Baj�da - Bestyji opisanie Wiosna by�a ju� za pasem, �niegi dawno posz�y z czasem. S�o�ce l�ni�ce cud na niebie, R�wnie� skry�o si� w Edenie. D�ugo czeka� nie uchodzi, Gdy mrok �wiata skrywa skronie, A gdy p�na ju� godzina, Przysz�a do mnie ta gadzina: Rogi mia�a na pi�� cali, �lipia gorej�ce ca�e, A zwi�czeniem jakby tego by�y k�y, a� strach ka�demu. My�l� sobie: "Kiego czorta?" Wartko si�gam wi�c do worka. A ten diobo� nawet nie drgnie, Gorzej! Na co spojrzy wi�dnie! Krucafiksa �em nie znalaz�, Srebrny sztylet w pochwie zamarz�. W lesie nie ma ju� ratunku, Tyle� samo w ekwipunku. Krew si� we mnie zgotowa�a, Jaka franca go przyzwa�a? Czemu dzi� i tutaj w�a�nie, Jakby nie sz�o przy toa�cie? My�l� sobie: "Ju� nie �yj�, To przynajmniej si� napij�". I w te p�dy p�yn z buk�aka, do �o��dka mi si� stacza. Powiem pa�stwu �e gorza�ka, Najcudniejsza w �wiecie branka, Lecz gdy �mier� jest nam pisana, Nie przewidzisz jej dzia�ania. Szczwana bestia si� pozna�a, buk�ak z r�ki mi wyrwa�a, i w te p�dy, na wariata, odp�yn�a. Moja strata. Jaki� z tego mora� Wa�ci? Jak to m�wi� ludzie pro�ci: Gdy na trze�wo wr�g to tw�j, Po pijaku ka�dy sw�j! # KONIEC # ---------------- NOT IN USE ------------------ D�ugo czeka� nie trza by�o, A� si� niebo roziskrzy�o. Wszak i na tym nocnym �wiecie Zna� �wietliste twarze przecie. M�j woreczek do cna pusty, Na dnie jego tylko lustro. Lekko i przyjemnie przez pryzmat staropolskiego s�ownictwa pod natchnieniem wied�mina tudzie� d�ugiej przerwy od gier fabularnych
AnnadeRuyter