Brzechwa Jan.doc

(20 KB) Pobierz
Anioł

Jan Brzechwa – Anioł

 

Za życia byłem aniołem;

Anioł orze - kto inny zbiera.

Aureolę miałem nad czołem

Z puli premiera.

 

Mimo anielskiej dobroci

Nieraz świerzbiły mnie kości,

Bo aureola się złoci -

Każdy zazdrości.

 

A zresztą ludzie dokoła

Okropnie są podejrzliwi,

Gdy który spotka anioła,

Tylko się dziwi.

 

Koledzy śmiali się ze mnie,

że skrzydła sobie przypiąłem;

Nikt nie wie, jak nieprzyjemnie

Być dziś aniołem.

 

Aż wreszcie pewnej jesieni

Duch wątłe opuścił ciało.

Lekarze byli zdziwieni

Tym, co się stało.

 

A ja? Znalazłem się w ziemi,

By się przekwalifikować.

"Nie będzie - myślałem - źle mi,

Losie mój, prowadź!"

 

Drogą przenikań i osmoz,

Nie znanych dotąd nauce,

Dostałem się w antykosmos

I już nie wrócę.

 

Tu wreszcie znajdę odmianę,

Tu będę duchem-golasem,

Kim innym teraz się stanę,

Tak!... A tymczasem...

 

Powitał mnie siwy jegomość

I rzekł: "Z marksizmu to wziąłem:

\'Niebyt określa świadomość.\'

Będziesz aniołem!"

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin