Raszyn 1809 - Gabriel Zych.txt

(195 KB) Pobierz
Gabriel Zych

Raszyn 1809

Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1969r. - Wydanie I


Na dysku pisa� Franciszek Kwiatkowski


W ka�dym cz�owieku - w mniejszym lub w wi�kszym stopniu - tkwi kult dla przesz�o�ci. 
Dlatego szukamy okazji, by m�c obcowa� z przedmiotami, kt�re wywo�uj� zadum� nad czasem minionym, dlatego z pietyzmem odnosimy si� do zachowanych zabytk�w architektonicznych, do starych zamk�w, pa�ac�w, ko�cio��w czy nawet zwyk�ych miejskich kamieniczek i dlatego wzrusza nas widok przypadkowo nieraz odkrytego skrawka ziemi, kt�ry w nie zmienionym ukszta�towaniu zachowa� si� d�u�ej ni� wiek. A szczeg�lnie ju� fascynuj� nas takie zabytki czy ruiny i te przetrwa�e w takim samym stanie zak�tki kraju, z kt�rymi zwi�zane s� jakie� wa�niejsze wydarzenia z burzliwych, lecz jak�e pi�knych i bogatych dziej�w naszego narodu. 
Zdawa� by si� mog�o, �e tak jak sporo jest zabytkowych budowli i upami�tnionych Wielkimi zdarzeniami miejsc w miastach, tak trudno chyba znale�� w�r�d wsi czy na nie zabudowanych przestrzeniach takie miejsca, kt�re nie zmieni�y wygl�du od czasu, kiedy rozgrywa�y si� na nich historyczne wypadki. 
I gdyby tak by�o naprawd�, nic by w tym nie by�o dziwnego. 
Lata up�ywa�y, cz�owiek dostosowywa� ziemi�, na kt�rej �y�, do swoich potrzeb trzebi� lasy, zmienia� koryta rzek, budowa� kana�y, osusza� bagna, wytycza� nowe drogi... 
A jednak mo�na jeszcze znale�� w naszym kraju miejsca, kt�re niewiele si� zmieni�y w ci�gu kilkunastu dziesi�tk�w lat. I a� dziw, �e zachowa�y si� one nawet w takich okolicach, w kt�rych najmniej mo�na by si� tego spodziewa�. Wystarczy - na przyk�ad - wyruszy� z Warszawy na odleg�o�� kilku kilometr�w od centrum miasta, wyjecha� czy nawet wyj�� pieszo wzd�u� szosy Krakowskiej, by ledwie min�wszy ostatnie, niedawno wzniesione wie�owce, natkn�� si� na przydro�n� tablic� z napisem: 
Raszyn. 
Kt� w Polsce nie zna nazwy tej wioszczyny? 
Opisana w setkach ksi��ek, uwieczniona na dziesi�tkach obraz�w, od przesz�o p�tora wieku znajduje si� w rejestrze miejscowo�ci utrwalonych w naszej narodowej pami�ci. To przecie� tu - w okolicy Raszyna - rozegra�a si� 19 kwietnia 1809 roku bitwa pomi�dzy armi� polsk� a wojskiem austriackim. I cho� nie by�a to bitwa z tych najwi�kszych, jakie w ci�gu tysi�clecia wojska polskie stoczy�y, i cho� nie mia�a ona jakiego� zasadniczego znaczenia dla dalszych los�w narodu, to jednak sta�a si� dziwnie bliska sercu ka�dego Polaka. 
By� mo�e jest tak dlatego, i� by�a to pierwsza od upadku pa�stwa, od trzeciego rozbioru, bitwa stoczona samodzielnie przez polskiego �o�nierza; mo�e wp�ywa na taki stosunek do bitwy raszy�skiej uznanie dla waleczno�ci Polak�w, kt�rzy w tamtym dniu przeciwstawili si� prawie trzykrotnie liczebniejszemu przeciwnikowi, a mo�e wreszcie decyduje o tym fakt, i� wielu z tych, kt�rzy brali w niej udzia�, od naczelnego wodza ksi�cia J�zefa Poniatowskiego pocz�wszy, wesz�o p�niej na sta�e w poczet narodowych bohater�w. 
Zreszt�, jakie by nie by�y tego pobudki, utrwali�a si� bitwa raszy�ska w pami�ci Polak�w jako jedna z ja�niejszych kart porozbiorowych dziej�w narodu. Dlatego dobrze si� sta�o, �e w�a�nie to pobojowisko przetrwa�o do naszych czas�w w stanie bardzo ma�o zmienionym. Wprawdzie teren, na kt�rym si� rozegra�a bitwa, przecina nowa szosa prowadz�ca z Warszawy do Krakowa, a nad okolic� g�ruje maszt najwi�kszej polskiej radiostacji, ale to wszystko. 
Dzisiejszy Raszyn - to kilkadziesi�t dom�w, skupionych wok� siedemnastowiecznego ko�cio�a. Pewnie, �e s� to przewa�nie domy p�niej wzniesione, murowane, ale charakter wsi, a nawet ilo�� jej mieszka�c�w nie uleg�y zbyt wielkiej zmianie. Podobnie jest z s�siednimi, odleg�ymi o dwa kilometry na prawo i na lewo od Raszyna wsiami; Micha�owice i Jawor�w, bardziej mo�e jeszcze ni� Raszyn opar�y si� dzia�aniu czasu. Wprawdzie na zapleczu Micha�owic wyros�o nowe podmiejskie osiedle, przez kt�re przebiega kolejka elektryczna, ale stara wie� zachowa�a dawny wygl�d. 
Kilkadziesi�t metr�w od raszy�skiego ko�cio�a zaczyna si� d�uga grobla, dziel�ca dwa wielkie stawy. I grobla, i stawy nie zmieni�y swych kszta�t�w od tamtego dnia. �wiadcz� o tym zachowane dawne plany okolic Raszyna, a jeszcze bardziej przekonywaj�co - rosn�ce na brzegach staw�w stare, wi�cej ni� stuletnie drzewa. Nie zmieni�a te� swego koryta ma�a rzeczka Mrowa, wzd�u� kt�rej tak jak kiedy� rozci�ga si� szeroki na p� kilometra pas bagien. S�owem, wszystko jest jak wtedy; gdzie by�y bagna - s� bagna, gdzie by�y stawy - s� stawy, gdzie grobla - jest grobla, tylko wioski po obu stronach Mrowy: Dawidy, D�br�wka, Falenty Du�e, Falenty Ma�e i Janki, troch� si� rozros�y, ale nie na tyle, by zmienia�o to obraz pobojowiska. 
Zachowa�y si� na ziemi raszy�skiej jeszcze inne, tylko dzie� bitwy przypominaj�ce relikty. 
U przeciwleg�ego od strony Raszyna wylotu grobli, mi�dzy Falentami Du�ymi a Falentami Ma�ymi utrzyma� si� do dzi� wyra�ny zarys rowu, kt�ry miejscowa ludno�� nazywa sza�cem Poniatowskiego. Podobny, cho� mniejszy nieco szaniec znajduje si� na skraju Micha�owic. Dzie� bitwy upami�tnia wybudowana przez miejscow� ludno�� kapliczka na grobli i umieszczona na murze ko�cielnym tablica z nazwiskami poleg�ych, na kt�rej jako pierwszy wymieniony jest pu�kownik Cyprian Godebski. 


Na przeciwleg�ych brzegach Pilicy 


1809 roku wiosna przysz�a p�no. Jeszcze w pierwszych dniach kwietnia trzyma�y mrozy. Dopiero na pocz�tku drugiej dekady �nieg zacz�� gwa�townie topnie�, ruszy�y rzeki, a s�o�ce przygrzewa�o jak w maju. Ulice Warszawy, kt�re zrazu przypomina�y potoki, zmieni�y si� po kilku dniach w b�otne grz�zawiska. 
Mimo to mieszka�cy miasta sp�dzali dni na ulicach. 
10 kwietnia obieg�a miasto wiadomo��, �e rankiem tego dnia wymaszerowa�o z miasta przez rogatk� Jerozolimsk� du�o wojska z armatami. 
Kobiety i dzieci sta�y wzd�u� jezdni, oczekuj�c czego�, co musi si� zdarzy�. M�czy�ni w sile wieku, poprzebierani w mundury Gwardii Narodowej, ju� od jakiego� czasu codziennie skoro �wit p�dzili na miejsca zbi�rek. Ci z doros�ych, kt�rzy do Gwardii Narodowej nie nale�eli, z �opatami i oskardami gromadzili si� na miejscach wskazanych zarz�dzeniem w�adz, sk�d pod przewodem setnik�w szli umacnia� wa�y obronne wok� miasta, te same, w kt�rych broni�o si� wojsko polskie w pami�tnych dniach obl�enia stolicy, w czasie Powstania Ko�ciuszkowskiego. Najstarsi, ci co to niejedno ju� w Warszawie prze�yli, zbierali si� po kilku, rozprawiali o wydarzeniach z ostatnich dni i - jak to zwykle w podobnych okoliczno�ciach bywa - snuli przypuszczenia, co z tego wszystkiego wyniknie. 
Nastr�j panowa� powa�ny, cho� daleki od trwogi czy rozpaczy, mimo i� wszyscy zdawali sobie spraw�, �e zar�wno nad miastem, jak i nad krajem zawis�o niebezpiecze�stwo. 
To, co si� dzia�o w ostatnich dniach, nie by�o dla nikogo zaskoczeniem. Od wielu ju� miesi�cy kr��y�y w�r�d ludzi wie�ci, �e w Galicji, to znaczy na zabranych przez Austri� Polsce ziemiach, czynione s� przygotowania do zbrojnego najazdu na zaledwie p�tora roku egzystuj�ce Ksi�stwo Warszawskie, utworzone traktatem tyl�yckim pa�stewko, kt�re dla Napoleona mia�o by� baz� wypadow� na wsch�d i dostarcza� mu �wierzego �o�nierza, a dla Polak�w - w ich rachubach - zacz�tkiem odradzaj�cej si� ojczyzny. Dochodzi�y z Galicji, przekazywane przez rodak�w wiadomo�ci, �e w styczniu i lutym zebrano w okolicy Krakowa ponad 30 000 wojska, �e pobierano nowych rekrut�w i �e w marcu ca�y ten korpus, dowodzony przez arcyksi�cia Ferdynanda d'Este, przesun�� si� najpierw w rejon miasteczka Ko�skie, a nast�pnie do Odrzywo�u i Nowego Miasta nad Pilic�, kt�ra by�a w tym czasie rzek� graniczn�, oddzielaj�c� zab�r austriacki od Ksi�stwa Warszawskiego. 
Nie wzbudza�yby te wie�ci niepokoju ani w rz�dzie Ksi�stwa, ani w spo�ecze�stwie gdyby ca�a jego si�a zbrojna, jak� w istocie posiada�o, znajdowa�a si� w kraju. C�, kiedy z owych 30 000 wojska, wystawionego z takim trudem i kosztem ogromnych wyrzecze� spo�ecze�stwa, w kraju znajdowa�o si� niewiele ponad 15 000, i to licz�c razem z chorymi, z ca�� wojskow� s�u�b� zdrowia, z wszelkiego rodzaju urz�dnikami zatrudnionymi w biurach wojskowych. Do walki mog�o by� z tego u�yte nie wi�cej ni� 12 000. 
Z reszty wojska Ksi�stwa 8000 �o�nierzy wys�a� Napoleon do Hiszpanii, gdzie brali udzia� w wojnie z broni�cym za�arcie swej wolno�ci ludem hiszpa�skim, oko�o 5000 napoleo�ski marsza�ek Louis Davout przeznaczy� na garnizony twierdz nale��cych wtedy do Prus - G�ogowa, Kostrzynia i twierdzy podberli�skiej Spandau. Ten�e marsza�ek Davout, kt�ry przebywa� w Ksi�stwie przesz�o rok i rz�dzi� si� w nim jak przys�owiowa "szara g�", osobi�cie dogl�da�, a�eby wysy�ano pu�ki najlepiej uzbrojone i sk�adaj�ce si� z doborowych, szarych �o�nierzy. P�niej, po wyje�dzie z Ksi�stwa, b�d�c dow�dc� wojsk okupuj�cych Niemcy, Davout korespondencyjnie dopilnowywa�, �eby straty, jakie pu�ki polskie ponosi�y w Hiszpanii, by�y natychmiast uzupe�niane. 
Wiedzieli o tym os�abieniu si�y obronnej Ksi�stwa Warszawskiego sztabowcy w Wiedniu. I dlatego przygotowuj�c si� do wojny przeciw napoleo�skiej Francji, do wojny, kt�ra mia�a by� odwetem za kl�sk�, jak� Austria ponios�a w 1805 roku, odwetem za upokorzenie i wyp�acan� Napoleonowi kontrybucj�, obliczyli, �e wystarczy 30000 �o�nierzy, �eby t� garstk� wojska, jaka na ziemiach Ksi�stwa pozosta�a, rozbi� w jednej bitwie. Na tym ko�czy�y si� kalkulacje sztabowc�w, a zaczyna�y plany wiede�skich polityk�w. Ksi�stwo Warszawskie mia�o by� po prostu zlikwidowane, ziemie oddane Prusom i w ten spos�b wszystko wr�ci�oby do stanu sprzed traktatu tyl�yckiego. W rachubach wiede�skich polityk�w wida� by�o t� sam� solidarno�� i zgodno�� interes�w, z jak� pa�stwa zaborcze nie tak dawno dzieli�y mi�dzy siebie ziemie polskie. Dla nich Ksi�stwo Warszawskie by�o Polsk�, cho� ma�� jeszcze i nie bardzo zdoln� do samodzielnego bytu, jednak b�d�c� ju� gro�nym zal��kiem odrodzenia pa�stwa. Tak traktowane by�o Ksi�stwo i przez przygotowuj�c� si� do wojny Austri�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin