Mises i Rothbard o suwerenności konsumenta.pdf

(122 KB) Pobierz
179115195 UNPDF
Wersja do druku
http://beta.mises.pl/js/print.php?p=128
Robert P. Murphy: Mises i Rothbard o suwerenności konsumenta
dodano: 10.06.2004 1:12
Mises i Rothbard o suwerenności konsumenta
Robert P. Murphy
tłumaczenie: Witold Falkowski
na podstawie publikacji z dnia 11.11.2003 i 25.11.2003 na:
Consumer Sovereignty: What Mises Meant oraz
The Rothbardian Critique of Consumer Sovereignty
1. O co chodziło Misesowi
Współczesna szkoła austriacka, kontynuując myśl Ludwiga von Misesa, podkreśla szczególne znaczenie preferencji konsumenta dla precyzyjnego określenia,
jakie rodzaje dóbr mają być produkowane z wykorzystaniem rzadkich zasobów znajdujących się w posiadaniu społeczeństwa. Sam Mises przyjął termin
„suwerenność konsumenta” ( „consumer sovereignty” – określenie spopularyzowane przez W.H. Hutta) w celu opisania takiego właśnie stanu rzeczy.
Późniejsi Austriacy, w szczególności Murray Rothbard, byli temu terminowi niechętni ze względu na brak technicznej precyzji oraz niefortunne konotacje
polityczne, którymi się charakteryzował. W niniejszym artykule skoncentruję się na stanowisku Misesa.
Mises o suwerenności konsumenta
Zarówno w swoich dziełach naukowych, jak i w pracach popularyzatorskich, Mises podkreślał znaczenie stosunków między konsumentami i producentami w
1 z 10
2009-11-07 11:24
179115195.002.png
Wersja do druku
http://beta.mises.pl/js/print.php?p=128
gospodarce rynkowej. W przeciwieństwie do utartego poglądu, według którego klasa burżuazyjna sprawuje nad wszystkimi rządy, Mises twierdzi, że jest
dokładnie odwrotnie:
Kapitaliści, przedsiębiorcy i rolnicy stanowią narzędzie w kierowaniu sprawami gospodarczymi. Stoją za sterem i sterują łodzią. Nie obierają jednak
dowolnego kursu. Nie są zwierzchnikami, lecz tylko sternikami, którzy muszą bezwarunkowo wykonywać rozkazy kapitana. Kapitanem jest
konsument. (”Profit Management” s. 226).
Konsument jest kapitanem i to kapitanem nie znającym litości. Jak wyjaśnia Mises:
Prawdziwymi szefami [w kapitalizmie] są konsumenci. To oni – kupując i powstrzymując się od zakupów – decydują o tym, kto powinien posiadać
kapitał i kierować przedsiębiorstwami. To oni decydują, co powinno być produkowane, w jakich ilościach i jakiej jakości. Od ich nastawienia zależą
zyski i straty przedsiębiorców. Dzięki nim biedni stają się bogaci a bogaci biednieją. Nie są łatwymi kierownikami. Mają mnóstwo kaprysów i
zachcianek, są zmienni i nieprzewidywalni. Ani trochę nie zważają na to, co cenili w przeszłości. Gdy tylko pojawi się coś tańszego albo coś bardziej im
przypadnie do gustu, porzucają dotychczasowych dostawców (227).
Metafora „suwerenności konsumenta” jest najwyraźniejsza, gdy jej rzecznicy (jak sam Mises) porównują działanie rynku do codziennego plebiscytu, w
którym każdy wydany grosik jest głosem konsumentów wskazującym produkty i usługi, na które społeczeństwo powinno przeznaczać swoje zasoby. Jeśli
znakomitej większości konsumentów nie spodobają się samochody w kolorze fioletowym w zielone kropki, to społeczeństwo zorganizowane w oparciu o
prywatną własność nie będzie marnowało środków na produkcję takich dziwacznych samochodów. Każdy ekscentryczny producent, który zlekceważy
oczekiwania klientów i będzie masowo produkował auta odpowiadające jego specyficznym upodobaniom, zostanie w krótkim czasie wyparty z rynku.
Wówczas decyzja o tym, jakie produkować samochody, znajdzie się w rękach innych producentów – tych, którzy potrafili lepiej się dopasować do preferencji
ogółu kupujących.
Producent jako konsument
2 z 10
2009-11-07 11:24
179115195.003.png
Wersja do druku
http://beta.mises.pl/js/print.php?p=128
Chociaż ta interpretacja funkcjonowania gospodarki rynkowej na pierwszy rzut oka wydaje się do przyjęcia, to może sprawiać wrażenie przesadzonej. Nie
jest przecież prawdą, że producenci zawsze i wszędzie postępują w sposób, który zapewnia im największe zyski pieniężne. Czy Mises utrzymywałby, że
producent podporządkowuje się suwerennemu konsumentowi nawet wówczas, gdy nie sprzedaje swojego produktu osobie, która oferuje najwyższą cenę?
Tak, Mises tak by uważał. Żeby zrozumieć jego argumentację, zajmijmy się konkretnym przykładem. Przypuśćmy, że pewien człowiek jest właścicielem
olbrzymiego lasu, który graniczy z jego domem. Gdyby wyciął starodrzew i wybudował na jego miejscu bloki mieszkalne, zarobiłby 10000 dolarów rocznie z
tytułu czynszów (po odjęciu kosztów budowy i utrzymania).
Co się stanie, jeśli człowiek ten nie skorzysta z możliwości zarobienia 10000 dolarów rocznie i zamiast budować domy dla setek potencjalnych najemców,
postanowi utrzymać las w stanie dziewiczym? Czy sprzeciwi się w ten sposób życzeniom konsumentów i poświęci je – jako producent – na rzecz własnych
interesów?
Mises odpowie, że nie, ponieważ właściciel lasu występuje tu sam jako konsument . W rezultacie płaci on 10000 dolarów rocznie za to, że jego ziemia
pozostaje w stanie nienaruszonym. Jako konsument rezygnuje z towarów i usług o wartości 10000 dolarów po to, żeby korzystać z przyjemności mieszkania w
lesie (a nie w sąsiedztwie bloku mieszkalnego).
Dla jeszcze jaśniejszego przedstawienia sytuacji możemy przyjąć, że chodzi o inny kawałek gruntu, który położony jest w odległości 100 mil od miejsca
zamieszkania jego właściciela. W tym przypadku właściciel – jak można przypuszczać – nie ma żadnych osobistych preferencji dotyczących sposobu
użytkowania jego terenu i będzie zmierzał do tego, żeby jego aktywa (ziemia) przynosiły mu po prostu jak największy dochód. Nawet wówczas nie musi
podjąć decyzji o wycięciu lasu. Może się bowiem zdarzyć, że tuż obok tej leśnej działki mieszka miłośnik przyrody, który co roku będzie przesyłał jej
właścicielowi czek na 10000 dolarów w zamian za pozostawienie lasu w dziewiczym stanie.
W takiej sytuacji oczywiste jest, że właściciel ziemi działa w służbie interesów konsumentów, których „suwerenność” zostaje nienaruszona. Jedyna różnica
między tą sytuacją a przykładem przedstawionym na początku polega na tym, że w pierwotnym wariancie właściciel i konsument mieszkający na skraju lasu
byli jedną i tą samą osobą.
3 z 10
2009-11-07 11:24
179115195.004.png
Wersja do druku
http://beta.mises.pl/js/print.php?p=128
Wyjątek: monopol
Według Misesa jedyny teoretyczny wyjątek od zasady, że władzę mają konsumenci, stanowi cena monopolistyczna:
Pod względem potencjału przedsiębiorczości ( entrepreneurial capacity ) przedsiębiorca jest zawsze całkowicie podporządkowany władzy
konsumentów. Oczywiście sytuacja jest inna w przypadku właścicieli zbywalnych dóbr i czynników produkcji, a inna w przypadku przedsiębiorców
jako posiadaczy mocy produkcyjnych w postaci tych dóbr i czynników produkcji. W określonych warunkach może się okazać, że korzystniej dla nich
będzie, jeśli ograniczą podaż oferowanych przez siebie produktów i zaczną je sprzedawać po wyższej cenie jednostkowej. Ustalone w ten sposób ceny
będą naruszały zwierzchnictwo konsumentów i osłabiały demokrację rynku ( Human Action , s.358).
Zanim będziemy kontynuować wątek, musimy z całą stanowczością podkreślić, że Mises nie twierdził, iż każdy monopolista – tzn. każda osoba, która jest
jedynym producentem określonego towaru albo usługi – z konieczności narusza suwerenność konsumenta. Jak wynika z przytoczonego powyżej cytatu, do
tego musiałyby zaistnieć inne „określone warunki”. W szczególności, dla danego rejonu krzywa popytu na wybrany produkt lub usługę musiałaby być
nieelastyczna . Dopiero wtedy monopolista mógłby ograniczyć produkcję poniżej poziomu „konkurencyjności” i – wbrew oczekiwaniom konsumentów –
narzucić wyższą „monopolistyczną cenę”.
Stanowisko Misesa łatwo jest zilustrować, gdy wyobrazimy sobie, co się stanie z plonami kawy w przypadku, gdy będą one należały do wielu drobnych
właścicieli, a co się z nimi stanie, gdy będą w całości stanowiły własność jednego potężnego monopolisty. W tak zwanych warunkach konkurencji
( competitive case, ) kiedy każdy z dziesiątek lub setek farmerów jest właścicielem niewielkiego ułamka łącznych zbiorów, żaden z nich nie będzie w stanie
wpływać znacząco na rynkową cenę kawy. W rezultacie każdy z nich będzie mógł sprzedać swój cały plon po bieżącej cenie rynkowej, nie obawiając się o to,
że spowoduje spadek tej ceny. Dlatego każdy z farmerów zwiększy swoje zyski sprzedając cały swój plon po rynkowej cenie „dnia”.
Jeśli założymy, że farmerzy zebrali łącznie 1 milion buszli (1 buszel ≈ 36 litrów), to konsumentom sprzedadzą też 1 milion buszli. Przypuśćmy też, że krzywa
popytu rynku na kawę kształtuje się w taki sposób, że milion buszli zostanie sprzedane przy cenie 50 dolarów za buszel. Będzie to cena rynkowa kawy
określona w warunkach konkurencji ( competitively determined market price ).
4 z 10
2009-11-07 11:24
179115195.005.png
Wersja do druku
http://beta.mises.pl/js/print.php?p=128
A teraz rozważmy inny scenariusz: zamiast dziesiątek lub setek drobnych farmerów, właścicielem całego plonu wielkości 1 miliona buszli jest pojedynczy
producent. Jeśli krzywa popytu na kawę przy tej ilości jest nieelastyczna, oznacza to, że przy danym procentowym wzroście ceny na kawę wystąpi mniejszy
procentowo spadek popytu na ten towar. Dlatego monopolista nie sprzeda całego miliona buszli; większy zysk osiągnie ograniczając podaż. Może się na
przykład zdarzyć, że monopolista osiągnie maksymalny zysk sprzedając 800 000 buszli kawy po 75 dolarów za buszel (przychód wyniesie wtedy 6 mln
dolarów – WF). Monopolista nie sprzeda więc pozostałych 200 000 buszli; może je nawet spalić. (Taka sytuacja nigdy nie mogłaby mieć miejsca w
warunkach konkurencji, ponieważ spalenie kawy spowodowałoby zmniejszenie dochodów któregoś z drobnych dostawców, gdyż żaden nie mógłby w
pojedynkę znacząco wpłynąć na cenę rynkową).
Bez względu na to, czy zgodzimy się z tą analizą, czy nie, powinniśmy dobrze zrozumieć, w jakim sensie – według Misesa – przypadek ceny monopolistycznej
stanowi wyłom w ogólnej harmonii interesów, jaka występuje w stosunkach między konsumentami i producentami. W naszym przykładzie z kawą jest
oczywiste, że jeśli producenta uznać wyłącznie za „pełnomocnika” konsumentów, to niszcząc 200 000 buszli kawy działa on wbrew ich interesom.
Zanim zamknę tę część rozważań, chciałbym podkreślić, że chociaż Mises dostrzegał niekorzystne skutki ceny monopolistycznej, to z pewnością nie popierał
rządowych „rozwiązań” tego rzekomego defektu gospodarki rynkowej. Mises doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że cena monopolistyczna – choć
teoretycznie możliwa – w rzeczywistości występuje rzadko, a jej niekorzystne aspekty bledną w porównaniu ze skutkami wprowadzenia przez rząd
przymusowych monopoli i karteli, które są prawdziwą zmorą dla konsumenta.
Podsumowując, Ludwig von Mises często zwracał uwagę na rolę konsumenta w określeniu asortymentu dóbr produkowanych w społeczeństwie opartym na
prywatnej własności. Przeciwstawiając się obiegowemu poglądowi, według którego burżuazja odgrywa praktycznie rolę oligarchii, Mises wykazywał, że w
ramach analogii z systemem politycznym konsumentów należałoby raczej porównać do obywateli olbrzymiego państwa demokratycznego, w którym
odbywają się codzienne wybory powszechne. Ludzie, którzy „formalnie zarządzają” środkami produkcji, są w istocie tylko tymczasowymi ich szafarzami.
Ludzi tych można w dowolnym momencie odwołać z tego stanowiska, jeśli nie będą potrafili zaspokoić oczekiwań prawdziwych panów, jakimi są
konsumenci.
2. Rothbardowska krytyka pojęcia suwerenności konsumenta
W pierwszej części naszkicowałem argumentację Ludwiga von Misesa przemawiającą na rzecz teorii suwerenności konsumenta . Według tej teorii w
kapitalizmie prawdziwymi kierownikami rynku są konsumenci, mimo że pozornie mogłoby się wydawać, iż władzę mają kapitaliści i właściciele ziemscy.
5 z 10
2009-11-07 11:24
179115195.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin