Tajemnice wystaw psow.doc

(810 KB) Pobierz
Rozdział I - Wstęp

Rozdział I  - Wstęp

 

Po co komu wystawy psów?

Wystawa jako widowisko

Wystawa jako sport

Wystawa a hodowla

Wystawa jako propagowanie kynologii

 

 

Po co komu wystawy psów? –

 

takie pytanie słyszę bardzo często. Oczywiście, zadają je głównie ci, którzy nigdy na wystawie nie byli i żądają, by w kilku słowach uzasadnić im  celowość organizowania takich imprez. Najprostszą odpowiedzią jest – „widać są komuś potrzebne, jeśli co roku tylko w Polsce bierze w nich udział kilkanaście tysięcy ludzi, a w całej Europie, w całym świecie ich liczba idzie już w miliony”, ale rzadko kogo takie wyjaśnienie zadowala.

Rzeczywiście, właściwa odpowiedź powinna być inna i dłuższa: wystawa psów jest widowiskiem, imprezą sportową, ma znaczenie dla rozwoju hodowli. Dla ogromnej większości ludzi wystawa psów jest skrzyżowaniem festynu na świeżym powietrzu z pokazem psiej urody, organizowanym w myśl dość skomplikowanych i tajemniczych reguł. Większość widzów na wystawach nie ma psa rasowego (dobrze, gdy w ogóle ma jakiegoś psa) i przychodzi na wystawę, by „pokazać dziecku ładne pieski”. Trzeba o tym koniecznie pamiętać!

Mniej liczna, ale bardziej widoczna grupa to wystawcy. Dla nich – zazwyczaj – wystawa psów jest imprezą sportową, w której biorą udział. To na nich opiera się całe to widowisko! Wystawcy przyjeżdżają z całego kraju (a bywa, że i zza granicy), by pokazać swoje najpiękniejsze zwierzęta i znaleźć potwierdzenie, że są właśnie naj, naj, naj. Na psy, które znajdą uznanie sędziego czekają normalne trofea sportowe: medale, dyplomy, puchary. W porównaniu z „prawdziwym” sportem jest tylko jedna, ale bardzo istotna różnica: nie ma nagród pieniężnych. Na dodatek czy można sobie wyobrazić zawody sportowe, w których uczestnicy płacą za prawo udziału? Dziś już trudno znaleźć taka dyscyplinę sportową, a wystawy psów takie właśnie są! Uczestnictwo w wystawie związane jest z całkiem niemałymi opłatami, stąd nie ma co się dziwić, że cześć wystawców uważa, iż publiczność jest w zasadzie niepotrzebna, a widzowie tylko przeszkadzają w przebiegu wystawy...

Najmniej liczna grupa zainteresowanych wystawami to hodowcy, śmietanka wśród  właścicieli psów. Na ten tytuł zasługuje tylko taki właściciel suki, który dochował się od niej szczeniąt. W myśl dość pokrętnych przepisów organizacji kynologicznych (czyli zajmujących się psami – od kynos, pies) właściciel najpiękniejszego nawet psa nie jest hodowcą, dopóki sam nie odchowa przynajmniej kilku szczeniąt... Dla hodowców wystawa psów to możliwość porównania „swoich” szczeniąt ze zwierzętami urodzonymi u innych hodowców. Na dodatek (nie jedynym!) warunkiem dopuszczenia psa do hodowli jest pokazanie go na kilku wystawach i uzyskanie zadawalającej oceny od kompetentnego sędziego, stąd każdy hodowca musi zaprezentować swego nowego psa na co najmniej trzech wystawach. Oczywiście, hodowcy uważają, że wystawy są organizowane tylko dla nich, i zarówno widzów, jak i innych wystawców mają za nic.

Jak widać, dla każdego wystawa psów jest czymś innym – może być widowiskiem plenerowym, może być imprezą sportową, może być kryterium dopuszczenia psa do hodowli. Wspaniałe w wystawach jest to, że pełnią one tyle rozmaitych funkcji, zaspokajając tak różnorodne potrzeby wielu ludzi.

Na dodatek Związek Kynologiczny w Polsce dość poważnie przejmuje się swoim powołaniem – propagowaniem hodowli psów rasowych, stąd bardzo często wystawy psów połączone są z różnorodnymi innymi imprezami. Dla laika przecież wystawa psów bywa śmiertelnie nudna – bo niewielkie różnice między  najlepszymi psami dla osób nie zainteresowanych tą właśnie rasą bywają nieistotne czy wręcz niezauważalne. Publiczność pragnie oglądać rywalizację w myśl zasad, które rozumie – stąd bardzo często przy wystawach organizowane są wyścigi psów, pokazy szkolenia, zawody agility czy flyballu.

Wystawa psów nie jest jednak plebiscytem, na którym wybiera się psa najpiękniejszego zdaniem publiczności (choć i takie dyscypliny bywają). Reguły sportu kynologicznego są dość ścisłe i bez niezbędnego wyjaśnienia niepojęte dla początkujących miłośników czy właścicieli psów rasowych. To z myślą o nich powstała ta książka.

 

Warszawa. Styczeń 2001

 

1

 


Rozdział II

 

Wystawa wystawie nie równa

 

a. Historia wystaw psów

i.  Wielka Brytania – Cruft’s Dog Show

ii. Stany Zjednoczone – Westminster Dog Show

b.     Historia wystaw psów w Polsce, Związek Kynologiczny w Polsce

c.      Wystawy dzisiaj

i.  Wystawa krajowa

ii. Wystawa międzynarodowa

iii.                     Wystawa europejska i światowa

iv.                     Wystawa klubowa, specjalistyczna

v.                       Pokazy psów

 

Nie sposób powiedzieć, kiedy zorganizowano pierwszą wystawę psów, wiadomo tylko, że było to dawno, bardzo dawno temu. Być może już w starożytnym Egipcie... Naturalna skłonność do popisywania się swoimi umiejętnościami czy swoją własnością jest równie stara jak sam człowiek. Czy wybór najlepszej sfory psów myśliwskich, jakiego dokonywał Karol Wielki, był już wystawą psów? Czy popisy chartów – choćby Kusego i Sokoła – to już początek współczesnych wyścigów? Gdzieś trzeba postawić granicę, punkt, od którego zaczyna się liczyć historię wystaw. Dobrym pomysłem jest przyjęcie za punkt startowy momentu, w którym organizowano pierwsze pokazy przeznaczone dla publiczności i oparte na rywalizacji o jakąś (mniej lub bardziej honorową) nagrodę.

Takiego początku można się dopatrywać w XIX wieku, najprawdopodobniej w Wielkiej Brytanii. Trzeba powiedzieć – najprawdopodobniej, bo i Francja ze swoimi wystawami rolniczymi, i Niemcy z wystawami zwierząt użytkowych też stają w paragon i usiłują udowodnić, że to właśnie u nich odbyły się pierwsze wystawy. Początkowo na całym świecie wystawy psów były tylko częścią większych wystaw rolniczych, a zwierzęta oceniano nie tylko pod kątem ich urody, lecz często także sprawności czy umiejętności. Dopiero później wydzieliły się w imprezy niezależne, by dziś przyćmić swą popularnością wszelkie inne wystawy zwierząt hodowlanych. Wedle dostępnych danych pierwsza wystawa psów odbyła się w 1859 roku w Newcastle-of-Tyne, gdzie pokazano 27 seterów i 23 pointerów i warto zauważyć, że już ta pierwsza wystawa była sponsorowana przez producentów psiej karmy: organizatorem był producent puszek dla psów, które były nagrodami na wystawie... Najbardziej zajadli historycy kynologii twierdzą jednak, że właściwy początek wystaw trzeba by przesunąć jeszcze kilka lub kilkanaście lat wstecz, powołując się na malowidło ukazujące porównywanie psów w sali gospody, obraz pochodzący niewątpliwie z 1855 roku albo na anons prasowy, zapraszający w 1850 roku do Oxfordu na „Największą wystawę mopsów wszelkich narodowości”. Pech chce, że nic nie wiadomo o tak niebanalnie zapowiadanej imprezie, a gazeta zapowiadająca ją do tematu nie wróciła, więc na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, czy ów pokaz mopsów się odbył... Wystawa w Newcastle-of-Tyne odbyła się jednak z całą pewnością, podobnie jak rok później pokaz w Birmingham. Dalej poszło już lawinowo – w 1863 roku wystawa w Klingsor zgromadziła już ponad 1600 psów wystawianych w 66 rozmaitych klasach i ocenianych przez 19 sędziów!

Właśnie – sędziowie. Podstawową kwestią w kształtowaniu się praktyki wystaw psów było określenie, co i kto ma oceniać. Początkowo klasę pokazywanych psów oceniali po prostu „ludzie z towarzystwa”, później znani i poważani myśliwi (bo pierwsze wystawy grupowały właśnie psy polujące), by w końcu dopracować się sędziów kynologicznych z prawdziwego zdarzenia. Wymagało to jednak wpierw powstania jakiejś organizacji psiarzy, która mogłaby przyznawać tytuły sędziom – tak też się i stało, przy czym, rzecz jasna, na początku twórcy organizacji przyznali sobie prawo oceniania psów, a dopiero potem wprowadzili mniej lub bardziej skomplikowane zasady zdobywania takich uprawnień. (więcej o dzisiejszej praktyce wyłaniania sędziów kynologicznych w różnych krajach w rozdziale V).

 

Wielka Brytania – Cruft’s Dog Show

 

W kynologii europejskiej Wielka Brytania jest niedościgłym wzorem, i choć Niemcy czy Francja próbują zająć drugie miejsce w rankingu najbardziej zapsionych krajów naszego kontynentu, to jednak Brytyjczycy są poza wszelką konkurencją, a wśród ich wystaw – najbardziej prestiżowy jest Cruft’s Dog Show, czyli Pokaz Psów Crufta. Wystawa ta, organizowana od ponad stu lat,  tak weszła w obyczajowość Wielkiej Brytanii, że ma to swoje odbicie nawet w gramatyce. Od niedawna zrezygnowano z apostrofu w jej nazwie i „Cruft’s” pisze się już „Crufts”, co czyni z przymiotnika-nazwy indywidualnej rzeczownik pospolity. Rzeczywiście, jest to słowo znane na całym świecie w jednym, jedynym znaczeniu – największa, najwspanialsza i najważniejsza wystawa psów w Starym Świecie.

A zaczęło się to wszystko dość niewinnie. Charles Cruft urodził się gdzieś w 1852 roku, ukończył college i w 1874 roku, zamiast przejąć zakład złotniczy po ojcu, zatrudnił się jako komiwojażer w gwałtownie rozbudowującym się imperium handlowym Jamesa Spratta, producenta sucharów i prefabrykowanej suchej karmy dla psów. Bardzo szybko awansował w firmie, zajmując wkrótce stanowisko będące ówczesnym odpowiednikiem managera-szefa public relations. Praca ta wymagała od Crufta kontaktów z brytyjskimi hodowcami, wśród których młody Charles szybko stał się dość popularny. Już po niespełna dwóch latach spełniania nowych obowiązków zatrudniono go jako doradcę przy organizowaniu wystawy psów odbywającej się u boku Wystawy Paryskiej.

Doświadczenia zdobyte przy współorganizowaniu i finansowaniu za pieniądze pracodawcy prowincjonalnych pokazów psów natchnęły Crufta myślą o zorganizowaniu jednej, wielkiej wystawy grupującej wszystkie psy z całej Anglii, Walii czy Szkocji. W 1891 roku – za pożyczone na podstawie niezbyt pewnego weksla pieniądze – wynajął prestiżową halę londyńskiego Royal Aquarium i zorganizował pierwszą swą wystawę. Oczywiście, uczynił to dla pieniędzy  - uznał, że pokaz psich piękności jest doskonałym sposobem na zarobkowanie. Przecież płacą i wystawcy, i publiczność, i właściciele okazjonalnych stoisk... Filozofia ta obowiązuje do dziś i w zasadzie trudno znaleźć dobrze zorganizowaną i przemyślaną wystawę, która nie przyniosłaby organizatorom znaczącego dochodu. Już na przełomie wieków wszelkie wystawy psów w Wielkiej Brytanii związane były z nazwiskiem Crufta – jego genialnym pomysłem było, że na jego wystawę nie można się „zapisać”, o prawo startu na niej trzeba rywalizować, odnosząc sukcesy na innych wystawach. W ten sposób każdy właściciel psa, który chciał pokazać się na londyńskiej wystawie, musiał przedtem zapłacić za udział w choćby jednej innej wystawie, tak więc pan Cruft  inkasował co najmniej dwa razy.

Wystawa Crufta aż do jego śmierci w 1938 roku była przedsięwzięciem całkowicie prywatnym. W 1939 roku wdowa po Charlesie Crufcie zorganizowała jeszcze samodzielnie wystawę, ale II wojna światowa sprawiła, że wszelkie wystawy psów odwołano i spadkobiercy Crufta, zajmujący się od lat wyłącznie praca na rzecz wystawy, stracili podstawy egzystencji. Już w 1942 roku zdali sobie sprawę, że nie podźwigną finansowo przygotowania wystaw powojennych i zwrócili się do Kennel Clubu z prośbą o przejęcie organizacji wystaw z zachowaniem ich tradycyjnej nazwy (w zamian za niewielką rentę...). Pierwsza powojenna wystawa Crufta – organizowana już nie przez przedsiębiorstwo rodzinne, a przez Kennel Club – odbyła się w 1948 roku, w 1956 rozłożono ją na dwa, w 1982 – na trzy, a od 1987 – na cztery dni. W stulecie wystawy (1991) przeniesiono ją z Londynu do Birmingham, do olbrzymich i reprezentacyjnych hal National Exhibition Center. W Londynie zabrakło miejsca dla tak olbrzymiego przedsięwzięcia, a władze miejskie Birmingham chętnie zaprosiły do siebie imprezę ściągająca tak liczne rzesze turystów.

O randze tego przedsięwzięcia niech świadczy choćby to, że - pomimo wstępnych eliminacji - w 2000 roku na wystawie Crufta prezentowano 21.656 psów, a na terenach wystawy zorganizowano 351 stoisk handlowych (nie licząc straganów z hot-dogami, fish & chips czy katalogami wystawy), obsługujących ponad 200.000 widzów z całego świata!.

 

Stany Zjednoczone – Westminster Dog Show

 

Westminster jest najstarszą tradycyjną imprezą sportową w USA, z wyjątkiem jedynie Kentucky Derby, organizowaną co roku także w latach wojen światowych czy Wielkiego Kryzysu. W dotychczasowych ponad stu dwudziestu wystawach wzięło udział ponad ćwierć miliona psów! Jednocześnie nie jest to wystawa największa, ba - jak na amerykańskie obyczaje jest jedna z mniejszych: bierze w niej udział raptem 2500 psów. Co roku trwa wyścig, by zdołać „zaklepać swemu psu” miejsce na tym pokazie, zanim organizatorzy arbitralnie zamkną listę startową. Dorocznie ponad 6000 psów ma prawo startu w tej najbardziej prestiżowej imprezie kynologicznej USA, zainteresowanie którą od pierwszego dnia jej dziejów było większe niż możliwości organizatorów!

Ponad sto dwadzieścia lat temu grupa amerykańskich dżentelmenów zajmujących się psami, początkowo głównie „gun dogs” - pointerami i seterami - spotykała się systematycznie w salonach recepcyjnych hotelu Westminster w Nowym Jorku. W 1876 roku szacowne grono postanowiło zorganizować się w klub miłośników psów rasowych, który, od tradycyjnego miejsca spotkań, przyjął nazwę Westminster Kennel Club. Obserwując sukcesy wystaw psów w Wielkiej Brytanii oraz wystawy w Filadelfii (1873 – pierwsza wystawa psów w USA) i szukając sposobu na sfinansowanie działalności nowo powołanego klubu, postanowiono zorganizować pokaz psów w New York City.

„Pierwszy Doroczny Nowojorski Pokaz Psów”, zorganizowany przez Westminster Kennel Club, zaplanowany został w dniach od 8 do 10 maja 1877 na terenie Gilmore’s Garden, pomiędzy Madison Avenue a 26th Street. Zainteresowanie wystawą wśród wystawców i publiczności było tak wielkie, że  od razu przedłużono ją o jeszcze jeden dzień, 11 maja. Do dziś dnia - z kilkoma wyjątkami w końcu XIX wieku - Westminster Dog Show organizowane jest na terenach Madison Square Garden. W 1888 roku klub przeniósł termin tradycyjnej już wystawy z maja na trzeci tydzień lutego, który to termin obowiązuje do dziś. Od pierwszej wystawy w 1877 roku aż po 1920, Westminster był wystawą czterodniową. Następnie – od 1921 do 1940 – wystawa trwała 3 dni, gdyż hala Madison Square Garden niezbędna była na czwartkowe zawody bokserskie. Ostatecznie Westminster został wystawą dwudniową, ale od 1992 roku przestał być imprezą otwartą, a stał się wyłącznie rywalizacją championów.

Pierwszy raz tytuł Best in Show – najlepszego psa wystawy - został przyznany w 1907 roku foksterierowi krótkowłosemu Ch. Warren Remedy. On także zdobył to najwyższe wyróżnienie w 1908 i 1909 roku,  będąc jedynym psem w historii, który trzykrotnie zdobył ten tytuł na wystawie westminsterskiej. Kilka tylko psów zdobyło tytuł BiS na Crufcie więcej iż raz, a raptem pięciu właścicieli zdobyło ten tytuł więcej iż jeden raz  - z rozmaitymi psami, przy czym jednym z nich była w latach dziewięćdziesiątych XX wieku kanadyjska hodowczyni Anne E. Snelling, co samo w sobie jest wydarzeniem, gdyż tytuł BiS na Westminsterze jest niejako „zarezerwowany” dla wystawców z USA.

Już na kilka dni przed wystawą teren pokazu jest obwieszany emblematami wystawy, ale także strzałkami i wyjaśnieniami, gdzie pokazywane będą konkretne rasy. Psy przybywają z całej Ameryki (ale także – zwłaszcza ostatnio – z Europy) często na dwa lub trzy dni przed wystawą i oznakowanie to pomaga w „rozpoznaniu” terenu przez wystawców i handlerów. W przeddzień wystawy, w niedzielę wieczorem na głównej arenie Madison Square Garden odbywają się jeszcze mecze hokejowe. Natychmiast po zakończeniu rozgrywek sprząta się lód i organizatorzy wystawy przystępują do ustawiania ringów. W poniedziałek rano rozpoczyna się sędziowanie poszczególnych ras, a po południu mają miejsce wybory najlepszych w grupach. We wtorek rano sędziowane są rasy, które „nie zmieściły się” na ringach w poniedziałek, a po południu staje do rywalizacji już tylko kilka psów wybranych jako najlepsze z ponad 2500 psów, biorących udział w otwarciu wystawy. Relacje z finałowych konkurencji tej wystawy transmitowane są bezpośrednio przez kilkanaście, a z lekkim opóźnieniem – przez ponad sto stacji telewizyjnych. Na koniec tylko jeden pies stoi samotnie w świetle reflektorów na środku Madison Square Garden; Best in Show na Westminsterze, najlepszy pies Ameryki Północnej. 

 

Historia wystaw psów w Polsce, Związek Kynologiczny w Polsce

W wydawnictwie okazjonalnym z okazji rocznicy istnienia Związku Kynologicznego w Polsce przeczytać można, że pierwsza „polska” wystawa psów miała miejsce w 1850 roku. Gdyby tak było, bylibyśmy także i w tej dziedzinie pierwsi na świecie... Naprawdę jednak początków psich wystaw w Polsce (a przynajmniej na terenach, tworzących wówczas Polskę w tradycji) szukać można albo w Wielkopolsce w 1862 roku (wystawa zwierząt gospodarskich w Gostyniu, na której przedstawiono psy „w przeważnej większości rasy angielskiej”, czyli greyhoundy), albo w Galicji w 1877 roku (Krajowa Wystawa Rolniczo-przemysłowa we Lwowie, gdzie Adam ks. Sapieha wystawiał już w specjalnym pawilonie kilkanaście psów myśliwskich, m.in. pierwsze na polskich ziemiach jamniki!). Zabór rosyjski był jak zwykle spóźniony – pierwszej wystawy psów dopatrzyć się tu można dopiero w czerwcu 1881 roku, w Warszawie na terenie wyścigów konnych. W ponad sto lat później warszawskie wystawy psów także korzystały z siedziby wyścigów...

Od tego roku wystawy psów w Warszawie organizowane były praktycznie co roku – najpierw jako część wystaw rolniczych i gospodarskich, później jako część wystaw myśliwskich, aż do 1902 roku, kiedy to zorganizowano Pierwszą Warszawską Wystawę Psów Rasowych. Warto przy niej zauważyć dwie sprawy: nazwano ją pierwszą, tak więc naturalną konsekwencją zakładano zorganizowanie drugiej, trzeciej i tak dalej. Druga rzecz jest jeszcze ciekawsza – otóż wystawa ta odbyła się w ogródku kamieniczki przy ulicy Nowy Świat 35. Właśnie tej samej, w której od lat mieści się Zarząd Główny Związku Kynologicznego w Polsce...

Po odzyskaniu niepodległości odbywały się ponoć regionalne wystawy psów we Lwowie, Poznaniu, Warszawie czy Wilnie i Krakowie, ale miały one bardzo skromny charakter i nieliczną obsadę. Przełomem był rok 1925, kiedy to zorganizowano I Wszechpolską Wystawę Psów Rasowych, na którą zgłoszono już 118 psów. Wtedy to po raz pierwszy na świecie pokazano polskie owczarki nizinne (pod nazwą owczarków polskich), choć na dobrą sprawę psy hrabiny Grocholskiej niewiele przypominały dzisiejsze PON-y.

W latach międzywojennych działało w Polsce kilkanaście organizacji zajmujących się psiarstwem, przy czym każda z nich koncentrowała się na jednej grupie psów – było więc Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych i Służbowych, był toruński Klub Kynologów, był Polski Związek Hodowców Psów Rasowych i Stowarzyszenie Miłośników Psa Służbowego, ale też Klub Hodowców Buldogów Francuskich i Klub Pekińskiego Psa Pałacowego w Polsce. Wszystkie te organizacje miały swoje własne regulaminy (także wystaw), swoje własne zasady hodowli i... swoich własnych sędziów.  Potrzeba ujednolicenia zasad była tym bardziej oczywista, że istniejące od początku wieku (1911) stowarzyszenie międzynarodowe, grupujące organizacje kynologiczne z całej prawie Europy,  odmawiało rozmów z organizacyjkami liczącymi po kilkadziesiąt osób. Wstąpienie do Federation Cynologique Internationale dawało nie tylko prawo do uznawania polskich rodowodów w całej Europie, bo i tak sobie  z tym jakoś radzono, ale przede wszystkim pozwalało pokazywać polskie psy poza granicami kraju i zdobywać tytuły o randze międzynarodowej. Impulsem działania organizacji kynologicznych bardzo często jest prywatna próżność ich władz...

W lipcu 1938 roku 15 istniejących w Polsce organizacji kynologicznych sfederowało się w Polski Kennel Klub, wybrało władze i wystąpiło o przyjęcie do FCI. 2 czerwca 1939 roku organizacja ta została przyjęta do Międzynarodowej Federacji Kynologicznej i ledwo zdążyła wpłacić składkę członkowską, zezwalającą na zorganizowanie wystawy pod patronatem FCI, gdy wybuchła wojna.

Powojenne odradzanie się kynologii było bardzo trudne – hodowla psów miała być albo odgórnie zorganizowana dla potrzeb socjalistycznej gospodarki, albo miało jej nie być. Jak w tych warunkach udało się już w 1946 roku zorganizować w Bydgoszczy pierwszą wystawę psów, (wprawdzie będącą częścią wystawy drobnego inwentarza, aleć zawsze), tego nie wie nikt. Największym problemem był – oprócz braku działaczy – brak rodowodów psów, które przeżyły zawieruchę II wojny światowej. Wędrówka ludów po 1944 roku sprawiła, że na terenach polskich znalazło się wiele psów z pewnością rasowych, o których pochodzeniu nie można było powiedzieć nic, a jednocześnie zaginęły całe rasy psów, dla których nie było miejsca w gospodarce planowej (taki los spotkał charta polskiego czy ogara). Nie brakło tylko zapaleńców, którzy próbowali odtworzyć Polski Kennel Klub. Nie było to możliwe z przyczyn ideologicznych, stąd w 1948 roku powstała nowa organizacja:  Związek Kynologiczny w Polsce. Jednak nawet pomimo odcięcia się od „politycznie niesłusznej” tradycji nie udało mu się przywrócić kynologii miejsca, jakie zajmowała w życiu publicznym w II Rzeczypospolitej i przez ponad 10 lat związek balansował na granicy rozwiązania.

Zajmijmy się jednak wystawami, jako że to one pozwoliły przetrwać Związkowi Kynologicznemu w Polsce trudne lata pięćdziesiąte. Argumentem za nie rozwiązywaniem niesłusznej ideowo organizacji był fakt, że związek był całkowicie samowystarczalny finansowo dzięki wpływom z wystaw! Pamiętamy przecież, że u podstaw najbardziej prestiżowej wystawy psów na świecie – brytyjskiego Cruftsa – leżał pomysł zarobienia na wystawcach. Tak jest na całym świecie do dziś: wystawy psów przynoszą wcale niemały dochód. Trudno znaleźć inną dyscyplinę sportu (jeśli przyjmiemy, że wystawianie psów jest sportem, jak twierdzą uczestnicy tej zabawy) w której uczestnicy płacą spore pieniądze za samo prawo stanięcia do rywalizacji, a na dodatek nie liczą na dochody z nagród czy premii pieniężnych dla zawodników… Od 1948 roku organizowano w naszym kraju kilka lub nawet kilkanaście letnich wystaw psów, cieszących się ogromnym zainteresowaniem publiczności. I choć prezentowano na nich nieco ponad setkę psów, to najliczniej odwiedzane z nich miały po kilkanaście tysięcy widzów! Uzyskiwane z trudem zgody władz na organizowanie wystaw przeprowadziły organizacje polskich psiarzy do 1957 roku, kiedy to ponownie Polska została przyjęta do FCI.

Przynależność do tej organizacji sprawiła, że wystawy psów były i są po dziś dzień przeprowadzane w Polsce zgodnie z zasadami obowiązującymi w większości krajów świata, mają taką samą rangę i uznawane na całym świecie nagrody. System wystaw, jednakowy we wszystkich krajach FCI, jest dość prosty i łatwo go zrozumieć.

 

Wystawy dzisiaj

Wystawa krajowa

Wystawa międzynarodowa

Wystawa europejska i światowa

Wystawa klubowa, specjalistyczna

Wystawa championów

Pokazy psów

 

 

Wystawy psów różnią się od siebie swoja rangą, co w praktyce oznacza, że różnią się tytułami i nagrodami, jakie można na nich zdobyć. Podstawowym typem wystawy są wystawy, zwane krajowymi (dawniej nazywano je regionalnymi). Takich wystaw jest najwięcej i – począwszy od marca, a skończywszy na listopadzie – w każdy weekend w jakimś mieście w Polsce organizowana jest wystawa krajowa, a są takie tygodnie, gdzie jest ich po kilka. Wystawa krajowa – wbrew nazwie – nie oznacza, że mogą w niej brać udział wyłącznie wystawcy krajowi. Nazwa pochodzi od tego, że pies może na niej zdobyć co najwyżej certyfikat na CHAMPIONA KRAJOWEGO.

Wystawy takie są dość niewielkie, występuje na nich dwieście – czterysta psów, wszystkich ras, tak więc rzadko spotkać na nich można więcej niż kilka psów jednej rasy. Organizowane są zazwyczaj w niedzielę, na świeżym powietrzu i często mają atmosferę raczej pikniku niż pokazu psów. Szczególnie cenione są przez „łowców nagród” – organizatorzy prześcigają się w fundowaniu nagród dla wystawianych psów, słusznie uważając, że trofea takie zachęcą właścicieli psów do przyjechania na niewielką wystawę. Poziom tych wystaw bywa niższy niż innych, choć potrafi to być bardzo zwodnicze...

Wyższy rodzaj wystaw to wystawy międzynarodowe – i podobnie, pies może zdobyć na niej certyfikat na CHAMPIONA MIĘDZYNARODOWEGO. Takich wystaw jest rocznie w Polsce około dziesięciu – każda z nich musi być zatwierdzona przez Sekretariat Generalny FCI, a ich liczba w kraju zależy od liczby szczeniąt rejestrowanych w całym kraju. Na każde 3000 szczeniąt przypada jedna wystawa (jak łatwo obliczyć, wedle Związku Kynologicznego w Polsce w naszym kraju rodzi się rocznie około 30.000 psów rasowych). O ile na wystawach krajowych werdykty wydawać mogą wszyscy sędziowie kynologiczni, o tyle na wystawach międzynarodowych  muszą być to sędziowie bardziej doświadczeni, sędziujący psy przynajmniej od kilku lat (niestety, nie zawsze oznacza to, że lepsi…) Wystawa międzynarodowa musi być zapowiedziana odpowiednio wcześniej (bywa, że i ponad rok wcześniej), musi być zorganizowana na terenie umożliwiającym wystawianie psów pod dachem w przypadku deszczu, a psy pokazywane na niej zazwyczaj bywają nieco wyższej klasy niż na wystawach krajowych. Przeciętna wystawa międzynarodowa gromadzi w naszym kraju około 2.000 psów i zawsze trwa co najmniej dwa dni (część psów wystawiana jest w sobotę, część w niedzielę), choć bywają i wystawy trzydniowe, tak więc zawsze trzeba sprawdzić, którego dnia pokazywane są interesujące nas rasy. W Polsce wystawy międzynarodowe także różnią się rangą między sobą – i organizowana dopiero od kilku lat  wystawa międzynarodowa w Lesznie nie ma co liczyć na obsadę taką, jak najbardziej prestiżowa doroczna wystawa międzynarodowa w Poznaniu.

Raz w roku, zawsze w innym kraju, organizowana jest wystawa europejska – to jakby najwyższy poziom na naszym kontynencie. Pies-zwycięzca takiej wystawy otrzymuje tytuł Zwycięzcy Europy, który jest tym, czym mistrzostwo kontynentu w każdej innej dyscyplinie sportu. W 2000 roku Wystawa Europejska odbędzie się w październiku w Poznaniu, po raz pierwszy w Polsce (choć mieliśmy już w swej historii wystawę jeszcze większej rangi – ale o tym potem). Także raz do roku – i z reguły na różnych kontynentach – organizowana jest wystawa światowa, i odpowiednio jej zwycięzca otrzymuje tytuł Zwycięzcy Świata.

Wszystkie te wyliczone wyżej wystawy są wystawami psów wszystkich ras, co oznacza, że może w nich wziąć udział właściciel każdego psa rasowego, niezależnie od tego w jakim kraju mieszka i jakiej rasy jest jego pies. Są także wystawy, do udziału w których trzeba mieć jeszcze dodatkowe, specjalne uprawnienia. Najpopularniejsze wśród nich są wystawy specjalistyczne – a to jamników, a to chartów, a to – szerzej patrząc – psów myśliwskich czy szpiców. Pokazywać na nich można już tylko psy poszczególnych ras lub grup ras.

Organizowane są także wystawy championów, z reguły jedna w roku – w naszym kraju zazwyczaj odbywają się one wiosną w Lesznie. By wziąć w nich udział, pies musi mieć już przyznany tytuł championa, co sprawia, że zgłaszanych jest na nie znacznie mniej psów niż na wystawy krajowe czy międzynarodowe, ale zobaczyć na nich można już tylko najpiękniejszych reprezentantów psich ras.

Podział ten, prosty i klarowny, ma jednak pewne wyjątki, które nie zawsze wydają się oczywiste. Czym różni się wystawa specjalistyczna jamników od wystawy klubowej jamników? Tak samo - tytułami, jakie można na nich zdobyć. Wystawa specjalistyczna jest jakby zawężoną wystawą krajową wszystkich ras – a wystawa klubowa to wyższy poziom, bo zdobyć na niej można przyznawany tylko raz w roku tytuł Zwycięzcy Klubu, który jest tym, czym mistrzostwo kraju w „ludzkim” sporcie.

Wszystkie wystawy organizowane w myśl przepisów FCI są wystawami amatorskimi, co oznacza, że nie wolno przyznawać na nich nagród pieniężnych, a dozwolone regulaminem nagrody rzeczowe są zazwyczaj niewielkiej wartości materialnej (choć nie tak dawno można było zdobyć na nich jako nagrodę telewizor, komputer lub nawet... pianino!). Podobnie jak w piłce nożnej, sam Puchar Rimeta nie przedstawia specjalnej wartości rzeczowej, ale każdy z piłkarzy marzy by go zdobyć, choć na rok. W kynologii zdarzają się także nagrody przechodnie, ale zazwyczaj pucharki czy trofea otrzymuje się na własność. Fundują je organizatorzy, sponsorzy wystaw (zgodnie z tradycja od czasów wystawy w Newcastle-of-Tyne zazwyczaj są to wytwórcy lub sprzedawcy karm dla psów, widzący w wystawach wspaniałą możliwość reklamy) ale często fundatorami są inni hodowcy, pragnący w ten sposób rozreklamować swą ulubioną rasę lub nawet własną hodowlę.

Z wyjątkiem wystawy championów na dowolną wystawę właściciel może zgłosić każdego psa rasowego, niezależnie od zdobytych wcześniej jakichkolwiek tytułów czy zaszczytów. Problem w tym jednak, co to jest pies rasowy.

 

Co to jest pies rasowy?

Najprostsza definicja: pies rasowy to pies należący do jakiejś rasy, w kynologii zupełnie się nie sprawdza. Organizacje kynologiczne na całym świecie ogromnie zawęziły pojęcie psa rasowego.

Wedle FCI, a więc według przepisów obowiązujących w naszym kraju, psem rasowym jest pies, który spełnia następujące warunki:

·         pochodzi od rodziców, którzy uznani zostali za psy rasowe tej samej rasy (i czasami – odmiany),

·         może wykazać się rodowodem, wystawionym przez organizację kynologiczną uznaną przez FCI,

·         jego właściciel jest członkiem organizacji kynologicznej,

·         pies został zarejestrowany w księgach organizacji kynologicznej.

 

O ile pierwszy warunek jest oczywisty, o tyle drugi i następne są już dość wątpliwe. W wielu krajach do dziś funkcjonują tzw. rodowody własne, wystawiane przez hodowców, zaręczających własnym sumieniem i nazwiskiem, że pies pochodzi właśnie od tych rodziców, jakich podano w rodowodzie. Związki kynologiczne zazwyczaj nie uznają tego typu dokumentów, żądając by poświadczenia pochodzenia psa dokonała jakaś uznana przez nich organizacja. Kiedyś, być może, wynikało to z chęci podniesienia wiarygodności psich papierów, od dawna jednak związane jest tylko z obecną na całym świecie chęcią zmonopolizowania wszystkiego, co da się zmonopolizować i wyciągnięcia z tego jakichś pieniędzy. Widać to jak na dłoni przy następnych dwóch punktach: pies rasowy musi mieć właściciela, który należy do jakiejś organizacji kynologicznej i regularnie płaci w niej składki – inaczej przestaje być rasowym!

Wbrew pozorom z punktu widzenia związków kynologicznych ma to jakiś sens: daje im możliwość wpływania na warunki, w jakich trzymane i rozmnażane są psy i – teoretycznie – dopuszcza do hodowli tylko najlepsze egzemplarze. Jeśli właściciel psów rasowych nie spełnia wymogów narzuconych przez organizacje kynologiczną, zawsze można jednym ruchem usunąć go z niej i odgórnie zmienić jego rasowe psy w nierodowodowe kundle. Gdybyż zasada ta stosowana była rzetelnie, pewnie nie byłaby taka głupia, w praktyce, niestety, bywa różnie. Z pewnością napędza ona związkom rokrocznie kilkanaście tysięcy nowych zazwyczaj formalnych członków (i najzupełniej formalnych składek…)

Wyłącznie organizacyjno-finansowe podłoże ma zasada rejestrowania każdego konkretnego psa w organizacji kynologicznej: po pierwsze ułatwia organizacjom orientowanie się w mnóstwie biurokratycznej roboty, po drugie pozwala ściągnąć z właściciela psa kolejne wcale niemałe pieniądze (rejestracja kosztuje!).

Doprawdy, dla osoby patrzącej z zewnątrz wszystko to wydaje się dość skomplikowane, podejrzane i moralnie wątpliwe. Może dlatego rokrocznie w każdej organizacji kynologicznej na świecie dochodzi do jakiejś frondy, jakiegoś wyłomu, mniej lub bardziej aktywni członkowie „zabierają swoje zabawki i idą na inne podwórko”. Zaletą tego systemu jest jednak to, że z reguły jest to podwórko niedalekie i wewnątrz tej samej organizacji. Gdyby „rebelianci” zechcieli wyjść z organizacji na dobre, to automatycznie ich psy przestały by być psami rasowymi i bramy wszelkich wystaw psów rasowych byłyby przed nimi zamknięte nieodwołalnie i na zawsze. Oczywiście, są też na świecie „dysydenckie” organizacje, ale żadna z nich nie osiągnęła rangi i powszechności FCI, która tępi je bezlitośnie. Jeśli jakikolwiek członek jakiejkolwiek organizacji należącej do FCI spróbuje choćby nawiązać kontakty z dysydentami lub nie daj Boże wziąć udział w jakiejkolwiek organizowanej przez nich imprezie, to bezapelacyjnie wyleci z FCI, a jego psy w mocy prawa uznane zostaną za psy nierasowe. Urzędnicy kynologiczni nie znają litości dla jakiejkolwiek konkurencji.


Rozdział III

 

2.     Przygotowanie do wystawy

a.     Zgłoszenie psa na wystawę

b.     Klasy wystawowe, grupy FCI

c.      Inne dokumenty (także weterynaryjne)

 ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin