IV niedz. Wlk. Postu C.doc

(33 KB) Pobierz
„Odnalazł się

„Odnalazł się!”

Jest to niewątpliwie jeden z najpiękniejszych fragmentów całej Biblii i w ogóle literatury. W zasadzie tekst ten nie ma żadnych precedensów w całych dziejach ludzkiej twórczości, a jeśli się nam z czymś kojarzy, to na pewno ten kojarzony tekst jest inspirowany tą przypowieścią. Tekst ten musi mieć boskie pochodzenie, gdyż żaden człowiek poza Wcielonym Bogiem nie byłby zdolny czegoś takiego wymyślić. W miłosierdziu ojca jest bowiem zawarta wolność i miłość na miarę boskiej wszechmocy, a nie ludzkiej małoduszności. Ludzkie myślenie i odruchy reprezentuje brat syna marnotrawnego, natomiast ich ojciec to obraz Boga.

Co jest najbardziej charakterystyczne dla tej przypowieści, to całkowicie zaskakująca i nieprzewidziana reakcja ojca. Wszystkiego moglibyśmy się spodziewać, tylko nie tego! Nawet mamy wiele słusznych argumentów przeciwko takiemu postępowaniu: że rozzuchwala, że uczy nieodpowiedzialności, że jest niesprawiedliwe i krzywdzące wobec starszego, porządnego syna. Według naszych ludzkich pojęć i myślenia, są to argumenty słuszne. Ale myślenie i sposoby działania Bożego są inne.

 Na szczęście inne! Albowiem wszyscy, choć może w różnym stopniu, przypominamy tego marnotrawnego syna i wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, potrzebujemy Bożego miłosierdzia. Niech nam się nie wydaje, że jesteśmy w sytuacji tego porządnego syna i że wszystko należy nam się samo przez się! To jest chyba największe nieporozumienie ludzkiego myślenia i pomyłka w ocenie samych siebie.

Bierze się ona chyba stąd, że próbujemy mierzyć grzech naszą ludzką, prawniczo-sądową miarą, przeliczając go na konkretne szkody, przekroczone paragrafy przykazań, zmarnowane pieniądze. Jednakże grzech to nie jest sprawa nadużyć w buchalterii, lecz zranionej miłości Boga! Co było największym bólem ojca: stracone pieniądze czy lekceważenie i zawód, jaki sprawił lekkomyślny syn? Straty materialne czy tęsknota i troska o ukochane dziecko? Do Boga trzeba zawsze przykładać miarę miłości, a nie naszych ludzkich kalkulacji i wymiernej sprawiedliwości typu: „oko za oko”. Taką postawę przyjął starszy syn.

Być może powodem, dla którego bardziej jesteśmy skłonni stanąć po jego stronie i jego rozumieć jest to, że chyba bardziej utożsamiamy się z nim, niż z tym młodszym. Uważamy, że jesteśmy w porządku, że z wszystkiego się rozliczyliśmy, nic nie zmarnowaliśmy, nikogo nie zabiliśmy, no, co najwyżej wymawia się te imiona święte czy zaklnie, ewentualnie zje kiełbasę w piątek. Jesteśmy porządni i Bóg powinien stanąć po naszej stronie, a nie zajmować się tymi wszystkimi grzesznikami. Do czarta z nimi! Kary na nich nie ma, oby z piekła nie wyszli! Przebaczyć im? Nigdy!

Czy nie za pochopnie potępiamy innych i nie za łatwo stawiamy się po stronie zbawionych? Czy nie za szybko powołujemy się na nasze rzekome zasługi i wyglądamy nagrody? Czyż nie lepiej byłoby jednak zrezygnować ze swoich wątpliwych atutów, a zdać się na miłość i miłosierdzie Boga? Co jest pewniejsze: moje skromne oszczędności czy nieskończone skarby Boga, bogatego w miłosierdzie? Co daje większe szanse na wieczność: moja „porządność” czy miłość Boga? Na czym mogę bardziej polegać: na swojej bezgrzeszności czy na przebaczeniu Ojcowskiego serca? Co rokuje większe nadzieje?

 

 

Umieć przebaczyć

Młodszy syn nie obraził ojca. Nie uderzył go, nie zrobił mu awantury. Odjechał z domu spokojnie. A jednak bardzo głęboko zranił ojca. Zawiódł jego zaufanie. Postawił wyżej wolność i przygodę w świecie, niż synowską miłość i kontakt z ojcem.

Ojciec kocha syna. Nie rozrywa szat, nie robi wymówek. Jak dobry pedagog szanuje wolność syna, mimo że dobrze wie, iż ten niewłaściwie ją wykorzystuje. Wierzy jednak, że to, co zainwestował w wychowanie syna, dojdzie do głosu. Syn wyciągnie wnioski ze swoich błędów.

Nie pomylił się. Syn narobił głupstw, stracił wiele, lecz wrócił do domu. Był na tyle mądry, że wiedział, w którym kierunku należy wędrować, by ocalić życie. Wiedział, że jest dom, w którym bije kochające serce ojca. To był jego skarb, którego jeszcze nie stracił, wszystko inne stracił bezpowrotnie. Wracał biedny, ale mądrzejszy. Wiedział, co można stracić poza domem. Wiedział, co to znaczy mieć kochającego ojca i co to znaczy paść cudze świnie.

Każdy nawracający się grzesznik przeżywa to samo, co marnotrawny syn. Odkrywa, że wszystkie dary otrzymane od Boga można stracić, ale nigdy nie traci się miłości, jaką Bóg nas darzy. Nigdy nie traci się prawa powrotu do Boga — nawet w kompletnej nędzy, brudzie, dźwigając na ramionach odpowiedzialność za zniszczenie całego bogactwa otrzymanego od Boga, a nierzadko zniszczenie innych ludzi. Nawrócenie jest tym gestem mądrości, która wie, w jakim kierunku trzeba wędrować, by nie zginąć w świecie; mądrości, która odkrywa niezniszczalną potęgę miłości Boga — cierpliwej i przebaczającej.

Starszy syn nie umie przebaczyć bratu. Ma do niego żal. Wstydzi się jego zachowania. Ma też żal do ojca za jego dobre serce; za to, że tak łatwo przebacza. Trzeba mieć serce wielkie, trzeba prawdziwie kochać, by przyjąć drugiego człowieka, który sam jest winien swego nieszczęścia, lecz wraca i prosi o przebaczenie. Tego wielkiego serca zabrakło bratu.

Rzecz znamienna, że młodszy brat nie liczy w ogóle na starszego. Gdyby łączyła ich miłość, mógłby liczyć na jego wstawiennictwo. On był związany więzami miłości jedynie z ojcem, a nie z bratem. Starszy brat nie jest związany miłością ani z ojcem, ani z bratem. Egoizm utrudnia mu przyjęcie brata i zrozumienie radości ojca.

Przypowieść mówi nam o przebaczającej miłości Boga, która czeka na każdego, jak czeka kochający ojciec na swego syna. Mówi również o tym, że łatwiej człowiekowi przebaczy Bóg niż ludzie, nawet najbliżsi. Umiejętność przebaczania to trudna sztuka i można ją opanować jedynie przez wejście w miłość Boga. To On może nauczyć nas przebaczać.

Czas Wielkiego Postu — to czas powrotu wielu synów marnotrawnych do Ojca. Wspomnijmy rekolekcje, spowiedź, łzy żalu i wyznanie: „Ojcze, zgrzeszyłem”. Jest to równocześnie czas przebaczenia wzajemnego, przyjmowania ludzi, którzy wracają do Boga, otwarcia dla nich własnego serca. Jeśli Bóg przebaczył twemu bratu, dlaczego ty masz mu nie przebaczyć? Nie bądź podobny do starszego syna, który z powodu pojednania grzesznego brata z ojcem, sam się z nim poróżnił. Oby czas Wielkiego Postu był czasem pojednania z Bogiem i z braćmi!

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin