Historię zacznę od małego wstępu. Pani Bożenka to mama jednego z moich dobrych kumpli. Jeszcze parę lat temu to była zwykła mama kolegi. Ale wszystko się zmieniło, kiedy hormony zaczęły buzować w moim młodzieńczym ciele, a sperma zaczęła uderzać do głowy. Pewnego pięknego dnia z kumplem poszliśmy po Krzyśka (syna pani Bożenki). Kiedy czekaliśmy w korytarzu, aż ten ślamazara się ubierze, z łazienki w samym szlafroczku wyparadowała pani Bożenka. Powitawszy nas zniewalającym uśmiechem odsłaniającym bielutkie ząbki zaczęła czesać przed lustrem swoje długie blond włosy. Już wcześniej śliniliśmy się na jej widok z chłopakami, ale tym razem mieliśmy konkretny powód. Kiedy rozczesywała jeszcze wilgotne włosy, luźno zawiązany szlafrok rozchylił się, ukazując nam fragment jej dużych, kształtnych i cudownych piersi. Eh! Cóż to był za widok! Wieczorem tego dnia już brałem ją pod prysznicem, niestety tylko w wyobraźni. Od tamtego czasu przyglądałem się jej uważnie. Miała świetną figurę jak na swój wiek i boskie, zmysłowe usta. Lata płynęły, ja trzepałem kapucynka marząc o pani Bożence i życie wydawało się proste. Rozpoczęła się szkoła średnia i czas długotrwałych wzwodów i zwichnięć nadgarstka ;) Pewnego dnia siedziałem w domu gapiąc się bez sensu w telewizor. Odezwał się telefon. W słuchawce usłyszałem dobrze mi znany głos pani Bożenki: -Słuchaj Paweł, czy mógłbyś podejść do mnie? Zepsuł mi się komputer, Krzyśka nie ma w domu, a ja mam pilną pracę do skończenia. -Jasne, nie ma sprawy - rzuciłem w słuchawkę i zerwałem się biegiem do sąsiedniego bloku. Każda chwila spędzona z panią Bożenką była czystą przyjemnością. Rozmawiało mi się z nią świetnie, a jej perlisty śmiech wywoływał u mnie rozkoszną gęsią skórkę. Kiedy zdyszany dotarłem do drzwi pani Bożenka już czekała na mnie. Ruszyłem do komputera. Chętnie też przystałem na propozycję czegoś zimnego do picia. Kiedy szklanka stanęła na biurku usłyszałem pytanie, które sprawiło, że zrobiło mi się zimno. -Słyszałam, że podobam się kolegom mojego syna? Palce przestały pracować na klawiaturze, a przez gardło ciężko przebrnęła ślina; -Tak - wydusiłem z siebie w końcu; - A Tobie? - Co mi? - zapytałem udając wariata; - Czy podobam się Tobie? Odpowiedz. Zbaraniałem, co teraz? - Nawet BARDZO - wyjąkałem ściszonym głosem; -To świetnie, a teraz nie będę już Ci przeszkadzać - i wyszła z pokoju. Zanim znów wziąłem się do pracy pociągnąłem kilka sporych łyków zimnej coli. Po dłuższej chwili usłyszałem za plecami: - A teraz Ci się podobam? Odwróciłem się. Pani Bożenka miała na sobie czarny koronkowy gorset i czarne koronkowe majteczki, pas do pończoch i pończochy. Na stopach miała czarne wysokie szpilki. Dosłownie ocipiałem. Kutas stanął mi jak maszt żaglowca a oczy zaświeciły jak reflektor. - WOW! - zdołałem wycisnąć. -Chodź- powiedziała i wyciągnęła w moim kierunku rękę. Jak uczniak pozwoliłem się zaprowadzić do sypialni. Tam pani Bożenka rzuciła mnie na łóżko i ściągnęła ze mnie ubranie. Golusieńki jak święty turecki gapiłem się jak zaczyna tańczyć i dotykać się tam, gdzie ja pragnąłem jej dotykać. Spojrzała na mojego sterczącego członka i uśmiechnęła się: - Ja naprawdę Ci się podobam. Klęknęła na łóżku i na czworakach podeszła do mnie. Pocałowała mnie głęboko wsuwając mi język w usta, a jej wargi objęły moje. Całowała lepiej niż można by się spodziewać. Miałem wrażenie, że zaraz spuszczę się na łóżko lub na jej brzuch, który był teraz tuż nad moim kutasem. Całując kolejno mój tors i brzuch dotarła do tego, co w tej chwili było twarde jak stal. Ścisnęła go palcami i zaczęła masować. Jęczałem z rozkoszy, a po chwili poczułem jak mojego fiuta dotyka jej gorący i wilgotny język. Robiła mi laskę wzorowo. Nie zapominała też o moich jądrach, ssąc je na przemian z twardym trzonem. Dłużej nie zdzierżyłem. Podniosłem się, rzuciłem ją na plecy i zacząłem całować. Nie protestowała. Zerwałem z niej gorset, a moim oczom ukazała się najpiękniejsza para piersi, jaką kiedykolwiek wcześniej i później widziałem. Idealnie okrągłe, duże, z małymi, ciemnymi i sterczącymi sutkami. Lizałem je łapczywie niczym spragniony pies, gryzłem jej brodawki i drażniłem je językiem. Co chwilę zerkałem na nią, żeby potwierdzić, że to nie jest sen. Była taka piękna! Całowałem jej brzuch, aby chwilę później zerwać zębami z niej majtki. Moim oczom ukazała się różowa orchidea! Mokre, błyszczące płatki warg sromowych i delikatny paseczek włosków na wzgórku łonowym oszołomiły mnie. Delikatnie dotknąłem mokrej cipki. Mój nos wyczuł cudowny zapach jej szparki i to było to! Wcisnąłem głowę między jej uda. Złapała mnie za głowę i zmusiła, żebym na nią popatrzYł: - Wiesz Paweł, ja jeszcze nigdy, w ten sposób... no wiesz, żeby językiem... Uśmiechnąłem się z zadowoleniem. - No to poczujesz, jak to jest mieć wylizaną cipkę. Ruszyłem do ataku. Lizałem jej szparę wzdłuż wciskając język jak najgłębiej się dało. Zlizywałem z niej soki, które moczyły mi twarz, aż w końcu zassałem jej łechtaczkę. Dobrze już nabrzmiała i pulsowała jak szalona. Jęknęła głośno, kiedy mój język zatańczył na jej koraliku! Wbiła palce w pościel i wiła się w rozkoszy. Kiedy zacisnęła nogi na mojej głowie i zaczęła krzyczeć spazmatycznie wiedziałem już. Podsunąłem się do góry i przytuliłem moją ciężko dysząca kochankę. Kutas stał mi już dosyć długo, więc nie zamierzałem męczyć go dalej. Znów rozchyliłem jej nogi i wszedłem pomiędzy nie. Poprawiła się na łóżku i wysunęła biodra w moją stronę. Wszedłem w nią jęcząc z rozkoszy! Była tak zajebiście mokra, śliska i gorąca. Ruchałem ją najpierw powoli, a później coraz szybciej i szybciej. Lizałem jej cycki skaczące przed moją twarzą i gryzłem sutki. W pewnej chwili przemknęła mi przez myśl jedna rzecz - a gumka? Już miałem się odezwać kiedy powiedziała: - Spokojnie, biorę tabletki. Rżnąłem ją coraz szybciej i szybciej. Oboje dyszeliśmy i jęczeliśmy z rozkoszy. Ugniatałem jej cyce, a mój kutas znikał w jej szparce. I wtedy nie wytrzymałem. Orgazm przyszedł jak tornado, wielki, potężny, a ja spuściłem się w jej boską cipę. Sperma wylewała się bokami jej szparki, a ja nie przerywałem ruchania. Chwilę później Bożenka krzyknęła, uniosła biodra i opadła drżąc na łóżko. Pocałowałem ją głęboko i przytuliłem do siebie. Po kilkunastu minutach zaproponowała: - A może pod prysznic? Zgodziłem się ochoczo i zaniosłem ją do łazienki. Pod prysznicem wziąłem ją od tyłu, podziwiając jej boski tyłeczek. Cała mokra ocierała się o mnie, a ja wariowałem z rozkoszy. Po prysznicu dokończyłem naprawę komputera i wróciłem wykończony do domu. Niestety już nigdy więcej komputer się nie zepsuł, a ja tylko mogłem uśmiechać się do pani Bożenki, kiedy przychodziłem do Krzyśka.
Castjel