game.of.thrones.s02e01.hdtv.xvid-fqm.txt

(27 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:38:.:: GrupaHatak.pl ::.
00:01:43:{y:u}{c:$aaeeff}GRA O TRON [2x01] The North Remembers|Północ pamięta
00:01:47:{y:u}{c:$aaeeff}Tłumaczenie:|kat & Igloo666
00:02:13:Świetne uderzenie.|Naprawdę świetne, psie!
00:02:21:- Podobało ci się?|- Świetne uderzenie, Wasza Miłość.
00:02:24:- Już to powiedziałem.|- Tak, Wasza Miłość.
00:02:38:Kto następny?
00:02:39:Lothor Brune, wolny rycerz|w służbie lorda Baelisha!
00:02:43:Ser Dontos Czerwony,|z rodu Hollardów!
00:02:49:Ser Dontos Czerwony,|z rodu Hollardów!
00:02:52:Idę!|Już jestem!
00:03:02:Błagam o wybaczenie, Wasza Miłość.|Najmocniej przepraszam.
00:03:06:- Jesteś pijany?|- Nie.
00:03:09:Nie, Wasza Miłość.|Jedynie dwa kielichy wina.
00:03:13:Dwa?|To niezbyt wiele.
00:03:16:- Proszę, weź kolejny.|- Jesteś pewny, Wasza Miłość?
00:03:20:Owszem, to w ramach|uczczenia dnia mego imienia.
00:03:22:Napij się, ile tylko chcesz.
00:03:26:Wedle życzenia.
00:03:29:Ser Merynie, pomóż ser Dontosowi|w uczczeniu dnia mego imienia.
00:03:33:Niech napije się do pełna.
00:03:53:- Nie możesz!|- Co? Powiedziałaś, że nie mogę?
00:04:00:Miałam na myśli, że zabicie kogoś|w dniu imienia przynosi pecha.
00:04:04:- Głupie, wieśniackie przesądy.|- Dziewczyna ma rację.
00:04:09:Co człowiek zasieje w dniu imienia,|zbiera przez cały rok.
00:04:16:Zabrać go.|Każę zabić błazna jutro.
00:04:23:Nadaje się na błazna.|Wasza Miłość dowiódł swej mądrości.
00:04:27:Będzie lepszym błaznem niż rycerzem.|Nie zasłużył na szybką śmierć.
00:04:34:Słyszałeś moją panią,|ser Dontosie?
00:04:37:Od dziś stajesz się|moim nowym błaznem.
00:04:40:Dziękuję, Wasza Miłość.|I tobie, moja pani.
00:04:46:/Ukochany bratanku!
00:04:55:Oczekiwaliśmy na ciebie|na polu bitwy!
00:04:59:Nigdzie cię nie było widać.
00:05:04:- Rządziłem tu królestwem.|- I świetnie się spisałeś.
00:05:09:Spójrz na siebie.|Piękniejsza niż kiedykolwiek.
00:05:14:A ty będziesz wyższy od Ogara.|I z pewnością przystojniejszy.
00:05:21:- Coś mnie nie lubi.|- Ciekawe dlaczego.
00:05:24:- Podobno zginąłeś.|- Cieszę się, że to nieprawda.
00:05:28:Ja również.|Śmierć jest nudna.
00:05:30:Zwłaszcza teraz, kiedy w świecie|tak wiele się dzieje.
00:05:35:Moja pani, przykro mi|z powodu twojej straty.
00:05:38:- Straty? Jej ojciec był zdrajcą!|- Lecz nadal jej ojcem.
00:05:43:Z pewnością to rozumiesz,|jako że straciłeś swojego.
00:05:51:Mój ojciec okazał się zdrajcą.|Podobnie jak moja matka i brat.
00:05:55:Jestem wierna|ukochanemu Joffreyowi.
00:05:59:Oczywiście.
00:06:05:Miłego świętowania, Wasza Miłość.|Chciałbym się dołączyć,
00:06:10:- ale robota czeka.|- Jaka robota?
00:06:14:Po co tu przybyłeś?
00:06:20:Dziś rano przyleciał|kruk z Cytadeli, Wasza Miłość.
00:06:26:Konklawe przeanalizowało wieści|od maesterów z Siedmiu Królestw
00:06:31:i obwieściło, że długie lato|w końcu dobiegło końca.
00:06:37:Najdłuższe, jak pamięć sięga.
00:06:40:Wieśniacy mawiają, że długie lato|oznacza jeszcze dłuższą zimę.
00:06:44:Zwykły przesąd.
00:06:45:Pszenicy starczy nam|na pięcioletnią zimę.
00:06:48:Jeśli potrwa dłużej,|będziemy mieć mniej wieśniaków.
00:06:53:Miasto zalała fala uchodźców.|Nie mamy gdzie ich ulokować.
00:06:57:Z nadchodzącą zimą|będzie gorzej.
00:06:59:Dowodzisz Strażą Miejską,|prawda, lordzie Slynt?
00:07:04:- Tak, Wasza Miłość.|- I czyż nie jesteś moim lordem?
00:07:08:Mój tytuł i ziemie zawdzięczam|twej szczodrości, Wasza Miłość.
00:07:11:Zamknij bramy przed wieśniakami.|Powinni być na polu, nie w stolicy.
00:07:17:Tak jest, Wasza Miłość.
00:07:26:Nie wstawajcie.
00:07:28:Zachwycasz jak nigdy, siostro.
00:07:33:Wraz z wojną promieniejesz.
00:07:36:Wybaczcie, że przeszkodziłem.|Kontynuujcie.
00:07:40:- Co ty tu robisz?|- To była wspaniała podróż.
00:07:46:Naszczałem zza krawędzi Muru,|spałem w podniebnej celi,
00:07:52:walczyłem z górskimi plemionami.
00:07:54:Tak wiele podróży i wydarzeń,|za które należy być wdzięcznym.
00:07:59:Co tu robisz?|To obrady małej rady.
00:08:03:W której mniemam, że udział|może brać królewski namiestnik.
00:08:08:- Jest nim nasz ojciec.|- Tak, ale pod jego nieobecność...
00:08:20:Wasza Miłość, twój ojciec|mianował lorda Tyriona namiestnikiem,
00:08:25:- podczas gdy on zajmie się wojną.|- Wynoście się wszyscy!
00:08:33:Jakim podstępem|wymogłeś to na ojcu?
00:08:36:Gdybym potrafił przechytrzyć ojca,|byłbym już władcą świata.
00:08:40:- To twoja zasługa.|- Nic nie zrobiłam.
00:08:43:Dokładnie. Nic nie zrobiłaś,|gdy twój syn ściął Neda Starka.
00:08:47:- Powstała cała Północ.|- Próbowałam go powstrzymać.
00:08:50:No to nie udało ci się.
00:08:52:Przez pokolenia będziemy|za to pokutować.
00:08:55:- Robb Stark to dzieciak.|- Który wygrał wszystkie bitwy.
00:09:00:- Wiesz, że przegrywamy wojnę?|- A co ty wiesz o jej prowadzeniu?
00:09:03:Nic.
00:09:05:Ale znam się na ludziach i wiem,|że nasi wrogowie nienawidzą siebie
00:09:08:niemal tak samo,|jak nienawidzą nas.
00:09:16:- Joffrey jest królem.|- Tak.
00:09:19:- Masz mu tylko doradzać.|- Oczywiście.
00:09:23:I jeśli król mnie posłucha,|być może odzyska wujka Jaime'a.
00:09:31:Jak?
00:09:32:Kochasz swoje dzieci|i tylko to cię ratuje.
00:09:35:To i twoje piękne policzki.|Starkowie też kochają swoje dzieci.
00:09:41:- A my mamy dwójkę.|- Jedno.
00:09:45:- Jedno?|- Ta mała, dzika Arya zniknęła.
00:09:48:Zniknęła?|Jak, w kłębach dymu?
00:09:53:Mieliśmy trzech Starków na wymianę.
00:09:56:Jednego ścięłaś,|a drugiemu pozwoliłaś uciec.
00:10:00:Ojciec się wścieknie.
00:10:03:To pewnie dla ciebie dziwne.
00:10:07:Tym razem to ty jesteś|dla niego rozczarowaniem.
00:10:17:/Panie, niech dawni bogowie chronią|twego brata i synów Północy.
00:10:24:Mój Holdfast|nie przetrwa zimy.
00:10:28:Ostatni raz mury wzmocniono|za czasów króla Aerysa,
00:10:32:a ja obawiam się,|że dzisiejsi kamieniarze
00:10:34:nie mają siły swych ojców.
00:10:38:Pamiętam, jak niegdyś wznosili|nową wieżę w Torrhen's Square.
00:10:45:Wtedy to ludzie pracowali.|Dziś mój Holfast wygląda,
00:10:49:jakby zbudowała go|gromada pijanych dzieci.
00:10:52:Co noc wiatr zawodzi po zamku.|I niech bogowie chronią przed deszczem.
00:10:59:Równie dobrze mógłbym|spać pod wodospadem.
00:11:02:Utrzymywanie Holdfastu|zazwyczaj spada na jego lorda.
00:11:07:Zazwyczaj tak, ale wszyscy młodzi|walczą w wojnie Robba Starka.
00:11:12:Króla Robba.|I to nie jego wojna.
00:11:15:Nie on ją wypowiedział.
00:11:17:Może i nie, panie, lecz to on|wezwał chorągwie i zebrał ludzi.
00:11:21:Joffrey zabił mojego ojca.|Twojego lorda.
00:11:25:- Pamiętasz swe przysięgi, ser?|- Oczywiście!
00:11:29:Damy czterech kamieniarzy na tydzień.|Starczy na naprawę murów?
00:11:36:Sądzę, że tak.
00:11:44:Nie chcielibyśmy,|żeby siedział tu cały dzień, prawda?
00:11:47:Nie podobało mi się to,|jak mówił o Robbie.
00:11:50:Mnie również.
00:11:54:Ale słuchanie niechcianych rzeczy|to jeden z twoich obowiązków
00:11:59:jako lorda Winterfell.
00:12:05:Lordzie Portan.
00:12:07:Panie, niech dawni bogowie chronią|twego brata i synów Północy.
00:13:00:Gotuj to przez godzinę|i wypij herbatę.
00:13:05:- Odgoni ból.|- Nic mnie nie boli.
00:13:10:Szczęściarz.
00:13:13:Tędy.
00:13:17:- Znowu miałeś te sny.|- Nie miewam snów.
00:13:21:- Każdy ma.|- Nie ja.
00:13:26:Ludzie mawiają,|że kometa to znak.
00:13:30:Mówią, że zwiastuje|zwycięstwo Robba na Południu.
00:13:34:Tak mówią?
00:13:37:Inni głupcy mówią,|że to czerwień Lannisterów.
00:13:41:Że zwiastuje ich rychłe panowanie|nad Siedmioma Królestwami.
00:13:45:Stajenny mówił, że kolor krwi|przypomina o śmierci twego ojca.
00:13:54:Lecz gwiazdy|nie spadają dla ludzi.
00:13:57:Czerwona kometa|oznacza tylko jedno.
00:14:01:Smoki.
00:14:04:Smoki wymarły setki lat temu.
00:14:53:Co twój brat|o nich mawiał, khaleesi?
00:14:56:- Że żywią się mięsem.|- Nie wspomniał jakim?
00:15:01:Nie wiedział nic o smokach.|Ani o niczym innym.
00:15:41:- Mój pierwszy dar od Drogo.|- Pamiętam.
00:15:48:Obiecałam ich chronić.|Że ich wrogowie umrą z krzykiem.
00:15:53:- Lecz jak zmusić głód do krzyku?|- Tego niestety nie wiem.
00:16:00:- Czy to nie ma końca?|- Nie byłem tak daleko na wschodzie.
00:16:04:Ale tak, wszystko ma swój koniec,|nawet czerwone pustkowie.
00:16:08:- I nie ma innej drogi?|- Jeśli ruszymy na południe do Lazarheen,
00:16:13:Owczarze zabiją nas|i odbiorą ci smoki.
00:16:15:Jeśli na wschód,|ku Morzu Dothraków,
00:16:17:pierwszy napotkany khalasar|zabije nas i odbierze ci smoki.
00:16:21:Nikt nie odbierze mi|moich smoków.
00:16:25:Są zbyt słabe, by walczyć.|Podobnie jak twoi ludzie.
00:16:29:Ty musisz ich wspierać.
00:16:33:Tak jak ty wspierasz mnie.
00:16:47:Rakharo, Aggo, Kovarro,|weźcie pozostałe konie.
00:16:51:Udacie się na wschód, południowy-wschód|i północny-wschód.
00:16:56:Czego mamy szukać, khaleesi?
00:16:59:Miast, żywych bądź wymarłych.|Karawan i tubylców.
00:17:02:Rzek, jezior|i wielkiego, słonego morza.
00:17:06:Dowiedzcie, jak daleko|ciągnie się czerwone pustkowie
00:17:09:i co leży po drugiej stronie.
00:17:24:Jesteś moją ostatnią nadzieją,|krew mojej krwi.
00:17:28:Nie zawiodę cię, krwi mojej krwi.
00:17:32:Nigdy nie zawiodłeś.
00:17:39:Źle, gdyby to był|pierwszy raz.
00:18:39:- Nie jest łatwo, co?|- Nic mnie jeszcze nie zabiło.
00:18:42:- Ale twój tyłek zabił sanki.|- Sam zaproponowałeś.
00:18:45:Żebyś przestał ględzić|o tych twoich pęcherzach.
00:19:02:Urodziłem się|w takim miejscu.
00:19:05:A potem szczęście|się ode mnie odwróciło.
00:19:10:- To dziewczyny?|- Córki Crastera.
00:19:15:- Nie widziałem dziewki od pół roku.|- Lepiej się nie gap.
00:19:20:Nie lubi, jak ktoś|czepia się jego córek?
00:19:23:Nie lubi, jak ktoś|czepia się jego żon.
00:19:28:Żeni się ze swoimi córkami,|a te rodzą mu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin