11.Maria Ossowska-'klasyczny model moralnosci mieszczanskiej'-czyt.doc

(142 KB) Pobierz
Maria Ossowska

Maria Ossowska

Rycerz w Średniowieczu

Rycerz musiał w zasadzie być dobrze urodzony. Mówię „w zasadzie”, bo można

było być pasowanym na rycerza za szczególne sukcesy bojowe. Można było także —

i to zdarzało się coraz częściej w związku z rozrostem miast i wzmaganiem się ich

znaczenia— nabyć ten przywilej. We wspomnianych utworach (chansons de geste,

romans courtois) wszakże każdy z bohaterów szczycił się efektownym drzewem genealogicznym.

Synów królewskich było pośród nich niemało, bo też niewiele było trzeba,

by tytuł króla piastować. Według Stefana Czarnowskiego, w społeczności celtyckiej

wystarczyło być władcą połowy polskiego powiatu, by tytułować się królem1.

Rycerz miał promieniować urodą i wdziękiem. Urodę tę podnosił zwykle strój

świadczący o zamiłowaniu do złota i drogich kamieni. Nie byle jaka musiała być także

zbroja i uprząż. Czarnowski przypomina, że słowo noblement znaczyło u kronikarza

IV wyprawy krzyżowej tyle, co rikement, tj. „bogato, wystawnie, wspaniale”2. Męska

uroda, jak o tym już pisałam gdzie indziej, przestaje się szczególnie liczyć w ethosie

mieszczańskim, gdzie zastępuje ją wygląd pełen godności, wygląd szanowany (respectable)

i gdzie warunek urody stawia się już tylko kobiecie, tak jak jej się zostawia

zdobienie się biżuterią, która jeszcze w XVIII stuleciu podnosi także i strój

męski. Rycerz musiał być silny. Siła ta była niezbędna do dźwigania zbroi, która ważyła

60-80 kilo. Siłę tę przejawiał zwykle, jak Herakles, od dziecka. W jednej

z północnych legend, jej bohater, Beowulf, przybyły z daleka, żeby uwolnić Duńczyków

od strasznego potwora, który zakradał się w nocy i zabijał co znamienitszych rycerzy,

stacza z potworem straszną walkę odrzucając wszelką broń, by okazać siłę, która mu

pozwala ukręcić łeb potworowi gołymi rękami. Zgodnie z tą tradycją Sienkiewicz czyni

Zbyszka z Bogdańca od małości tak krzepkim, że gdy ściskał gałąź drzewa, sok

z niej wyciskał i gdy w dwunastym roku życia opierał kuszę o ziemię, tak korbą za-

1 Stefan Czarnowski, Studia z dziejów kultury celtyckiej, [w:] Dzieła, t. 3, Warszawa 1956, s. 31.

2 Stefan Czarnowski. Kultura, [w:] Dzieła, t. 1, Warszawa 1956, s. 110.

Maria Ossowska RYCERZ W ŚREDNIOWIECZU

346

kręcał, że żaden dorosły by lepiej tego nie zrobił. Znaczenie siły fizycznej będzie —

jak zauważają niektórzy — umniejszał stopniowo rozwój techniki.

Od rycerza oczekiwano, by był nieustannie zaprzątnięty swoją sławą. Szlacheckie

pochodzenie — pisał uczeń Arystotelesa, Teofrast — ma to do siebie, że człowiek, któremu

przysługuje, jest bardziej chciwy sławy niż inni. Wymagała ona ciągłego podtrzymywania,

ciągłej próby. Yvain, rycerz z lwem z opowieści Chretien de Troyes, nie

może zostać przy świeżo poślubionej żonie. Przyjaciele pilnują, by nie gnuśniał i by

pamiętał, co winien swojej opinii. [...] Więc wypada wędrować w poszukiwaniu okazji

do walki. „Skoro tu wojna, tu zostanę” — powiada sobie rycerz w jednej z ballad Marie

de France. Jeżeli wojny nie ma, to wędruje się dalej wyzywając pierwszego napotkanego

jeźdźca dla ustalenia tego, co [...] nazywa się dzisiaj pecking order, czyli dla

ustalenia właściwej hierarchii, w której pozycja zależy od ilości i jakości rycerzy pokonanych.

Żaden rycerz nie słucha spokojnie o cudzych sukcesach. Jeden z rycerzy, opisywany

w cytowanych balladach, musi się zmierzyć z nieznanym kolegą, którego sława

do niego dociera, bo — jak powiada — zazdrość mu kąsa serce. „Zdumiał się wielce,

że tu w kraju i inni taką sławę mają, gdy on być pragnął pierwszy w świecie”. „Wśród

pięciuset jeszcze by za pierwszego uszedł” — pisze o innym rycerzu ta sama autorka.

Wspomniany już Yvain ze lwem, mszcząc się za krewnego, zabija męża pewnej damy.

Ta rozpacza wyrywając sobie włosy i rozrywając paznokciami ciało, ale daje się

przekonać trzeźwej dworce, żeby wyjść za mąż za zabójcę. „Z dwóch rycerzy w pojedynku,

pyta wierna służebna, kto lepszy: czy ten, kto zwyciężył, czy ten, kto został

zwyciężony?”. Ponieważ odpowiedź na rzecz tego, kto zwyciężył, jest niewątpliwa,

wdowa oddaje mu swoją rękę tak szybko, że zapasy jadła nagromadzone na stypę

pogrzebową mogą służyć za ucztę weselną. Nie ma co spełniać dobrych uczynków, jeżeli

się nie chce, by były znane — powiada Chretien de Troyes, sankcjonując tę nieustanną

troskę o swoją jaźń odzwierciedloną. Duma jest w pełni usprawiedliwiona, byle

nie przesadna. Dla tej ma się termin démesure, odpowiadający Homerowemu hybris,

i tę, gdy nadmierna, karze się bardzo surowo. Współzawodnictwo w ustalaniu swego

prestiżu prowadzi do stratyfikacji w ramach wojującej elity, aczkolwiek w zasadzie

wszyscy rycerze mają być sobie równi, co w legendach3 związanych z królem Arturem

symbolizowane jest, jak wiadomo, przez zasiadanie dookoła okrągłego stołu.

Ze względu na stałą troskę o prestiż w walce żądanie od rycerza odwagi jest

w pełni uzasadnione. Jej brak jest najcięższym obwinieniem. Obawa, że się może być

posądzonym o tchórzostwo, prowadzi do łamania elementarnych zasad strategii, co

z kolei pociąga za sobą bardzo często zgubę rycerza i masakrę wszystkich jego ludzi.

Odwaga bywa także nieraz konieczna dla wypełnienia obowiązku wierności i lojalności

— dwóch cnót, które bywają poczytywane za konserwatywne w tym sensie, że

sprzyjają zachowaniu jakiegoś status quo, cnót, które ilustruje Lingard w Ocaleniu

Conrada, Conrada, którego Bertrand Russell w swojej [...] autobiografii charakteryzuje

jako arystokratycznego gentlemana polskiego aż po czubki palców.

Nieustanne zabieganie o pierwszeństwo nie staje na przeszkodzie solidarności tej elity

jako elity, solidarności, która obejmowała i wrogów także do elity należących. Czyta

się o podejmowaniu pokonanych wrogów przez Anglików po bitwie pod Crecy i pod

Poitiers, o wspólnym ucztowaniu i zawodach sportowych. Gdy w bitwie z 1389 roku

3 Słowo „legenda” nie oznacza tutaj jakiegoś gatunku literackiego. Jest ono użyte w potocznym sensic

dla oznaczenia wszelkiej opowieści zawierającej element fikcji.

Maria Ossowska RYCERZ W ŚREDNIOWIECZU

347

Anglików dziesiątkuje głód i dyzenteria, rycerze angielscy idą leczyć się u Francuzów,

po czym wracają i bitwa toczy się na nowo. Bo, jak powiada kronikarz, oba narody,

Francuzi i Anglicy, choć są zaciętymi wrogami, gdy są u siebie — gdy są poza krajem,

często pomagają sobie jak bracia i wzajem na siebie liczą. W czasie walk między Frankami

i Saracenami jeden z najlepszych rycerzy Karola Wielkiego, Ogier, zwany Duńczykiem,

wyzwany jest na pojedynek z rycerzem Saracenów. Gdy Saraceni chwytają

Ogiera podstępem, jego przeciwnik, nie aprobuje tej metody, przychodzi oddać się

Frankom w niewolę, by uwolnić Ogiera na drodze wymiany. W jednej z legend, gdy

pospolity żołnierz chełpił się, że zabił szlachetnego rycerza z wrogiego obozu, jego

szlachecki zwierzchnik kazał pyszałka powiesić. Sposób myślenia tych, którzy obracali

się przy dworze czy zamku, był przeniknięty fikcją, iż rycerstwo rządzi światem —

pisze Johan Huizinga.

Podczas gdy odwaga służyła rycerzowi w wykonywaniu jego zawodu, hojność, której

się po nim spodziewano i którą uważano za nierozłączny atrybut szlachetnego urodzenia,

służyła ludziom od niego zależnym, a przede wszystkim tym, którzy na dworach

sławili wielkie czyny rycerskie, spodziewając się dobrego poczęstunku i należytego

obdarowania na dalszą drogę.

„Wobec nieuniknionego zagmatwania genealogii — pisał Czarnowski o Celtach —

odwaga osobista, urok postaci, połączone z bogactwem i z hojnością, decydują

o przypisaniu pochodzenia arystokratycznego [...]. Trzeba bez szemrania darować każdemu,

czego żąda. Mniejszym złem ruina niż ogłoszenie skąpcem. Pierwsza jest tylko

chwilowa: darem obowiązuje się obdarowanego do wzajemnego z okładem. Skąpstwo

przyprawia o stratę zajętego stanowiska, stanu, o wyłączenie z grona ludzkiego4„.

Rycerz — jak wiadomo — musiał być bezwzględnie wierny zobowiązaniom podjętym

w stosunku do równych sobie. Jan Dobry, jak powiada Huizinga, gdy jego syn

uciekł z Anglii, gdzie był więziony jako zakładnik, sam oddał się w ręce Anglików

w zastępstwie zbiega. Powszechnie znane jest czynienie dziwnych ślubów, które obowiązywały

wbrew wszelkim regułom rozsądku. Ten sam Huizinga pisze o grupie rycerzy,

która ślubowała nie uciekać nigdy z pola walki dalej niż na odległość 50 akrów.

Dziewięćdziesięciu rycerzy miało przypłacić ten ślub życiem. Tę wierność zobowiązaniom,

połączoną z licytacją we wspaniałomyślności, obiera sobie jeszcze za temat

w XIV wieku Chaucer w opowieści ziemianina, wchodzącej w skład jego opowieści

kanterberyjskich. Czytamy w niej o damie, która — w nieobecności ukochanego

małżonka — zakochanemu w niej giermkowi obiecała, że będzie powolna jego pragnieniom,

jeżeli oczyści wybrzeże Bretanii z raf i skal podwodnych. Zobowiązanie to zaciągnęła

w przekonaniu, że zadanie jest do wykonania niemożliwe. Tymczasem wielbiciel

przy pomocy magika dokonał, czego od niego żądała. Pani stanęła wobec konieczności

wy pełnienia swej obietnicy. Uznał to także po powrocie za konieczne

małżonek, choć „wolałby z sercem przebitym paść w boju”. Giermek — wzruszony

wielkością ofiary — „wolał się wyrzec celu pożądania niźli dopuścić do chamskiej

podłości”. Wobec tego zwolnił ukochaną od przyrzeczenia, choć zadośćuczynienie jej

wymaganiom kosztować go miało tysiąc funtów złota. Ale pośród tej wielkoduszności

i magik, który miał to złoto otrzymać, okazał się na wysokości zadania, bo zrezygnował

z zapłaty dowiedziawszy się, że giermek zrujnował się daremnie, bo niczego

nie uzyskał. Kto bardziej wielkoduszny z nich był, waszym zdaniem — pyta

4 Stefan Czarnowski, Studia z dziejów..., s. 31 i 32.

Maria Ossowska RYCERZ W ŚREDNIOWIECZU

348

autor w zakończeniu. Czy mąż, który posłał ukochaną żonę do jej wielbiciela, żeby

jej nie splamić uchybieniem danemu słowu, czy zakochany giermek, który zrezygnował

z dochodzenia swego, czy wreszcie ów władający magią filozof, który nie

zgodził się na żadną zapłatę za swoje trudy?

Klasowe braterstwo nie przeszkadzało rycerzom wywiązywać się z obowiązku

pomsty za każdą, uczynioną sobie czy krewnym, rzekomą czy autentyczną zniewagę.

Rodzina nuklearna spojona była wtedy nader luźno. Rycerz był ciągle poza domem

w poszukiwaniu sławy; osamotniona żona zwykle umiała sobie jego nieobecność osłodzić.

Synowie kształcili się na obcych dworach. Ale ród okazywał się zwarty, jeżeli

chodziło o zemstę; obowiązywała także odpowiedzialność rodowa. Gdy ojczym Rolanda,

Ganelon, przegrał sprawę powierzoną sądowi bożemu, nie tylko on sam, ale

i wszyscy jego krewni zostali powieszeni.

W 1020 roku biskup Fulbert z Chartres ujmował obowiązki rycerza w stosunku do

swego pana w sześciu punktach. Ten, kto przysięgał na wierność, nie mógł dopuścić do

żadnej krzywdy na ciele pana (salut), do żadnej szkody w jego posiadłości (sécurité),

do żadnego uszczerbku na jego honorze (honneur), do uszczerbku w stanie posiadania

(intérêt), do ograniczenia jego swobody działania i możności działania (liberté etfaulté).

Poza tymi negatywnymi zaleceniami wasal musiał wiernie służyć radą swemu panu,

którego z kolei obowiązywała we wszystkim wzajemność.

W Consuetudines Feudorum, które kształtowały się na przestrzeni od XII do XIII

stulecia, rozbudowane są szeroko przykłady wiarołomstwa (felonia), których dopuścić

się mógł rycerz w stosunku do swego pana. A więc na przykład opuszczenie go

w bitwie i pozostawienie na placu boju żyjącego i nie ranionego ciężko, czynne znieważenie

go, cudzołóstwo, a nawet tylko usiłowanie nawiązywania stosunku z żoną

seniora, a także z jego nałożnicą, pohańbienie lub usiłowanie pohańbienia córki,

wnuczki, narzeczonej syna, siostry seniora, jeżeli były pannami przebywającymi

w jego domu, wreszcie świadoma zdrada tajemnicy seniora. Jak widzimy, kobiety miały

być należycie obwarowane przeciw męskim atakom, jednakże łamanie tych zakazów,

a zwłaszcza zakazu stosunku z żoną seniora, stanowiły główny wątek najbardziej

znanych opowieści dwornych, przy czym opinia publiczna — o czym będzie jeszcze

dalej mowa — bywała temu łamaniu przychylna.

Królowie w opowieściach                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        postaciami szczególnie

bohaterskimi, nawet gdy chodziło o królów tej miary, co Karol Wielki czy król Artur.

Ścierając się twarzą w twarz z wrogiem umieli się dzielnie bronić, jak to czynił na

przykład król Artur w śmiertelnej walce ze swoim nieślubnym synem. Jednakże król

szukał zwykle oparcia w jakimś szlachetnym rycerzu, co podnosiło walory tego ostatniego.

Czasem starość wzmagała jego nieporadność i rycerz był przywoływany jako

zbawca. Wedle tych konwencji zarysowany został przez Sienkiewicza król Jan Kazimierz

w Potopie.

Oprócz obowiązków w stosunku do swego pana, rycerzy obowiązywała zawsze

szczególna wdzięczność w stosunku do tego, kto ich na rycerzy pasował, oraz osławiona

już opieka nad wdową i sierotą. W zasadzie miała to być jedna z form opieki nad

słabszym w ogóle, ale nie jest mi znany żaden wypadek, gdzie tym słabszym byłby uciśniony

przez los mężczyzna. Yvain, czyli rycerz ze lwem, uprawia „hurt” w obronie

uciśnionych dziewic, bo uwalnia od władzy okrutnego tyrana trzysta eksploatowanych

przez niego dziewcząt, które muszą o głodzie i chłodzie prząść z nitek jedwabnych

Maria Ossowska RYCERZ W ŚREDNIOWIECZU

349

i złotych kunsztowne tkaniny. Ich żałosna skarga jest godna zapamiętania w historii

piśmiennictwa dotyczącego eksploatacji.

U schyłku średniowiecza, w okresie, który Huizinga uważa za okres sztucznego

podtrzymywania zamierającej ideologii i coraz wyraźniejszego traktowania jej

z przymrużeniem oka, Eustachy Deschamps, urodzony w 1346 roku pisarz mieszczańskiego

pochodzenia, później nobilitowany, autor niezmiernie płodny, wylicza warunki,

które obowiązują kogoś, kto chce należeć do rycerzy.

Kto chce należeć do rycerzy, musi rozpocząć nowe życie, modlić się, unikać grzechu,

pychy i podłości (vilenie). Musi on bronić kościoła, wdowy i sieroty, a także

opiekować się ludnością. Musi być waleczny, lojalny i nie pozbawiać nikogo jego

własności. Obowiązuje go wojna w słusznej tylko sprawie (guerre loyale). Musi być

wielkim podróżnikiem szukającym udziału w turniejach i walczącym dla damy swego

serca (pour sa mie). Musi wszędzie szukać wyróżnienia, unikając wszelkiej skazy; musi

kochać swego pana i pilnować jego własności, być hojnym i sprawiedliwym, szukać

towarzystwa walecznych i uczyć się od nich, jak dokonywać czynów wielkich na

wzór króla Aleksandra.

Gdy mówimy o rycerskości dzisiaj, mamy zwykle na myśli przede wszystkim postawę

wobec wroga i wobec kobiety. Wejrzymy kolejno w jej bardziej szczegółową

charakterystykę.

O chwale rycerza decydowało nie tyle zwycięstwo, ile to, jak walczył. Walka mogła

dla niego bez jego ujmy kończyć się klęską i śmiercią tak, jak rzecz się miała z Rolandem.

Śmierć na polu walki była nawet dobrym zakończeniem jego biografii, bo

trudno było dopuścić do życia w starczym niedołęstwie. Fair play obowiązujący

w walce dyktowany był, jak o tym miałam okazję pisać, gdzie indziej, przez szacunek

dla przeciwnika, dumę, postawę zabawową, lęk przed odwzajemnieniem i, wreszcie,

humanitaryzm. Szacunek dla przeciwnika, duma i względy zabawowe prowadziły do

ubiegania się w walce o równe szansę. Jeżeli rycerz, z którym się walczyło, spadł

z konia (a w zbroi nie mógł podnieść się o własnych siłach), ten, kto go strącił, sam

także zsiadał z konia, żeby wyrównać szansę. „Nie zabiję nigdy rycerza, który spadł

z konia — woła Lancelot — Boże broń mnie przed taką niesławą”.

Nie przynosiło rycerzowi chwały korzystanie z czyjejś słabości. Gdy w walce nieznanych

sobie wzajemnie rycerzy jeden z nich strąca drugiego z konia i odsłoniwszy

mu przyłbicę stwierdza, że ma ze starszym już człowiekiem do czynienia, nie przebija

leżącego lancą, lecz powiada:

Wsiądź panie, trzymam ci rumaka,

Niemiła sercu chwała taka,

Nie honor, gdy się tego bije,

Komu siwizna skroń już kryje.

(Pieśni Marie de France)

Dozbrajanie przeciwnika — o czym już miałam także okazję mówić — było znane

różnym ludom prymitywnym. Piza i Florencja w okresie ich wrogiej rywalizacji nie

chciały jakoby także wyzyskiwać słabości przeciwnika i gdy flotę jednego z tych

miast zniszczyła burza, drugie czekało z wojną na jej odbudowanie.

Zabijanie wroga nie uzbrojonego okrywało rycerza hańbą. Lancelot, rycerz bez

skazy, nie mógł sobie darować tego, że w zamęcie bitwy zabił dwóch nie uzbrojonych

Maria Ossowska RYCERZ W ŚREDNIOWIECZU

350

rycerzy, w czym się zorientował dopiero później. Przewidywał on, że będzie ten czyn

wyrzucać sobie aż do śmierci i zapowiadał pieszą pielgrzymkę, w zgrzebnej tylko koszuli,

dla odpokutowania.

Nie wolno było zabijać wroga godząc w niego z tyłu. Potwierdza to Maćko

z Bogdańca w Krzyżakach mówiąc: „Gdybym na ten przykład w bitwie na niego natarł,

a nie zawołał, by się obrócił, jużci bym hańbę na się ściągnął”.

Tej konwencji, warto zauważyć, jest wierny także film Popiół i diament. Podczas

gdy w powieści Chełmicki zabija Szczukę w jego mieszkaniu, w filmie Chełmicki sunie

za Szczuką po ulicy i okrąża go podbiegając od przodu, żeby wystrzelić. Dbałość

o własną twarz jest tutaj silniejsza niż humanitaryzm, który nakazywałby strzał z tyłu.

Rycerzowi w zbroi nie wolno było się cofać. To powodowało — jak pisze Huizinga

— że jadąc na rekonesans zbroi kłaść nie mógł. Nic, co mogło być poczytywane za

tchórzostwo, nie było dopuszczalne. Roland nie chciał dąć w róg dla przywołania pomocy,

żeby nie pomyślano, że się boi. Nic to, że ta odmowa pociągnęła za sobą śmierć

jego przyjaciela i wyrżnięcie jego wojowników. Ten brak względu dla innych nie razi

najwyraźniej niebios, skoro archanioł Gabriel osobiście zlatuje z nieba po duszę bohatera.

„Wolno było ówczesnemu rycerzowi — pisze Sienkiewicz w Krzyżakach — nie

zważać na żadne przeszkody, ale nie wolno było złamać obyczaju rycerskiego, który

nakazywał, by zwycięzca w pojedynku spędził na polu walki cały dzień aż do następnej

północy, a to tak dla okazania, że został panem pobojowiska, jak i dla okazania

gotowości do nowej walki, gdyby ktokolwiek z krewnych lub przyjaciół zwyciężonego

chciał go ponownie do niej wyzwać. Obyczaj ten zachowywały nawet całe wojska,

tracąc nieraz korzyści, jakie by pośpiech po zwycięstwie mógł przynieść”.

Walka rycerzy z zakrytą twarzą stanowiła w opowieściach dwornych okazję do

tragicznych wydarzeń, gdy to odsłoniwszy przyłbicę pokonanego, rycerz przekonywał

się, że zgładził bliskiego krewnego czy umiłowanego przyjaciela. Tej zakrytej twarzy

Montesquieu będzie potem przypisywał genezę hańbiącego charakteru uderzenia kogoś

w twarz; uderzyć bowiem w twarz można było tylko kogoś pochodzącego z plebsu.

Według tego, jakże współczesnego autora — podobną genezę miał hańbiący charakter

uderzenia kijem, była to bowiem broń pieszego chłopstwa, a nie broń możnych tego

świata.

Mówiąc o walczącym rycerzu niepodobna zapomnieć, jaką rolę odgrywa w tej

walce koń. Koń nie darmo nosi imię własne. Jest to zwierzę, które w pełni świadomości

bierze udział w walce, bezgranicznie wierne swemu panu. Czyta się w legendach

średniowiecza o koniach obdarzonych ludzkim głosem, o koniach, które przezwyciężały

niedołęstwo starości, by jeszcze raz zapewnić zwycięstwo temu, kogo zwykły nosić

na grzbiecie. W zamian rycerz przyczynił się do podniesienia rangi tego stworzenia,

czyniąc po dzień dzisiejszy jazdę konno szlachetnym zajęciem arystokracji.

Tak jak szczególny stosunek ma rycerz do konia, tak szczególny stosunek łączy

rycerza z jego zbroją, a zwłaszcza z jego mieczem. Przypomina to stosunek współczesnego...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin