wierszyki.doc

(26 KB) Pobierz
Raz ślimaczek - nieboraczek

 Raz ślimaczek - nieboraczek
By się wysrać, wlazł za krzaczek.
Zdjął skorupkę, wypiął dupkę,
Chciałby wreszcie zrobić kupkę !


"Od tygodnia już nie robię,
może wreszcie ulżę sobie."
Stęka, posapuje równo
A tu ciągle z gówna - gówno.


żarł Laxigen, razem z soda,
I guguly popił woda.
Chlał rycynę niby wódkę,
Ale wszystko z marnym skutkiem.


Nawet ciepłym raz wieczorem,
Wyczyścił dupkę wyciorem.
Jednak sytuacja głupia,
Wciąż ślimaczek się nie skupiał.


Teraz sapie, teraz stęka,
"Sranie - myśli - to ci męka !"
Czy do wuja iść winniczka ?
Wszyscy mówią, ze to wtyczka.


Może wtyczka mi pomoże ?
Tak się zesrać chciał niebożę...
Lasem biegła pani sarna,
Która chciała być ciężarna.


Czy z jeleniem, czy tez z dzikiem,
Z pozytywnym wszak wynikiem.
Podniecona tym biedaczka,
Rozdeptała nieboraczka.


Wszystko wyszło z niego równo -
Mózg i upragnione gówno.


Morał:
Pamiętajcie, drogie dzieci:
Gdy się które pieprzyć leci,
Uważajcie! Nie po trupach !
Nie was jednych swędzi dupa...

 

 

 

 

Dysk twardy był chory i leżał w biureczku
I przyszedł disc-doctor: Jak się masz HDDczku?
"Źle bardzo" - głowicę wyciągnął do niego
Ujął za FAT disc-doctor poważnie chorego

I dziwy mu prawi: Zanadto się grało
Co gorsza nie w SIMSY lecz w QUAKE'a niemało
Źle bardzo - bad sector - Źle bardzo HDDczku
Oj, długo ty długo poleżysz w biureczku

I w nic grać nie będziesz - Dosik i basta!
Broń Biosie Half-Live'a, Settlers'ów lub SWAT'a
"A w SIMS nie można?" zapyta HDDczek
Lub Larę Croft, choć parę misjeczek?

Broń Biosie - Smartdrive-ik i dieta ścisła
Od tego defragmentacji skuteczność zawisła
I leżał HDDczek - Fightery, Shootery nietknięte. 
Z daleka pachniały RPG-i...

Patrzcie jakie jest złe łakomstwo
HDDek przebrał miarę
Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę!
I ja Was od tego FDDczki nie uchronię:

Od łakomstwa strzeż Was Nortonie!

 

 

 

Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy

Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa

Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa

Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje

To, co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach

Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada

Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubaną

Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada

Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność

Najgorsze to, że
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję

Chcę się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa

Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na drugą
Zraszam ją strugą

Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam

O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a

Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję

Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie

Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno

Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję

I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora

Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału

Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel?

"Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam

Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii

Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.

 

 

Nie chcę podwyżki

Po co trzynastki

To wszystko tylko

Szczęścia namiastki

 

A szczęcie dla mnie

To praca szczera:

Szesnaście godzin

Przy komputerach!

 

Nie wzbraniaj ojcze

Precz z oczu matko

Nie dla mnie żona

I dzieci stadko

 

Jeść, spać, dorastać

Ja pragnę w biurze

I umrzeć...

Z dłońmi na klawiaturze

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin