Stasiuk_Opowiesci galicyjskie_metafora narodzin.doc

(54 KB) Pobierz
Pisanie to mój zawód, rozmawia Krzysztof Mikruta

Andrzej Stasiuk, Opowieści galicyjskie – metafora narodzin

 

Pisanie to mój zawód, rozmawia Krzysztof Mikruta

„Dziennik Polski” 1997, nr 97, s. 47

 

Dlaczego woli prostych ludzi?

- bo są prawdziwi i nie udają

- ma emocjonalny stosunek do ludzi, albo ich darzy sympatią, albo nie

- stara się ich nie oceniać, chyba że ktoś duże świństwo „wywali”

 

Dlaczego świat jest ponury w jego książkach?

- ma teczkę na wycinki z czasopism: morderstwa, gwałty itp.

- gazety są jeszcze bardziej ponure i wychodzą w większych nakładach, codziennie, a poza tym nie są fikcją

- ma inne poczucie humoru, nieźle się bawi przy pisaniu

 

Zarzut – w jego książkach jest za dużo alkoholu.

- to wymysł krytyków – jak nie wiedzą, o co chodzi, to piszą: dziwki i alkohol

- jego bohaterowie starają się jeszcze myśleć po pijanemu

- świadomość nadgryziona alkoholem jest ciekawa

- wódka to naturalny składnik ludzkiego bytu, a człowiek niepijący jest podejrzany

 

Obchodzi go rzeczywistość, a nie to ,co ma w brzuchu czy głowie. Ludzie się tak bardzo od siebie nie różnią – mają 7 grzechów głównych na sumieniu i niewiele cnót do zaoferowania.

Nic o tym nie wie, że jest nadzieją polskiej prozy. Ciężko mu wyobrazić sobie sytuację, kiedy wstaje rano, goli się, patrzy w lustro i myśli: cholera, jestem nadzieją...

 

***

 

Urszula Glensk, Proza wyzwolonej generacji 1989-99

rozdz. Teologia odrzucenia – „Kościół zmalał”

 

Opowiadanie Władek

s. 12

„żona i dwanaścioro dzieci” – jedyne, co się tu rodzi nieustannie i bez zakłóceń, to właśnie dzieci; poza tym Władek jest dobrym ojcem

 

s. 13

komunizm – „szafarz szarości”, „biała znudzona twarz sprzedawczyni”, „ileż kombinacji” – ograniczenie kolorów, szary to najbardziej nijaka ze wszystkich barw

kolejne stworzenie świata – nie w czasie i przestrzeni, ale w dziedzinie barw

 

s. 14

kiosk jak Arka Noego – sekretarze zatopieni, wschodzi nowa tęcza; stare dzieło Boga wyblakło, powstaje nowe dzieło nowej religii

 

Witryna kiosku przyciągająca kolorowymi przedmiotami uświadamia narratorowi znaczenie kolorów. Synestezja Stasiuka łączy agresywne kolory opakowań kosmetycznych z symboliką chrześcijańską. Sposób obrazowania opiera się na przejściu od profanum do sacrum.

Jan błoński komentuje to tak [w artykule Góry, ludzie i upiory. Andrzej Stasiuk: Stała niespodzianka dla „Gazety Wyborczej” 1995]: „Czy to kpiny? Niekoniecznie. Przecież ta symbolika barw wdrażana była przez wieki i jeśli tak została zdegradowana, to nie z winy biedaków, złaknionych cywilizacyjnego eldorado. Nowe Jeruzalem[1] jest już w drodze – dorzuca ironicznie Stasiuk”.

 

prostokątna mandala = kiosk

Mandala (sans. koło, łuk) – motyw artystyczny występujący głównie w sztuce buddyjskiej, gdzie jego tworzenie, a następnie niszczenie [czyżby zapowiedź zniszczenia kiosku???] jest uważane za rodzaj medytacji i ma duże znaczenie religijne.

Mandala buddyjska to harmonijne połączenie koła i kwadratu, gdzie koło jest symbolem nieba, transcendencji, zewnętrzności i nieskończoności, natomiast kwadrat przedstawia sferę wewnętrzności, tego co jest związane z człowiekiem i ziemią [tutaj prostokąt – trochę „zepsuty” kwadrat, jak zepsute jest to „nowe”]. W najszerszym znaczeniu mandale są diagramami, które ukazują, w jaki sposób chaos przybiera harmonijną formę [tu znów ironia].

 

nowy świat uporządkowany jest według pragnień poszczególnych części ciała – to już nie transcendencja, ale kultura materialistyczna

„Królują tu jednoznaczne barwy. Nie ma miejsca na wyobraźnię” – por. Miejsce, brak wyobraźni to brak pamięci

 

s. 15

skórzana kurtka, dżinsowy komplet żony, szkoła to anachronizm – niebezpieczeństwo „nowego”

nowy ołtarz – narodziny nowej religii

 

s. 16

Ariel wśród Kalibanów – anioł, duch. Jest opisany w Starym Testamencie w Księdze Izajasza, oznacza Jerozolimę, miasto wzmocnione pomocą Boga. Ariel występuję także jako imię anioła w apokryficznej Czwartej Księdze Ezdrasza. W "Testamencie Salomona" zwierzchnik demonów. Jest władcą wiatru. W Raju utraconym Miltona jeden ze zbuntowanych aniołów; w Burzy Szekspira duch powietrzny. Kaliban to ucieleśnienie zła z Burzy, syn wiedźmy.

 

Władek zwiastunem nowej ogólnoświatowej religii; ale jest największym nieudacznikiem we wsi – degradacja

 

kolejne przemiany, nie w myślach (por. Miejsce), ale w domach itp. – tworzą się „ołtarzyki”, stare obrazy świętych nie imponują już tak kolorami; poza tym są pojedyncze, a ludziom znów trzeba politeizmu

 

***

 

Opowiadanie Józek

s. 9

„niedzielny poranek” – początek nowego dnia i początek tygodnia; daje nadzieję, że kolejny będzie lepszy

„granatowe spodnie, biała koszula i zielona marynarka – wszystko odświętne i platykowe” – wdarła się nowość w postaci zielonej marynarki; nowa religia konsumpcji wdziera się do starej i konserwatywnej religii „tradycyjnej”, do kościoła; Stasiuk kwituje to ironicznie; jak mówił w wywiadzie – nie ocenia człowieka – stwierdza tylko zaistnienie nowego faktu kulturowego czy psudo-kulturowego

„w arytmetyce świata każdemu grzechowi przypisany jest okruch białego opłatka” – narodziny wciąż przeplatają się z upadkiem; nie może być inaczej, szala nie może przechylić się na jedną ze stron dla takich jak Józek, bo jego „żadna skrajność nie dotknie”, jest „chaotyczny i kosmiczny zarazem”

 

s. 11

„kościół na wzgórzu [...] był świadectwem dualizmu świata” – świątynia jest licencjonowana przez otaczający ją chaos; dlatego nie można mówić jednoznacznie o degradacji; nie ma chaosu, gdy nie ma świątyni i odwrotnie

 

***

 

Opowiadanie Janek

s. 28 – znów zwiastuny nowych czasów, tym razem już bez odniesień religijnych

 

***

 

Dorota Różycka, W poszukiwaniu nieznanego. Przestrzeń i wyobraźnia w twórczości Andrzeja Stasiuka

Literatura polska 1990-2000, pod red. Tomasza Cieślaka i Krystyny Pietrych, t. 2, Zielona Sowa, Kraków 2002

 

Opowiadanie Miejsce.

Udziałem bohatera staje się doświadczenie numinosum (tajemnicza, sakralna moc) w przestrzeni sakralnej, jaka pozostaje po rozebranej i przewiezionej do muzeum cerkwi. „Numinosum – jak pisał Jung – jest albo cechą należącą do widzialnego obiektu, albo wpływem niewidzialnej obecności, która powoduje szczególną przemianę świadomości”. Odczucie tej niewidzialnej obecności jest możliwe dzięki wyobraźni i wierze, które, zdaniem Stasiuka, „nie mogą bez siebie istnieć, bo mają wspólną istotę – nie wymagają dowodu”.

W cerkwi nie ikonostas[2] i obrazy są najważniejsze, ale „zamknięte w bryle powietrze”.

Po świątyni został „prostokąt szarej, gliniastej ziemi”, ale można ona zaistnieć jeszcze raz dzięki pamięci i wyobraźni. Bohater, podejmując wysiłek równy wysiłkowi budowniczych cerkwi, w wyobraźni odtwarza ich ciężką, żmudną i chwilami niebezpieczną pracę. Stara się być metodyczny, rzeczowy i trzymać chronologii, bo uporządkowanie to ustalanie łańcucha zależności, który uczynił miejsce wyjątkowym.

Najtrudniej było wyobrazić sobie początek. Świątynia jest symbolem kosmicznego ładu, więc początek budowania cerkwi jest zarazem początkiem wszystkiego, początkiem aktu stworzenia.

Aktu stworzenia odwrócić nie można (niemożliwy jest więc rozpad). Gdy forma się zamyka, „fragment świata zostaje ze świata wyjęty, uniesiony w inną dziedzinę” już za zawsze. Cerkiew nie należy już do tego świata, dlatego rozkład fizycznej substancji jej budulca nie może jej zagrozić, tak jak czas, ogień i kruchość nie mogą zaszkodzić wsi rodzinnej istniejącej w pamięci starego człowieka (s. 34).

Niemożliwe jest też przeniesienie świątyni gdzie indziej. „Miejsca nie można przenieść, bo miejsce nie ma wymiarów. Jest punktem i nieuchwytną przestrzenią”. Dlatego cerkiew, choć niewidzialna, stoi jak stała.

Opróżniona z kształtów, ale wypełniona światłem i powietrzem, na krótką chwilę tuż przed zachodem słońca (s. 31) nadal tym, którzy tego wystarczająco mocno chcą, pozwala doświadczyć czegoś, co jest jak „zerknięcie na drugą stronę” (s. 32).

Stasiuk nie wyjaśnia o drugą stronę czego mu chodzi. Posługuje się pojęciem szczeliny, która, gdy jest otwarta, pozwala nam przeczuwać istnienie „tego”. Jolanta Brach-Czaina w książce Szczeliny istnienia kładzie nacisk na ich nieoczywistość i pozajęzykowość, jakkolwiek jest to aspekt ludzkiego doświadczenia. Bo „niewysławialne” nie oznacza „niewyobrażalne” czy „niepoznawalne”. Kobiety łemkowskie nadal klękały w pustym miejscu (s. 33).

s. 35 – nie jest o zwycięstwo nietrwałości, bo to żywe stworzenia drążą marmur.

W słownikach symboli budowa kościelna stanowi obraz wszechświata (imago mundi). Jean Hani w Symbolice świątyni chrześcijańskiej pisze: „Każda budowla sakralna jest kosmiczna, to znaczy – zbudowana na podobieństwo świata”.

Opowiadanie Stasiuka nie jest religijne, nie przywołuje on imienia Stwórcy. Transcendencja ujawnia się tutaj przez tworzenie w wyobraźni przestrzeni wyrażającej głęboko odczute doświadczenie, które jest zarówno indywidualne, jak i należy do sfery archetypowej, zbiorowej.

Zygmunt Ziątek (Przestrzeń i pamięć. Andrzej Stasiuk w poszukiwaniu nowej tożsamości, „Kresy” nr 40) pisze, że miejsce po cerkiewce pełni funkcję łącznika między czasem człowieka a transcendencją (świętością? pamięcią zbiorową? wiecznością?).

Autorka twierdzi, że nie o pamięć chodzi Stasiukowi. Chodzi mu o punkt będący centrum, umożliwiający przeniknięcie tajemnicy, będący wrotami, bramą, która prowadzi na drugą stronę. Nie pamięć, lecz wyobraźnia może nam pomóc w odnalezieniu tego centrum – miejsca, gdzie styka się Niebo, Ziemia i Piekło. Wyobraźnia pozwala przeżyć numinosum i wznieść się na wyżyny transcendencji.

Wcześniej z kolei pisała, że świątynia może zaistnieć jeszcze raz dzięki pamięci i wyobraźni. Więc może jednak to te dwa aspekty się dopełniają. Stasiuk nie może pamiętać, jak świątynia była budowana, zaciera się też w jego pamięci jej kształt. W ogóle nie pamięta jej turysta, z którym Stasiuk rozmawia. Ale dzięki wyobraźni mogą obydwaj stworzyć jej obraz w swojej pamięci. Takie miejsca pozwalają więc zaistnieć i trwać pamięci zbiorowej.

O transcendencji nie może być mowy też z innego względu. Stasiuk nie wydaje się przywiązywać do religii tak wielkiego znaczenia. W opowiadaniu Chodzenie do kościoła bohater wspomina po latach swoje dzieciństwo i przymusowe uczestnictwo we mszy. Szczegółowo opisuje wygląd świątyni – nie służy to ikonolatrii (oddawanie czci obrazom), ale zabijaniu nudy. Niezwykłość wystroju kościoła i narzucająca się podniosłość obrzędu nie skracały udręk spowodowanych dłużącymi się liturgiami. Stosunek do zjawy Kościejnego jest poza tym dość ironiczny.

Cerkiew może być przypomnieniem konkretnej historii – historii akcji Wisła[3].

4

 


[1] I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, / bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, / i morza już nie ma. / 2 I Miasto Święte - Jeruzalem Nowe / ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, / przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. (Apokalipsa św. Jana, 21, 1–2)

[2] Ikonostas (gr. eikón = obraz oraz stásis = pozycja, umiejscowienie) – ściana z ikonami, która w cerkwi oddziela miejsce ołtarzowe (swiatłyszcze, sanktuarium, prezbiterium) od nawy (naos), przeznaczonej dla wiernych. Według nauki cerkwi prawosławnej sanktuarium jest symbolem nieba, miejsca szczególnego przebywania Boga. Tam kapłan sprawuje Boską Liturgię (prawosławie nie zna pojęcia mszy), tam znajduje się tabernakulum (darochranitielnica). Ikonostas zasłania przed oczyma ludzi to, co dla nich powinno być niewidoczne. Wierni mogą tylko spoglądać na wizerunki świętych i proroków.

[3] Akcja "Wisła" (Operacja "Wisła") – akcja militarna wymierzona w struktury Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, oraz przesiedleńcza dokonana w celu usunięcia wybranych grup ludnościowych, m.in. Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków, jak również rodzin mieszanych polsko-ukraińskich, głównie z terenów Polski południowo-wschodniej (Rzeszowszczyzna i Lubelszczyzna), głównie na tzw. Ziemie Odzyskane, która miała miejsce w dwa lata po zakończeniu II wojny światowej.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin