka z termosu. Obrazek, za kt�ry reporterzy 
gotowi by 
popodrzyna� sobie nawzajem gard�a: postrach bank�w Pedro Scoletti pije mleczko.
� No, co tam, synku? � Scoletti postawi� pust� szklank� na pulpicie maszyny i 
odwr�ci� si� do 
Bristeau. � Wi�c twoja wr�ka prorokuje na dzi� dobry skok?
Bristeau zmarszczy� si� lekko na s�owo �wr�ka�. Nie, sir, je�eli zdecydowa� si� 
pan ju� na 
kupno komputera i zaufa� g�osowi nauki, to prosz� te� zaopatrzy� si� w 
odpowiednie s�ownictwo.
� Uda�o mi si� � odpowiedzia� sucho � znale�� wz�r wyra�aj�cy zasad� 
periodyczno�ci 
napad�w na banki. Oczywi�cie napad�w udanych � doda� bior�c do r�ki wska�nik. � 
Tutaj, na 
tym plakacie, s� one przedstawione za pomoc� czarnych k�ek. Czerwone, k�ka � 
to napady 
wyliczone wed�ug mojego wzoru. Pionowy rozk�ad k�ek odpowiada wysoko�ci zysku, 
poziomy 
okre�la dat� napadu. Jak pan widzi, nast�pny du�y napad przypada na dzisiejszy 
dzie�. Nie widz� 
przyczyn, dla kt�rych nie mieliby�my wzi�� takiej forsy.
� Jakiej?
� Czterdzie�ci milion�w.
Jeden z goryli gwizdn��. Scoletti odwr�ci� si� z w�ciek�o�ci�. Nienawidzi� 
jakiegokolwiek 
nieoczekiwanego ha�asu.
Przez chwil� szef syndykatu siedzia� cicho pogwizduj�c. Pewnie analizowa� t� 
propozycj�.
� Jaki bank?
� Narodowy.
� Tak�
Wida� by�o, ��e Scoletti nie za bardzo chce mie� do czynienia z Bankiem 
Narodowym, na 
kt�rym syndykat ju� dwukrotnie �ama� sobie z�by. Jednak z drugiej strony � 
czterdzie�ci 
milion�w, to taka suma, dla kt�rej mo�na zaryzykowa� dziesi�tk� ch�opak�w.
Bristeau zrozumia�, dlaczego Scoletti si� waha i postanowi� rzuci� na szal� 
g��wny atut.
� Ca�y plan operacji zostanie oczywi�cie opracowany przez maszyn�.
Bristeau trafi� chyba w dziesi�tk�. Scoletti najbardziej nie lubi� bra� na 
siebie 
odpowiedzialno�ci za opracowanie planu skoku. Warto chyba spr�bowa�, je�eli 
maszyna� Ale 
nagle ol�ni�o go:
� Poczekaj! Chodz� s�uchy, �e staruszek Raich te� zamontowa� w swoim sklepiku 
jak�� 
maszyn�. Czy nie dojdzie przypadkiem do tego, �e oni tak�e zostan� przez ni� 
ostrze�eni?
� Mo�liwe � niedbale odpowiedzia� Bristeau. � Jednak mamy pod tym wzgl�dem pewn� 
przewag�: wiemy, �e oni maj� maszyn�, a oni o naszej mog� si� jedynie domy�la�.
� No i co z tego?
� W�a�nie tutaj tkwi istota sprawy. Maszyna mo�e opracowa� kilka wariant�w 
napadu. Jedne z 
nich s� pewniejsze, inne � mniej. Za��my, �e policja zosta�a przez ich maszyn� 
uprzedzona o 
mo�liwo�ci napadu. Wtedy oni zlec� jej okre�lenie, kt�ry z syndykat�w 
przeprowadzi operacj� i 
jaka b�dzie taktyka napadu. Przyjmuj�c za podstaw� najlepszy wariant opracuj� 
taktyk� dzia�a� 
policji.
� No i capn� nas.
� W �adnym wypadku!
� A to dlaczego?
� A dlatego, �e my, wiedz�c o tym, przyjmiemy nie najlepszy wariant, a kt�ry� z 
drugorz�dnych.
Scoletti energicznie pokr�ci� nosem.
� G�upstwa! Po prostu zorganizuj� zasadzk� w banku i wyt�uk� nas jak kurczaki.
� Tu si� pan myli � zaprzeczy� Bristeau. � Raich w �adnym wypadku nie zdecyduje 
si� na 
zasadzk�.
� A to niby jeszcze dlaczego?
� Z przyczyn czysto psychologicznych.
� Du�o ty tam wiesz o psychice policjant�w � u�miechn�� si� Scoletti. � Znam 
staruszka 
ponad trzydzie�ci lat. M�wi� ci: Raich lubi dzia�a� na pewniaka i za nic nie 
zrezygnuje z zasadzki.
Bristeau wyci�gn�� r�k� i wzi�� ze sto�u rulon ta�my perforowanej.
� Mo�e i s�abo znam psychik� policjant�w, ale komputer jest w stanie rozwi�za� 
ka�d� etiud� 
psychologiczn�. Oczywi�cie, je�li b�dzie wyposa�ony w odpowiedni program. Oto 
rozwi�zanie 
takiego zadania. Dane: Raich ma siedemdziesi�t cztery lata. Co poniekt�rzy w 
Ministerstwie 
Spraw Wewn�trznych dawno ju� zastanawiaj� si� nad zast�pieniem go jakim� 
m�odszym i mniej 
upartym urz�dnikiem. Co drugie: na zasadzk� w Banku Narodowym potrzebne jest 
zezwolenie 
Ministerstwa Spraw Wewn�trznych i sankcja Ministerstwa Finans�w. Co wygrywa 
Raich 
organizuj�c zasadzk�? Czysto taktyczn� przewag�. Czym ryzykuje? Ryzykuje swoj� 
reputacj�, 
je�eli nie b�dzie w stanie odeprze� napadu. Wszystkie gazety podejm� wtedy 
wrzask, �e policja nie 
umie sobie poradzi� z szajk� gangster�w, nawet wtedy, kiedy o planowanym 
napadzie wie du�o 
wcze�niej. Raich znajdzie si� w jeszcze g�upszym po�o�eniu, je�eli zorganizuje 
zasadzk�, a napad 
nie dojdzie do skutku. Pytanie: czy Raich poprosi o zezwolenie na zasadzk�, 
je�eli sam niezbyt 
dowierza prognozom jakiej� tam maszyny? Odpowied�: nie poprosi. Logiczne?
Scoletti podrapa� si� po karku.
� Poka� no te twoje warianty operacji � burkn�� sadowi�c si� wygodniej.
* * *
� No c� � powiedzia� Raich � pana pierwszy wariant jest ca�kiem w stylu 
Scolettiego. 
Wszystko obliczone na zewn�trzne efekty � i atak samochodami pancernymi, i 
wybuchy petard i 
ca�y plan blokady dzielnicy. Jednak nie rozumiem, po co ma urz�dza� pozorowany 
atak z tego 
kier...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin