16 ~ Rozdział.pdf
(
108 KB
)
Pobierz
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
21 czerwiec 2010
...
Kiedy następnego poranka Bella zaczęła odzyskiwać przytomność czuła ciepło porannego
słońca ogrzewające jej twarz. Czuła coś twardego, ale zarazem miękkiego ugniatającego ją
przyjemnie w bok. Westchnęła i odwróciła się na drugi bok, wsadzając nos coraz bliżej delikatnego
zapachu drzewa sandałowego z nutką pomarańczy. Była szczęśliwa i zadowolona z tego, że nie
otwierała oczu i śmiała się tylko w porankowym odurzeniu. Była w stanie przypomnieć sobie
ostatni film jaki oglądali w noc przed bawieniem się w ogrodzie. Po obejrzeniu jednego z
ulubionych Jacka, Toy Story, wybrali Króla Lwa. Jack usnął szybko po tym jak Skaza zabił Mufasę,
a Bella podążyła niedługo po nim. Film musiał się powtarzać przez całą noc, a ona zastanawiała się
przez chwilę czemu Edward go nie wyłączył.
...
–
To nasze motto, - usłyszała Pumbę mówiącego w telewizji.
–
Co to jest motto? - zapytał Simba.
–
Miło w piątek, miło w świątek, ahahahaaa! - odpowiedział Timon.
…
Przy tym fragmencie filmu zawsze pokładała się ze śmiechu. Zachichotała i poczuła rękę
obejmującą ją w talii. Zaskoczona ruchem otworzyła wolno oczy i połączyła się z śmiejącymi się
zielonymi.
– Co cię tak śmieszy? - zapytał Edward głosem głębokim i chropowatym ze snu. Bez żadnej
determinacji oderwała od niego oczy i spojrzała na ich pozycję. Edward leżał płasko na
plecach z nadal śpiącym Jackiem zaklinowanym pomiędzy nim i bokiem wielkiej kanapy.
Bella leżała na swoim lewym boku, zwinięta w połowie na kanapie, a w połowie na
Edwardzie ze swoją prawą nogą położoną na nim. Napięła ręce i poczuła jedną pod swoją
głową, a drugą spoczywającą wygodnie na brzuchu Edwarda. Pod jego bluzką i dotykającą
jego gołej skóry.
Tak szybko jak się zorientowała wyrwała swoją dłoń, jakby była w ogniu. Szybki ruch i
rozepchanie spowodowało, że spadła z kanapy tyłkiem na ziemię. Rozłożyła się na dywanie ze
wstydu i kontynuowała słuchanie filmu.
…
–
Czułem się paskudnie!
–
A może cudnie?
–
Zawsze, gdy chciałem...
–
No, no Pumba, nie przy dzieciach!
–
O, sorry.
...
Bella zapomniała o swoim kłopotliwym położeniu na ziemi i wybuchła znowu falą śmiechu.
Otworzyła oczy i spojrzała na Edwarda, który odwrócił się, żeby patrzeć na nią z kanapy. Jego
twarz przepełniało rozbawienie.
– Bello tobie również Hakuna Matata tego ranka, - roześmiał się od serca. Wyciągnął rękę,
aby pomóc jej wstać. Uśmiechnęła się szeroko i uklęknęła. Edward opierał się na swoim
boku. Jack wyskoczył zza ramienia ojca i potrząsnął głową na jej widok.
– Spadłaś z kanapy, ma? - Był zaspany i zdezorientowany.
– Oczywiście, - zaśmiała się słabo. Jack usiadł i ziewnął. - Co na śniadanie?
Bella spojrzała na Edwarda i wzruszyła ramionami.
– Mówiliście żeby pozwiedzać dzisiaj, prawda? - zapytał po części zdezorientowany, na co
pokiwała głową w odpowiedzi. - Pomyślałem sobie, że mógłbym być waszym
przewodnikiem. Powinniśmy wziąć śniadanie ze sobą i w drogę.
Jack uśmiechnął się szeroko i spojrzał z podekscytowaniem na swoją mamę. Bella również
się uśmiechnęła na myśl o spędzeniu większej ilości czasu z Edwardem i Jackiem.
– To brzmi świetnie. Dzięki za zaoferowanie nam swojej pomocy, - odpowiedziała nieśmiało.
Edward uśmiechnął się szeroko.
– Nie ma żadnego problemu. Cieszę się na myśl o spędzaniu czasu z wami dwojgiem.
Jack zeskoczył z kanapy i wyciągnął piąstkę w górę.
– Super! Idę się przygotować! - wykrzyczał, wbiegając po schodach. Edward podążył
wzrokiem za synem, aż w końcu stracił go z pola widzenia. Obrócił się do Belli i zaśmiał.
– Zawsze ma rano tyle energii? - zapytał ciekawy. Bella potrząsnęła głową i wstała.
– Nie masz pojęcia. Śpi jak zabity. Wieki zabiera mu wygramolenie się z łóżka, ale kiedy się
przebudzi jest kulą energii.
– Huh, - wymamrotał zamyślony, nadal siedząc na kanapie.
Bella przekrzywiła delikatnie głowę na bok i cicho obserwowała go przez minutę. Była
bardzo wdzięczna, że zdecydowali się przebrać w pidżamy zeszłego wieczoru jak oglądali filmy.
Edward miał na sobie parę czarnych spodenek nocnych i czarną bokserkę. Każdy jego włos stał w
innym kierunku, ale były kompletnie płaskie z tyłu. Jego szczęka była pokryta jednodniowym
zarostem. Zaklaskał w ręce i rozciągnął je nad głową, wypuszczając mały jęk.
Bella zagryzła wargę, a jej wzrok powędrował do naprężonych mięśni rąk i jego bicepsów.
Był dobrze, ale nie przesadnie zbudowany i było od razu widać, że spędza jakiś czas na siłowni.
Popatrzyła znowu na jego twarz, żeby zobaczyć jak jego szmaragdowe oczy robią własną ocenę.
Ostatniej nocy, wybrała do spania parę wygodnych, czarnych szortów i ciemno fioletową koszulkę.
Obserwowała jak jego oczy zwiedzały jej ciało, a skóra paliła ją pod jego spojrzeniem. Kiedy
doszedł do ust, jej język nieświadomie przebiegł po dolnej wardze, co spowodowało, że podniósł
wzrok i ich spojrzenia spotkały się. Jego policzki delikatnie zaróżowiały, odwrócił od niej oczy i
potarł dłonią po swoim karku. Pomyślała, że jego nieśmiałość jest urocza.
– Chyba podążę tropem Jacka i przygotuję się. Pasuje ci trzydzieści minut? - zapytała go
cicho Bella.
Edward podniósł wzrok i uśmiechnął się.
– Pewnie, brzmi wykonalnie.
Bella uśmiechnęła się do siebie i poszła do pokoju wziąć prysznic i się przebrać, zostawiając
Edwarda siedzącego na kanapie.
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
45 minut później całe trio stało przed Nevaeh. Oczy Edwarda powiększyły się w
zaskoczeniu i w uznaniu piękna auta. Jack zachichotał na reakcję taty, wspiął się na tylne siedzenie i
usadowił wygodnie w nim. Bella potrząsnęła głową i wskazała Edwardowi drogę do przedniego
siedzenia.
– No dalej, wolny szturchańcu, bo nigdy nie wyjedziemy z podjazdu takim tempem, -
zaśmiała się.
Edward puścił jej oczko i wyszedł z oszołomienia. Otworzył drzwi i usiadł na miękkim
siedzeniu. Przebiegł dłonią po niebieskiej i drewnianej tapicerce, a Bella w tym czasie włączyła
samochód i spuściła szyberdach.
– To piękny samochód. Aston Martin, prawda?
Bella dumnie pokiwała głową.
– To Aston Martin Volante z 2010. Większość z nich jest robiona specjalnie na zamówienie.
Znalezienie mroźno niebieskiego koloru było bardzo trudne.
Podłączyła swój iPhone do wejścia i wybrała playlistę do jazdy. Optymistyczna melodia
Train
wypłynęła z głośników.
...
Chcesz usłyszeć wystrzałowy dixieland
Piękna mamo chodź i weź mnie za rękę
...
Edward spojrzał na nią zaskoczony.
– Czy to nie piosenka Doobie Brother's?
Bella uśmiechnęła się.
– To „I Got You” zespołu Train. To sample „Black Water”, który był piosenką Doobie
Brother's.
– Co to Doobie Brother's? - Jack zaszczebiotał z tylnego siedzenia. Edward przesunął się w
siedzeniu i odwrócił do syna.
– Byli kapelą w latach 70. Wieki przed tobą, młody panie.
– Och, ok. Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś tak stary tato.
Edward poszerzył oczy.
– N-nie jestem, aż tak stary, - zaczął się jąkać. Bella wypuściła z siebie głośny rechot, a on
spojrzał na nią filuternie.
– Haha, bardzo śmieszne, panno Swan. Nie jesteś ode mnie wiele młodsza.
Bella momentalnie wytrzeźwiała, ale jej oczy nadal były pełne złośliwości, co go
zniewoliło.
– Dobra chłopaki, - powiedziała wyjeżdżając na drogę, - gdzie zmierzamy?
Jack wyjrzał zamyślony za szybę, a potem odwrócił się do Edwarda.
– Macie tutaj jakieś IHOP*?
* IHOP – amerykańska sieć smażalni naleśników
Edward uśmiechnął się.
– Pewnie, że mamy. Jest jedna na Alejach Lincolna, właściwie to niedaleko od mojego biura.
Pasuje ci to Bello?
Uśmiechnęła się.
– Pewnie. Mam ogromną ochotę na borówkowe naleśniki!
Edward rozszerzył się w uśmiechu i kontynuowali rozmawiać przez całą drogę. Kiedy
dotarli do restauracji, nauczyli się o sobie wiele więcej. Bella dowiedziała się, że ulubionym
kolorem Edwarda jest niebieski i lubi klasyczną muzykę oraz hard rocka, ale podobają mu się
wszystkie gatunki. Podzielił się z nimi kawałkami swojej przeszłości, kiedy Jack i Bella zrobili to
samo. Parkując, Jack kończył opowiadać Edwardowi o tym jak ostatni raz spotkał się z wujkiem
Sethem.
– I wtedy, podeszła do niego dziewczyna i poprosiła o jego numer telefonu. Była z deczka
odrażająca, więc dał jej numer Jake'a.
Bella zaskoczona spojrzała na Jacka, a Edward na nią.
– Kto to Jake? - Zapytał, nie wiedząc, czy chce wiedzieć. Bella i Jack powiedzieli w tym
samym czasie.
– Nikt ważny, - odpowiedziała Bella.
– Jest dupkiem, - to była odpowiedź Jacka.
Edward spojrzał na nich, zdekoncentrowany.
– Czekajcie, co ominąłem? - zapytał, kiedy Bella wbijała wzrok w Jacka. Chciała wiedzieć, ile
Jack wiedział o Jake'u, ale nie chciała wdawać się w tą konwersację przed Edwardem.
– Jest złą osobą, która była wredna dla mamy. Każdy go nienawidzi. Słyszałem jak dziadziu
mówi babci, że chcą go znowu dać do więzienia.
Bella otworzyła szerzej oczy, a jej serce zwolniło rytm. Czy jej ojciec jej nie powiedział, że
Jake wyszedł już z więzienia? Z tego co wiedziała, miał jeszcze trzy lata za napad i próbę gwałtu.
– Bello? Czy ten mężczyzna jest niebezpieczny? Czy wszystko w porządku? - Edward zapytał
skupionym głosem. Bella przełknęła i pokiwała głową.
– Wszystko jest dobrze. Jacob nie jest ważny, - przemówiła cicho, próbując wszystkiego, aby
go w tym upewnić, nawet jeśli sama miała co do tego wątpliwości. Jego oczy próbowały
złapać kontakt z jej przez moment, a to co zobaczył musiało go w pewnym stopniu upewnić.
Wysłał jej delikatny uśmiech i zasugerował wyjść i coś zjeść.
...
O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O_o_O
...
– Więc, przewodniku, - Bella zwróciła się do Edwarda kiedy opuszczali restaurację, - co
dalej? To twój pokaz.
Po zapięciu pasów, siedział przez chwilę, rozmyślając nad ich kolejnym celem.
– Więc, możemy zobaczyć Navy Pier*? Jest tam wielkie diabelskie koło, mini golf i muzeum
dla dzieci. Nie byłem tam przez lata.
* Navy Pier – linia brzegowa pełna atrakcji turystycznych w Chicago ;)
– Chcesz to zobaczyć? - Bella zapytała Jacka, który uśmiechnął się i pokiwał głową w
odpowiedzi. Edward ucieszył się i zaczął dawać jej wskazówki jak dojechać.
– Właściwie, kiedy teraz o tym myślę, moje biuro znajduję się niedaleko stamtąd.
Chcielibyście się zatrzymać i je obejrzeć?
Jack zawibrował niecierpliwie w fotelu.
– Och, pewnie! Możemy, mamo?
Bella uśmiechnęła się i powiedziała:
– Pewnie, jak tylko to nie będzie problemem dla ciebie Edwardzie.
Uśmiechnął się i potrząsnął głową.
– Nie jest w żadnym razie, Isabello. Z przyjemnością pokażę wam czym się zajmuję.
Po około dziesięciu minutowej jeździe, zaparkowali przed masywnym biurem całym ze
szkła i stali. Jack zagwizdał, wychodząc z auta.
– Wow, to jest ogromne.
Edward uśmiechnął się szeroko i wprowadził ich do środka.
– Dzień dobry, panie Cullen, - starszy mężczyzna powiedział, otwierając dla nich drzwi.
– Witaj, Dave. Jak ci mija dzień? - Edward odpowiedział z dobrymi manierami. Dave
uśmiechnął się zaskoczony, nie przyzwyczajony do jowialnego mężczyzny przed nim.
– Bardzo dobrze, sir. Miłego dnia, życzę. - Mężczyzna uśmiechnął się i pokiwał głową Belli i
Jackowi, zastanawiając się czy oni są powodem podniesionego na duchu pana Cullena.
Bella nerwowo wygładziła swoją krótką, różowo szarą gładką bluzkę z guziczkami kiedy
czekali na przyjazd windy. Czekały tam również dwie inne kobiety, obie ładnie ubrane w spódnicę i
bluzkę. Bella wzdrygnęła się na myśl wejścia do ekskluzywnego biura mając na sobie jeansy i
trampki. Wzięła głęboki wdech i próbowała o tym nie myśleć. Edward miał na sobie niebieskie
jeansy i czarny t-shirt i nie wydawał się tym przejmować, więc ona też to postanowiła zrobić.
Winda nareszcie przyjechała, Edward wcisnął guzik 23 piętra, a przed tym uśmiechnął się
do niej i Jacka, całkowicie ignorując pozostałe towarzystwo w windzie. Kiedy dotarli na swoje
piętro, Bella rozejrzała się wokoło w podziwie. Podłogi były wyłożone drewnem, a ściany miały
kolor kremowy, ozdobione wieloma dziełami sztuki. Zaprowadził ich na lewo do przestronnego
pokoju, gdzie piękna brunetka z lodowo niebieski oczami siedziała za dużym biurkiem recepcji.
– Dzień dobry, panie Cullen, - uśmiechnęła się sztucznie, wstając i kierując swój wzrok na
niego. - Powiedziano mi, że nie będzie pana w biurze przez parę tygodni.
Bella wzniosła brew na bezczelnie zalotny ton dziewczyny. Spojrzała na Edwarda i
zauważyła, że natychmiastowo się wyprostował, a jego głos nabrał zimniejszy ton.
– Gianna, - pokiwał w stronę kobiety. - Zatrzymuję się jedynie, aby zabrać parę rzeczy i
trochę oprowadzić moją rodzinę.
Bella przyglądnęła mu się, zaskoczona, że ją także włączył w to oświadczenie. Uśmiechnął
się mile do niej przed zaprowadzeniem jej i Jacka do wielkiego biura na boku.
– Rodzina? - zapytała Gianna, zdezorientowana. Nie zaszczyciła Bella drugim spojrzeniem,
ale na widok Jacka opadła jej szczęka. - O mój Boże, - wyszeptała i szybko usiadła. Tak
szybko jak Edward zamknął za nimi drzwi, wzięła do ręki telefon i wykręciła numer.
– Jane? Nie uwierzysz kto właśnie tutaj wszedł!
Po tym jak Edward zamknął drzwi, Jack podbiegł do olbrzymiego okna za biurkiem ojca.
Plik z chomika:
Bellamy_
Inne pliki z tego folderu:
20 ~ Rozdział.pdf
(222 KB)
19 ~ Rozdział.pdf
(250 KB)
18 ~ Rozdział.pdf
(160 KB)
17 ~ Rozdział.pdf
(104 KB)
16 ~ Rozdział.pdf
(108 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zakochana Złośnica [a.o]
Zawieszone
Zbyt szybki by żyć, zbyt młody by umrzeć [a.o.] [Z]
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin